Wziąłem dziś wolne. Już nie mogłem. To pewnie przemęczenie.
Potrzebuję czegoś energetyzującego, bateryjki.
Co prawda od paru dni słucham nowego Acid Drinkers, który jest porządną kupą metalu; ciężką, szybką, niosącą. Takiej, jakiej chce się po prostu słuchać. Aż żal, że nie promują jej na zachodzie. Szkoda.
Za to dziś kilka nowych piosnek AD w boksie.
Być może za kilka dni dam zarobić Ani Dąbrowskiej. No trzeba. Zasłużyła. Podobnie jak Acid. Należy im się.
Kuźwa, smęcę jak stara dupa normalnie. Zwykle palce śmigają mi po klawiszkach, ale tym razem czuję, jakby były z ołowiu.
Nie wiem, czy to czas na zmianę klimatu, czy czas na zmianę pracy. Ale, że jakaś zmiana musi nastąpić, to pewne. Może nawet drastyczna. W sumie dojrzewam do tego.
Trzeba dokonać małej kalkulacji- porobić z pięć lat, ale tak na maksa, a potem pójść na swoje, porobić następne z pięć, może dziesięć lat i na emeryturę. Własną. Fuck ZUS.
A może macie dla mnie propozycję, bym stał się waszym najemnikiem?
Póki co mam prośbę do tych, którzy mówili o przemyśleniach dotyczących statutu planowanego stowarzyszenia “wołyńskiego”. Odezwijcie się.
Hamilton napisał o pojmaniu Karadzica. No właśnie. Informacja na ten temat staje się jedną z głównych. Nie ma medium, które nie mówiły o nie powiedzą o tym w czołówkach. Jesteśmy świadkiem analiz, rozmów na jego temat. Widzimy oskażenia, wśród których głowne to ludobójstwo.
Swego czasu, by dać jakiekolwiek pojęcie człowiekowi, który nie miał pojęcia o ludobójstwie UPA polecałem zapoznanie się z tym, co działo się na terenie byłej Jugosławii. I małe porównanie. Mieliśmy do czynienia z ludobójstwem w środku Europy. Szaleje internet, media, są satelity, pojednania, wspólnota. A mimo tego bestialstwo szalało. Szalało, bo wiedziało brak reakcji cywilizowanego świata spętanego poprawnością polityczną. Bestialstwo rozkochało się w bezarności i zasmakowało mordu, grabieży.
I teraz nałóżcie sobie tę wiedzę (zilustrowaną przerażającymi filmami na You Tube) na waszą wiedzę o ludobójstwie UPA.
I jak to jest, że Karadzic to ludobójca, a Bandera romantyczny terrorysta.
Jak to jest, że dzisiejszy nius jest szeroko komentowany, a ludobójstwo UPA przechodzi bez komentarza, a jeśli nawet, to usprawiedliwiane w imię...No właśnie, czego?
Griszeq ma jednak rację. Przeglądałem dziś zdjęcia, które niedawno pstrykałem Lubinowi, którego fragmenty stały mi na drodze.
Akurat przechodzi mi na judupkę taki eksperymencik pokazujący zdjęcia w formacie avi. Już teraz wiem, że szkoda na to czasu, a dobre jest toto jako jednorazowy gadżecik, albo bajer dla tych, którzy mają dużo czasu.
komentarze
Mad
ja to mam jedna propozycje – wez aparat do lapy i pociagnij temat z Twoimi miejscami z przeszlosci. czytelnikom sie podobalo a i Ty mam wrazenie odpoczywales wspominajac fotograficznie.
Griszeq -- 22.07.2008 - 10:11Hm,
a ja mam wątpliwość czy zmiany coś zmieniają?
grześ -- 22.07.2008 - 10:17:)
pzdr
Taki smęcący akcent pod rozwagę...
podobno Titus się
zaszył :)
I’d rather be a free man in my grave
Docent Stopczyk -- 22.07.2008 - 10:32Than living as a puppet or a slave
Griszek
A wiesz, że chyba tak zrobię?
Human Bazooka
Mad Dog -- 22.07.2008 - 10:55Grzesiu
U mnie zmieniają zwykle na minus, ale staram się znaleźć zawsze jakiś plus.
Human Bazooka
Mad Dog -- 22.07.2008 - 10:56Es.
Nooo, ta nowa płyta jest tak dobra, że musiał się zaszyć:-D
Human Bazooka
Mad Dog -- 22.07.2008 - 10:57mówił mi to
kolega co w Opplen robił za drajwera AD :P … podobno największy syf w hotelu robi Ślimak … :) a płyta fajna. pierwsza dobra od czasu Infernal …
I’d rather be a free man in my grave
Docent Stopczyk -- 22.07.2008 - 11:31Than living as a puppet or a slave
Griszeq
No i jest.
Human Bazooka
Mad Dog -- 22.07.2008 - 17:25Dodam tylko,
że zdjęcia to taki wycinek Lubina.
Human Bazooka
Mad Dog -- 22.07.2008 - 19:35Madzie
dwa wątki w jednym, a newet i trzy, tak ze nie wiadomo na co odpisywac. wiadomo – temat Karadica/Bandery najwazniejszy, ale mam wrazenie ze moglby stanowic osobny wpis.
skupie się więc na zdjęciach Lubina. nie bierz mnie za malkontenta, ale brakuje mi opisu Twoich wrażen i wspomnień związanych z danymi miejscami. Lubin zasadniczo nie jest znanym miejscem. ja osobiście byłem tam raz w zyciu, kupujac rower od jakiegos goscia i zapamietalem jedynie blokowiska. a tymczasem jak widac, poszperanie po zaulkach odslania zupelnie inny obraz miasta.
przypominam sobie poprzednie posty o Lubinie, gdzie wydawaloby proste i zwyczajne zdjecia, jakich tysiace czy miliony pstrykniete, okraszone opowiescia o miejscu, ludziach, wydarzeniach tworzylo ze zdjecia niejako scenografie dla wyobrazni. wiesz o co mi chodzi?
zachecalem do Takiego opisywania miasta panow Lorenzo i Yayco. mam nadzieje, ze sie doczekam. a Lubin dzieki Tobie na pewno odwiedze.
Griszeq -- 23.07.2008 - 08:56