W sumie najbardziej pamiętny Dzień Dziecka dla mnie to ten, w którym przyjechał ze Stanów wujek z żoną swą.
Był to jego pierwszy przyjazd od hohoho, a żona jeho wręczała nam czekolady, choć wyrośnięci trochę już bylim. Wujek spojrzał na nas i rzekł do żony swej:
- Kurwa, im to trzeba było kondomy przywieźć, nie czekolady…
A może to nie było przy okazji Dnia Dziecka, lecz przyjazdu polskich Hamerykanów? Nieważne, w każdym razie akurat to mi się skojarzyło.
Jako zwierzę, które nie przywiązuje specjalnej uwagi do świąt, nie kojarzę specjalnie dzisiejszego dnia. Nawet flashbacki jakoś nie pojawiają się. Na pewno były jakieś kopalniane festyny, czy szkolne imprezy, albo alkohol na strzelnicy, ale nie kojarzę.
Z czasem zacząłem myśleć, dlaczego Dnia Dziecka nie wykorzystuje się do propagowania działań na rzecz dzieciaków. Jakich? Czasem zastanawiam się, czy władze jakoś premiują firmy, które organizują u siebie “przedszkole” dla dzieciaków swoich pracowników?
Czy jest jakiś pomysł na edukację kulturalną dzieciaków, które na codzień nie mają styczności z czymś innym poza “Kiepskimi” “Badziewiakami” “Pierwszą miłością” i polsatowymi kopankami. Czy nie można uruchomić “latających” ekip złożonych ze studentów, emerytowanych nauczycieli, czy ludzi, którzy widzą swoją szansę w kulturalnej edukacji dzieciaków?
Czy samorząd naprawdę nie ma pojęcia, że takie działania dają kolosalne efekty?
No tak, ale co zrobić, jeśli w samorządach mamy ludzi znanych z pyskowania, darmowych balang, czy ludzi, którzy zasłynęli z tego, że w odpowiednim momencie uratowali dupsko towarzyszowi przewodniczącemu? Wiem, zapachniało Igłą, ale w większości samorządów tak jest.
Zastanawiam się, dlaczego mówiąc o misji TVP nikt nie mówi o paśmie skierowanym do dzieci, które nie mają szans na dotarcie do szkół językowych itd. itp. Kto był na ścianie wschodniej, wie o czym mówię. Chociaż gówno prawda, bo ten problem dotyczy coraz większej liczby dzieciaków.
Nie dziwmy się potem- użyję teraz trochę demagogicznego chwytu, ale po to, by pokazać pewien skutek takich zaniechań- że Radio Maryja odgrywa wiodącą rolę w kształtowaniu pewnej części społeczeństwa, skoro my, ci niby światlejsi nie ruszymy dupą, by w jakimś stopniu ci “gorsi” otrzymali szansę. Zacznijmy od dzieci.
Druga sprawa jest z innego końca świata, bo z Birmy.
Wczoraj wrzuciłem własnej roboty trailer “Johna Rambo” w określonym kontekście.
Dziś jest inny.
Jasne, film sensacyjny ma swoje prawidła, a już przygody Johna R. to już w zasadzie odrębny gatunek. Ponieważ akcja filmu dotyczy wojny domowej w Birmie, postanowiłem sprawdzić, jak to w końcu jest. W stosunku do tego, co widziałem w filmie.
Zwłaszcza, że w trailerze widzieliście sceny zakłuwania bagnetem dzieciaków.
No i nie jest wesoło.
Rzeczywistość nie odbiega wiele od tego, co podano nam w filmie Stallone`a.
Wiem, wiem, kpinki są fajne, trendy i cool.
Przypomnijmy trailer:
Jako ciekawostkę filmową powiem wam, że w filmie widać alternatywne zakończenie “Pierwszej krwi”.
A teraz klip dokumentalny. Nie jest jakiś brutalny, ale po jego obejrzeniu odbiera się “Johna Rambo” w innym kontekście. Oczywiście nie będę przekonywał o wielkości tego filmu, bo to przecież tylko i aż kawał mocnego kina.
Ważne jednak, że dzięki temu Stallone zwrócił uwagę popkulturalnego świata na najdłużej trwającą wojnę domową.
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka.
komentarze
Hm, smutno się zrobiło u ciebie.
A czemu nie ma akcji dla dzieci?
Bo politycy i smaorządowcy wolą się zajmować pierdołami?
B0o lepiej się kłócić o coś niż robić razem coś ponad podziałami?
Bo są fundacje pozarządowe i trochę pasjonatów i ludzi dobrej woli, to co się będą tym inni zajmować.
Bo łatwiej nic nie robić itd
pzdr
grześ -- 01.06.2008 - 13:20grzesiu
Kiedyś w tvp2 był wywiad Krzysztofa Mroziewicza z ambasadorem Afganistanu. Chodziło o pomoc przy odbudowie, ochotników itd. Podali adres. Napisałem, zapytałem w jakim zakresie mogę pomóc, włącznie z wyjazdem.
Podobny w tonie list napisałem do PAH Janiny Ochojskiej. To było przy okazji powodzi a Azji.
Na odpowiedź od tego i od tego czekam do dziś.
Human Bazooka
Mad Dog -- 01.06.2008 - 13:27Szalony Psie!
Mocny wpis i jeszcze smutniejsza odpowiedź dla pana Grzesia. Czy zdecydowałbyś się wziąć za ten bałagan, startując do sejmu?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 01.06.2008 - 20:43Jerzy Maciejowski
Dzięki:-)
Sejm? Nie.
Bardziej widzę się jako ten, który…
Cholera, dał mi pan właśnie pomysł na krótki, lecz treściwy wpis!
Dzięki!!!
Human Bazooka
Mad Dog -- 01.06.2008 - 14:13Mad
bo Polacy to którkowzroczny naród, dlatego mało o dzieciach a dużo o pierdołach…
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 01.06.2008 - 19:51Panie Maksie!
Nie ma Pan racji! To nie kwestia krótkowzroczności. To kwestia głupoty, a dokładniej unikania utytułowanej głupoty.
Proszę gdzieś powiedzieć, że sensownie stosowany klaps jest jedną z najmniej destrukcyjnych metod karania. Zobaczy Pan co będą pieprzyć „autorytety”.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 01.06.2008 - 21:28Panie Jerzy
poniekąd zgoda, tylko czy to taka fajna metoda, skoro po każdym mam wyrzuty sumienia?
najgorsze jest to że nie ma idealnej metody…jak dla mnie
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 01.06.2008 - 21:19Panie Maksie!
Ja jestem daleki od namawiania do dawania klapsów. Mogę powiedzieć jak to robić, aby było zrobione dobrze. Natomiast jak przeprowadzam rozmowy ostrzegawcze z moimi dziećmi, to pytają się czy mogą dostać klaps, bo wiedzą, że to kończy sprawę, a rozmowa będzie trwała…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 01.06.2008 - 21:31Klaps jako mniejsze zło
bardzo dobre.
Niegłupie te pańskie dzieci…
merlot -- 01.06.2008 - 21:46Panie Tomku!
Klaps jest starszy od człowieka, bo szympansy go też stosują… i nie należy mylić klapsa z katowaniem. Tylko durnie tak robią. Czasem są to utytułowane durnie.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 02.06.2008 - 05:28