Od pewnego czasu – w ramach, powiedzmy, walki z siedzącym trybem życia- jeżdżę do pracy rowerem. Dzisiaj też pojechałem.
Będąc mniej więcej w połowie kilkunastokilometrowej trasy, nękany jakimś wewnętrznym niepokojem, spojrzałem w górę i zobaczyłem sporych rozmiarów klucz gęsi. Dzikich, jak wnoszę. Okazało się, że ten mój niepokój nie był wcale nieuzasadniony i nie brał się znikąd. I, wbrew pozorom, jego źródłem nie powinna była być obawa, że skoro gęsi, w dodatku tak liczne, to jakieś chłody zaraz nadejdą albo coś w tym stylu. To anioł stróż ostrzegał mnie, jak się okazało, przed znacznie bliższym czasowo i odległościowo niebezpie-czeństwem.
Te gęsi głupie jakby się zmówiły. Zbiły się chyba nieco, akurat nade mną i, po prostu, mnie ordynarnie obsrały. Puściły mi całą serię. Dwa pociski sięgnęły głowy, a na kurtce, po przyjeździe do pracy, naliczyłem śladów sześć. Plus jeden na trampku. Dobrze, że w moim zakładzie są prysznice. Ale 8 km trzeba było z tym guanem (to się odmienia?) na łbie jechać.
Jeśli jest na portalu jaki matematyk, statystyk albo temu podobne z rachunkiem prawdopodobieństwa związane, to ja bym bardzo prosił o wyliczenie, co który rowerzysta sródtygodniowy (bo to chyba inna kategoria od niedzielnych) dostępuje takiego zaszczytu jak ja. Oczywiście w takich ilościach.
I teraz myślę. Pech, coś na szczęście, czy może jakiś znak z nieba, że coś się zara stanie? Może w naszej skopanej na ten przykład. Że niby Lato zatrudni Mourinho? Albo w polityce. Też naszej. Że Tusk wygra wybory prezydenckie. W pomorskiem. Dajmy na to.
Tylko dlaczego akurat mi to objawiono? Ja to mam w dupie.
...
O piętnastej wracam do domu. Tą samą drogą...
komentarze
I udało się bezpiecznie powrócić?
:)
Pozdrówka.
Ja mam z kolei inny problem, pracuję sobie w dwu miejscach i mam długie przerwy, gdy nie ma co robic, więc Grześ idzie posiedziec do parku, by słonca uniknąć, i cos poczytać.
Wszystko byłoby okej, ale ławki sa przez rózne ptaki tak obsrane, ż etrza uważać, gdzie się siedzi:)
Na razie jednak żadna niespodziewanka z góry mnie nie dosięgła.
A ty w jakis sposób zostałeś wybrany, no
:)
grześ -- 11.09.2009 - 19:26Śmiej się, śmiej
Wróciłem, ale ilem się strachu najadł, to moje.
HareM -- 14.09.2009 - 10:14Teraz jeżdżę z głową skierowaną do góry. Nie wiem czy to nie będzie miało wpływu na moją rowerową wypadkowość?:)
Hm,
to jeżdżenie z głową skierowaną do góry (znaczy z głową w chmurach:)) to chyba nie jest dobry pomysł:)
Pozdrówka.
grześ -- 14.09.2009 - 11:28