Mówią, że wojna rodzi nihilizm, że „czasy nieludzkie”, że „ludzie ludziom zgotowali ten los”, Mówią, że człowiek „zwierzęco chwyta się szansy przetrwania”, mówią i empatycznie przy tym kiwają głową.
Ale mówią też, że to niemożliwe żeby oni, nasi dziadowie byli też zbrodniarzami, prawa wojenne ich nie dotyczą. Mówią, że co do zasady wojna rodzi najgorsze instynkty, ale co do jednego, każdego z przodków musiały ominąć.
Mówią, że dzisiaj w Polsce się kradnie i korumpuje, że walczą, ale jest problem. Mówią, że ludzie są niemoralni. Ale mówią też, że wtedy, „w czasach nieludzkich” byli moralni i na pieniądze się nie łasili. W końcu głód, czy pustostan, nie dopinguje tak jak drink pod palmami.
Mówią, że pomoc, że bohaterstwo, z aptekarską dokładnością liczą sadzane drzewka. Ale ogrodnicy latami milczeli i do własnego bohaterstwa się nie chcą przyznać. Na pewno i na to znajdą jakieś uzasadnienie.
A gdyby tak tymi drzewkami równomiernie (co ważne) obsadzić całą Ojczyznę? Ile trzeba by przejść kilometrów, by się w ich cieniu położyć i wyprostować zmęczone nogi. Jeden drzewko – jeden bohater, ilu by drzewek przypadło w każdym powiecie?
Mówią, że ufają opowieściom przodków, bezszelestnie przemycanymi z krainy pamięci, ale mówią też, że nie uwierzą opowieściom tych obcych, spisanym nocą, często dla zysku (jakże by przecież inaczej).
Mówią, że nie przeczytają bo wiedzą lepiej, no chyba że komentarze do komentarzy, daleko zarzucając wędkę porównań i analogii i ciągle gardłując, że był „piach w nasze oczy, że cały Synaj był piasku.”
Historia ustna, jest ważna, ale to nasze, nie ich, świadectwa są wiarygodne. Oni przecież muszą kłamać, żebyśmy my mogli powiedzieć prawdę. Wersja odwrotna byłaby katastrofą.
komentarze
Majorze, świetny tekst,
ale to co napisałeś:
,,Ale ogrodnicy latami milczeli i do własnego bohaterstwa się nie chcą przyznać.”
to trochę nie do końca słuszne jest.
Wiesz, myślę, że prawdziwi bohaterowie nie mają potrzeby mówić o swoim bohaterstwie, bo uważają to co zrobili za zwyczajne.
Byli tacy, ba, było ich dużo.
Oczywiście większość była oboojętna lu bchciała tylko przezyć i ja im się nie dziwię...
Sam wątpię, bym kogoś umiał uratować czy komuś pomógł , nawet jakbym chciał...
Oczywiście byli też tacy, co szkodzili i ich było niemało, no chyba, że w optyce Prawdziwych Polaków to takich nie było w ogóle.
Nio, ale Prawdziwi Polacy mają swój toksyczny świat.
Pzdr
grześ -- 12.01.2008 - 17:08no ale dlaczego się tego
wstydzą lub milczą do dziś.
Nie boja się chyba antysemitów, których ponoć nie ma.
galopujący major -- 12.01.2008 - 17:30Nie wiem,
ale dla mnie gadanie o niezalezności nie jest niezaleznością, tak jak gadanie o bohaterstwie nie jest bohaterstwem.
grześ -- 12.01.2008 - 17:35Myślę, że jednak powinni o tym gadać inni, np. historycy, dziennikarze, my, jest podobno genialna rzecz -świadectwa o ratownaiu Zydów, opracowana przez Bartoszewskiego między innymi ,,Ten jest z Ojczyzny mojej…”, może se zamówię w Świecie ksiązki, jak się nie wypiszę z niego, to coś się dowiem więcej na temat i kiedyś napiszę.
pzdr
Starenki...
Narod, ktory nie przyjmuje do wiadomosci ogromu wlasnych zbrodni nie zasluguje na istnienie.
Tyle, ze powstaje pytanie: kto ma okreslac czym jest ten narod?
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 12.01.2008 - 22:40Dobry tekst
Ale przypomina raczej recenzję przed lekturą
Dymitr Bagiński -- 12.01.2008 - 23:16