Obudziłem się w środku nocy i od razu zorientowałem się, że coś nie jest w porządku. W domu panowała cisza, a nada mną pochylała się jakaś postać.
Bandyta-pomyślałem, ale bandyta nie stoi tak spokojnie i twarz bandyty nie świeci w ciemności jak księżyc.
Policjant-pomyślałem, ale policjanci nie chodzą ubrani w białe ciuchy.
Lekarz? – ale lekarze nie noszą miecza.
Piekarz-przemknęło mi jeszcze przez myśl, ale ta myśl była tak głupia, że machnąłem ręką i niechcąco trąciłem białego a on rozpostarł tak trochę skrzydła i wtedy zrozumiałem, że to po prostu anioł.
- Choć za mną – rzekł, a ja nagle „cyk” i już jestem pod sufitem i oczywiście widzę siebie samego śpiącego w łóżku i nieprzyjemnie mi się zrobiło, bo nie za bardzo zdrowo wyglądałem tam w dole.
- Sorry – mówię. Panie Aniele, ale wrzucę coś na siebie, bo nie mam zamiaru gdzieś tam wędrować całkiem na golasa. I zanim się zorientował już byłem z powrotem w łóżku i niby to szukam szlafroka, tak naprawdę kombinuję jak by tu się wymigać.
- Panie Aniele, nie mógłby Pan przyjść po mnie innym razem? A może Pan się pomylił? Czy na pewno chodzi tu o mnie?
- Panie Jarecki! Ja tam nic nie wiem, ale mam polecenie służbowe, żeby pana wyciągnąć na chwilę poza czas, bo jakiś ważny gość chce z panem pogadać. Wrócisz pan w tym samym czasie, słowo anioła!
- Ale szlafrok założę i włosy zepnę tym bardziej, bo chce się jakoś zaprezentować, czy ta ważna osoba to…
- Nie, coś Pan zgłupiał całkiem? On nic nie wie. I nie idziesz pan sam osobiście tylko pańska dusza, a na co duszy szlafrok, widział pan kiedy dusze w szlafroku?
- W filmie widziałem, owszem.
- Niech pan nie robi trudności! Słusznie mnie ostrzegano, że nie będzie łatwo, że pan będziesz cudował.
Swoją drogą, tak sądząc po słownictwie Anioł wydał mi się dosyć prostacki. Jak zaczął tym „ Chodź za mną” to aż mnie dreszcz przeszedł a teraz gadał tak jakoś zwyczajnie, trochę nawet zbyt piskliwie, no i taki kwiatek „cudował” To się rozkokosiłem i mówię:
- Nigdzie nie idę bez nakazu! I co to w ogóle za straszenie po nocy zwyczajnych obywateli?
A jaką mam mieć pewność, że pan nie jesteś ze skompromitowanych wielokrotnie służb?
- Choć pan i się nie mądruj, to są ważne sprawy, nie pożałujesz pan! Dowiesz się człowieku takich rzeczy, że jak to opiszesz na blogu…
- Aha- myślę- cwaniak to jest, więc poszedłem na kompromis i powiedziałem, że najwyżej możemy iść do kuchni na herbatę. Niechętnie się zgodził. Wylazłem z łóżka, ubrałem szlafrok i poszliśmy do kuchni. Przy świetle wyglądał całkiem normalnie, tyle tylko, że przez te skrzydła dużo miejsca zajmował. W końcu zamiast herbaty zdecydował się na kawę, to ja też bom nie gorszy.
Zapaliliśmy po mocnym i zacząłem go wypytywać, bo to każdy ciekawy, co to tam jest po śmierci, że nawet w Onecie o tym pisali i w ogóle.
No i mi naopowiadał różnych rzeczy, ale czy to jest prawda to nie wiem, bo coś w oczy mi nie patrzył tylko tak raczej po ścianach, a ja plotek nie chcę w lud puszczać, bo u mnie prawda to grunt.
Ja mu z kolei naświetliłem sprawy polityczne, co tam kto pisze na przykład w Tekstowisku, a wtedy wyszło szydło z worka.
Na moment pojawił się drugi taki jak on tyle, od razu widać, że jakiś kierownik, bo wziął go na bok i coś mu na ucho zagadał, a na koniec w kark go dłonią otwartą zdzielił i tyle usłyszałem: „że jak czegoś nie załatwi to ma pięknie”
No i załatwił. O trzeciej w nocy musiałem zapuścić kompa i wysłać zaproszenia dla trzech tamtejszych autorów i to za darmochę, bo tam rzekomo są kłopoty z kasą.
Może to i prawda, bo ten cały anioł na odchodnym buchnął mi prawie całą paczkę mocnych.
Taki to już widać mój los, że nawet anioł może mnie o straty przyprawić. Liczę na to, że kiedyś się ta znajomość przyda. Może to warte napoczętej paczki fajek, a może nie, że o kawie nie wspomnę.
I spać nie mogłem już wcale tylko cały czas sprawdzałem, czy te zaproszenia są już przyjęte?
O 11:23 wyświetliło się pierwsze.
Cholera, po jakiemu on będzie pisał?
komentarze
Hm,
No jak to po jakiemu będzie pisał.
grześ -- 03.02.2008 - 13:06Po anielsku.
Znaczy się dobrze.
Choć nie aż tak dobrze jak ja, he, he,dobra idę już, bo ten komentarz taki nieteges mi wyszedł.
A w ogóle to się tak zastanawiam, czy z panem, panie Jarecki, wszystko w porządku, bo te widzenia aniołów to źle rokują:)
Pzdr
Grzesiu
Ok jest. Tyle tylko, że po fajki będę musiał wyskoczyć.
Widzenie, tyż coś!
Grzesiu jesteś widzę jakimś ezoterykiem czy innym magikiem. Tu o realia twarde & rynkowe chodzi. Wszędzie chodzą załatwiać różne takie, a tylko ja z powodu szczerości osobistej się przyznałem. Taki Michnik się przyzna? W życiu!
Spytaj się kogo trzeba czy z tym samym A. nie dyskutował o miejscu na SG?
Wyprze się! Jak nic, się wyprze!
jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com
Jacek Jarecki -- 03.02.2008 - 13:15Widzę, że czas ci
szukać terapeuty.
Igła -- 03.02.2008 - 13:27Ja zagaduję p.Trojańską-Parys.
Igła
Anioł! Jaki tam tam anioł?
To był John “Michael” Travolta. On już tu na Ziemi był raz. I mocne palił. I pił, ale chyba nie tylko kawę. I też miał cóś do załatwienia. A jak załatwił to poszedł sobie i tylko pióra po nim zostały.
Magia -- 03.02.2008 - 14:14Tobie też zostawił, panie Jarecki?
Pani Magio
Kilka.
Igle wyślę, żeby mógł odstawiać papugę.
Ma chłop talent a nie może się przebić.
A ja go widzę jak po tych schodach schodzi, a pióra, no wiadomo gdzie. I tak dostojnie kroczy po tym czerwonym dywanie a co kilka stopni, przystaje i kukuryku robi, a my go szturchamy, że jako papuga nie może kukurykować bo wstyd przed całą palestrą.
Bo on z wyżyn w ministry schodzi, w Ćwiąkalski w kustach zagrzebany i przez lornetkę podgląda co się dzieje?
jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com
Jacek Jarecki -- 03.02.2008 - 14:26Panie Jarecki
To Igła znowu winien? :)
Magia -- 03.02.2008 - 14:45Ja bardzo proszę, żeby mnie Pan oświecił za pomocą kaganka oświaty wyjaśniając co to są te “kusty”. Ja wiem na ten przykład co jest “kustoda”, “kustosz” a nawet “kustrzebka”. Ale tych “kust”/“kustów” wykoncypować nie mogę. Aż mnie głowa boli. Nooo.
Magio
Krze wyschnięte zimową porą : chrusty ( i w chrusty zapadli ) a wilcy za niemi, przeto w “kusty” To takie chrusty niekoniecznie wyschnięte, gdzie się w ukryciu siedzi i wykukuje potajemnie, co też się wokół dzieje.
Jacek Jarecki -- 03.02.2008 - 14:54Igła zawsze tam siedzi skromnie jak moją Iwonę na skype ujrzy, ale o te kusty moze być konflikt, bo ja zawsze myślałem, że Igłowe, a tu wczoraj z Aspikiem piwo piję, a Aspik mówi, ze jego, że on pierwszy zapodał a Igła podchwycił.
Teraz to ja się boję bo pewnie na mnie się skrupi, jak zwykle.
Ukłony
jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com
Już u Grzesia napisałem
W kusty – znaczy w krzaki, w gwarze polsko-białoruskiej.
Igła -- 03.02.2008 - 14:57Fakt, że Aspik to pierwszy użył.
Tyle, ze ja to określenie znałem, bo wtedy żeśmy tę samą knigę cytowali.
Igła
To ja najuprzejmniej dziękuję...
oraz w podzięce za wyjaśnienia dygam. (O! znowu krzesło się wywróciło.)
A Pan Jarecki to niech teraz nie mówi, że z Aniolem miał bliskie spotkanie III-go stopnia. Pan miałeś zwidy po piwie i nocą się Panu pan Aspik przyśnił.
Magia -- 03.02.2008 - 15:07On też na “A” się zaczyna oraz 5 liter w sobie zaposiadywuje, jako i Anioł.
Wydało się wszystko. O!
:)
Tylko skąd te pióra? Hm…
dziwne znaki na niebie...
...ja w poniedziałek w nocy miałem zmorę na klacie…. i dwa razy się obudziłem…. i to nie są żadne żarty
Serwus!
Lach+ Kulturowy rębajło -- 06.02.2008 - 10:23