Josif Brodski porównując poezję i prozę, zaproponował przewrotne dość doświadczenie.
Gdy, dajmy na to, w jednym ręku trzymasz tom, nawet dość grubej, prozy, a w drugim mały tomik poezji, to gdy musisz jedno z nich upuścić to co upuścisz najpierw? Brodski obstawiał prozę, gdzieś podświadomie zawsze się chce ocalić poezję.
Lubię to porównanie tak jak lubię spleen i melancholię Brodskiego, ale tu nie tylko o sympatię idzie, ale lecz coś więcej. Gdy dajmy na to, w jednym ręku trzymasz niemowlaka, a w drugim kilka (nie jedną lecz kilka) probówek z ludzkimi zarodkami in vitro, to co upuścisz najpierw? Niemowlaka czy owe szkło z zarodkami? Podświadomie upuścisz wszystko tylko nie niemowlaka, ale to błąd właśnie dokonałeś zabójstwa. Niemowlak to w końcu jedno życie, a w probówkach jest „żyć” kilka. 5:1 niemowlak przegrał. Bęc o podłogę, liczby nie znają poprawności politycznej. Życie jest jedno i niepodzielne, z taką samą ochroną.
Przykład z pozoru absurdalny dotyka sprawy dość ważnej zrównania życia. Oto życie bytów niewinnych ma być tak samo ważne, ot niemowlak zrównany ma być wedle doktryny kościelnej z zarodkiem, który ma mieć nie tylko godność, ale i prawną ochronę. Oto więc matka co poroniła powinna być przesłuchiwana, czy czasem do poronienia się nie przyczyniła, a więc sądzoną powinna być za zabójstwo, czy chociaż za nieumyślne spowodowanie śmierci. Ale przesłuchiwana nie jest. Oto młoda para współżyje beż ślubu i planuje dziecko, a po kilku nieudanych próbach idzie na imprezę, pije, pali, jeździ na nartach, a czasami z amfetaminy układa kreskę. A okazuję się, że od paru godzin w kobiecie tkwi tzw. życie na które mimo grubego łożyska spływa wódka, fajki i dobra ściecha białego towaru, jak to po wieczornej zabawie . Oto godność zarodka, i nikt, absolutnie nikt za to nie beknie, oto rzekoma godność zarodka, zarodek, który być może spuszczony w kiblu i nikt się nad tym nie zająknie, zarodek który nie jest pogrzebany i się nie wyspowiada przed śmiercią (wiecie, co zarodek to ponoć nie ma nawet słuchu).
Oto absurd i oto abstrakcja, oto abstrakcyjna teoria i łżekonskwnecją, oto pokazujemy wała tym co na in vitro mogą skorzysta, ale boimy się ruszyć tych kobiet, które zarodek tratują jak zatwardzenie i na zatwardzenie biorą lekarstwa, oto ciężarnej absolutnie dowolna aborcja. Oto zakłamana doktryna kościelna i przymykanie oko na pojęcie płody, językowa rewolucja tak sztuczna i postępowa, że całkowicie nie szanująca światłych czasów zamierzchłych.
komentarze
A ja bym ocalił prozę:)
znaczy poezja to nie teges jest dla mnie.
A z tymi zarodkami, masz rację.
Żeby być konsekwentnym, trza by śledztwa w sprawach poronień robić, za arorcję karać jak za morderstwo.
A co do in vitro, dziwi mnie jak zwykle, że dla absrtakcji poświęca się dobro innych ludzi.
No, ale cóż, tak mam.
pzdr
grześ -- 28.11.2008 - 15:43P.S.
Rozbawił mnie twój najnowszy tekst w S24
:)
pzdr
grześ -- 28.11.2008 - 15:50Dokładnie tak
poświęcać życie dla abstraktu
A rozbawił cię bo głupawy czy bo śmieszny
Poezja jednka lepsza – a co moższ polecieć z Borgesa, czytnąłem sobie “Polemiki” bombowa sprawa.
pzdr
galopujący major -- 28.11.2008 - 15:56Nie głupawy,
ogólnie mnie zdziwiło twoje wkurwienie, o tak to określę.
A Borges?
Ha, i tu jest haczyk:), bo nie czytałem.
grześ -- 28.11.2008 - 16:01Z południowoamerykańskiej to ja jestem w miarę obcykany w Marqueza i Llosy książkach, reszta to już słabiej.
A teraz to będę sobie Kapuścińskiego i wspomnienia Lucjana Kydryńskiego czytał (znaczy wypożyczyłem a czy przeczytam, to wielki znak zpaytania) a może “Austerię” Stryjkowskiego.
Dobre te Polemiki Borgesa
coś jak nasz Hamilton (słojewski) tyle, że na wyższym poziomie.
Z LLosy tylko Święto Kozła i kawaeł Miasta i Psy,a le przyjdzie czas i na to
Teraz Ulisess albo czarodziejska góra
galopujący major -- 28.11.2008 - 16:07Majorze
Gdybyś upuścił niemowlaka, to też by było zabójstwo. Jeśli nie masz możliwości ochrony wszystkich, to nikt nie będzie miał prawa wyrzucać Ci, że dokonałeś wyboru jakościowego. Przecież to nie podlega wartościowaniu – mając do wyboru upuszczenie własnego niemowlaka lub bliźniaków Ci zupełnie obcych, ochronisz swoje dziecko…
Problem próbówki nie ma w tym przypadku zastosowania, bo nie o to – mam wrażenie – KK chodzi. Spotkałeś się z oficjalnym twierdzeniem KK, ze laboranta który by stłukł przypadkiem probówkę sadzic za zabójstwo?
W doktrynie Kościoła zarodek jest już “życiem”, człowiekiem. Można się z tym nie godzić, ale KK tak po prostu uważa. Zresztą – ludzie spoza Kościoła również. Przy in vitro chodzi tylko o to, by nie tworzyć “zapasowych” zarodków, które byłyby następnie niszczone. Lub “na wieczność” zamrażane. Nie wiem też, gdzie wyszukałeś twierdzenie KK, że nalezy przesłuchiwać kobiety ktore poroniły… Wyszukałeś Majorze, czy sobie wymyśliłeś? Bo Ci pasowało do tezy?
Acha. Popieram in vitro. Z ceną niszczenia zarodkow. Jestem za refundacją, tak by nie była to jedynie szansą dla najbogatszych. Ale słucham też drugiej strony. Co mówi, a nie co ja słyszę.
Griszeq -- 28.11.2008 - 16:20Griszeq
No właśnie sęk w tym, że z jednej strony jest KK za nieróżnicowaniem życia (od momentu poczęcia i basta) a z drugiej strony niszczenie tego życia różnicuje (co innego upadek fiolki z zarodkiem, a co innego noworodkiem z ziemię)
galopujący major -- 28.11.2008 - 16:26A doświadczenie odnosi się do czyjegoś noworodka i czyichś próbówek
Majorze
KK uważa, tak na moją ateistyczną wiedzę, że zarodek należy traktować jako człowieka (umownie – potencjalnego, czy bardziej – przyszłego), stąd brak zgody na niszczenie lub tworzenie tylko do do badań.
Wartość życia jest różnicowana. Gradowana. Bez dwóch zdań masz rację. Natomiast KK chodzi (moim zdaniem) o to, by nie uznawać iż zarodek jest jedynie zlepkiem komórek, bez atrybutu “człowieczeństwa”, co pozwala na dowolne doświadczenia z jego użyciem i niszczenie go w dowolnych ilościach.
Nie ma sprawy. Jesli bedziesz miał w jednej rece obcego niemowlaka, a w drugiej obce bliźniaki, to w przypadku wyboru ratowania jedynaka też nikt nie ma prawa stawiać Ci zarzutu “złego” wyboru.
Griszeq -- 28.11.2008 - 16:44Major
pełna zgoda. KK i ludzi pokroju Terlikowskiego interesują tylko zarodki, a w dupie mają tych co już się urodzili i wegetują w nędzy, albo w patologii. jak ktoś nie chce dzieci – źle = kultura śmierci i egoizm. jak ktoś stara sie o dziecko też źle = kultura śmierci, egoizm i mordowanie zygot…
niech kościół jeszcze zacznie nawoływać o kary dla onanistów i tych co mają czelność mieć zmazy nocne. ileż to potencjalnych istot wysycha na darmo… a może wśród nich byłby nowy Mozart, albo kolejny papież-polak?
a Brodski miał rację. z poezji da się odtworzyć prozę, z prozy “wyekstraktować” poezję jest o wiele trudniej :) ...
Docent Stopczyk -- 28.11.2008 - 17:19
Majorze,
a i tak nie na temat, popraw tytuł, jedno “i” znaczy być powinno, ziemi, nie ziemii, nie wypada w tytule błędu mieć:)
pzdr
grześ -- 29.11.2008 - 21:42