Usiadł na pniu porośniętym mchem i patrzył ze skarpy na mieniącą się w słońcu taflę jeziora.
Podniósł szyszkę i rzucił, ale pocisk nie doleciał do wody i ugrzązł w przybrzeżnym mule z cichym plaśnięciem.
Pogrzebał w ściółce i natrafił na płaski kamień. Zważył go w dłoni i tym razem udało mu się dorzucić do wody. Ledwie zauważalne koncentryczne kręgi.
Przepadł kamień, przepadł w zimnej toni.
Zmusił się, by przez chwilę patrzeć wprost w Słońce, a potem, gdy zamknął oczy, zabawiał się barwnymi obrazami, wyświetlanymi pod powiekami.
Im mocniej zaciskał powieki tym widział więcej barwnych błysków.
Jakieś twarze, chimeryczne, chybotliwe budowle, które równie gwałtownie rosły jak i rozpadały się zmieniając kształt i barwę.
Na twarzy czuł ciepły wiatr. Pachniało sosnami.
Więc to tak wygląda, tego się bałem?
Gdzieś z oddali jeszcze słyszał jak się naradzali.
Tak, tak, albo jeszcze trochę, nie ma sensu tego ciągnąć. Jeszcze dalej ktoś rozpaczliwie płakał.
Nikt go nie pouczył, ale wiedział co zrobić by te głosy wreszcie ucichły.
Wstał i z przyzwyczajenia najpierw ocenił wysokość piaszczystej skarpy, a potem ostrożnie zaczął schodzić, początkowo chwytając się korzeni, kęp trawy a potem już odważnie, jakby zrozumiawszy, że nic nie może mu grozić, poturlał się w dół.
Głosy ucichły, a on pozbierał się, otrzepał z piasku i zdjął buty. Boso, podwinąwszy nogawki stanął na brzegu. Drobne fale obmywały mu stopy.
Kiedy ruszył przed siebie, ostatecznie zniknął nam z oczu. Chciałem pomachać mu na pożegnanie, ale on ani myślał się odwrócić. Szedł po wodzie z rękami w kieszeniach. Jak zawsze nonszalancki, a na drugim brzegu płonęły ogniska.
Tak, to był jego dzień. Święto.
My byliśmy już tylko szarą przeszłością. Kiedyś to on nas powita, w dniu naszego święta.
Buch, buch… ciężka ziemia uderzała o deski trumny. Na nic więcej nie można było liczyć. Oczywiście poza skromną stypą.
* * *
Nasza gazeta powołała zespół dziennikarzy śledczych, aby wykryć prawdę o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, który na potrzeby wewnątrzredakcyjnej komunikacji został nazwany Panem J.
Aby się wczuć, pół dnia leżałem w trumnie i na dodatek musiałem zapłacić za taką osobliwą przyjemność, pięćdziesiąt złotych.
Nie za bardzo się wczułem, tyle, że zmarzłem i ścierpłem.
Czy Jezus zmarzł i ścierpł?
Naczelny mnie pogonił razem z tą moją relacją.
Kto za tym stał?
Komu zależało na kolportowaniu wieści z zmartwychwstaniu Pana J?
Czy nie jest za późno na wywiad środowiskowy?
I takie tam.
Zbieraliśmy materiały z inernetu.
Przeprowadziliśmy 123 wywiady, w tym aby zachować bezstronność z wieloma wierzącymi w boskość Pana J.
Popadliśmy w wiele sprzeczności ale w końcu doszliśmy do wniosku, że to jest niemożliwe, żeby On zmartwychwstał.
Już mieliśmy walnąć cykl artykułów, ale wtedy naczelnemu przyśniła się ryba i kazał odwołać akcję, że niby naród zbyt ciemny jeszcze i może nie pojąć naszych intencji.
Dział marketingu zaproponował by do świątecznego wydania dołączyć zafoliowaną rybę, że niby nasza gazeta wróciła na właściwą ścieżkę, ale kolporterzy zaprotestowali.
Wredne komuchy.
* * *
W ciemności grobu o świcie narodził się oddech.
Nikt wówczas nie wiedział na świecie, na białym
dlaczego zastygły w oczekiwaniu góry, lasy, pustynie i wody
I gwiazdy.
I zwierzęta.
A niemowlęta zaśmiały się przez sen w kołyskach i ramionach matek.
I nawet ogień wstrzymał oddech, gdy serce Boga zaczęło bić w ciemności grobu
* * *
Czekamy
komentarze
Nie ma kwestii formalnej
jest ryba w formalinie
MarekPl -- 22.03.2008 - 18:31Ot wszystko
spadam
M.
Panie Jarecki
Pikne.
Ostatni fragment schwycił i trzyma…
Życzenia dla Pana są u Iwony, ale pozwolę sobie jeszcze raz: Wspaniałych Świąt.
Dobrego Czekania.
Gretchen -- 22.03.2008 - 18:52Gretchen
Dziękuję.
Cudownych życzę! Ale niech Pani nie myśli, że to jakieś “fiu bździu, takie gadanie”
Jak życzę, to życzę z całego serca! ( choć życzeń, podań i życiorysów, pisać nie umiem)
Ta sobota jest ciekawa, bo niby nadal dramat czyli Jezus w grobie itd, ale wszyscy już “luzik” bo wiedzą co będzie dalej.
Pozdrawiam!
Jacek Jarecki -- 22.03.2008 - 18:57Panie Jarecki
No gdzieżbym ja mogła pomyśleć, że “fiu, bździu, takie gadanie”!
O Panu?!
Ja też z całego serca, ma się rozumieć :)
Gretchen -- 22.03.2008 - 19:00Co dodaję dla porządku wyłącznie, no.
Jacku
znaczy że ktoś sypnął, czy jak?
MarekPl -- 22.03.2008 - 19:06Światecznie się kłaniam, ale jeszcze spięty czekam
Pani Gretchen
:)
;P
No…. nie, bo ja sobie tak myślę, że jak ktoś składa życzenia, a drugi tylko tak, że nawzajem i w ogóle…to w moim przypadku zawsze szczere to jest i zawsze się namyślam. No nie umiem specjalnie i już.
O!
I jak piszę, że z serca to z serca na prawdziwo, a Igle z wątroby co najwyżej!
I też na prawdziwo!
Ukłony
Jacek Jarecki -- 22.03.2008 - 19:06Jacku
Dzięki za kolejny ważny tekst. Jakoś tak skojarzył mi się z tym:
Jasności promieniste,
Niebiańskie rosy czyste,
Pomagajcie każdemu
Ziemi doznającemu.
Za niedosiężną zasłoną
Sens ziemskich spraw umieszczono.
Gonimy dopóki żywi,
Szczęśliwi i nieszczęśliwi.
To wiemy, że bieg się skończy
I rozłączone się złączy
W jedno, tak jak być miało:
Dusza i biedne ciało.
(Czesław Miłosz, Jasności promieniste)
Magia -- 22.03.2008 - 19:21Igla
Czy Ty Jareckich juz nie pijasz? Bo jakos tak…Smutno.
Borsuk -- 22.03.2008 - 19:30Jacku
Bogu dziekuje, ze moglem za borsuczego zycia obmyc stopy w Jego jeziorze.
Borsuk -- 22.03.2008 - 19:36A Tobie dzieki za klimat opowiesci.
Czujesz jak malo kto.
Magio. Dla Ciebie Kaczmar, hej
Przeczucie
“Wiosną lody ruszyły, Panowie Przysięgli.”
Zakwitają pustynie, śnieg się w słońcu zwęglił,
Bóg umiera na Krzyżu, ale zmartwychwstaje,
Kurczak z pluszu wysiedział Wielkanocne Jaje,
Baran z cukru nie martwi się losu koleją,
Świtem ptaki w niebieskim zapachu szaleją.
Tyle razy to wszystko już się wydarzyło,
Więc dlaczego przed strachem chowamy się w miłość?
- Bo za oknem wiosenny wiatr drzewami szarpie,
Budzą się do pracy upiory i harpie;
Nie ufaj w wieczory, wstań, zaciągnij story – Upiory i harpie, harpie i upiory…
Latem cierpkie owoce pęcznieją słodyczą,
W tańcu pracy pszczoły na urodzaj liczą,
Słońce szczodrze wytrząsa swoją gęstą grzywę
Na ludzi ospałych, na miasta leniwe.
Matka Boska się pławi w złocie i zieleniach,
Pustoszeją w święto narodowe więzienia – Tak co roku nas lato spokojem kołysze,
Więc dlaczego przed strachem chowamy się w ciszę?
- Bo za oknem grzmot się ściga z błyskawicą,
W letnią burzę tańczą Wodnik z Topielicą – Zakochani w zbrodni, ofiar wiecznie głodni – Wodnik i Topielica, Topielica i Wodnik.
Jesień kładzie słoneczne wspomnienia w słoiki,
Pachną zioła, pęcznieją worki i koszyki,
Przyjaciele wracają z podróży dalekich,
Obmywają stopy w nurcie własnej rzeki.
Pod wieńcem i zniczem usypiają zmarli
Zapomniawszy już o tym, co życiu wydarli,
Poeci o jesieni powielają sztampy,
Więc dlaczego przed strachem – zapalamy lampy?
- Bo za szybą jesienna ulewa zajadła,
Podchodzą do okien strzygi i widziadła.
Odwróć się od szyby, rozmawiaj na migi – Strzygi i widziadła, widziadła i strzygi…
Zima dzieli istnienia na czarne i białe,
Zimą ciało ogrzejesz tylko innym ciałem,
Paleniska buzują, ciemnieją kominy,
Gęsim puchem piernaty wabią i pierzyny.
Trzej Królowie przybędą Panu bić pokłony,
Złożą dary bogate na wiechciu ze słomy,
Już lat dwa tysiące powraca to święto,
Więc skąd nad stołami milczące memento?
- Bo za oknem śnieżyca, chichoty i wycie,
Jacek Jarecki -- 22.03.2008 - 19:36Przed którymi na próżno chowamy się w życie.
Ten niepokój dopadnie nas zawsze i wszędzie – Pamiętamy, co było
Więc wiemy – co będzie.
Jacek Kaczmarski
19.4.1987
Jacku i Iwonko wraz z rodzinką
fajnie że kiedyś Was poznałem i mogę Wam przez TXT przekazać najlepsze życzenia świąteczne.
pozdrawiam
a tekst klasa
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 22.03.2008 - 20:06Maxie
Też się cieszymy.
Iwona coś myje w kuchni i przed chwilą powiedziała coś jak “szlak masz?”
Wszystkiego Najlepszego!.... o idzie !!!!
Jacek Jarecki -- 22.03.2008 - 20:12Jacek
czyżby odcedzała seler lub groszek i szukała druszlaka (durślaka) ???
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 22.03.2008 - 20:18Max
za życzena z całego serca Ci dziękuję i Tobie też życzę tego co najlepsze, oraz Twojej rodzinie.
I proszę mi tu plotek nie rozsiewać na mój temat, wraz z Jackiem, bo co prawda powiedziałam “szlag”, ale to dlatego, że mi tacka z pod suszarki naczyniowej wypadła i woda mi się rozlała.
Buuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!!!
Alga -- 22.03.2008 - 21:53Panie Jacku!
Sympatyczny tekst. I jakże różny od propagandy jaką można znaleźć u innych…
Pozdrowienia dla Państwa
Jerzy Maciejowski -- 22.03.2008 - 23:09Szanowny Jacku
z przyjemnością czytam teksty,które pozostawiają w mózgownicy ślad.
Moją normą dobrego tekstu jest zmuszenie czytelnika do refleksji,postawienia znaków zapytania.
Ty to robisz i oby tak dalej!
Wszystkiego naj,naj w Święta i po świętach!
Zenek -- 23.03.2008 - 04:20No tak
Ślad. Czasem wystarczy coś tak skrajnie nietrwałego, coś co się pojawia i jest niby przypadkowe, a tak naprawdę nie jest przypadkowe ani trochę.
Jacek Jarecki -- 23.03.2008 - 11:55I człowiek siedzi patrzy a w sercu, czy gdzie tam kto chce, najpierw robi się cieplej a po chwili. Co ja zresztą będę.
Kto ma wiedzieć, ten wie, a reszta niech otwiera gęby.
Alleluja wszystkim!
Wie Panie Jacku, wie... :)
Chrystus prawdziwie zmartwychwstał!
pozdrawiam!
Notoryczna -- 23.03.2008 - 16:28Izabela
Hurraaaaa!
Izabella z nami, z niemowlętami!
Jacek Jarecki -- 23.03.2008 - 17:40