Tak funkcjonuje nowoczesne niewolnictwo – naszym jedynym atutem są biedacy gotowi wypruwać sobie żyły za półdarmo, inwestuj u nas!
I. Nowoczesne niewolnictwo
„Są tylko dwa państwa w Europie z tak tanimi pracownikami: Polska i Albania” – tak chwalił sobie inwestycję w Polsce przedstawiciel włoskiego koncernu produkującego słodycze na spotkaniu z polskim biznesmenem. To była prywatna rozmowa o której doniosły mi wróbelki, więc nie podam nazwy tej firmy, ale każdy z Czytelników może sobie sprawdzić w internecie jakież to włoskie słodkości są wytwarzane w naszym kraju. Dodatkowym atutem w oczach italskiego inwestora jest brak mafii, czyli zmory włoskiej gospodarki, której trzeba się na każdym kroku okupywać, by móc w ogóle prowadzić jakąkolwiek działalność. Po prostu – żyć nie umierać.
Warto w tym kontekście przypomnieć prospekt „Investing in Poland 2014” w którym województwo warmińsko-mazurskie chwaliło się: „Mamy największą stopę bezrobocia w Polsce i najniższe zarobki. Dzięki temu zapewniamy inwestorom bogate zasoby taniej siły roboczej”. Innymi słowy – naszym jedynym atutem są biedacy gotowi wypruwać sobie żyły za półdarmo, inwestuj u nas! Tak funkcjonuje nowoczesne niewolnictwo – system pod pewnymi względami bardziej perfidny od niewolnictwa tradycyjnego. Niegdyś pan musiał niewolnika odziać, nakarmić, zapewnić dach nad głową, a nawet leczyć (niewolnik był drogi, trzeba było dbać o inwestycję). Dziś te wszystkie obowiązki odpadają. Dostajesz dziesięć złotych brutto za godzinę na śmieciówce i radź sobie człowieku – opłać czynsz, rachunki, nakarm się i ubierz. A jeśli ci mało, to spadaj na zmywak do Anglii, lub do bauera na pole.
II. Łże-liberalizm dla ubogich
Powyższe refleksje naszły mnie, gdy uświadomiłem sobie, że jakoś tak niepostrzeżenie minęła kolejna rocznica podpisania „Porozumień Sierpniowych”. Na ile współczesna Polska odzwierciedla pragnienia tych, którzy o nią walczyli, często przypłacając swa walkę zdrowiem, życiem, a co najmniej wykluczeniem, zepchnięciem na margines, a dziś nędzą na głodowej emeryturze? Z ciekawości zajrzałem sobie na stronę Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, by dowiedzieć się jakież to atrakcje prócz „bogatych zasobów taniej siły roboczej” ma do zaoferowania. I tu pytanie: co wspólnego z kapitalizmem, lub liberalizmem, który ponoć u nas panuje, mają dofinansowania z budżetu inwestycji przygotowywanych pod zatrudnienie „taniej siły roboczej” na umowach śmieciowych? A takowe oferuje wspomniana „strefa” – nie ona jedna zresztą. Spójrzmy: „dla województwa warmińsko-mazurskiego maksymalną wysokość pomocy przepisy ustalają na poziomie 50% kwalifikowanych kosztów nowej inwestycji lub 50% dwuletnich kosztów pracy nowo zatrudnionych pracowników” .
Oto łże-liberalizm w całej swej okazałości. Łże-liberalizm, czyli po prostu kolejna mutacja socjalizmu. Ów neo-socjalizm polega na sprzęgnięciu „inwestorów” z władzą polityczno-urzędniczą w jeden organizm żerujący na reszcie społeczeństwa. Efekty? Prócz gnębienia nieuprzywilejowanych, najczęściej drobnych i średnich rodzimych przedsiębiorców (bo ktos jednak te podatki przeznaczone na udelektowanie wielkich inwestorów zapłacić musi) mamy postępującą pauperyzację, bo bogactwo nie ścieka w dół, tylko jest wyprowadzane – kapitał ma bowiem, wbrew popularnemu mitowi, narodowość. My zostajemy z papierowymi słupkami wzrostu PKB z którego nic nie wynika, bo jego owoce konsumuje nie ten, kto go realnie wypracował.
Albo jeszcze inaczej: liberalizm mamy dla biednych. Mamy liberalne koszty pracy i elastyczne formy zatrudnienia, często przez współczesne biura wynajmu niewolników, czyli agencje pracy tymczasowej, a dla uprzywilejowanych socjalizm – pomoc publiczną przy inwestycjach, zwolnienia z podatków, ulgi i preferencje. Wskutek tego pojawia się zjawisko tzw. working poor – „pracującej biedoty”, czyli ludzi, których mimo podjęcia pracy nie stać na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Gwoli ścisłości – wspomniany na początku Włoch pomylił się o tyle, że wedle Eurostatu godzinny koszt pracy plasuje nas na szóstej pozycji od końca w UE, jednak marna to pociecha, zważywszy że według danych tegoż Eurostatu z 2012 roku w Polsce żyje ponad 10 mln ludzi (27,8%) spełniających kryteria ubóstwa, bądź zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym.
III. Widmo nędzy
A będzie jeszcze gorzej. Na horyzoncie rysuje się bowiem widmo nędzy niespotykanej chyba od czasów wojny – krach systemu emerytalnego. Już teraz wiadomo, że na emerytury ZUS-owskie nie ma co liczyć, w chwili obecnej przejadane są już nawet te pieniądze, które rząd niedawno zajumał z OFE. Zresztą OFE, które przez lata inwestowały w znacznej mierze w obligacje Skarbu Państwa, zajmowały się de facto finansowaniem z naszych składek długu publicznego, zaś poziom zwrotu jest tak mizerny, że bardziej opłacałoby się wrzucić te pieniądze na jakąkolwiek lokatę bankową. Tego jednak uczynić nie możemy, bo Sąd Najwyższy w wyroku z 04.06.2008 roku uznał, że „składki na ubezpieczenie emerytalne odprowadzane do funduszu nie są prywatną własnością członka funduszu”. Tak więc ze szczątkowego „drugiego filaru” otrzymamy jakieś grosze, a i to pod warunkiem, że kolejny światowy krach finansowy nie doprowadzi funduszy do bankructwa, lub rząd nie zabierze wszystkiego, by opędzić bieżące wydatki.
Z rozbrajającą szczerością przyznał to zresztą Waldemar Pawlak, który wprost oświadczył, że zabezpieczeniem na starość powinny być dzieci, bo emerytur nie będzie. O oszczędnościach również nie ma co myśleć, bo dla większości Polaków przy obecnych relacjach elementarnych kosztów utrzymania do zarobków odłożenie czegokolwiek jest zwyczajnie niemożliwe. Przeciwnie – jesteśmy permanentnie zadłużeni. Jak nie kredyt hipoteczny na kilkadziesiąt lat, to chwilówki. Jesteśmy zatem niewolnikami podwójnymi – „inwestorów” takich jak ci Włosi od czekoladek, oraz finansowych grandziarzy. Ale nic to – ci, którzy pełnią obecnie rolę nadzorców roboczego, polskiego bydła i tak nam powiedzą, że III RP to spełniony sen historycznej „Solidarności”.
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
Na podobny temat:
http://podgrzybem.blogspot.com/2012/02/zielona-wyspa-w-czarnej-dziurze.html
http://niepoprawni.pl/blog/346/lze-liberalizm
Artykuł opublikowany w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 36 (08.09-14.09.2014)
komentarze
Panie Piotrze!
Zawsze gdy wchodzi Pan na tematy ekonomiczne mam mieszane uczucia. Nie dlatego że mam jakiś nabożny stosunek do socjalizmu brukselskiego. Jestem mu przeciwny jak każdemu innemu socjalizmowi.
Liberalizm jest przeciwieństwem socjalizmu, tylko nie ma niczego wspólnego z systemem obecnym. Z resztą nazywanie tego kapitalizmem wydaje mi się lekkim nadużyciem.
Moim zdaniem nie docenia Pan roli pieniądza, a tak na prawdę jego braku. We współczesnym świecie nie ma pieniędzy, tylko są waluty. Kursy wymiany walut są ustalane „przez rynek” czyli brane z sufitu. Tu kryje się droga do zniewolenia ludzi, nie tylko w Polsce.
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 16.09.2014 - 14:49@JM
To co mamy nazwałem w tekście “neo-socjalizmem” ;)
Co do walut – zgoda, to również jest bardzo istotny element układanki.
pozdrawiam
Gadający Grzyb
Gadający Grzyb -- 18.09.2014 - 19:21