To już za dwa tygodnie!
28 listopada trafia do kin “Mała Moskwa” Waldemara Krzystka.
To nie tylko historia miłości.
To również opowieść o tamtych czasach.
Smutkach i uśmiechach.
Dramatach. Codzienności.
Życiu obok.
Tęsknotach.
To film, który wydarzył się.
A póki co, posłuchajcie:
Jednego możecie być pewni: na pewno nie napiszę o tym filmie, gdyż chcę z Wami porozmawiać o nim.
Jestem pewien, że “Mała Moskwa” będzie nie tylko okazją do rozmowy o samym filmie.
Ja i tak nie będę obiektywny.
Wiem tylko, że stało się ze mną coś dziwnego, bo im więcej czasu mija od obejrzenia tego filmu, tym bardziej go lubię.
Historia miłosna, jak historia miłosna.
Jednak to, co dzieje się podskórnie to nie tylko film. To życie, emocje, współczucie. Tragizm i przymus życia w tych właśnie czasach, gdy marzenia przegrywają z rzeczywistością, a proste emocje miażdży walec historii.
To coś, co sprawia, że wracam do świata “Małej Moskwy”.
To historia, który miała miejsce.
Żyje do dziś.
A gdy słucham piosenki śpiewanej przez bohaterkę filmu, coś łapie mnie za gardło.
komentarze
Hm,
“Wiem tylko, że stało się ze mną coś dziwnego, bo im więcej czasu mija od obejrzenia tego filmu, tym bardziej go lubię.”
tak bywa z niektórymi filmami.
A jak obejrzę (mam nadzieję, że do kina prowincji tyż zawita), to napiszę, co sądzem itd.
pzdr
grześ -- 14.11.2008 - 23:06Za żadne skarby
nie mogę znaleźć portalu Nasz Lubin,co to?
Zenek -- 15.11.2008 - 05:25Daj pełny link.
Grzesiu
Akurat w tym przypadku jestem odrobinę zaskoczony, no ale…
www.malamoskwa.pl
Mad Dog -- 15.11.2008 - 06:22Zenku
To tutaj:
http://lubin.miasta.pl/
www.malamoskwa.pl
Mad Dog -- 15.11.2008 - 06:22Przemku
dostałem Małą Moskwę,nawet z przebijającym na górze napisem Tylko do użytku wewnętrznego.
Rypnę prosto z mostu,że nie zachwycił mnie ten film.Jakaś wkurwiająca ckliwość w tym przekazie.
Można zastanawiać sie nad wątkem politycznym,maźnietym tylko w całości.
To mną nie wstrząsnęło.
Także i wątek tragicznej miłości mnie nie powalił.
Może moje odczucia są porażone doswiadczeniem ponad dwudziestu lat spędzonych w Zagłębiu miedziowym.
Inne jest spojrzenie mieszkańca Legnicy i okolic.Codzienne spotkania z żołnierzami Armii Czerwonej tworzyły indywidualne wrażenia.
Zbyt dużo w tym filmie poprawności politycznej,wręcz delikatności;dlatego piszę o dziwnej ckliwości filmu.Życie było o kilkakroć wredniejsze,nasycone strachem i niepewnością.
Krążące po ulicach,uzbrojone po zęby patrole czerwonoarmiejców,nie napawały radością.Idący całą szerokością chodnika patrol skutecznie wyganiał na ulicę lub do bram przechodniów.
Zenek -- 22.11.2008 - 17:51Nie było w Legnicy miejsca gdzie ich nie było.
Zenku
Najciekawsze, że mój pierwszy odbiór był bardzo podobny.
Potem coś mnie tknęło.
Romans, jak romans, taki sobie, prawda.
Uderzyła mnie beznadziejność całej sytuacji. Beznadziejność w sensie braku nadziei na coś lepszego.
Pamiętasz pierwsze sceny. One niejako narzucają odbiór.
No i scena na cmentarzu.
Jak dla mnie piękne rozwiązanie traumy córki, no i…
www.malamoskwa.pl
Mad Dog -- 24.11.2008 - 17:14re: To już za dwa tygodnie!
Widziałam ten film. Zdecydowanie mi się nie podoba. Na pewno nie zapamiętam i równie pewne, że nie zechcę obejrzeć go ponownie. Ot, po prostu jeden z wielu.
Do “Czterech nocy z Anną” wróciłam już po raz trzeci.
Oba filmy są o miłości – a jakże różne.
Defendo
defendo -- 03.12.2008 - 18:23Bardzo różne
Mad Dog -- 03.12.2008 - 18:28
Właśnie – różnica klas
Właśnie – różnica klas – jak między Harlequinem i Houellebecqiem, niby podobnie brzmi, ale… ;)
defendo -- 03.12.2008 - 18:46Defendo
Źle postrzegasz
Takie różnicowanie jest głupie i bez sensu.
Napisz w komentarzu, np. w czym tkwi przewaga “Czterech nocy…” nad “Małą Moskwą”.
Zresztą, myślę, że to są tak różne filmy, że nie da się ich porównać, co ty robisz.
Bez sensu.
W życiu nie przyszłoby mi chwalić jednego kosztem drugiego.
No, ale…
W sumie i Mack i Mercedes to samochody…
Mad Dog -- 03.12.2008 - 18:54
Miałbyś rację, gdyby nie
Miałbyś rację, gdyby nie to, że uczestniczyły w tym samym festiwalu. Werdykt jury był co najmniej kontrowersyjny.
Nie chodzi już nawet o nagrodę, chociaż pieniądze są konieczne każdemu twórcy.
Porównywanie – w różnego rodzaju konkursach – jest nieuniknione.
MM jest spektaklem w nieco anachronicznym stylu. Jakby nie było jeszcze Becketta, Grotowskiego, innych. Argumentuję swoją opinię u mnie w blogu.
4NzA to opowieść o miłości niemożliwej, ale koniecznej. Stawia pytania. Dotyka istoty rzeczy, ale robi to ostrożnie i z czułością. Widziałeś ten film?
Defendo
defendo -- 03.12.2008 - 19:06Ale kombinujesz:-)
Defendo, ale ja nie powiem, ze “4…” to zły film.
Po prostu MM bardzo mi się podobała i wcale nie ze względu na miłość dwojga bohaterów.
Ja to po prostu inaczej odbieram.
Widzę w tym drugą warstwę, która kryje się pod drewnianym Polakiem i piękną Rosjanką.
Widzisz:
Jurij- świetna postać. Jego wyznanie miłości do Wiery objawiające się, kiedy musi jechać do Czechosłowacji…Nie mówię, że trzeba kłaść się krzyżem przed tym, ale w moim odbiorze jest to po prostu świetne. Poprzez nadanie imienia córce wyrazić swoją bezwarunkową miłość do żony… ech…
Zresztą, dużo by mówić...
Ostatnia scena, gdy córka leczy się z traumy…
Tam jest dużo rzeczy, które po zdarciu tego kiepskiego romansu pozwalają zupełnie inaczej odebrać film.
Mad Dog -- 03.12.2008 - 19:20
re: To już za dwa tygodnie!
Obawiam się, że to był celowy zabieg reżysera – właśnie ta Czechosłowacja, te czasy, których niektórzy nienawidzą, inni podświadomie tęsknią, cały ten sztafaż.
A poza tym – który z Was, Panowie, nigdy nie zdradził? A jeśli nawet nie zdradził, to nie żałował, że zasady nie pozwalają mu na realizację miłości do nie-zony bynajmniej, ale do kogoś fascynującego, czasem bardziej “przystawalnego” itd.? Który nigdy nie borykał się z niepewnością – czy ta jedyna na pewno wierna?
Jedno mogę przyznać – melodramat MM skonstruowano zgodnie z przepisem na sukces frekwencyjny. Ściśle wg schematu…. no właśnie ;)
Defendo
defendo -- 03.12.2008 - 20:02Ej, Defendo, pogrywasz:-)
Bo uciekasz w rejony samczo- damskie:-))))
Co do twojego “obawiam się’, to najlepiej byłoby obejrzeć materiały filmowe z wypowiedziami reżysera dostępnymi choćby na Stopklatce, trochę wyjaśni się, uehe.
A co do pytania tratata, to odpowiedziałbym ci na priwie, bo tu za dużo ludzi. I zapewniam, że odpowiedź byłaby ciekawa. To znaczy tak mi się zdaje:)
A z tym melodramatem? Ludzie, co to za melodramat?
Ale niech będzie.
Dla mnie jest to film, który pod takim sobie naskórkiem chowa świetną zawartość.
Howgh!
`
Mad Dog -- 03.12.2008 - 20:15re: To już za dwa tygodnie!
Trafiona- zatopiona! :)))
Jasne, że chce wiedzieć – ciekawość to pierwszy stopień do wiedzy. Może dlatego kobiety chętniej się kształcą? Z ciekawości… ;)
Wolę raczej poznać Twoją odpowiedź, niż czytać kolejny z serii wywiadów z reżyserem, gadatliwy jest. Nie lubię, jak mi twórca mówi, co chciał przez “to” powiedzieć...
Defendo
defendo -- 03.12.2008 - 21:08Ale wiesz
Ja tam mogę odpowiedzieć ci w temacie “pytanie dygresyjne” jeno:-)
renaty”>
Mad Dog -- 03.12.2008 - 21:10re: To już za dwa tygodnie!
Dygresyjne wytrzymam, jako zwolenniczka dygresji dekorujących tekst jak osławione reliefy na hinduistycznych świątyniach. Z retorycznymi nie wiem, co począć... ;)
Defendo
defendo -- 03.12.2008 - 22:40