Akurat przechodziłem pogwizdując Marsyliankę, a tu nagle, zza dość rzadkich – trzeba przyznać – kratek, jakaś dość suta gęba wyskoczyła i cap mnie za połę płaszcza.
- Wrakhhhh!
- Dobry wieczór Panie Wojciechu! Co Pan tak nagle na mnie wyskakuje?
- Pan jest tylko dosztrarczycielem bloszgnotek do grajszdołków i awantursznikiem!
- Może i tak, ale to jeszcze nie powód by mój piętnastoletni płaszcz szarpać. Puść Pan, bo szarpnę i zęby wylecą na beton.
- No dobra. Czytałeś mój tekst?
- Czytałem, bo Grzesiu zlinkował. Wstań, bo to głupio wygląda jak znany i popularny redaktor buldoga udaje. Trochę racji masz, ale w sumie nie kumasz, o co chodzi.
- Jakże to, nie kumam, skoro kumam? Wszystkie te portale, niby społecznościowe czy obywatelskie, zaraz się rozpadają. Psychiatryk…
- Psychiatryk – mój drogi – jest na Czerskiej, w mieście stołecznym Warszawie…
- Nawet byś butów nie mógł u nas pastować, w naszej redakcji, jak je wystawiamy na korytarzach, by cicho się poruszać w skarpetkach po sprawach najważniejszych…Ty blogerze, ty …
- Szkoda z tobą gadać....
Słońce świeci prosto w mój prostacki pysk, gdy porzuciwszy Jaśnie Oświeconego Redaktora wczepionego w kraty swej redakcji, posesjonata od budy i łańcucha, kryjąc przed wzrokiem gawiedzi pogryzioną połę płaszcza, pędzę do domu.
Nade mną akurat klucz dzikich gęsi.
Podskakuję i chwytam jedną w locie. Patrzę w te oczka niewielkie i pytam:
- Gęsio, gęsio już przyleciałaś? A gęś na to:
- Głupi całkiem jesteś? Skoro mnie złapałeś to chyba widzisz, że jestem. Wiosna frajerze! I frrr… poleciała.
Faktycznie, nie błysnąłem przed gęsią intelektem. Więc krzyczę do niej, by choć popisać się salonowym polorem i pokazać żem człek dowcipny.
- A kaczki?
- Dziękuję, w domu wszyscy zdrowi! – I odleciała skrzydlata gadzina.
Idę dalej, a tu mój redaktor nagle ulubiony, tym razem bardzo brudny, powiewając skórzaną kurtką mija mnie pędząc na rowerze górskim. Przeleciał jak wiosenna burza, cuchnące rozsiewając wyziewy, ale jakby zawstydzony przyhamował i odwracając się zawołał – krztusząc się śmiechem:
- Wiesz czemu tak śmierdzę? Bo wpadłem do szamba! Wiosna panie Jarecki, wiosna!
Zapaliłem mocnego i się zamyśliłem nad ludzką naiwnością. Tu gryzie, a za chwilę na rowerze pomyka śmierdząc.
Czy to naprawdę dobre wytłumaczenie z tym szambem?
Psychiatryk jak nic!
komentarze
To dlatego
Tu nie ma klamek! :-D
Jachoo -- 31.03.2009 - 20:33Pozdrawiam Radośnie!
He, he,
“ Gęsio, gęsio już przyleciałaś? A gęś na to:
- Głupi całkiem jesteś? Skoro mnie złapałeś to chyba widzisz, że jestem. Wiosna frajerze! I frrr… poleciała.”
To jest piękne:)
I podejrzewam, że Orliński nawet jakby chciał tak napisać, to nie będzie umiał:)
Ale w ogóle to cię zbesztać muszę.
Nie poczekałeś na salomonowy wyrok Grzesia:), tylko już ci się za Orlińskiego brać, go dopadać i tu sobie z szacownego redaktora szyderę i kpiny urządzać.
Ładnie to tak?
I później on będzie pisał o “prawacikm” TXT jak i jego blogowi akolici:)
Ale może to i dobrze, bo dotychczas wszędzie czytałem jakie to TXT lewackie, komunistyczne nawet i takie tam:)
Pozdrawiam.
grześ -- 31.03.2009 - 20:40Jachoo - dowaliłeś wiosennie
Tylko skoble, które można niby – byle patykiem podważyć.
Jacek Jarecki -- 31.03.2009 - 20:41Rzecz w tym, że nie można! Jak dorośniesz do wieku męskiego ( + – 40) to się dowiesz, dlaczego nie trzeba klamek, ani zamków.
Grzesiu
A czy ja jestem prawak?
Jacek Jarecki -- 31.03.2009 - 20:44Przecież ja jestem socjalista!
No ładnie!
Ty - socjalista?
A mi mówili, że socjaliści są be…
Jachoo -- 31.03.2009 - 22:52To jak to tak?
Pozdrawiam was.
Dokładnie wszystko...
notuję...
Kronikarz
jotesz -- 01.04.2009 - 09:45Joteszu, widzisz jaki zasczyt cię spotkał:)
a odnotowałeś u siebie tekst Orlińskiego?
Pozdrawiam kronikarza.
grześ -- 01.04.2009 - 10:40To wszystko...
Prima Aprilis!
jotesz -- 01.04.2009 - 13:45Joteszu
Faktycznie, dzisiaj Prima Aprilis.
Jacek Jarecki -- 01.04.2009 - 13:59A humoru ni ma!
Co tam u Pana Orlińskiego, że spytam?
Panie Jacku
Ja się tylko porządkowo zapytam.
partyzant (gość) -- 01.04.2009 - 14:02Polonia Golina już zaczęła rundę rewanżową?(wiosenną)
Partyzant, co tam Golina
dziś Polska z godnym siebie przeciwnikiem gra:)
Że się tak wetnę w waszą rozmowę.
pzdr
grześ -- 01.04.2009 - 14:08Grzesiu
A w ogóle nie zgadzam się z Twoim zachwytem nad tym tekstem.
Pan Jacek miał bejsbolem Orlińskiego po karku przejechać, a oszczędził go i co najwyżej mu łydki witkami wierzbowymi wysmagał.
No.
A tą zbieraninę indywidualności, co ją chwilowo reprezentacją nazywają, to zbojkotuję na czas jakiś.
W ogóle jestem w bojkotującym nastroju.
Pozdr.
partyzant (gość) -- 01.04.2009 - 14:22Partyzancie,
e tam, bojkoty sa nieskuteczne.
A w ogóle co to za czas, wszyscy cuś bojkotują.
jarecki z Triariusem wybory, ty Salun, Salun ciebie i innych internautów, reprezentacja kibiców, PZPN Beenhakera, Wałęsa Polskę, Polska Wałęsę.
Dobra nie wyliczam dalej, bo cuś bredzę.
A ja bym słońce zbojkotował, bo mnie drzaźni i za gorąco jest.
pzdr
grześ -- 01.04.2009 - 14:30P.S. A Jarecki to miłosierny jest,
Igła nawoływał, by Orlińskiego rozwalił, a on tylko go posmyrał:)
Znaczy tymi witkami, żeby bez skojarzeń było.
A w ogóle to naprawdę już bredzem.
grześ -- 01.04.2009 - 14:31Partyzancie - dzięki! nareszcie jakieś poważne pytanie!
Już dwa mecze za nami. Zaczęło się obiecująco, od wygranej w Mąkolnie z Błękitnymi 4-2, a jak ich kibice mówią: – U nas to się nie wygrywa!
Jacek Jarecki -- 01.04.2009 - 14:40Było ciężko, ba, przegrywaliśmy do 70 minuty 1-2. Gorzej, że mecz okupiony kontuzją naszego najsprytniejszego pomocnika. Ciekawostka jest taka, że wszystkie gole dla Polonii strzelił kolejny raz nasz 18 letni snajper ( nazwiska nie wymieniam, bo te różne Legie nie śpią )
Ale drugi mecz fatalny! Z Wartą Krzymów w Golinie. Mecz z takich, że jak nie idzie to nie idzie. A nam nic nie wychodziło. Dostaliśmy na 0-1 w 18 minucie i diabli nadali, czas leciał a tu mogiła, panie. Nawet sytuacji specjalnych nie było. Końcówka to już była nasza, ale 90 minuta bez efeku. Sędzia doliczył 3 i w ostatniej sekundzie, bo już gra nie została wznowiona, po kornerze, w zamieszaniu, jakoś trafili na 1-1. Dobre i to.
Teraz jedziemy na derby do Kozarzewa. Tam, zupełnie wariacka gra będzie. Boisko w najmniejszych możliwych wymiarach. Na dodatek rej wodzą tam dawni gracze Polonii, ale dawni w takim sensie, że trzech jest starszych ode mnie!
Lech Kozarzewek na wyjazdach to jest 30% ale u siebie – szał robią!
pozdro
Hihi,
to jest piękne:
“by cicho się poruszać w skarpetkach po sprawach najważniejszych”
pozdro