Nie święcę

Nie obchodzę.

A już tego w szczególności. To dla mnie najnędzniejsze obok bożego narodzenia święta.

Bo co? Mam szczególnie w tym dniu marszczyć czoło i zadumać się nad tymi, których nie ma?

Speszaly wspominać zmarłych i dołować się czarną dziurą tego święta?

A niby czemu?

Bo tradycja?

Bo tak trzeba?

Sorka, nie ze mną te numery.

Nie mam zamiaru poświęcać specjalnie jednego dnia na dołowanie się tylko dlatego, że tak zaznaczono w kalendarzu.

Pamięć o zmarłych? Toż ja nie potrzebuję do tego żadnego specjalnie ustanowionego dnia!

I tak wystarczy mi, że lubię mrok, smutek, cierpienie, śmierć, które odpowiednio przetworzone mogą służyć chwale życia, być kierunkowskazem, jak żyć; no może nie dokładnie, ale wskazywać kierunek, jakim powinniśmy podążyć.

I tak życie to chujnia.
Wolę jednak sprawiać, by tak chujnia była w jakiś sposób oswojona, by czasem dawała mi małe radości. Takie na miarę moją, moich bliskich i niebliskich.

I tak ze śmiercią nie wygram.
Dlatego to ja decyduję kiedy i jak o niej myślę.

Podobnie w przypadku zmarłych.

Dekretacja to syf.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No ale przecież nikt nie dekretuje,

a czasem specjalne okazje są potrzebne.

No i fakt, jak się nie czuje tego, to lepiej nie obchodzić.
I fakt, że o zmarłych myśli się cześciej niż jeden w dzień w roku.
I fakt, że czasem to może się wydawać sztucznym rytuałem.
Ale jakieś tam rytuały są chyba potrzebne,

pzdr


Dekretacja

w takim cudzysłowie, taki jakby przymus obchodzenia.

www.pomocdlarenaty.pl


A no w takim sensie,

w jakis sposób istnieje, ale to każda tradycja jest jakimś tam przymusem, jeżeli ją praktykuje znaczna większość społeczeństwa.
Mikołajki, Walentynki, robienie imienin w pracy, nie wiem, co tam jeszcze.
Czy żałoby narodowe też były przecież takim zadekretowaniem .
Mam wrażenie, że czasem niestety (stety?) są takie zadekretowane rzeczy niektóre.
No ale mimo wszystko przymusu nie ma, acz wyczuwam, o co chodzi.


No i dobrze,

to święto i tak jest nieco zbyt popularne. 92 procent Polaków wybiera się na groby, masakra. Szczególnie przy naszej poplątanej historii i fatalnych drogach. W zeszłym roku 35 osób nie wróciło do domu.

Ale ja osobiście lubię takie zwyczaje, cykliczność różnych rzeczy w kalendarzu, i wcale nie muszę tego jakoś głęboko przeżywać ani mieć szczególnych refleksji. I tak, Grześ ma rację, rytuały są potrzebne. Czas świąteczny, inny od zwyczajnego. Bachtin o tym pisał, choć bardziej w odniesieniu do Karnawału. Niemniej nawet Wszystkich Świętych ma swoje elementy ludyczne, a teraz jeszcze atakują nas dynie ;) Poza tym, te cmentarze są piękne, pewni Irlandczycy wybierają się wieczorem podziwiać Salwator…

pozdrawiam


Mad

ja też nie świecę...

te wszystkie świeta, to epatowanie “tradycją”, tym że “wszyscy”, że “razem”, że Polacy … to tylko przykrywka bo tak naprawdę to my, Polacy, jesteśmy narodem niezdolnym do jakiejkolwiek konstruktywnej działalności … podpierdalać, konspirować, donosić ... ale jaką mamy piękną tradycję! niech się uczy tęczowy zachód…

“I don’t need to fight
To prove I’m right”


Dogu (byku;))

Nie trzeba. Przeciez to zaden przymus jest.

A czy ktos wymaga od Ciebie, zebys “tracil” dzien swojego zycia, za tych na przyklad ktorzy stracili cos wiecej niz dzien? Tez za to zebys mogl dzisiaj pisac to co napisales?

A nie wydaje ci sie, ze po prostu w jakis tam sposob czujemy w tym dniu wspolnote? Tez dziekim tym, ktorych mamy w swojej pamieci. Ze przyszlosc jaka by nie byla, to my korzystamy z Ich doswiadczen?
Chocby dlatego szacunek Im sie nalezy.
A ze akurat w jakis dzien? Pewnie ze tak, bo…niejednej osobie trzeba przypomniec

Źródlo i obowiązek
No chyba ze myslisz, ze Halloween moze byc lepszy, bo jest bardziej rozrywkowy?


No właśnie, ja mam jak Pino,

dla mnie jest jakaś magia w tym święcie, zawsze uwielbiałem tak o tej porze wracać od rodziny i widzieć ten rozświetlony cmentarz tysiącami światełek, na którym te kilka godzin wcześniej sam je zapalałem.

Lubię ten zapach, ten klimat,te znicze, te kwiaty, tę jednak jakąś wspólnotę (choć dzisiaj tego nie odczuwałem za bardzo), tak jak jako niewierzący lubię klimat Pasterki.
Kolacji wigilijnej.
I choć nie ma to już magii jak w dzieciństwie i śniegu nie ma najczęsciej, to coś w tym dla mnie jest.

A zresztą jakie to epatowanie jest Docencie?
No przecież nic nie musisz, nikt cie na cmentarz siłą nie wyciągnie.
A tęczowy zachód też ma tradycje i chrześcijańskie i nie tylko.
Latem byłem w Bawarii i na każdych drzwiach (fakt, że to mała miejscowość była) K+ M+B, przed meczami flagi niemieckie w oknach.
Ma i tradycję i patriotyzm.
Nie rozumiem powodu dla których mam się wstydzić tradycji, które mi się wydają piękne.

I nawet jak mi ktoś powie, że to puste, bo w jakiś sposób dla osoby niewierzącej może byc puste obchodzenie świąt w katolickim kraju, to co z tego?

Są gorsze rzeczy a pustka to element niezmienny mojego żywota:)


Rollingpol

Ale to co mówisz, wcale nie jest w jakiejś opozycji do mojego wpisu:-)

Halloween…No, tu już zagrałeś trochę poniżej pasa:-)

www.pomocdlarenaty.pl


Mad

Zgadzam się z Grzesiem.

Rytuały są bardzo potrzebne.
Bez nich trudniej się wyłączyć z tej “chujni” a dzisiejszy dzień rzeczywiście daje taką możliwość.

Pozdr


Dogu

Tak, zagralem ponizej pasa, bo wydaje mi sie ze czasami kopniecie w jaja jest lepszym argumentem niz popierdulki na forum.
A Ty teraz mi piszesz ze “ nie jest w opozycj“i. No i popatrz na komenty, ze tak w ogole i w szczegole, ze mozna jak najbardziej, ale trzeba cos tam…Jakies magie (z calym szacunkiem dla Magii), ze epatownie tradycja.

Dogu, ja tylko jedno ci powiem.
Dzis mam to gdzies, czy ktos “epatowal” czy w inny sposob to robil. Dzis pamietam o nich i to nie dlatego, ze akurat w tym dniu “wypada”. Dzis pamietam o Nich, bo to taki dzien, ze lacza sie w myslach wszyscy ktorzy pamietaja. I to jest wazne.

Bo powiedz sam, kim bylbys bez pamieci?


Roll

Ale źle to wszystko ustawiasz, zwłaszcza ostatnie zdanie jest fałszywe.

Mnie komenty nie są szczególnie potrzebne przy rozmowie z tobą.

Przecież piszę wyraźnie, że specjalny dzień nie jest mi potrzebny do pamięci, której chcesz mnie pozbawiać:-)

Powiem tak, jeśli ten dzień ma służyć temu, by pielęgnować tę pamięć w sobie, nie jeno jeden dzień w roku, to jest w porządku.

A jeśli ten dzień służyć ma czemuś w rodzaju usprawiedliwienia typu “no, żono przepraszam, że cię skopałem, ale za chwilę pójdę się wyspowiadać, co mnie oczyści” to wiesz, ja dziękuję za takie święto.

www.pomocdlarenaty.pl


Rafale

Ale ja wcale nie atakuję rytuałów.

Coś nie tak mnie łapiecie:-)

Nikomu też nie zabraniam, jak mówi Rollingpol poczucia wspólnoty.

Jednak nie mam zamiaru poddawać się rutynie. Schematowi. Czegoś, co dopada mnie dziś od rana i niejako wymusza określone zachowania.

Nie będę marszczył czoła w udawanym przesmutku tylko dlatego, że kalendarz tak mówi.

Nie będę też pajacował z dynią w dupie tylko dlatego, że paru ciołków wymyśliło sobie coś obcego kulturowo.

Między młotem a kowadłem po prostu.

www.pomocdlarenaty.pl


Hm,

Rollingpol, jak ci się coś nie podoba w komentach, to napisz jasno:), bo to zdanie to takie nie wiadomo o czym jest:

“No i popatrz na komenty, ze tak w ogole i w szczegole, ze mozna jak najbardziej, ale trzeba cos tam…Jakies magie…”
I nie wiadomo do kogo.

pzdr


Mad,

“Nie będę marszczył czoła w udawanym przesmutku tylko dlatego, że kalendarz tak mówi.”

Ale skąd wiesz, kogo smutek jest udawany a kogo nie?
I dlaczego zakładasz, że to smutne święto ma być?
Bo nie rozumiem tego.
To raczej nie na tym polega.
Nie jest ono smutne ani z powodów religijnych (jak np. smutny jest jakoś z założenia Wielki Piątek), dla niewierzących też nie musi być smutne.

pzdr


Pamięć

bez niej człowiek umiera “do końca”.


>AnnPol

a co ma do tego pamięć? uważasz że jak zlewam święto grobów to nie pamiętam? phi!

“I don’t need to fight
To prove I’m right”


Panie Docencie

a czemu Pan tak osobiście to odbiera? A na marginesie- to nie jest święto grobów…Dziś wszystkich zbawionych, jutro wspomnienie zmarłych


z obserwacji

własnych dochodzę do wniosku że to jednak święto grobów… aby pozory były zachowane. jak to w Polsce…

“I don’t need to fight
To prove I’m right”


Nie sądze...

tzn. pewnie są tacy, którzy paradowli dzisiaj po cmentarzu żeby pokazać ludziom, że są, że materialnie im się przez rok poprawiło, bo tak wypada…Ale widziałam też takich, którzy stali nad grobami małżonków, dzieci, rodziców autentycznie zadumani, wzruszeni, przejęci , coś cicho mówiący. Oni nie celebrowali grobów. Oni “byli” z Nimi prawdziwie.


Mad

Ok,

jesteś po prostu przeciwko bezmyślnemu, bezrefleksyjnemu “odklepywaniu” rytuałów i jeszcze do tego wspomaganemu zmasowaną propagandą środków “społecznego” przekazu, czy tak?

I ja się z Tobą zgadzam.

Tylko, że trudno jest oceniać czy ktoś ma prawdziwą motywację czy mniej, czy biegnie na groby w owczym pędzie czy nie.
Wobec tego jesteśmy bezsilni.

Najważniejsza jest nasza własna motywacja i refleksja.

Pozdr


O właśnie, Rafale!

Trafiłeś w sedno!

Co do pozostałej części komentarza. Jasne, że trudno. Każdy niech sam w sobie to oceni.

I o tym jest też mój wpis.

www.pomocdlarenaty.pl


No i jak dla mnie Rafał

trafił w sedno sprawy.

Docencie, co wg ciebie znaczy święto grobów?
Znaczy, że co ludzie idą na cmentarz, by czcić kawałek betonu czy marmurur czy czegos tam?
No a nawet, to skąd ty wiesz, po co kto idzie?
Bo ja np. nie wiem, wiem, po co ja byłem.
I to mi wystarcza.


Grzesiu

Ucz się od Rafała.

www.pomocdlarenaty.pl


Aniu

No właśnie, ale co to ma do rzeczy.

“Jak łysy grzywką o kant kuli” chciałoby się rzec:-)))

www.pomocdlarenaty.pl


>grześ

“Znaczy, że co ludzie idą na cmentarz, by czcić kawałek betonu czy marmurur czy czegos tam?”

dokładnie tak … oczywiście nie generalizuję. ale ta cała architektura cmentarna … koszmar

“I don’t need to fight
To prove I’m right”


Docent, a tu się zgodzę,

znaczy istnieje coś niezdrowego, np. wznoszenie coraz to większych grobowców, okropnych w sumie.
Nie wiem, czy by się pokazać czy o co chodzi, ale też to oceniam negatywnie.
Czy niektórzy czasem cmentarz jako rewię mody traktują, pewnie też tak jest.

Ale wiesz, zawsze są jakieś wypaczenia.
W sumie socjalizm tak, wypaczenia nie:)

A poważniej, to wiesz, nawet jak ja coś oceniam krytycznie, to nie znaczy, że ci ludzie nie przeżywają czegoś/nie modlą się/nie jest to dla nich ważne.

Tyle.
Spadam.

pzdr


a mi pachnie text Mada

takim buntem rzeciw “stadnemu” obchodzeniu czegokolwiek… .
Ale przecież pisanie w txt ma też coś ze stadności… a Mad pisze.

Dla mnie ten dzisiejszy dzień to wspólnota tejemnicy życia i śmierci która w jednakowym stopniu dotyczy mnie, Mada czy każdego przede mną i po mnie zyjącego człowieka.

Madzie jesteśmy tajemnicą dla siebie i innych i tejemnicze jest nasze życie i śmierć... . A dziś wszyscy w tej tajemniczości zjenoczeni – tak jak w czasie powodzi czy kataklizmu. Może to koślawe porównanie ale wg mnie ten dzień coś z tego ma.

Pozdr.


Docencie

Trafna uwaga o architekturze cmentarnej…

Moja teza: im mniej wiary w życie wieczne, tym większe i bardziej niezniszczalne grobowce.

Czekam na piramidy.

A jednak sens tego święta jest inny.
I nie rozumiem, czemuż Mad buntuje się przeciw “dołowaniu”.
Ja tam się dołuję częściej w pracy niż na cmentarzu.


Poldku

Też słusznie.
To znaczy trochę mnie rozgryzłeś:-)

Choć pracuję z ludźmi, to jestem jakby obok nich. Łażę po prostu swoimi ścieżkami.
A gdy są troszkę wydeptane, tworzę nowe.

I tak to leci.

www.pomocdlarenaty.pl


Bo dołowanie się

to czarna dziura.

www.pomocdlarenaty.pl


Madzie

:-)

“skąd my to znamy” chciałoby się powiedzieć. Taki okres “własnych ścieżek” mam już za sobą.

Na pewnym etaopie gdy już przejdziesz “własnymi ścieżkami” wiele przecznic i poznasz, wtedy zrozumiesz to co kiedyś Ci się wydawało stadne i bezrozumne jako potrzebne, niezbędne a nawet piękne w swoim “folklorze”. Choć nie wiem czy to zasada. Takie odnoszę wrażenie co do siebie, który właśnie taki okres ma za sobą. Chociaż powiem szczerze w pewnym sensie chodzę nadal swoimi scieżkami. Nie należę do żadnej grupy ale jestem wolnym strzelcem – przeciętnym Katolikiem “z zewnątrz” niż jakiś działacz. Lubię swobodę i pewną niezależność.
Ale też lubię odkrywać “tajemnice” po swojemu… – niekonwencjonalnie, ale “do ostatniej pestki”.

A z druigiej strony przecież aby ścieżakami ktoś mógł chodzić kto zawsze musi iśc pierwszy… po bezdrożach wytyczając nowe… .

Sęk w tym aby wiedzieć “dlaczego”, gdyż można być niekonwencjonalnym i chodzącym swoimi drogami ale czuć wspólnotę stadną a można chodzić po bezdrożach by tej wspólnoty unikać. Trochę zamieszałem; ale chciałem powiedzieć, ze dobrze jest wtedy gdy chodzenie własnymi drogami nie izoluje od ludzi…. .

Pozdrawiam!

************************
....zabiegany jestem, bo wielu “Ma-tysiaka” chce.. .


Poldku

Powiem tak: stado nie jest dla mnie, choć od czasu do czasu lubię wśród niego przebywać.

Wolę wydeptywać ścieżki, po których ktoś potem pójdzie;-)

www.pomocdlarenaty.pl


A co do Pamięci

oraz jej roli w dalszym życiu, gorącą polecam film “Wszystko jest iluminacją”.

Piękny film o Pamięci, Wybaczaniu, Pogodzeniu, Zrozumieniu.

Po prawej stronie macie klip z tego filmu.

A tu kolejny:

www.pomocdlarenaty.pl


Madzie

No i luz. Nie obchodzisz, to nie obchodzisz. Widzisz w tym “tradycje”, “stado” “tak trzeba” i reszte tego typu “numerów”, które nie z Tobą? W poriadkie Stary.

Tyle tylko, ze ilu ludzi, tyle powodów obchodzenia / nieobchodzenia. Piszesz o sobie, ale wystawiasz ocene “reszcie”.

Widzisz – mógłbym napisac coś takiego:

...nie interesuje mnie nieobchodzenie tego typu dni jako ostentacyjna kontestacja społeczna i kreowanie sie na buntownika prącego własną drogą, której głównym założeniem jest to, by była “w poprzek”, a nie żeby gdziekolwiek prowadziła. Numery z alternatywnościa dla alternatywności, bo jeśli nie jesteś inny, to jesteś stadem – sorry, to nie dla mnie… itp, itd…..

Mad – to nie do Ciebie, zeby było jasne. To przykład teoretyczny pewnego stylu pisania. I niestety tak odebrałem Twój tekst…


Docent

te wszystkie świeta, to epatowanie “tradycją”, tym że “wszyscy”, że “razem”, że Polacy … to tylko przykrywka bo tak naprawdę to my, Polacy, jesteśmy narodem niezdolnym do jakiejkolwiek konstruktywnej działalności … podpierdalać, konspirować, donosić ... ale jaką mamy piękną tradycję! niech się uczy tęczowy zachód…

ee tam marudzisz. Nie wszyscy sa tacy jak ty i twoje otoczenie.


Co do architektury cmentarnej

to zgadzam się. Ta zamurmurowana łąka jest zupełnie odpychająca. Zimne osiedle domków jednoizbowych. Gdy przechadzałem sie przez cmentarz i zobaczyłem grób na którym były wbite trzy drewniane krzyże juz lekko sfatygowane przez pogodę to zupełnie zmiękłem.


Griszeq

Wiesz, ale odbierając to w ten sposób, jak ty, to nie będę mógł pisać o rzeczach, ludziach, zjawiskach, które mi się nie podobają.
A czemu?
Bo przez implikację będzie można wysnuć, że oceniam w ten sposób fanów tego, co krytykuję.
A moja krytyka zjawiska jest tylko i wyłącznie krytyką tegoż, nie ludzi to lubiących.
I nic więcej.

www.pomocdlarenaty.pl


Mad

odpowiem jutro. teraz tylko – zastanow sie, dlaczego masz prawo zgadywac intencje innych?


Griszeq

Ale powiedz mi: dlaczego nie?
I poważnie pytam.

www.pomocdlarenaty.pl


Mad, wtrącam się,

bo ich nie znasz.
I możesz np. kogos ocenić fałszywie/negatywnie.

Tyle.


Grześ

No dobrze, ale czy oceniam konkretne osoby, czy pewną część, grupę, nazwijmy ją anonimową.

Czy my czasem nie popadamy w absurd?

www.pomocdlarenaty.pl


No ja nie wiem,

pewnie w absurd jakis tak, bo właściwie nie da się napisać nic dłuższego bez uogólnień.
Ale mimo to często przeciw uogólnieniom /etykietkom protestuję.

Ale może zamiast intencji lepiej oceniać zachowania/postawy?
Bo to widzisz.
tak jak można napisać śmiało, że wiele grobów jest brzydkich czy nowych kościołów, ale że ludzie przychodzą na cmentarz czy do kościoła by się pokazać/z czystej, bezrozumnej tradycji/z przyzwyczajenia itd, to już nie wiesz.
Nie twierdzę, że nie przychodzą z tych powodów i dla tych celów.
Tylko, że nie można byc tego na 100 proc pewnym.

Znikam, bo trza się zająć pracą jakąś.

pzdr


Grzesiu

Ale teraz to jesteś zabawny. Ocena zjawiska, któremu podlega stadnie jakaś część społeczeństwa jest wg ciebie nie teges, bo…No właśnie, bo?
Przecież to samo można odnieść do innych kalendarzowych świąt, prawda? No.

Już sam nie wiem, o co ci chodzi.

No ale dobra, pewnie tak musi być.

www.pomocdlarenaty.pl


Ale mi nie chodzi o ocenę

zjawiska,oceniaj jak chcesz.

Tylko chodzi mi o to, że dla jednych pójście na pasterkę np. to pusty gest, dla innych coś tam, rodzinna wyprawa, inni idą, bo zasnąć nie moga, ale są ludzie, dla których to nie pusta tradycja, tyklko np. potrzeba wewnętrzna głęboka.
I ty pisząc, że to stadne i puste jest, jakoś niesprawiedliwie oceniasz część tych osób.

Zresztą nie tylko ty, ja pewnie też.

Chodzi mi tylko o to, że nie znamy intencji/motywów/powodów udziału w czyms innych ludzi, nawet jak nam się wydaje, że znamy.
nawet jak mi się wydaje, że to puste, bo ktoś co tydzien chodzi do Koscioła a póxniej tego, moim zdaniem, nie widać, to nie wiem, czy jak raz nie pójdzie, to go to nie zmieni, nie wiem, czy on się rozwija duchowo czy nie.
W ogóle niewiele wiem.

Wiem tylko, że chodzi.

P.S. Kończę więc gadkę, przyjdzie Griszeq i pewnie napisze bardziej strawnie m.in. to co ja chcę napisać:)
Tak jak już kilka osób tu napisało.
No i do nich nie jesteś aż tak uprzedzony, mam wrażenie, jak do mnie/moich tekstów.


Grześ

Ale czemu ty mi tłumaczyć coś co jest oczywiste, hę?

Wiesz, teraz tak sobie myślę, że przykładowo nikt nie czepia się Igły, czy Gretchen za ich jakieśtam negatywne oceny jakichśtam zjawisk. Przeciwnie. Ochy, achy, zadumy, pozdrowienia.

Ja piszę konkretnie o swoim poglądzie na tę sprawę nie atakując tych, którzy robią odwrotnie niż ja, ale próbuje się mnie ustawić w narożniku.

No to absurd jest.

Przecież za chwilę dostanę w pałę, że odgrywam się na Igle i Gretchen, choć tak przecież tak nie jest, bo posłużyli za przykład.

A czy jestem uprzedzony do ciebie/twoich tekstów?

Do ciebie? Nie znam cię, więc ani cię lubię, ani cię nie lubię. Tylko proszę, nie doszukuj się w tym żadnych podtekstów.

Do twoich tekstów? Rozumiem, że masz na myśli komentarze u mnie? No w tym konkretnym przypadku naprawdę nie rozumiem ciebie.
Przecież gdy się tak patrzy z boku, to to narzuceniem kagańca pachnie.

No nie da się.

Czemu Rafał potrafi odczytać moją myśl, a Griszeq i ty zarzucacie mi coś zupełnie innego, nie rozumiem.

I myślisz, że komentarz Griszeqa cokolwiek zmieni, skoro odczytuje ten wpis zupełnie odwrotnie od moich intencji?

www.pomocdlarenaty.pl


Hm,

nie narzucam nikomu kagańca, nie ustawiam cię w żadnym narożniku.
Wypowiadam swoje zdanie i tyle.
Że inne niż twoje?
Bywa.

Nie wiem, co mają do tego Igła/Gretchen/ktokolwiek inny, jak coś napiszą, co mi się nie będzie podobac, to się będę kłócił, tak jak się kłocę u Majora z Odysem i griszeqiem od wczoraj czy dłużej.

Twoich myśli nie zamierzam odczytywać, tylko teksty.

Nie myślę, że komentarz Griszeq cokolwiek zmieni, myślę tylko, że lepiej wyrazi on moje zdanie, zresztą to taki żart własciwie był.

A i nie doszukuję się nigdzie żadnych podtekstów, raczej odbieram teksty tak jak sa napisane i piszę też zazwyczaj bez aluzji i podtekstów w większości wypadków.

Idem.


Ano właśnie

I. i G. są właśnie przykładem.

Ale Grzechu sęk w tym, że jeśli zdejmiesz z tego wpisu otoczkę pt. Dzień Zmarłych, to to jest istota tego, co sam niekiedy piszesz w komentarzach.

No sorry, ale nie rozbawiaj mnie!

www.pomocdlarenaty.pl


Mad

Że Igły nikt się nie czepia, to przegiąłeś :D


No wieeeeem

Sam przecież się czepiam:-DDDDDD

www.pomocdlarenaty.pl


Mad

Kwestii do poruszenia jest parę. I sa dość poważne.

Sprawa intencji i odbioru. Przetoczyło sie (przez ten portal i każdy jaki znam) milion dyskusji dotyczących zrozumienia intencji piszącego, czy w ogóle problemów z komunikacją piszący – czytający. Pewnie ktoś mądry pisłaby tu teraz elaborat o platformach językowych i pojęciowych, sumach doświadczeń, systemach kodów komunikacyjnych itp. Ja taki mądry nie jestem. Wiem natomiast, że nie oceniam Twoich intencji. Pisze jedynie o tym, jak odebrałem Twój tekst. Pewnie – można stwierdzić, że doczytałem się tego, czego chciałem się doczytać. Pewnie – mozna stwierdzić, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. No ale w ten sposób to stoimy na pozycjach krańcowych.

Przechodzac do meritum – nie da się uniknąć pewnych uogólnien, ale jeśli się przeszarżuje, to zaczynamy mieć problem nie z meritum wypowiedzi, tylko z tłem. Do tego się przywaliłem. Czytam tło ktore kreślisz:

....Bo co? Mam szczególnie w tym dniu marszczyć czoło i zadumać się nad tymi, których nie ma?

Speszaly wspominać zmarłych i dołować się czarną dziurą tego święta?

A niby czemu?

Bo tradycja?

Bo tak trzeba?

Sorka, nie ze mną te numery.

Nie mam zamiaru poświęcać specjalnie jednego dnia na dołowanie się tylko dlatego, że tak zaznaczono w kalendarzu….

I w takim momencie przestaje mnie interesować (albo raczej – traci wagę) to co piszesz dalej, o Twoim odbiorze mroku, samotności, cierpienia śmierci. Bo TŁO, ktore ujarzałem jest dla mnie skrajnie subiektywne. Pisząc, że masz w dupie: tradycje, konwenanse (“bo tak trzeba”), emocje wyznaczane wg kalendarza, stawiasz dla mnie oczywistą tezę, że takimi kryteriami kieruje się reszta. Bo zauważ Stary, nie wymieniłeś żadnych innych – pozytywnych, głębszych, indywidualnych -intencji, skupiłeś się na “baranim pędzie”. I takie postawienie sprawy, jest dla mnie nie do przyjęcia. Po prostu. I pisze o tym do Ciebie – informując Cię o tym. Nie jestem specem od rozgryzania intencji i głębi Madowej duszy. Znam się za to na moich wrażeniach z czytania Twoich tekstów. Kiedy wrzucasz (w mojej ocenie) wszystkich do jednego wora, który Ci akurat pasuje – mówie: “Mad, chwilunia, co Ty tutaj pierdolisz Chłopie!”
Rozumiesz?

Co do zgadywania intencji innych – co mam Ci tłumaczyć: jak sam widzsz, jest dupny problem, by czytelnicy, ktorzy w jakiś sposób maja do czynienia z Twoim pisaniem i uprawiają gaduły z Tobą, odgadywali Twoje intencje. A tymczasem Ty nie tylko zabawiasz sie w odgadywanie intencji całkiem obcych Ci ludzi, to jeszcze je grupujesz i zawężasz do pasującej Ci tezy. Czymś innym jest ocenianie faktów, a czymś innym ich inspiracji.

Jest stwierdzenie: co roku pierwszego listopada widze na cmentarzach miliony ludzi, nie widząc ich tam w pozostałe dni roku. Co roku czytam na necie w tych dniach masę wspomnień i wynurzeń o tych co odeszli, testów smutnych, nostalgicznych i czarnych – nie spotykając jednocześnie takich tekstów w pozostałym czasie.
I to jest stwierdzenie faktu.

Jest też stwierdzenie: Nie mam zamiaru poświęcać specjalnie jednego dnia na dołowanie się tylko dlatego, że tak zaznaczono w kalendarzu.
I to zdanie pozornie mówi tylko o Twoich intencjach. Ale ja odczytuję je jako kontestację tego, co uważasz za standard w intencjach innych.

Wiesz już o co mi biega, Mad?

Kończe, bo znowu wychodzi mi komantarz dluższy niż post…

Pozdrówka Brachu.


Nie zgadzam się

Na podobnej zasadzie możemy oceniać praktycznie każdą notkę na TXT, w której dowolny bloger napisze o czymś, co mu się nie podoba.

No ale dobra, autor nie ma wpływu na odbiór jego pisactwa wśród konsumentów.

Nie będę tłumaczył, że nie jestem wielbłądem.

www.pomocdlarenaty.pl


Subskrybuj zawartość