...mogę pisać.
W sensie, że pies mi uciekł ze spaceru. Ma drań 13 lat, a mimo to zapieprza, jak młodzieniaszek. Jasne, trochę zapasł się, słuch już nie ten, a leń w nim urósł, jak cholera. Ale to dalej ten sam bezczelny, ale kochany Snejk, co to potrafi wyczekać chwilę, by dostać co lepsze kąski.
W sumie ten wpis miał mieć tytuł “3M” (akurat z 3M mam ciekawe wspomnienie: było to, gdy pracowałem w firmie, która sprzedawała wodę okolicznym gminom, czy coś w tym stylu; nadeszły jednak nowe czasy i okazało się, że zarząd z politycznego nadania niekoniecznie umie odnaleźć się w nowych czasach; oczywiście wszystko zrzucana na “ordynarną zemstę polityczną”; w każdym razie doszło do tego, że firma zaczęła brać się za wszystko; znalazłem gdzieś ogłoszenie o przetargu na znaki drogowe w technologii 3M; poleciałem więc do lokalnego przedstawiciela tej firmy i udało się wynegocjować wspólny start w przetargu, co z uwagi na partnera tak naprawdę dawało pewniaka już na starcie; gdy prezes dowiedział się o tym odebrał mi sprawę i przekazał ją swojemu waflowi- efekt był taki, że 3M wycofała się ze współpracy), ale na pewno nie miał mówić o produktach tej firmy. Chodziło o Marzeny trzy. Ale nie chce mi się. Pewnie napiszę niedługo o nich. O tej, co zostawiła ślad we flaku i siedzi we Włoszech, o tej co zostawiła mi blizna na zewnętrznej części lewej dłoni i siedzi z trójką dzieci, no i tej, co siedzi gdzieś tam i zostawiła ślad już sam nie wiem gdzie. To znaczy zostawiła wiem gdzie, ale on się chyba zaciera. No dobra, nieważne, będę miał nastrój, napiszę więcej.
Póki co muchy gryzą jak cholera i pieprzą się na ekranie pobrudzonego monitora. Nawet nie chce mi się z nimi walczyć. I tak zawsze będą szybsze. Wytrzeć monitora też mi się nie chce przynajmniej dopóki coś widzę.
Co to miałem…
Ech, Wrocław, no tak. Ciężka sprawa. Przeprowadzać się, skoro wiem, że i tak bym tam nie wytrzymał? Pierdolę, nie.
A wiatr się zrywa i trzeba zamknąć okno. Chyba lać będzie.
Kończę na razie, może coś się z tego rozwinie, znaczy z wpisu.
No i Ania Dąbrowska ładnie gra i buczy. Ma duszę dziewczyna.
Snejk szczeka.
Wiesz Grzesiu, w sumie mówiłem, że rozwinę ten wpis, ale sam już nie wiem, no. No dobra, trochę rozwijam, choć nie wiem, jak toto się potoczy.
Pewnie pójdę jutro do kina na “Wall-E”. Z tych zajawek, które widziałem, jawi mi się historia, która jakoś nakłada się na ogólny nastrój.
A jeszcze Andrzej, ale nie Baribal, tylko ten, co to się połamał, znaczy pięć żeber zrobiło chrup, a nadgarstek zgrzyt, wymienił ze mną myśli i okazało się, że jednak wszystko przede mną. Znaczy tak sobie tłumaczę.
Tak jak tłumaczę sobie, że zacząłbym startować do Pikaczu, gdyby mieszkała najdalej sto kilosków ode mnie, ale nie jak teraz pińcet. No i tak to jest. A Kothibiro leci i coraz bardziej mi się nie chce:
No, zaraz wrócę. Chyba.
komentarze
Hm, melancholijnie,
a czy jest coś bardziej melancholijnego niż ,,Charlie” Ani Dąbrowskiej?
pewnie jest, ale że o niej napisałeś, to nie mogę se odmówić przyjemności wklejenia tej piosenki.
Wciągająco urocza ona jest.
No i niech się wpis rozwija, bo ci wychodzą te rozwijane.
Pozdrówka.
A i pozdrów piesia, znaczy Snejka.
grześ -- 16.07.2008 - 22:24Mad
Podrapanka dla Snejka.
Napisz więcej, jak Cię najdzie tak naprawdę.
Te blizny to już cholera, szlag by jasny trafił!
Ania Dąbrowska ma moc w sobie…
Grześ umieścił jeden z moich ulubionych kawałków (Pan Merlot miałby pożywkę).
Ja umieszczę to:
Gretchen -- 16.07.2008 - 22:20Oj Gretchen,
tą piosneką mi o obowiązkach przypomniałaś.
Znaczy o tekście o Osieckiej.
nad którym myślę, ale trochę trza mi nad nim popracować.
A oczywiście choć to praca miła, to lenistwo silniejsze:)
Ale jutro się biorę za słuchanie płyt z jej piosenkami i czytanie o niej i może coś koło weekendu powstanie:)
pzdr
grześ -- 16.07.2008 - 22:30Jaką tam pożywkę...
Mnie zafascynowały te Marzeny. Trzy.
Ilość Marzen w moim życiu to zaledwie 0,57. W porywach.
Madzie, szczerze zazdroszczę!
merlot -- 16.07.2008 - 22:31grześ
nikt nie zrozumie lenistwa lepiej ode mnie więc nie musisz mnie przekonywać. Miałam napisać tekst o de dors a tu proszę. Ckliwizna Panie, ckliwizna w muzyczniku.
:)
Gretchen -- 16.07.2008 - 22:40Panie Merlot
Jak to jaką? Taką do wyśmiewania się ze mnie z czułością. To ostatnie Pana ratuje, a mnie rozbraja.
Marzeny Trzy mnie akurat same w sobie nie ruszają (ja nie mężczyzna), ale jakąś strunę we mnie poruszają te blizny.
Widoczne i niewidoczne.
O taich sprawach ja pisać chyba nie umiem.
Mad umie i ja to wiem.
Gretchen -- 16.07.2008 - 22:44Grzesiu
Ale powiem ci, że na początku, to ani to ani w nią nie wierzyłem.
A teraz okazuje się, że z całej tej “Idolowatej” bandy ona jako jedyna dojrzała, poszła swoją drogą, no i ma duszę.
Human Bazooka
Mad Dog -- 17.07.2008 - 19:47Merlocie
Ale każdy ślad jest inny. Nie gorszy, nie lepszy. Inny.
Human Bazooka
Mad Dog -- 17.07.2008 - 19:48Gretchen
:-)
Human Bazooka
Mad Dog -- 17.07.2008 - 19:48Coś się nie rozwinął za bardzo wpis
poza tym, że GUnsi doszli, ale jakoś w twoim przypadku to mnie nie dziwi:)
A co do Ani Dąbrowskiej, też uważam, że to jedyna osoba z “idola”, która artystycznie coś osiągnęła.
A już jak porównać chocby z grafomanem Wydrą, to w ogóle ekstraligę ona tworzy.
W sumie szkoda, że Ewelina Flinta jakoś się nie rozwinęła w fajna stronę, bo głos ma, ale o jej dokonaniach jakoś nie słychać.
pzdr
grześ -- 18.07.2008 - 00:01grześ
ale Mad jakby przytył trochie to podobny co nie, do tego Wydry??
:))
prezes,traktor,redaktor
max -- 18.07.2008 - 00:05Grzesiu
Wpisulek się rozwinie, poczekaj. Wczoraj wróciłem do chałupeńki zdyszany jak Snejk.
A Flinta kasę liczy.
A Max ma przemaksowane:-))))
Human Bazooka
Mad Dog -- 18.07.2008 - 05:19Eh, Maksie
Mada do Wydry porównywać?
No nie godzi się:)
Znaczy mad umie pisać, Wydra nie.
Przynajmniej nie zauważyłem.
A czy podobny, no w sumie.
pzdr
grześ -- 18.07.2008 - 10:28No nie,
Mad nie jest podobny do żadnej wydry. O, przepraszam do żadnego Wydry.
Max, no weź się przyjrzyj żesz.
I Ty Grzesiu tyż :)
Gretchen -- 18.07.2008 - 10:51No w końcu, ktoś pokaże Maxowi jednemu...
...gdzie sandały zimują!!!
Human Bazooka
Mad Dog -- 18.07.2008 - 18:33To z ,,Wiernego ogrodnika"?
Cudna muzyka, a filmu jeszcze nie obejrzałem, nie mam ostatnio weny na oglądanie filmów.
W sumie na nic nie mam.
Znaczy wmawiam sobie, że mam na czytanie, ale to też nie to samo co kiedyś.
Wszystko przez ten net.
Wakacje od neta?
Chyba dobry pomysł.
Sorry, że nie na temat, ale w końcu ekspertem od tego jestem.
pzdr
grześ -- 18.07.2008 - 20:55Dokładnie
Z “Wiernego ogrodnika”.
Human Bazooka
Mad Dog -- 19.07.2008 - 08:02Mad, Gretchen
katujesz tym GNR od rana, nie było jakiegos filmu ze Snejkiem?
a na grzesia radze uważąć, dobrze sie maskuje, tym bardziej że Tobie Gretchen jego niechlujny jezyk tyż się udzielił:)
pozdrawiam
prezes,traktor,redaktor
max -- 19.07.2008 - 08:31Napisz kiedyś o tych M
Znam jedną, co wyjechała do Włoch, może to ta sama:)
dawniej KriSzu
Dymitr Bagiński -- 19.07.2008 - 10:09DB
Ja wiem, to bardziej takie odległe, choć tyż bliskie wspomnienie. Powiem tylko, że z kieleckiego pochodzi.
Human Bazooka
Mad Dog -- 19.07.2008 - 15:48Ze Snejkiem cos bylo, musze poszukac
Human Bazooka
Mad Dog -- 26.07.2008 - 17:11