Ruszyła awantura wokół ustawy antyaborcyjnej i jak można się było spodziewać, tabuny przechodzonych celebrytek i różnych marginalnych działaczek zwietrzyły okazję, by się medialnie podlansować. Np. bliżej nieznana pani psycholog, Ola Kwaśniewska, uznała za stosowne obwieścić światu, że nie chce być „macicą w kapeluszu”, co świadczy o nielichych problemach z autoidentyfikacją. A wystarczyło, żeby posłuchała mamusi, by wiedzieć, że kapelusza nie ma żadna tam „macica”, tylko ptyś z kremem – i że ten kapelutek należy ptysiowi odkroić, bo inaczej tryśnie… dobra, dosyć sadystycznych świństw na dzisiaj.
*
Z kolei feministka Anna Zawadzka zmontowała z kilkoma koleżankami dość żenującą ustawkę w warszawskim kościele św. Anny, podczas której dobitnie pokazały, że kościół jest dla nich przestrzenią kompletnie obcą kulturowo. Panienki odegrały mianowicie rolę tzw. „oburzonych wiernych” – czyli przyszły specjalnie po to, by „spontanicznie” wyjść w świetle kamer podczas odczytywania listu pasterskiego biskupów i trochę napyskować na odchodnym. Wszystko to wypadło strasznie słabo – szczerze mówiąc, mając w pamięci różne występy takiego FEMEN-u, liczyłem na strollowanie wiernych gołymi cyckami, a tu nic. Słowem, zaścianek, pruderia i parafiańszczyzna.
*
Genderowe siostrzyce demonstrują z wieszakami, jakimi ponoć masowo będą skrobały się Polki po zaostrzeniu ustawy – i wszystko fajnie, jednak mnie jakoś uporczywie brakowało jednego elementu. Zastanawiałem się, cóż to takiego, aż wreszcie nadeszło olśnienie: gdzie jest Sewek Blumsztajn ze słynnym transparentem „Pi…lę – nie rodzę”? Bez Sewka cała impreza się nie liczy.
*
Wspomniana Zawadzka dała w TVN-ie prawdziwy popis – do tego stopnia, że zniesmaczyła nawet Morozowskiego, a księdza Sowę nawróciła na katolicyzm. Wśród różnych bzdur, jakie wygadywała, było i to, że dokonała aborcji 6 stycznia – czyli w święto Trzech Króli – co jako żywo przypomina inną aktywistkę – Katarzynę Bratkowską, która chciała usunąć urojoną ciążę w wigilię Bożego Narodzenia. Z tego wniosek, że nabór do organizacji feministycznych odbywa się po linii poważnych zaburzeń emocjonalnych. Podsumujmy – „macica w kapeluszu”, urojenia ciążowe na tle religijnym nasilające się w okolicach Bożego Narodzenia i facet, co to pie..i, ale nie rodzi, a do tego zbiorowa obsesja na punkcie wieszaków. I pomyśleć, że niektórzy wyśmiewają się z poczciwego Hipokratesa, który histerię diagnozował jako syndrom wędrującej macicy… i to bez kapelusza.
*
Różne tele-gwiazdeczki rzuciły się ostatnio do gardła pierwszej damie – bo nie udziela im wywiadów, nie lansuje się w programach śniadaniowych, nie zabiera głosu w sprawie aborcji – i w ogóle milczy nienawistnie niczym Kaczyński. Prym wiodą tu Karolina Korwin-Piotrowska, Dorota Wellman i Paulina Młynarska – wszystkie związane z TVN. A teraz spójrzmy jak wyglądają te damulki, a jak wygląda Agata Duda. Babska zawiść to jednak potężny żywioł...
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 15 (13-19_04_2016)
komentarze
Panie Piotrze!
Niezły pazur, choć „kopie” Pan leżącego.
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 14.05.2016 - 04:05@JM
Temu leżącemu trzeba jeszcze przestrzelić mózg, żeby nie wstał.
pozdrawiam
Gadający Grzyb
Gadający Grzyb -- 15.05.2016 - 09:43Panie Piotrze!
Czy ja mówię by nie strzelać?
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 17.05.2016 - 06:37