Tuska zdecydowanie

Tagi:

 

Każdy, kto czytał słynny „Paragraf 22” musi pamiętać postać pułkownika Cathcarta, mistrza podwójnego myślenia, który potrafił być jednocześnie za i przeciw, w zależności od tego komu się akurat trzeba było podlizać lub do kogo poślinić i czy ewentualne za (lub ewentualne przeciw), przybliżało go do upragnionych generalskich szlifów.

Gdy myślę, o pułkowniku Cathcarcie to przed oczyma staje mi nasze najnowsze słońce Bałtyku, czyli sam Donald Tusk, ostatnio podobno premier A to Pan premier jest za zapłodnieniem in vitro, a to nie jest, a to jest, ale nie ma ponoć na to pieniędzy, a to popiera lekarzy, a to nie popiera lekarzy, bo są bogaci i akurat teraz Pan premier popiera pielęgniarki, które lada moment przestanie popierać, bo muszą się znaleźć pieniądze dla górników, którzy stoją w kolejce przed lub tuż za nauczycielami. I wszystko to bez żadnego legislacyjnego pomysłu, który dopiero teraz trzeba na gwałt na kolanie sklecić i pewnie tym kolanem dopchać podczas prac sejmu, gdyż zaiste spodziewać się, że po wyborach miesiąc miodowy minie tak szybko, mógł się tylko jakiś polityczny szaleniec.

Z drugiej jednak strony trudno się Tuskowi dziwić, wszak przy takim podejściu został niemalże mężem stanu, a dał się wyprzedzić jedynie Kaziowi Marcinkiewiczowi, który z kolei jako premier specjalizował się w obchodzeniu Dnia Babci i niby ukrytym filmowaniu jak lepi bałwana. Co oczywiście nie przeszkadzało sympatykom PiS (pamiętam żenujące zachwyty nad kaziową agitką Ziemkiewcza w salonie) do momentu, gdy się na Kaziu „nie poznał” Pan premier Kaczyński. Teraz to samo przeżywa K. Ujazdowski i spółka. Może Kaziu powinien w tej swojej szkole otworzyć jakąś gorącą linię i porad udzielać, oczywiście w języku angielskim.

Dlaczego więc Tusk wygrał wybory i nadal jest popularny, mimo iż wiadomo było, że kolejny raz szuflady z ustawami ma puste, a takie brawurowe umysły jak Dorota Gawryluk, już po paru miesiącach do groby składają mu poszczególnych ministrów?

Ano wygrał, bo wbrew czerstwym dowcipom tryskającym humorem, aż zęby skrzypią, polscy wyborcy nie poszli głosować na Platformę Obywatelską, bo uwierzyli w mityczne irlandzkie cuda. Gdyby byli podatni na takie brednie, już wcześniej łyknęli by bajki o 3 milionach mieszkań, czy o taniej administracji, która miała bilansować jednoczesne obniżenie podatków i wzrost wydatków socjalnych. A przecież nie uwierzyli w słynny program solidarnego państwa, czyli czegoś na kształt Arabii Saudyjskiej, tyle, że niestety bez ropy.

Poszli do wyborów chcąc odsunąć Kaczora od władzy, bo ten śmieszno-straszny furiat budził w nich, na przemian, i śmiech, i obawy, a więc mieszankę wizerunkowo dla każdego polityka zabójczą. Bo możesz być straszny, na swój sposób zdobywając umiarkowane uznanie, ale gdy stajesz się postacią komiczną, to już nie ma dla ciebie ratunku. Tusk spijał więc tylko śmietankę (czy może raczej brudną pianę) momentami, obsesyjnej wręcz nienawiści do braci Kaczyńskich, a jedynym jego problemem było wygrać casting na wiarygodną alternatywę, co przy pijanym Kwaśniewskim było sprawą w zasadzie banalną. Zwłaszcza, że Kaczyński sam się podkładał, a to w debacie, a to w spawie jawnego korzystania ze służb specjalnych (casus Sawickiej).

Tym samym dochodzimy do dość smutnej konkluzji, wedle której dla ogromnej części wyborców, wybór między PiSem a Platformą (czyli tą wszechogromną szansą na szczęście po aferze Rywina), to w istocie wybór między programem złym, a jego bezczelnym wręcz brakiem.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

casus Sawickiej ...

Tusk wygrał jedynie dzięki zorganizowanej kampanii medialnej ITI, Agory, Polsatu tudzież pomniejszych mediów …
Tak naprawdę nawet RM było po jego stronie, a przeciw czarownicy :)
Nienawiść do Kaczyńskiego to efekt wtórny.
Kampaniamedialna zresztą nadal trwa…

Co do Sawickiej … “Pamiętacie “Taśmy Sawickiej”?”
http://oceania.salon24.pl/index.html
Prywatyzacja Sawickiej i jej frontmenki z PO właśnie się dokonuje.


barra

tam gadasz, prywatyzacja trwa od co najmniej 10 lat i nie ma już opcji na odwrócenie,
Prezes , Traktor, Redaktor


> Major

gama

słynny program solidarnego państwa, czyli czegoś na kształt Arabii Saudyjskiej, tyle, że niestety bez ropy.

Dobre! :)

Poszli do wyborów chcąc odsunąć Kaczora od władzy, bo ten śmieszno-straszny furiat budził w nich, na przemian, i śmiech, i obawy, a więc mieszankę wizerunkowo dla każdego polityka zabójczą.

Obie partie poprawiły swoje wyniki, więc i PO złapało Polaków na wizerunek strasznego Kaczora i PiS przekonał do swojego wizerunku nowych. No ale PO miało więcej. I o!

Zwłaszcza, że Kaczyński sam się podkładał, a to w debacie, a to w spawie jawnego korzystania ze służb specjalnych (casus Sawickiej).

Nie rozumiem. W sprawie Sawickiej służby specjalne robiły to, co do nich należy. To jakiś zarzut?

wybór między programem złym, a jego bezczelnym wręcz brakiem.

To znaczy, że będzie realizowany program “zły” – bo coś robić trzeba.

pzdr


Subskrybuj zawartość