Tyle naraz świata ze wszystkich stron świata:
moreny, mureny i morza i zorze
i ogień i ogon i orzeł i orzech -
jak ja to ustawię, gdzie ja to położę?
Te chaszcze i paszcze i leszcze i deszcze,
bodziszki, modliszki - gdzie ja to pomieszczę?
Motyle, goryle, beryle i trele -
dziękuje, to chyba o wiele za wiele.
Do dzbanka jakiego ten łopian i łopot
i łubin i popłoch i przepych i kłopot?
Gdzie zabrać kolibra, gdzie ukryć to srebro,
co zrobić na serio z tym żubrem i zebrą?
Już taki dwutlenek rzecz ważna i droga,
a tu ośmiornica i jeszcze stonoga!
Domyślam się ceny, choć cena z gwiazd zdarta -
dziękuję, doprawdy nie czuję się warta.
Nie szkoda to dla mnie zachodu i słońca?
Jak ma się w to bawić osoba żyjąca?
Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę:
co dalsze przeoczę, a resztę pomylę.
Nie zdążę wszystkiego odróżnić od próżni.
Pogubię te bratki w pośpiechu podróżnym.
Już choćby najmniejszy - szalony wydatek:
fatyga łodygi i listek i płatek
raz jeden w przestrzeni, od nigdy, na oślep,
wzgardliwie dokładny i kruchy wyniośle.
Dla żadnej Mamy nigdy nie szkoda zachodu i słońca.
Wszystkiego dobrego.
komentarze
Znaczy, że
z mamą ok?
Igła -- 03.03.2008 - 19:15Igła
Szanowna Mamo Mad Doga
Ciepłe i serdeczne życzenia.
Gretchen -- 03.03.2008 - 19:32Wszystkiego co najlepsze.
Wiary – Nadziei – Miłości.
I dumy z takiego syna!
Brawo Przemek!
RRK -- 03.03.2008 - 19:51szacuneczek i dużo zdrowia
dla mamy :)
“Moja religia kończy się na Judaszu. Patron od beznadziejnych spraw.”
Docent Stopczyk -- 03.03.2008 - 19:54...
zdrowia !!!
==============
Sir H. -- 03.03.2008 - 22:34po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…
Ja też się do życzeń dołączę.
Wszystkiego co najlepsze, dla Twojej mamy.
Pozdrawiam serdecznie.:D
Alga -- 04.03.2008 - 00:00Mamo Mada
dużo lat w zdrowotności i zadowoleniu
max -- 04.03.2008 - 00:06Prezes , Traktor, Redaktor
Pani Mamie Przemka w prezencie
wiersz Wisławy Szymborskiej “Urodziny”...
Tyle naraz świata ze wszystkich stron świata:
moreny, mureny i morza i zorze
i ogień i ogon i orzeł i orzech -
jak ja to ustawię, gdzie ja to położę?
Te chaszcze i paszcze i leszcze i deszcze,
bodziszki, modliszki - gdzie ja to pomieszczę?
Motyle, goryle, beryle i trele -
dziękuje, to chyba o wiele za wiele.
Do dzbanka jakiego ten łopian i łopot
i łubin i popłoch i przepych i kłopot?
Gdzie zabrać kolibra, gdzie ukryć to srebro,
co zrobić na serio z tym żubrem i zebrą?
Już taki dwutlenek rzecz ważna i droga,
a tu ośmiornica i jeszcze stonoga!
Domyślam się ceny, choć cena z gwiazd zdarta -
dziękuję, doprawdy nie czuję się warta.
Nie szkoda to dla mnie zachodu i słońca?
Jak ma się w to bawić osoba żyjąca?
Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę:
co dalsze przeoczę, a resztę pomylę.
Nie zdążę wszystkiego odróżnić od próżni.
Pogubię te bratki w pośpiechu podróżnym.
Już choćby najmniejszy - szalony wydatek:
fatyga łodygi i listek i płatek
raz jeden w przestrzeni, od nigdy, na oślep,
wzgardliwie dokładny i kruchy wyniośle.
Dla żadnej Mamy nigdy nie szkoda zachodu i słońca.
Magia -- 04.03.2008 - 00:43Wszystkiego dobrego.