Tak by to przynajmniej na chwilę obecną wyglądało. Choc ja bym w ekstazę, orgazm tudzież euforię* nie wpadał. Bo Europa to w końcu nie jest cały świat. Owszem, liczy się w tym sporcie, szczególnie jak chodzi o mężczyzn, ale jednak. Są Brazylijczycy, a wśród kobiet to już można się doliczyc paru zespołów, którym Europejki nie dorastają.
Ale nawet gdyby. Ja sobie nie przypominam dyscypliny, w której, naraz, chłopy i baby polskie odniosłyby tak niekwestionowane sukcesy międzynarodowe. Szczególnie, że siatka to jest dyscyplina stosunkowo popularna.
I jeszcze jedna ważna rzecz. Mistrzostwa Europy w różnych dyscyplinach mają różną rangę. Czy ktokolwiek w Polsce wie ile razy Tomasz Sikora był mistrzem Europy? Pewnie jego żona i trener. Ale, że raz został mistrzem świata to wiedzą wszyscy. Albo w takich zapasach. ME służyły zawsze jako sprawdzian formy przed imprezami światowymi. Oczywiście wtedy, kiedy jeszcze cos w tym sporcie znaczyliśmy. Przykładów można mnożyc. W grach zespołowych jednak mistrzostwa kontynentu to już z reguły istotne, prestiżowe wydarzenie.
Nie mam zielonego pojęcia ile Polaków i Polek para się uprawianiem siatkówki. Pewnie znacznie mniej niż np. piłkarzy. Ale ilośc uprawiających nie jest chyba jedynym kryterium przynależności danej dziedziny sportu do elity uprawianych dyscyplin? No bo przecież, na Boga, nie jesteśmy chyba krajem piłkarskim? Z piłką nożną winno być w naszym kraju jak z komunizmem. Panowała 50 czy 70 lat i wystarczy. Niestety, ona też się dalej panoszy.
Wracając do tytułowego pytania. Od kilku lat jest dobry klimat, są wspaniali kibice. W tym dziesięcioleciu przyszły na nowo sukcesy, a teraz się nawet zblokowały. A więc?
Odpolitycznic wierchowkę związku, która ponad elementarne zasady przyzwoitości przedkłada partyjniactwo i chyba będą optymalne warunki, żeby można było siatkówkę traktowac tak jak sugeruje tytuł.
Sukcesy trzeba wykorzystywać. Zwycięstwa naszych zespołów siatkarskich też. Tym bardziej, że to nie wychodzi drogo. Boisko, siatka i piłka. I atmosfera. No to chyba wszystko już jest? Pozwólmy piłce nożnej na zwolnienie królewskiego stolca i abdykację. Umarł (w końcu ) król. Niech żyje król!