Nie zawsze słuchało się ostrej muzyki.
Zwykle było to:
Sabriną podniecaliśmy się jak cholera i nieważne, że miała lekkiego zeza. Ważne, że fajnie miętosiła się przed kamerą, a cyc miała, jak stepy akermańskie. Refren „Boys, boys, boys” śpiewaliśmy na każdej szkolnej dyskotece. Był zresztą stały repertuar, na który oprócz Sabriny składał się Sandry, Freda Ventury, Mike`a Mareena, Radioramy, CC Catch, Dena Harrowa, Scotcha…
To:
…Samanta Fox to też było to. Zwłaszcza refren, który w przetłumaczeniu na język polski brzmiał „wsadź mi…” Pamiętam, jak z Arturem C. i Przemkiem L. zawsze przed dyskoteką wymienialiśmy się tym, co kto nagrał z radiowej Dwójki. Chyba w czwartki Bogdan Fabiański prowadził absolutnie debeściarskie audycje z muzyką dyskotekową. Italobootmixy znaliśmy na pamięć. Savage to było dla nas bóstwo.
Każdy z nas miał jakiś kawałek sprzętu- kolorofon, mikrofon itd. Na szczęście szkoła dawała nam duże głośniki i wzmacniacze. Ludziska schodzili się, bawili się, a Przemek L. na przemian z Arturem C. didżejowali.
To:
Był taki moment, że chodziliśmy zakochani w Modern Talking. Ludzie, co się działo! Graliśmy na parapetach, chodziliśmy w obciachowych spodniach. W bodajże „Dzienniku ludowym” były plakaty. No tośmy się wymieniali nimi jak głupki.
Dorwaliśmy też taką kasetę, parodię MT. No i śpiewaliśmy:
„Pierogaaa, ogolić, szarym mydłem ciąć
Ciut oczka posolić, żywcem skórę zdjąć…”
Albo:
„Mały chuik, chuik, chuik
Jak od hanomaga tłumik
Mały chuik chuik chuik
I taki długi, jak maszt na flagę…”
A zwłaszcza to:
Zawsze uważaliśmy „metalowców” za coś gorszego. Błeee… ćpuny, beznadzieje, chuiki normalnie, jak od hanomaga tłumik.
A już w ogóle heavy metal spod znaku AC piorun DC, no co to w ogóle jest?
W kolejnej szkole była taka papuśna dzioucha. Biegała w dżinsowej kurtce, na plecach miała nabazgrane taką czachę w cylindrze, w tle dwie spluwy, jakieś różyczki i kawałek drutu kolczastego.
„Kurwa, co za obciach”, pomyślałem.
I co, nastał TEN DZIEN.
Wróciłem ze szkoły. Tej drugiej. Włączyłem tiwi. Chyba MTV.
Coś leciało, jakiś kudłaty, jakiś debil w czapce z daszkiem do tyłu. Poszedłem do kuchni, wziąłem obiad, wróciłem do pokoju. Nie chciało mi się zmieniać już programu, myślę sobie, zobaczę co za debile latają w tym teledysku.
I w pewnym momencie ten debil, co to latał z daszkiem do tyłu, ryknął takie „AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA…” i zaczęła się jazda! To był ten klip, a wielkie bum nastąpiło od momentu, gdy zaczęła się ta końcowa jazda bez trzymanki:
I zaczęło się…
Italo disco, w ogóle disco poszło w odstawkę. Trafiłem w zupełnie inny świat. I tak mi zostało.
Raz podebrałem rodzicom kaskę i pojechałem do Legnicy. To tam tłumy kłębiły się pod małym kioseczkiem w rynku. Kasety. Pirackie oczywiście. Kupowano jak leci. Były różne “The Best”, czyli kompilacje wg piratów. Oczywiście, że kupiłem.
Kiedy usłyszałem “Welcome To The Jungle”, słowo daję, ciaaaaary, normalnie ciary mnie przeszły. W sumie jak tak spojrzeć, to praktycznie każdy utwór z ich pierwszej płyty (“Appetite For Destruction”) to hicior. Dla mnie na dziś jest to np. “Mr Brownstone”, którego nie doceniałem. Albo takie “You`re Crazy”, speed totalny, wariactwo absolutne.
Na któreś urodziny dostałem jakąś kaskę. Nazajutrz pojechałem do Legnicy, do Megasamu. Kupiłem “Use Your Illusion I” i “Use Your Illusion II”. Choć nie miałem jeszcze odtwarzacza sidików. Warto pamiętać, że te dwie najważniejsze w historii rocka płyty są niezależnymi od siebie wydawnictwami, a taka “jedynka” była zakazana m.in. w RPA.
Co mnie w nich pociąga? No zadzior taki. Brak respektu dla reguł. Porwanie się na niemożliwe. Determinacja w osiągnięciu celu. Luz. Bezpośredniość. Ech, jak mi brakuje dziś kapel, które po imieniu dopierdoliło krytykom muzycznym i gazetom, które żerując na GnR okradało fanów z ciężko zarobionych pieniędzy, posłuchajcie “Get In The Ring” a skumacie w ciom dieło.
Zresztą, co macie wierzyć mi na gębę, skoro można samemu przeczytać:
“Why do you look at me when you hate me
Why should I look at you when you make me hate you to
I sense a smell of retribution in the air
I don’t even understand why the fuck you even care
And I don’t need your jealousy yeah
Why drag me down in your misery
And when you stare don’t you think I feel it
But I’m gonna deal it back to you in spades
When I’m havin’ fun ya know I can’t conceal it
‘Cause I know you’d never cut it in my game- Oh no
And when you’re talkin’ about a vasectomy- Yeah
I’ll be writin’ down your obituary-
History
You got your bitches with
the silicone injections
Crystal meth and yeast infections
Bleached blond hair,
Collagen lip projections
Who are you to criticize my intentions
Got your subtle manipulative devices
Just like you I got my vices
I got a thought that would be nice
I’d like to crush your head tight in my vice- Pain!!
And that goes for all you punks in the press
That want to start shit by printin’ lies instead of the things we said
That means you
Andy Secher at Hit Parader
Circus Magazine
Mick Wall at Kerrang
Bob Guccione Jr. at Spin,
What you pissed off cuz your dad gets more pussy than you?
Fuck you
Suck my fuckin’ dick
You be rippin’ off the fuckin’ kids
While they be payin’ their hard earned money to read about the bands
They want to know about
Printin’ lies startin’ controversy
You wanta antagonize me
Antagonize me motherfucker
Get in the ring motherfucker
And I’ll kick your bitchy little ass
Punk
I don’t like you, I just hate you
I gonna kick your ass,
Oh yeah! Ohyeah!
You may not like our integrity yeah
We built a world out of anarchy
Oh yeah!
And in this corner weighing in at 850 pounds- Guns N’ Roses
Get in the ring
Yeah
Yeah this song is dedicated to
All the Guns n’fuckin’ Roses fans
Who stuck with us through all the Fucking shit
And to all those opposed…
Hmm…well”
No i geniusz muzyczny. Bo nieważne co powiemy np. o Axlu, to jednak trzeba mieć to coś, by stworzyć “Estranged” “Sweet Child O`Mine” “You Could Be Mine” “Coma” “Get In The Ring” i pozostałe.
Były kiedyś w TVP takie piękne czasy, gdy w każdy piątek emitowano koncerty.
Byli. W Paryżewie. Nagrałem. I vhs trzymam do tej pory. Zrobiłem sobie okładeczkę.
Potem dorwałem koncert z Tokio. Jak inny!
Tam, we Francji milczący, zgrywający się na herołów, tacy posągowi…
A w Tokio… Pasja, zgrywa, energia jak króliczek z reklamy baterii. Wykurwiste.
W sumie dwa oblicza tego samego bandu.
Potem przyjechali do Pragi. I jeśli czegoś w życiu żałuję, to właśnie tego, że tam nie byłem.
Zresztą. Umówmy się. Od czasu Guns n Roses nie ma takiego bandu, który miałby u stóp świat. No.
I tylko za „November Rain” z chęcią bym im wpierdol spuścił!
P.S. Właśnie oglądam sobie koncert GnR i myślę, co by zrobić taką zbitkę- klip. Może wrzucę coś własnoręcznie wystruganego wieczorkiem.
komentarze
Mad Dog
JA to na G’N‘R sie wychowywałem. Moi starsi bracia tego słuchali i ja bardzo szybko ich polubiłem(tzn G’N‘R, nie braci ;) ). Uwielbiam ich muzykę. Niestety życie rock’n‘rollowe jest baaaaardzo niszczące, nie tylko dla organizmów, ale także dla wspólnych relacji. To co robili po rozpadzie było albo średnie, albo żenujące.
Jest to zespół, którego brakuje mi najbardziej na współczesnej scenie rockowej.
Nie Nirvany, nie The Police(teraz w czasie jakiejś lipnej reaktywacji). No i porównywalnie do Queen.
Dzięki, że o nich przypomniałeś.
Pozdrawiam:
chce ktoś susła?
Szymon Sójka -- 13.01.2008 - 14:52@
Zez był w Sabrinie właśnie najfajnieszy.
————————-
triarius -- 13.01.2008 - 16:22triarius
Jak ktoś się na Modern Tolkien wychował
to na starość lewakiem zostaje :D
Co do G’n‘R – “Apetyt…” to klasyk tego, jak powinien brzmieć zespół gitarowy. A Mr Brownstone to chyba najlepszy kawałek na płycie. Use Your Illusion jest nierówne. Jedynka w zasadzie poza Don’t Cry i November Rain jest bez zarzutu. Ale dwójka już tak nie robi, choć jest tam Locomotive – najlepszy kawałek z całości chyba. Ale za to G’n‘R Lies… TO jest wypas.
pzdr
Futrzak -- 13.01.2008 - 17:10Szymon
Powiem ci, ze gdy zobaczylem Axla po botoxie dostalem kurwicy. No ale dobra, mysle sobie, z deklem to i mam cosik ja, wiec dlaczego nie on. Zwlaszcza, ze sa przeslanki do twierdzenia, ze ma tej kasy wiecej ode mnie:D
Ale to, co potem robil z bandem, to jest kurwa szczyt. Jakies bucketheady, potem jacys dziwni kolesie z dupy wyjeci, teraz perkusista, ktory na dancingu nawet dostalby wpierdol…
Mieszkalem w Warszawie, gdy byl ten koncert GnR na stadionie Legii. Akurat wracalem z pracy i przejezdzalem obok. Wiesz, nie dosc, ze malo ludzi (potem podali, ze jakies 11 tys.), mala scena, nawet nie wkurwienie mnie ogarnelo. Co zal. Ze ten band za wczesnie skonczyl sie. Ze mogli zrobic od chuja kapitalnej muzyki.
Echchch…
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 13.01.2008 - 19:45T.
Zez zezem, ale kiedys w jednym pornuchu widzialem bardzo podobna babine. Dalbym sobie costam uciac, ze to byla una.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 13.01.2008 - 19:46Fu
Z Don`t Cry, to ja wiem?
Jakby nie patrzyc, ten kawalek jest klasą dla siebie.
I jakby nie patrzyć, wg mnie jest punktem odniesienia dla powstalych pozniej poscielowek, czy po ludzku zwanych ballad.
(chociaz przyznam, ze jedyna lepsza balladka powstala w tym okresie, no i pozniejszym jest Tears In Heaven)
Nadomiast co do Dwojki… Kurcze, wiesz, ona jest jednak bardzo zroznicowana…
Locomotive ma kapitalny motor, potem to obnizenie gitar (chyba wiesz, w ktorym momencie)...
Dla mnie, na dzis nr 1 na Dwojce jest Breakdown.
Chwile wczesniej bylo Yesterdays.
Get In The Ring jest swietne.
Estranged to dla mnie mistrzostwo swiata- tak poprowadzic utwor, by przez ponad dziewiec minut przyciagal uwage.
Shotgun Blues bardzo mi sie podoba.
Dwojka bardzo mi sie podoba bardzo.
Mniej niz Epka. Z niej to moze Nice Boys…moze Move To The City…
Ale wersja Move…Live jest milion razy lepsza.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 13.01.2008 - 19:53@
Zez zezem, ale kiedys w jednym pornuchu widzialem bardzo podobna babine. Dalbym sobie costam uciac, ze to byla una.
Bardzo możliwe. Bo i jak niby inaczej miałaby ta panna zadebiutować?
Jednej drobny problem z tą torią jest taki, że ja sobie jej z żadnego pornola nie przypiminam. Ale może akurat do serii Buttman nie trafiła? Kariera przyszła zbyt szybko…
————————-
triarius -- 13.01.2008 - 20:10triarius
To az tyle ich obejrzales?
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 13.01.2008 - 20:23nigdy nie przeszeszedłęm etapu tzw fajansu
pierwszą kapelą której słuchałem z winyla to była TSA, miałem wtedy chyba z 10 lat i to był płytka Live! ... a cycki zacząłem doceniać trochę później :)
“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”
Docent Stopczyk -- 13.01.2008 - 21:33> Mad
Nie, no na dwójce też są fajniejsze momenty, ale Estranged hmm… jakoś mi nie leży. A jedynka w zasadzie nie ma słabych momentów. Ja bym z tego 1 zajebistą płytę skleił. Don’t Cry i November Rain przewijałem :) A Lies mimo, że tylko 8 kawałków robi laskę. Koncertowe są takie, jak rokendrolowe kawałki być powinne, a akustyki brzmią idealnie. Nawet Patience łykam. A 1 In A Million? Ha!
Spaghetti Incident też mi robił – śmietnik, ale brzmieli jak zespół a nie stadionowy cyrk – tego nigdy nie lubiłem.
pzdr
P.S. Triarius – jak na katola – jest wybitnie mało pruderyjny :)
Futrzak -- 13.01.2008 - 21:34>Szymon Sójka
żenujące? Slash’s Snakepit jest IMO 100 razy lepszą muzą niż G’n‘R nie ma tego skrzeczącego pierdoły i jego zamiłowania do monumentalnych partii fortepianu … chyba tylko Meat Loaf jest bardziej mi działa na nerwy :)
“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”
Docent Stopczyk -- 13.01.2008 - 21:37No fakt!
O Spaghetti… nie wspomniałem, a jak sie przyjrzec, to od tej plyty zaczal sie wysyp nagran coverow.
Swietna plyta, fakt.
A plusa do konca swiata maja dla mnie za tekst na tej plycie (cyt. z pamieci): “sluchanie coverow jest fajne, ale zrobcie sobie przyjemnosc i posluchajcie oryginalow”.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 13.01.2008 - 21:44Doc.
W sumie szkoda, ze Snakepit umarl. Ale zamiast niego narodzil sie Velvet Revolver.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 13.01.2008 - 21:45Mnie też Axl wkurwia
A Slash rządzi!
P.S. Panowie na Jedynce leci Jackie Brown, więc puszczajcie pasy i łapcie kutasy a nie jakieś axle i sabriny.
pzdr
Futrzak -- 13.01.2008 - 22:07Velvet Revolver
jak dla mnie to już nie to samo SS to był żywioł ...
to trochę jak z Zakkiem Wylde’m Pride and Glory było zajebiste, BLS chociaż lubię to jużnie to samo :)
a czy osoba widziała to:
dla mnie rozpierdol!
“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”
Docent Stopczyk -- 13.01.2008 - 22:11Jackie Brown znam na pamięć
Pam Grier jest obezwładniająca he he he … mam trochę filmów z tą panią:)
“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”
Docent Stopczyk -- 13.01.2008 - 22:14Mózg został mi gdzies na scianie i pies go zlizuje...
I to jest rock prosze panstwa wlasnie…
Nie, no SS jest lepszy od VR. Dla mnie wzgledem wokalu. Taki bardziej chropawy ten Dover byl.
Ale takie “Big Machine” VR toz to miodzio jest proszem panstwa!!!
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 13.01.2008 - 22:31Jackie Brown
Ech, ile razy mozna ogladac ten najlepszy, obok Wsieklych Psow, film Tarantino?
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 13.01.2008 - 22:31Doc
BLS oj to wymiot, Pride…za mientkie choć dobre, czyli na odwrót, a Madowi zaraz wrzucę notke coby zrozumiał gdzie się myli:)
max -- 13.01.2008 - 22:42Prezes , Traktor, Redaktor
ale ja i tak nie lubie Tarantino:-D
Wiesz za to, co naprawde trzeba obejrzec?
Bydzie w srode.
Na dwojce.
“Upadek” z Michaelem Douglazem.
Miazga.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 13.01.2008 - 22:45"Upadek" wporzo
Aha, jak już mówimy o muzyce rockowej to Queens of the Stone Age i Kyuss’a trzeba wspomnieć. Panowie.
pzdr
Futrzak -- 13.01.2008 - 23:29Gunsi byliby w mordę..
gdyby nie Axl.
sajonara -- 13.01.2008 - 23:34Pamiętam w liceum kumpel puszczał kawałek. Jest świetne granie, miodne rżnięcie zagrywka jak się patrzy czekamy na faceta z jajami, a tu jazgocząca pizda która wsadziła skarpety w kolarskie gacie, żeby nikt sie nie pomylił. Do rzyki.
Rozumiem chwalców G’nR, ale wokalu nie zdzierżę i przemóc się nie mogę.
Wsiści
No dobra, wkładam skarpetki w gacie i idę spac:-)
Dobranoc wszystkim.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 13.01.2008 - 23:57>max
P&G to taki southern rock bardziej … BLS bardziej jadą pod stoner, szczególnie jak grali z Trujillo to był wygar i niskie częstotliwości :)
“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”
Docent Stopczyk -- 14.01.2008 - 00:38Szeryf wychowal sie sie na Pink Floydach, Emersonach, Yesach itd
Jak bym byl mlodszy pewnie puscil bym Wam “Heart of the Sunrise” Yesow. A tak to macie “C’est la vie” ELP
Jerry
Szeryf -- 14.01.2008 - 02:30>Szeryf
z tego zestawu to tylko PF ale wczesny (Baretowy) wczesno średni (Atom …) i późny (ten Watersowski z The Wall i Final Cut) ... może to dziwne ale nie przepadam za tym najpinkflojdszym okresem czyli Dark Side/Wish You/Animals :)
Yes działa mi na nerwy, a z ELP to nuda totalna … ostatnio kolega w drodze do Gdańska katował mnie “Obrazkami” na szczęście potem właczyliśmy Motorhead :)
pozdro
“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”
Docent Stopczyk -- 14.01.2008 - 11:08Yes?
No!
Futrzak -- 14.01.2008 - 12:00--> Futrzak, Docent Stopczyk :-)
Coz, mnie nudza te “hardkorowe” napieprzanki typu jep, jep i w kolko te same lupiace riffy gitarowe na tle wrzaskow zwanych z litosci wokalem :-))))
Jerry
Szeryf -- 14.01.2008 - 12:46Docent Stopczyk
Nie uważam, że SS jest żenujące. Uważam, że jest średnie. Żenujące było jak się nienawidzili i obrażali publicznie. Jak Axl miał pomysł(nie wiem czy zrealizowany) nagrania pod szyldem GNR jakiegoś elektronicznego czegoś(jakieś techno) itp.
To wszystko było żenujące IMO. A ja myślę, że GNR jest lepsze od SS. Kwestia gustu.
Pozdrawiam:
chce ktoś susła?
Szymon Sójka -- 14.01.2008 - 12:55No Mad, ciekawa droga,
płyte niejakiej sandry to mam gdzies w wersji winylowej:), niestety odtwarzacza nie mam czyli adaptera tak zwanego.
Ale żeby nie było, że taką muze badziewną posiadam, to tata kupował i inne winyle czy mama ( na pewno nie ja, bo ja to w latach 80-tych do przedszkola łaziłem:)
Beatlesi są, Roling Stones, Led Zeppelin nawet.
A co do Gunsów to jakoś się nie moge przekonać, szczególnie do tegoż skrzęczącego wokalu, ze skrzeczących to ja Ozzyego moge słuchać, ale nie coś takiego, no.
grześ -- 14.01.2008 - 13:09W kazdym razie w sporze Metallica contra G`N`R jestem za Metallicą, zresztą w S 24 pisałem o mej pierwszej poważnej muzycznej miłości…
No idę już, bo się boję reakcji:)
A cuś od wczoraj wszyscy tu na tekstowisku na mnie jakoś negatywnie reagują...
>Sheriff
hardkorowe łupanki są debest :) akurat te dwie kapele mnie nudzą bo jużtaki King Crimson nigdy w życiu :)
>Szymon Sójka
“Żenujące było jak się nienawidzili i obrażali publicznie”
to akurat nie jest taki żenujące w rokendrolu rózni ludzie różne kubły na siebie wylewali a potem się schodzili … tacy Deep Purple, czy Bad Brians to nawet kilka krotnie … ostatnio Waters zagrał z kolegami o których publicznie nie miał onegdaj dobrego zdania … motywy są różne ale to akurat normalka
a tak BTW muzyka to nie zawody w pingponga żeby mówić ten jest lepszy a ten to kupa gówna … jedni wolą pięknie wydane digipacki, audiofilskie produkcje, a inni jadą całe życie garażem i LoFi … kwestia gustu … ja tam skłaniam się ku garażowi bo to bliższe mojej pokręconej psychice …
“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”
Docent Stopczyk -- 14.01.2008 - 14:59> Szeryf
Wolę hardkorowy ryk, niż kastrata z zespołu Maybe. :)
Ja do prog rocka nic nie mam, ale na widok Yesów i ELK to po prostu mam spazmy.
Oni nie umieją skończyć piosenki.
Przekonanie, że nagrywając 2 kawałki po 25 minut jesteśmy lepszymi muzykami, niż nagrywając 12 kawałków po 4 minuty jest błędne i nieuzasadnione.
pzdr
Futrzak -- 14.01.2008 - 19:22> Mad
Zainspirowałem się Tobą.
pzdr
Futrzak -- 14.01.2008 - 19:22--> Futrzak
Toc ja nikomu nie kaze ich sluchac !
Napisalem tylko na czym sie wychowalem i co mnie nudzi.
Spoko :-)
Jerry
Szeryf -- 14.01.2008 - 19:26grzesiu
kiedy niedawno przegladalem plyty winylowe, znalazlem lp rosyjskich piesni ludowych w wersji dancingowej. Albo opery w wersji dancingowej. Ale czad! Mowie ci.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 14.01.2008 - 21:07Mad
nie chcę Ci paskudzić bloga ale kiedyś znalazłem ruski bojsbend- to rewala!
max -- 14.01.2008 - 21:11Prezes , Traktor, Redaktor
Anu dawaj!!!
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 14.01.2008 - 21:13Tylko się trzymaj!!!
max -- 14.01.2008 - 21:41Prezes , Traktor, Redaktor
osz kurwa!
ale hardkor!!!!!!!!!!!!!!
to ja zapodam coś równie mocarnego
“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”
Docent Stopczyk -- 14.01.2008 - 22:24Osz w pytę!
egzekwo, numero uno!
max -- 14.01.2008 - 22:53Prezes , Traktor, Redaktor
No dobra :-)
Pewnie sie zdziwicie, ale ten klip nalezy do moich ulubionych
Jerry
Szeryf -- 14.01.2008 - 22:56...a już myślałem
...że podium zajete:)))
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 14.01.2008 - 22:59A to już klasyka...
max -- 14.01.2008 - 23:04Prezes , Traktor, Redaktor
--> max :-)
Szukam teraz jak wsciekly mojego ulubionego klipul, ale nie pamietam jak sie gosciu nazywal. Ale znajde !!!!!!!!!!!!!!!!!
Jerry
Szeryf -- 14.01.2008 - 23:28dobra żarty się skończyły
ein
zwei
drei
cztery
pięć
sześć
“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”
Docent Stopczyk -- 14.01.2008 - 23:36Sorki
coś mię wcięło- poprawiłem
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 14.01.2008 - 23:46Doc
fantastysz
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 14.01.2008 - 23:54--> Docent Stopczyk :-)
Mielismy z Michelle super zabawe :-) Dzieki !
No i wygrales te nieoczekiwana batalie :-)
A propos mixow to pewnie tak na zakonczenie damy (co prawda z innej beczki) ale doskonaly odcinek Star Trek: “Star Trek vs. Star Wars”
Michelle & Jerry
Szeryf -- 15.01.2008 - 00:04Ludy!
Co za smietnik narobiliscie!!!
No ale dawajcie dalej- przy okazji czlowiek poznaje nowe rzeczy.
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 15.01.2008 - 12:36Mad
to dla potomności, żaden tam smietnik!
max -- 15.01.2008 - 12:39prawdziwe smietniki obrażasz:)
Prezes , Traktor, Redaktor
to nie śmietnik!
to skarbiec! :)
aczkolwiek moja żona Jozina z Bazin nazwala gównem :D
“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”
Docent Stopczyk -- 15.01.2008 - 22:37Chłe chłe
Dokładnie to samo słyszałem od jednego śmieciarza:-D
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 15.01.2008 - 22:39Max
Tak a propos smietnika przypomnialo mi sie cos…
Kilka razy dziennie na rowerku z przytroczonymi po bokach torbami wypelnionymi smieciami, pod kontener smieciowy podjezdza dziadunio.
Niezaleznie od pogody ma na glowie futrzana czape, taka jak Janek Kos, brode nosi, taka fikusnie podwinieta, normalnie jak koziol.
I jak zanurzy sie w ten kontener, to tylko nogi widac. W pionie.
A najlepsze jest to, jak te stare baby, co im tylko psy zostaly, wmawiaja sobie, ze gosc ten, to wogole emeryt gorniczy jest i kupe kasy dostaje…
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 26.01.2008 - 22:17Mad
pisałem Ci w innym poście- pijar sobie robisz:))
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 26.01.2008 - 22:37no muszie muszie
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 26.01.2008 - 23:04No i wyszedł ten nowy GnR
Nic, tylko siąść i płakać.
Albo kurwami rzucać.
www.malamoskwa.pl
Mad Dog -- 22.11.2008 - 11:01eee nie jest tak tragicznie
Docent Stopczyk -- 22.11.2008 - 11:16
Heh?
No weź, proszę cię...
Ale niech to nazywa się Axl Rose Band, a nie GnR…
www.malamoskwa.pl
Mad Dog -- 22.11.2008 - 11:25nie no w tym to masz rację
człowieku-men :)
Docent Stopczyk -- 22.11.2008 - 11:47
a ha Mad
ACpiorunDC to nie jest metal :)
Docent Stopczyk -- 22.11.2008 - 11:55
co do acdc
To rzecz dotyczy tego, jak postrzegałem ten zespół przed konwersją:-)))
www.malamoskwa.pl
Mad Dog -- 22.11.2008 - 12:06rozumiem
ja miałem w klasie kumpli co Scorpions uwazali za metal :P
Docent Stopczyk -- 22.11.2008 - 12:57
myślę, że Scorpions to nawet death metal
:-)))
www.malamoskwa.pl
Mad Dog -- 22.11.2008 - 12:59Mad
brutal death grind :)
Docent Stopczyk -- 22.11.2008 - 13:01