W Płocku molestowania nie było

W wigilię oczekiwania potępieńczego gniewu, palącego chrześcijańskie dusze niczym krzak gorejący, chciałbym ze swojej strony pogratulować płockiej prokuraturze za umorzenie sprawy o molestowanie seksualne ministrantów w płockiej diecezji. I choć wiem, że sprawy dobra naszych milusińskich (zwłaszcza tych nienarodzonych), tak bardzo leżą na sercu moich salonowych przyjaciół, to pragnąłbym ich przestrzec, przed idącym w tysiące komentarzy linczowaniem osób duchownych.
Dobro Kościoła wymaga bowiem pewnej dyscypliny moralnej, której nie możemy popuścić, zwłaszcza w obliczu licznych ataków libertyńsko-lewackich.

Przede wszystkim na szacunek zasługuje odwaga prokuratury, która idzie w poprzek utartym schematom i poglądom, w myśl których obłapianie za krocze i inne tego typu przyjemności uważane są za czyny karalne. Na szczęście w Polsce istnieje jeszcze kodeks karny, zresztą tak znakomicie nowelizowany przez niestety, poprzednie już władze. I właśnie na podstawie tego kodeksu prokuratura całkiem słusznie stwierdziła, że choć czynności seksualne jak najbardziej miały miejsce, a tylko trzech z 10 rzekomo pokrzywdzonych odmówiło złożenia wniosku o popełnienie przestępstwa, to z faktu, że nie wykorzystano, ani stosunku zależności, ani krytycznego położenia molestowania seksualnego być nie mogło.

Co prawda te same czyny mogły być kwalifikowane jako przestępstwo gwałtu, do którego doszło choćby podstępem, ale zarzucanie klerykom, że podstępnie zwabiali ministrantów, tudzież kleryków, chcąc się dobrać do moszny, byłoby, zaiste grzechem pomówienia. Wszak ci ludzie składali swe śluby i odmawiają różaniec, więc mijanie się z prawdą z pewnością musi im być obce.

Zresztą mogli ministranci albo klerycy nie wodzić na pokuszenie swych braci w Chrystusie, zwłaszcza, że przecież homoseksualizm to ponoć choroba, a jak miał powiedzieć biskup Wielegus „ludzie są słabi”. Sprawa nie wydaje się więc, aż tak jednoznaczna jak przedstawiają to libertyńskie media, gdyż obłapiani klerycy zamiast pomóc braciom wyrwać się z macek „szatańskiego pedałowania” jeszcze dorzucali do pieca, ostentacyjnie przechadzając się po budynkach seminarium. Kto wie może nawet nóg nie golili.

Mimo to, ci schorowani księża zostali już ukarani i to bardzo surowo, bo aż karą suspensy. Niestety burza medialna i pewne przejściowe trudności w parafiach bostońskich, nie pozwalają na odbycie pokuty w amerykańskich parafiach. Stąd najlepszym chyba wyjściem byłoby odesłanie braci na skuta lodem Grenlandię, gdzie ponoć podobni w swych słabościach już przebywają, co nie wiedzieć czemu budzi sprzeciw miejscowych rodziców.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

O i tu jest tekst,

nie zauważyłżem, i komentowałem w S 24, kurde, teraz to ja tych komentarzy tworzę pewnie 2 razy więcej.
A tak do tematu, zauważyłeś, że w salonie stała gwardia atakujących cię przy tym temacie zamilkła, może to dlatego, że piatek wieczór i mniej osób, a może jednak i ,,prawaki” czasem na oczy przejrzeć potrafią.
A w ogóle się powtórze, fajnie, że bloga do konkursu zgłosiłeś.


grzesiu

wejdź na mój blog i pod postem przesledz gadkę z jerrym

http://galopujacymajor.salon24.pl/54584,index.html

Zobaczysz się będa prawaki ciskać ,że ktoś sam się zgłosił do konkursu (znaczy megaloman) i jeszcze wkleja zachęte do głosowania


Subskrybuj zawartość