Blablabla


 

Blablabla

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Pani Delilo,

od niejakiego czasu mam kłopot z komentowaniem Paninej twórczości.
Więc i tym razem nie będę próbował. Tak, wiem, jestem tchórz i bardzo to jest niemęskie, zwłaszcza w obliczu opisanego przez Panią zagrożenia.

Ale na pocieszenie zamieszczę obrazek.

Proszę sobie wyobrazić, że na obrazku nie został uwieczniony William H. Gates II (którego zapewne Panie nie lubi) tylko ya.

W zasadzie wtedy otrzyma Pani komentarz.

darmowy hosting obrazków

Czego i Pani życzę...


>Panie Yayco

Jak widzę nie zdołał Pan się przebić nawet przez wstęp, bo gdyby Pan to uczynił to zapewne nie nazwałby Pan tego wpisu “moją twórczością”.

Naprawdę nie musi mnie Pan pocieszać, czytania tego co piszę ani tym bardziej komentowania nie uważam za obowiązkowe.

Pozdrawiam


Pani Delilo,

proszę wybaczyć nadużycie. Semantyczne.

Słowa “twórczość” użyłem w rozumieniu prawa autorskiego (a zaręczam Pani, że jego wymogi Pani spełniła), więc proszę go nie brać ku Sobie.

I nie wiem zupełnie skąd Pani wywnioskowała, że zamierzałem Panią pocieszać.
Zdaje się, że muszę popracować nad komunikatywnością. Przepraszam.


Jeśli ktoś wie dlaczego

plik dźwiękowy działa z przyśpieszeniem to bardzo proszę o radę jak to poprawić.


>Panie Yayco

Kładę to na karb Panskiego posylwestrowego zmęczenia.

“Ale na pocieszenie zamieszczę obrazek” – juz Pan wie?


Pani Delilo,

no właśnie. Komunikatywność.
Chodziło mi o to, że sobie na pocieszenie. Nie Pani.

Założę teraz torbę papierową na głowę i posiędzę w kącie…

PS. Nie wiem dlaczego tak działa, ale mnie się ten plik dźwiękowy bardzo podoba. Nic bym nie zmieniał


>Panie Yayco

Proszę zdjąć tę torbę i wyjść z kąta. W tej chwili nie ma sensu się umartiwiać, zresztą czy umartwianie się ma w ogóle jakiś sens?


Pani Delilo,

nie znam się za bardzo na umartwianiu, ale trochę poznałem dziś zjawisko światłowstrętu.
Ale zdaje sie, znowu miałem kłopoty z komunikatywnością. Przepraszam za nieporozumienie.

Jeszcze trochę w tej torbie sobie posiedzę. A potem pójdę spać.
Dobranoc…


hmm..

..popcorn anyone? głupio tak brać udział w zagładzie bez popcornu czy chipsów chociaż..

swoją drogą 2012 wiedziałem, że Euro to my nigdy nie zorganizujemy..

Pozdrawiam;]


A co mi tam

jeśli przeżyło się komunę i rządy Jarkacza to już nic nie może być bardziej straszne.

Umrzeć i tak kiedyś trzeba.
Pozostaje świadomość pięknych przeżyć.Innych nie warto pamiętać.


Pani Dellilah

Jezeli to prawda to niewiele nam zostało do roboty.
Jeżeli nieprawda, to róbmy swoje.

Igła – Kozak wolny


Cztery lata?

a może pięć?

“Pushing thru the market square, so many mothers sighing
News had just come over, we had five years left to cry in
News guy wept and told us, earth was really dying
Cried so much his face was wet, then I knew he was not lying
I heard telephones, opera house, favourite melodies
I saw boys, toys electric irons and t.v.s
My brain hurt like a warehouse, it had no room to spare
I had to cram so many things to store everything in there
And all the fat-skinny people, and all the tall-short people
And all the nobody people, and all the somebody people
I never thought Id need so many people

A girl my age went off her head, hit some tiny children
If the black hadnt a-pulled her off, I think she would have killed them
A soldier with a broken arm, fixed his stare to the wheels of a cadillac
A cop knelt and kissed the feet of a priest, and a queer threw up at the sight of that

I think I saw you in an ice-cream parlour, drinking milk shakes cold and long
Smiling and waving and looking so fine, dont think
You knew you were in this song
And it was cold and it rained so I felt like an actor
And I thought of ma and I wanted to get back there
Your face, your race, the way that you talk
I kiss you, youre beautiful, I want you to walk

Weve got five years, stuck on my eyes
Five years, what a surprise
Weve got five years, my brain hurts a lot
Five years, thats all weve got
Weve got five years, what a surprise
Five years, stuck on my eyes
Weve got five years, my brain hurts a lot
Five years, thats all weve got
Weve got five years, stuck on my eyes
Five years, what a surprise
Weve got five years, my brain hurts a lot
Five years, thats all weve got
Weve got five years, what a surprise
Weve got five years, stuck on my eyes
Weve got five years, my brain hurts a lot
Five years, thats all weve got”


Delilah

Masz wytrwałość godną najsilniejszego męża. Ja nie mam.
Programowo zaś paranaukowe stwierdzenia traktuję jako inspirację do bujania w obłokach. Bardzo to lubię.
Ale ja jestem libertynem.


Delilah

Oberwało Ci się za rozsiewanie plotek o końcu świata. :)
Ten fragment tekstu jest autorstwa Patricka Geryla? Moim skromnym zdaniem facet przesadza. Nie wiem skąd mu się wzięło całkowite przebiegunowanie ale coś na rzeczy jest i to nie tylko (jak myśli Stary) – paranaukowo. :)
Powiązanie geomagnetyzmu z cyklem słonecznym niewątpliwie istnieje. Zresztą na tej podstawie dwóch astrofizyków z NASA (David Hathaway i Robert Wilson) opracowali najbardziej wiarygodną (przynajmniej do tej pory) metodę prognozowania początku kolejnego cyklu słonecznego i jego amplitudy (margines błędu wynosi 17 plam). I żeby było śmieszniej (a może i straszniej) wyszło im, że następny cykl słoneczny będzie najsilnejszy spośród dotychczas zaobserwowanych a jego maksimum należy się spodziewać w latach 2011-12. :)


Mój ulubiony koniec świata

przeżyłam w lipcu 1999.

Wgryzając się w kanapkę na postoju w drodze do Pragi, spojrzałam na zegarek: właśnie przed chwilą się skończył.

Nie będę oszukiwać: doszłam w tekście do pola magnetycznego :)

Dobrych czterech – a przede wszystkim tego, wczoraj rozpoczętego – życzę.


Moja binia mnie tymi biegunami straszy

więc nie musiałem całości czytać. Z wiekiem jestem coraz bardziej pogodzony z losem. Nie żebym leżał i czekał aż niebo na łeb spadnie, ale jakoś tak spokojniej podchodze do wszelkich doświadczeń.
Z zona juz wielokrotnie się droczyłem odnośnie tego 2012 roku. Ona też to traktuje na wpół poważnie, bo proponowałem, że weźmiemy wielki kredyt, albo wyprzedamy wszystko albo zrobimy jakis kurs survivalowy to wściekała się, że robie sobie z niej jaja. Kiedy ja żadnych jaj nie robie, ale po prostu chcę być konsekwentny.

Może coś na rzeczy jest, ale zaprogramowałem się na chrześcijaństwo i w Bogu pokładam nadzieję. On zaś po potopie obiecał, że nie będzie robił powtórki więc ufam, że aż taki kataklizm nam nie grozi.


Drogi PI

To będzie PO Euro 2012, które być może przyczyni sie do katastrofy:)) Ale bez głupich usmieszków. I to i tamto jest katastrofą; idzie o skutki.

Pozdrawiam serdecznie


@ ALL

Coś mi się jeszcze przypomniało. Uwaga! będę straszyć. :)
Kocopały na Słońcu wzbudzają głupoty w wietrze słonecznym, a ten z kolei – powoduje durnowatości w magnetyzmie ziemskim a także ludzkim.
Sprawdźcie sobie, że na maksimum aktywności danego cyklu słonecznego przypadły: – rewolucja francuska z 1789; – rewolucja październikowa z 1917; – a także obalenie muru berlińskiego.
Przypadek? :)


Szanowna Magio

No to biorę drabinę i jadę do swojej Szczawnicy. Góra na zboczu której stoi mój dom ma coś ponad 800 m.n.p. Chyba wystarczy, jak postawię drabine na jej szczycie?

Pozdrawiam


Panie Lorenzo Szanowny

A bo to ja wiem? Ja nie jestem tak “sfjetna”, jak niektórzy Panowie zaposiadywujący wiele cytatów z wielkich mężów od filozofii i teologii. Co prawda, wydawać się może, że ostateczna ocena nie do nich należy ale licho nie śpi. I tak pewnie w ostatecznym rozrachunku przed “końcem świata” teolodzy (-gowie?) głos zabiorą. I ja nie wiem, czy oni Panu odpowiedzi udzielą czy pańska drabina i/lub góra ma wystarczającą wysokość. :)))


Szanowna Magio

I tak w sumie najważniejszym będzie to, kto ma drabinę, a kto jej mieć nie będzie. I żadna filozofia tu nic nie pomoże:))


Szanowny Lorenzo

jakie skutki..? W wypadku euro rozumiem.. kompromitacja..ale apokalipsa?

Powtórzę się ;) Apokalipsa to taki moment w którym się żegnamy ;) Więc prawdopodobnie nie będzie miał kto się przejmować skutkami..[chyba że na tej drabinie co to ją Pan stawia, ukonstytuuje się rada mędrców;)]

Pozdrawiam.


U nasz, to Panie Inkwizytorze,

to każda kompromitacja niczym apokalipsa jest. I tak sie do tej apokalipsy przyzwyczailiśmy, że byc może i tę niemal w calości przeżyjemy. Zresztą ponoc w prorostwie Oriona wlasnie nasze okolice mają sie w duzym stopniu uchować w niezlej kondycji.

Chcialbym tylko zobaczyć tę naszą cywilizację, którą będziemy odbudowywali:)))

A na drabinę zapraszam. I teraz i potem.


Panie Lorenzo

My w tej Europie, po 2012, to się będziemy spod kilometrowego nawisu wygrzebywać. Bynajmniej nie inflacyjnego. To jak długa ta Pana drabina jest? :)


Pani Magio

już pisalem, 800 n.p.m. i kilka metrów jeszcze! No!


Delilah

Gdzie jesteś Delilah? Już Cię wszędy szukamy. Mad Dog wypłakuje oczy i ja też.
Kaj jesteś?

jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com


Subskrybuj zawartość