Był sobie Ogólnopolski Festiwal Piosenki Francuskiej. W Lubinie.
Prawie trzydzieści lat.
I już nie ma.
Przejął go Wrocław.
A to wszystko w ramach rozwoju Lubina, programu, który ogłosił prezio Lubina i jego wafle.
No nic. A boss, który organizował ten festiwal miał wszystko, tak się wydawało przynajmniej: nawet asystenta szefa TVP 1, którego przywiózł mu Mad Dog. A to po to, by Feścik w końcu był obecny w ogólnopolskich mediach.
Bosik powiedział za to, że “muzyka francuska średnio mnie interesuje”. Jak powiedział, tak zrobił.
Rozpier…Zniszczył jedyną imprezę, którą Lubin był zdolny pokazać światu.
I jak tu tworzyć?
komentarze
u mnie prezio
nie chciał stanąć do rywalizacji o organizację Mistrzostw europy w koszykówce. Ponoć impreza mało medialna.
Nigdy mu tego nie wybaczę.
Rodzący się festiwal ku czci Nalepy po jednej edycji wyniósł się gdzieś w leśne ostępy niedaleko maxa.
Ja to sie może na promocji nie znam, ale to co teraz jest to jest kmin. Niby nie mój problem, bo Rzeszów za płotem, a ja inna gmina, ale sasiad nastaje na me pola i chce mnie wchłonąć więc za chwile będę Rzeszowiak jak się patrzy.
sajonara -- 22.11.2008 - 13:20Sajo
A taki Lubin np. choć większy ze trzy razy od odległych o 15 km Polkowic, to jeśli chodzi o kulturę- jest nawet nie na drzewie, bo w dupie.
www.malamoskwa.pl
Mad Dog -- 22.11.2008 - 14:19