Dlaczego poprzez Tekstowisko? Już mówię.
Wiem, że modne jest nieodpowiadanie na projekty składane Wam przez nieznanych tekściarzy, jednak niestety trwa to już zbyt długo.
Obecna produkcja serialowa, którą Państwo proponujecie Widzowi to skandal.
Produkujecie Państwo do bólu wtórne tasiemce. Źle napisane, fatalne pod względem dialogów. Nierzeczywiste. Traktujące Widza, jak debila.
Zmuszacie aktorów do pauperyzacji swojego zawodu- celowo tak mówię, by nie używać zwrotu “skurwienie”.
Niestety dobraliście się Państwo do tematów historycznych, które oczywiście rozkładacie na łopatki.
Widz ma wrażenie, że polscy scenarzyści nie są w stanie napisać prostej, zwartej historii, która ma początek, środek i koniec.
I teraz wracam do początku.
Nie mam zamiaru czekać kolejnych dwóch, trzech lat na odpowiedź od Państwa.
Oddaję “Starociarzy” pod osąd komputerowych czytaczy. A może po prostu ludzi kochających wzruszające historie.
No cóż, niech oni ocenią to, czego Państwo nie potraficie. A może po prostu nie potraficie…
______________________________________________________________
Tyle do Producentów.
Myślicie pewnie, co u licha w tagach robi Igła.
Dwa powody.
Ano Igielnik strasznie zżyma się na TVP, więc daję mu kolejny powód:-)))
Drugi powód jest taki: niech Igła, który coś nam ostatnio zgnuśniał poczuje misję, by rozpropagować ten wpis, gdzie się da:-)))
No. Czytajcie i wczuwajcie się.
Przedstawiam eksplikację odautorską oraz streszczenia odcinków. Dziś pierwszy.
I pokochajcie “Starociarzy”, jak i ja ich pokochałem:-)
„STAROCIARZE”
serial
eksplikacja
Serial pt. „Starociarze” to cykl opowieści przedstawiających fascynujące momenty historii Polski. Przełomowe wydarzenia przeplatają się z kameralnymi historiami tworząc kipiącą emocjami opowieść. To dziesięć historii, których widowiskowe tło zdarzeń służy przedstawieniu walki z własnymi słabościami; odkrywaniu siebie na nowo; grzechu i odkupieniu, czy niespodziewanemu bohaterstwu ludzi wydawałoby się kompletnie niezdolnych do poświęceń. To zdarzenia i ludzi nam bliscy. Pełni błędów, grzeszni, czasem egoistyczni.
Akcja serialu rozgrywa się dwutorowo.
„Pierwszy tor” to rozgrywające się współcześnie- przez cały serial- losy małżeństwa Aleksandry i Sławka, zajmujących się handlem i renowacją starych przedmiotów. Ola i Sławek są żywym dowodem na to, że miłość i szczęście nie potrzebują patosu: pielęgnowaniu uczucia sprzyja ciepły, lekko ironiczny humor, zwykłe codzienne czynności, dystans do świata i świadomość, że wystarczy być.
Aleksandra i Sławek żyją w uroczej wsi Żabice, która jest ich rajem na ziemi. Oprócz tego, że żyją tu jakby poza światem i czasem, prowadzą tutaj swą działalność Starociarzy. W potężnym magazynie- zaadaptowanym budynku gospodarczym poświęcają się Starociom. Bo Starocie to nie tylko towar na sprzedaż. Dla naszego małżeństwa to Tajemnica kryjąca setki historii, ludzkich dramatów i radości. Wzlotów i upadków. Rozgoryczeń i zawodów. Powtórnemu narodzeniu.
W tym momencie rozpoczyna się „drugi tor” serialu. W każdym z odcinków bohaterowie poprzez Staroć przekazują nam Tajemnicę. Pokazaną w formie retrospekcji historię kryjącą się za przedmiotem.
Kupując stary przedmiot zwykle nie zastanawiamy się nad jego losami; kim był jego właściciel, co przeżył, skąd pochodził. Bardziej interesuje nas, czy Staroć pasuje do wystroju kuchni, czy komponuje się z kwiatami. Czasem, by zaimponować znajomym dorabiamy własną historię kupionemu Starociowi. Nie zdajemy sobie sprawy, że odzieramy go z… uczuć. Zapominamy, że Staroć to milczący świadek Historii…
Serial, właśnie poprzez Starocie przedstawia kryjące się za nimi Tajemnice historii. Tej wielkiej i tej małej.
W każdym odcinku, który jest zamkniętą całością godną kinowego ekranu, w barwny sposób opowiadam Tajemnicę. Widowiskowe wydarzenia splatam z problemami zwykłych ludzi. Rozwiązujących swoje problemy różnie: błądzą, narażają siebie i bliskich, próbują przeżyć, starają się naprawiać własne błędy, chcą zrozumieć, a w niektórych sytuacjach chcą by im przebaczono. Tracą wiarę, by nieoczekiwanie ją odzyskać. Wstydzą się swoich zachowań, by pod wpływem wydarzeń stać się bohaterami na miarę swoich bliskich.
Tajemnice Staroci odkrywają na nowo prawdę o człowieku i czasach, w których przyszło żyć.
Każda fabuła składa się z kilku warstw.
Doskonałym przykładem może być odcinek, którego akcja rozgrywa się w Stanie Wojennym. Realistyczne i efektowne obrazy manifestacji, zbiorowych mszy, przesłuchań i tłumienia demonstracji stanowią tło dla przejmująco dramatycznego konfliktu rodzinnego, w którym strony sporu nie zamierzają ustąpić, choć na moment. I choć strony zdają sobie sprawę, że ich upór jest bezsensowny, nie ustają w nim, nie chcą zostać uznane za „frajerów”. Dopiero dramatyczne, ponure wydarzenia, których ofiarą padają niewinni ludzie sprawiają, że strony sporu- ojciec i syn dojrzewają do decyzji, że nie można żyć we wciąż eskalującej nienawiści.
„Starociarze” są również próbą rozrachunku z mroczną przeszłością.
Uważam, że tylko wielkie narody i państwa zdolne są do zrozumienia zła, które w przeszłości wyrządziły, że są zdolne do przyznania się do swoich błędów, do zrozumienia pokrzywdzonego i przyznania mu racji. Wychodząc z tego założenia, jeden z odcinków serialu bierze udział w trwającym pojednaniu polsko- ukraińskiemu. Fabuła dotyczy polskiej obozu koncentracyjnego, w którym przetrzymywani byli Ukraińcy deportowani w ramach akcji „Wisła”. Jest to historia nie tyle polityczna, co dramat ludzi okłamanych, rzuconych na pastwę losu, daleko od ojczystych stron. Ludzi, którzy w obawie o swoje życie wyrzekli się swej narodowości, nazwiska, rodziny, religii. Ludzi, którzy żyją z brzemieniem poczucia winy za wyparcie się swoich korzeni. To również opowieść o granicach tolerancji, rozczarowaniu, gniewie i trudnej miłości.
Z kolei jeden z odcinków traktuje o moralnym upadku człowieka i sile wiary.
O człowieku, który odwrócił się od Boga, by po latach do Niego wrócić. Pod wpływem osoby, której nie znał osobiście, lecz silnie wpływającej na bohatera. Pod wpływem Jana Pawła II.
Powyższe przykłady to tylko cząstka emocji, które proponuję.
Pragnę przenieść ich w barwny świat cygańskich taborów, cyrku, PRL-u, zatęchłych, lecz urokliwych miasteczek, wojennych historii, tajnych obozów UB, wojennych miłości, uliczek Watykanu… Pokazuję miłość wyrażaną w codziennych czynnościach. Udowadniam, że nigdy nie jest za późno, by powiedzieć człowiekowi dobre słowo. Pokazuję pokazać, że każdy może być bohaterem. Nawet człowiek upadły, bo każdy ma prawo błądzić.
Pragnę, by widz przeżył niesamowitą przygodę połączoną z inteligentną i wzruszającą akcją, dialogami i prawdą, że dobro tkwi w każdym z nas.
_________________________________________________________________
Odcnek I
Sławek, średniego wzrostu, przystojny, szpakowaty, wiecznie w spodniach bojówkach i polowym ubraniu, przyczepia kolejne ogłoszenie o treści: „starocie, kupię sprzedam- tel… mail…”, po czym wsiada do swego kilkuletniego wyładowanego starociami kombi. Rusza.
Z cygarem w zębach, Sławek jedzie wsłuchując się w trzeszczenie wiezionych staroci. Włącza radio.
Auto sunie polną drogą między szpalerami drzew.
Sławek wjeżdża do wsi Żabice. Po drodze wita się z mieszkańcami. Wygląda jak amerykański turysta.
Sławek wjeżdża do swego gospodarstwa przez masywną kutą, stylizowaną bramę. Obejście jest piękne: staranny zielnik, równy wystrzyżony trawnik, kolumny, stylizowana studnia, wóz drabiniasty, pnącza, w dali sad i staw, za gospodarstwem pole i las.
Sławek zatrzymuje się na brukowanym majdanie między piętrowym kamiennym budynkiem gospodarczym i kładzionym dachówką domem, porośniętym pnączami, obstawionym donicami z ziołami, kwiatami.
Na ganku czeka już jego żona, Aleksandra- piękna, cygańska uroda. Ubrana w zwiewną sukienkę w kwietne wzory. Wita się z mężem, jakby ten wrócił z kilkuletniego zesłania. Widać, że bardzo się kochają.
Trochę później. Sławek i Ola jedzą na ganku obiad- pierogi i popijają piwem. Małżeństwo chwilę rozmawia, po czym Tomek idzie do budynku gospodarczego, zaś Ola buszuje w kombi, jak w hipermarkecie ciekawa, co też jej mąż dziś przywiózł.
Sławek jest już w budynku gospodarczym. Przechodzi przez niewielki warsztat, w którym wybrakowane starocie czekają na renowację oraz poprawione już przedmioty. Sławek idzie dalej, przechodzi przez kolejne drzwi prowadzące wgłąb budynku.
Sławek wchodzi na piętro budynku gospodarczego, które okazuje się dżunglą staroci; przez dach i otwory w ścianach wpadają snopy światła rzucające intrygujące blaski na zgromadzone przedmioty. Powstają niesamowite kształty, cienie. Widok jest imponujący- dziesiątki, setki staroci, mebli wszelkich epok, foteli, manekinów, sprzętów gospodarczych, przyrządów do pomiarów. Wszystko stylowe, pokryte kurzem. Widok jest intrygujący, lekko straszny, lecz mimo wszystko fascynujący.
Sławek przemierza labirynt staroci, jakby czegoś szukał. Zatrzymuje się, idzie dalej, zawraca, intensywnie czegoś szuka. Wreszcie zadowolony znajduje zakurzone krzesło i idzie z nim do wyjścia.
Sławek wychodzi z budynku gospodarczego. W słonecznym świetle widzimy, że krzesło, choć zaniedbane, jest piękne: z masywnymi, zdobionymi nogami i poręczami, fantazyjnie wygiętym oparciem, szerokim siedziskiem itp.
RETROSPEKCJA
Wieś na „ścianie wschodniej”, lata 40-te. Piękna pogoda. W położonej między górami mieszka kilkunastoletnia Stenia z matką, ojcem i braćmi. Wieś jest pięknie położona- góry, łąki na stokach, płynące łany zboża, sady, owce, pasieki, kosiarze, typowy sielski obrazek.
Z budynku gospodarczego wychodzi Stenia. Jest umorusana po pracy. Choć zmęczona, ma w sobie pogodę ducha. Idzie do domu.
Na ganku czeka już na nią matka. Przytula córkę. Stenia pyta tęsknie, kiedy wróci ojciec i bracia. Matka pociesza małą, że pewnie wkrótce- wiadomo, jak to jest, gdy jedzie się na „przemysł”. Choć pociesza córkę, sama jest zaniepokojona.
Kilka dni później Matka i Stenia jedzą kolację. Nagle na dworze rozlega się ujadanie psów.
Matka i Stenia wybiegają przed chatę. Choć jest ciemno, widać 4 jeźdźców na koniach obładowanych tobołami. Szczęśliwa Stenia biegnie radośnie do przyjezdnych. Również Matka jest szczęśliwa, kamień spadł jej z serca. Po chwili konie zatrzymuje się na majdanie. Głowa rodziny, Michał, jako pierwszy zeskakuje z konia, namiętnie wita się z żoną. Tymczasem synowie rozładowują bagaże. Stenia wita się z braćmi- wszędzie jest jej pełno.
Michał wnosi do domu znane nam już KRZESŁO.
Rodzina, oprócz jednego syna, który zaprowadza konie do stajni, wchodzi do chaty.
Trochę później. Przez szyby widzimy szczęśliwą rodzinę w trakcie wspólnej zabawy. Stół rozstawiony jest różnymi dobrami. Jeden z synów żywo gestykuluje, pewnie opowiada jedną z przygód, inni grają na instrumentach. Szczęśliwa Stenia tańczy, a raczej popisuje się. Obok, złączeni uściskiem siedzą jej rodzice.
Jakiś czas później. Żniwa. W różnych ujęciach widzimy prace gospodarskie, w których bierze udział cała rodzina, sianokosy, omłot zboża, znoszenie upolowanej zwierzyny oraz jej peklowanie, grzybobranie, prace gospodarskie, zwózka siana, wypas zwierza itd.
Matka i Stefcia robią obiad. Matka jest już zmęczona pracą. Siada na KRZESŁO. Stenia masuje matce obolałe nogi. Matka z czułością głaszcze córkę.
Trochę później. Wieczór. Przed chatą. Trwa pożegnanie Ojca i synów, którzy znów jadą na „przemysł”. Stenia pomaga braciom pakować jedzenie i tobołki. Patrzy na nich zazdrośnie, jakby chciała z nimi pojechać. Jeden z braci pociesza ją, że kiedyś zabiorą ją, tylko musi podrosnąć.
Michał udziela żonie ostatnich wskazówek. Żona przerywa mu pocałunkiem i wtula się w niego, jakby przeczuwała coś złego. Mąż pociesza ją, przecież wyjeżdżają tylko na tydzień. Uśmiecha się łotrzykowsko. Patrzy na córkę i żartobliwie przykazuje jej, że ma opiekować się mamą i gospodarstwem. Stenia jest przejęta słowami ojca. Następuje ostateczne pożegnanie. Ojciec i synowie odjeżdżają.
Mija miesiąc, lecz mężczyźni nie wracają. Matka, Stenia i sąsiedzi są mocno zaniepokojeni. Matka siedzi na KRZEŚLE, jednak w każdym jej ruchu widać zdenerwowanie i niepokój. Każdy, nawet przypadkowy odgłos dobiegający z zewnątrz podrywa ją. Co chwila patrzy w okno. Widać, że gospodarstwo robi się zaniedbane.
Tymczasem Stenia na próżno czeka dniami na drodze, którą odjechał Ojciec z synami.
Pewnego wieczoru Matka jest szczególnie zaniepokojona, niemal biega od okna do okna, po izbie. Jest pełna obaw, bo nie dość, że nie ma jej męża i synów, to na dodatek córka znika na całe dnie. Wreszcie słychać dochodzące z zewnątrz odgłosy.
W tym samym momencie rozgoryczona Stenia rusza z powrotem do domu. W ciemności słychać odgłos warczących silników i chrzęst kół. Stenia biegnie do domu. Słyszy obce głosy, biegnie, woła mamę. Nagle ktoś ją chwyta. Stenia wyrywa się, lecz jest za słaba. Poznaje niemiecki szwargot. Zostaje wrzucona do jakiegoś pojazdu. Uderza głową w ścianę, traci przytomność.
Ze strony domu Steni słychać strzał.
Rankiem, na przeładunkowej stacji kolejowej. Na peronach stoją długie rzędy bydlęcych wagonów, do których hitlerowcy wpędzają odartych, poobijanych ludzi. Wokół krzyki, obelgi, płacz… Ludzie w wagonach stłoczeni jak bydło. Akurat jedną z wpędzanych jest Stenia- przerażona, okrwawiona, szuka wzrokiem Matki.
Woła ją. Nadaremnie. Ktoś wpycha ją do wagonu. Żołnierze zamykają wagony. Pociągi ruszają.
Zima, śnieg. Pociąg pędzi przez zaśnieżone pola.
Podczas postoju, hitlerowcy wyrzucają z wagonów trupy. Rozpacz bliskich, którzy nie mogą pożegnać swoich rodzin, których członkowie będą leżeć gdzieś bez pochówku.
Pociąg pędzi przez pola. W wagonie, już przerzedzonym, widok jest okropny: zmarli, chorzy i zdrowi, wokół smród, ekskrementy, płacz, charkanie, kaszle, jęki obłąkanych… Stenią opiekuje się jakaś obłąkana kobieta, który ubrdała sobie, że mała jest jej córeczką.
Na jednym z postojów więźniowie proszą, by otworzyć drzwi. Błagani, krzyki. Tymczasem grający w karty na zboczu torów hitlerowcy są źli, że ktoś przerywa im rozrywkę. Wulgarnymi okrzykami próbują uciszyć więźniów. Gdy nie daje to efektów, jeden z hitlerowców puszcza na oślep serię z karabinu po ścianach jednego z wagonów. Cisza.
W tym samym momencie przerażona Stenia patrzy, jak seria z karabinu zabija jej „opiekunkę”.
Pociąg z postrzępionym od kul wagonem jedzie dalej.
Pociąg zatrzymuje się na jakiejś stacji. Żołnierze otwierają wagony. Widok jest wstrząsający. Połowa ludzi w wagonach jest martwa. Między nimi siedzi wstrząśnięta Stenia, wyglądająca, jak wyrwana z cywilizacji.
Punkt przeładunkowy. Stenia zostaje przydzielona na farmę, jako robotnik przymusowy.
Stenia poznaje na farmie swoich właścicieli. Z czasem okazuje się, że Niemcy nie są wcale tacy źli.
Z czasem do gospodarstwa trafia innych Polak, przymusowy robotnik. Choć wychudzony, brudny i głodny, to widać w nim siłę. Jest wysoki, dobrze zbudowany. To Edward.
Edward i Stenia mają się ku sobie. Kończy się wojna. Młodzi wracają do Polski. Trafiają na Ziemie Obiecane.
Pewnego dnia, gdy Stenia w nowym domu przygotowuje obiad, przyjeżdża wojskowy pojazd dostawczy. To Edward, który jest kierowcą w administracji wojskowej. Stenia myśli, że mąż przyjechał na obiad, jednak jej uwagę zwraca załadowany tobołami samochód oraz trzy postacie wciśnięte między toboły. Nie zauważa też, że spomiędzy bagaży wystają nogi podejrzanie znajomego KRZESŁA.
Do domu wchodzi Edek. Jest jakoś podejrzanie wesoły, podekscytowany. Jednak nic nie mówi, cieszy się półgębkiem. Wita się z żoną. Mówi, że przywiózł jej prezent, po czym wnosi do izby…KRZESŁO. Stenia jest w szoku: co, jak, dlaczego? Nic nie rozumie.
Edek stoi oparty o framugę. W tym momencie do izby wchodzą...trzej zaginieni bracia! Rodzeństwo jest razem! Witają się wśród łez, uścisków, śmiechu… Edek obserwuje z boku powitanie i jest szczęśliwy. Ukradkiem ociera łzy.
Wieczorem, przy zastawionym stole trwa powitalna biesiada. Stenia siedzi dumna na KRZEŚLE. Gładzi je, trzyma kurczowo… Bracia opowiadają, co się wydarzyło: matka zmarła w Oświęcimiu, Ojciec zginął zastrzelony, oni zaś ledwo umknęli z zasadzki. Zabrali, co się dało i uciekli na Zachód. Wszędzie zaś pytali o siostrę. Na Edka wpadli przypadkiem
Trochę później. Bracia wygrywają na swoich instrumentach skoczne melodie- zupełnie jak kiedyś. W jej takt tańczą szczęśliwi Edward i Stenia.
Trochę później. Bracia śpią.
W izbie, przy oknie płoną dwie świece. Edward i Stenia siedzą objęci wpatrzeni przed siebie. Na honorowym miejscu stoi KRZESŁO.
WSPÓŁCZEŚNIE
W kuchni. Sławek masuje stopy zmęczonej Oli, która aby odpocząć postanawia siąść na KRZEŚLE. Sytuacja przypomina nam scenę, w której Stenia masowała swej Matce obolałe nogi.
KONIEC ODCINKA
komentarze
Ja tam
na sztuce się nie znam.
Ale jak bym miał wybierać pomiędzy dnem Cichociemnych a indoktrynacją 4 Pancernych, to zdecydowanie wybieram Janka Kosa.
Skurwić się, też trzeba umieć.
Igła -- 23.09.2008 - 19:38Nawet artystycznie.
To nie o sztukę chodzi
A o fajnie podane filmidło.
Human Bazooka
Mad Dog -- 23.09.2008 - 19:44Mad
tytuł fatalny, znaczy wiem że to ironia ale jeszcze sobie który pomyśli…
tekst przeczytam deczko później
prezes,traktor,redaktor
max -- 23.09.2008 - 20:33Mad
Lubię taki klimat.
Co prawda jeśli ja miałabym coś napisać, to byłby to raczej wstrząsająco mroczny serial, ale ja nie o tym przecież.
Mam podobne odczucia kiedy chodzę po Starej Ochocie. Widzę dwutorowo. Wyobrażam sobie życie tych uliczek wtedy .
Zobaczyłam już tych Starociarzy.
Reasumując się mi podoba.
A z tymi dialogami w serialach, które nie wiadomo z jakiej planety zostały wzięte, to racja.
Kto tak rozmawia?
Gretchen -- 23.09.2008 - 20:53Przeczytam pewnie jutro,
bo zmęczony jestem i idem coś oglądać, tylko jeszczo nie wiem co.
A Mad, w Hyde Parku napisałem o moim cyklu filmowym, który nadchodzi wielkimi krokami, więc ci będę konkurencję w pisaniu o filmie robił.
Znaczy zaczynam się gdzies od next week bawić raz na milon lat w recenzenta.
A polskie seriale?
W jednym odcinku ,,desperate Housewives” dzieje się więcej niż w wkilkunastu odcinkach jakiegoś polskiego tworu.
No i dialogi, fakt, sztczne i nieciekawe.
pzdr
grześ -- 23.09.2008 - 20:56Maksu
A wiesz, że dopiero jak mi powiedziałeś, zauwazyłem tę fajność?
:-)))
Human Bazooka
Mad Dog -- 23.09.2008 - 20:58Oj, Gretchen
Mroczne seriale, to tylko HBO robi. I zdaje sie, jako jedna z nielicznych w ogóle.
Z tymi Starociarzami to jest niesamowity strzał, w bodajże piątej części, gdy…Normalnie samo mi się napisało, aż zdziwiony byłem, jak trans.
A dialogi w polskim serialu to mistrzostwo. I wyobraź sobie, że do tego mistrzostwa wynajmuje się ludzi.
Poważnie:-)))
Human Bazooka
Mad Dog -- 23.09.2008 - 21:01Grzesiu
To baaaaaaaaaaaaaardzo dobpszsz, powiem Ci.
Konkurencja dobrze mi robi.
Może wtedy zepnę się i sam zacznę nareszcie pisać o filmach.
Przecież zapowiadałem przegląd Stallone a pod kątem takiej pewnej tajemniczości w jego twórczości, heh…
A polskie seriale? Uchchchch…
Przypomnij sobie “Baobab” albo “Wiedźmin”.
Już nie mówię o polsatowskich.
A “Gotowe na wszystko”? Cud miód i orzeszki:-)
Human Bazooka
Mad Dog -- 23.09.2008 - 21:03Mad
Mojego nawet oni by nie zrobili, możesz mi wierzyć.
Ale gdy ...co?
Najciekawsze zdania, to te urwane.
Że się wynajmuje ludzi to wiem w sumie, ale naprawdę to nie wiem skąd się ich bierze.
Na przykład lecą na jakąś inną planetę, w innym układzie planetarnym?
Lecą i lecą, bo to kawałek jest drogi.
Lądują.
Wychodzą.
Biorą kogoś i każą mu napisać i już?
Gretchen -- 23.09.2008 - 21:11Nie muszą lecieć na planetę
Wystarczy pójść do knajpy, gdzie tacy łażą. A potem samo przychodzi.
Tak to się robi.
Human Bazooka
Mad Dog -- 23.09.2008 - 21:15A, no widzisz
taka knajpa to może być planeta zupełnie inna.
Wyszło na moje.
:)
Gretchen -- 23.09.2008 - 21:23Ano
Echchchch, kiedy będę miał znowu rację...
:-)
Human Bazooka
Mad Dog -- 24.09.2008 - 05:10@Mad
Myślałeś o pobawieniu się konwencjami?
Tzn. każdy odcinek to tak naprawdę inny gatunek filmowy/literacki – film drogi, thriller, wojenny, melodramat, komedia, kryminał, “nowa przygoda” itp.?
Z jednej strony to może być zaskakujące dla widza (a widz często lubi być zaskakiwany tylko w ograniczonym stopniu, tzn. “ja to od początku wiedziałem!”) który oczekuje, że kiedy zobaczyl pierwszy odcinek, to wie już wszystko o fabule. Z drugiej – daje to duże możliwości zapobiegające “zmęczeniu materiału”.
Barbapapa -- 24.09.2008 - 08:58Tak, myślałem
Ale przyznam, że nie we wszystkich odcinkach mi wyszło, tzn. w paru przypadkach poszedłem na łatwiznę:-)
Human Bazooka
Mad Dog -- 24.09.2008 - 09:03Mad, przeczytałem,
najpierw tak, podoba mi się.
Ale się czepnę kilku rzeczy, nie widzę tego, co na początku, znaczy tak, nie pasuje mi że ten gostek pali cygaro, mało rzeczywiste, wdziałeś zwyczajnego cżłeka palącego cygaro?
rzadko raczej, kojarzy się to z Rywinem, mafią i takimi tam.
I nie pasuje do obrazu bojówek i takich tam.
Dalej, czepiłbym się też popijania piwem pierogów, ale to już mniej:)
A i zastanawia mnie, ile zajmowała by część wspólczesna a aile ta historyczna?
Czy coś by się działo w tej wspólczesnej też, czy te historie wpływają jakops na dwójkę bohaterów, czy dają im coś, czy zmieniają coś w ich życiu?
Są jakimś wstrząsem czy wyzwoleniem np,?
Czy tylko dwójka bohaterów i ich życie zostaje potraktowane tylko jako tło do wydarzeń historycznych i nie za wiele się między nimi czy w ich świecie dzieje.
Idem czytać drugi odcinek.
pzdr
grześ -- 25.09.2008 - 11:32Każdy ma swoje dziwactwa
I chodzi też o to, by ktoś po kim czegoś się nie spodziewasz, właśnie zrobił to.
A za skojarzenia nie odpowiadam:-D
Zauważ, że tak naprawdę bohaterem są Starocie; łącznik między teraźniejszością, a przeszłością.
Z czasem we współczesności zobaczysz, że te Starocie jakoś wpływają na bohaterów odcinków.
A za tymi rzeczami kryje się Tajemnica. Zwykle nieciekawa. A ludożerka, która Starocie kupuje nie przejmuje się tym. Dobiera im własną historię. Zmyśloną. Albo nie, bo ważne, by pasowało do koloru tapety na przykład.
Tyle na szybko.
Human Bazooka
Mad Dog -- 25.09.2008 - 11:41Ja tyż na filmach się nie znam
Ale koncepcja wydaje się ciekawa.
Tylko jak to wszystko zmieści się w jednym odcinku, zastanawiam się.
PS. Cygaro nie pasuje. Może fajka?
Dymitr Bagiński -- 28.09.2008 - 10:55PPS. Transporty robotników przymusowych nie wyglądały chyba aż tak drastycznie.
Mam ślad, że było coś takiego, niestety:(
Co do objętości- gdy to rozpisywałem wyszło mi 55 minut.
Human Bazooka
Mad Dog -- 28.09.2008 - 11:05