Przejścia graniczne na naszej wschodniej granicy od kilku dni są przyblokowane olbrzymią ilością samochodów ciężarowych, stoją po kilka dni w tasiemcowych kolejkach. Jest to spowodowane „brakiem” celników do przeprowadzania odpraw celnych.
Natomiast „brak” wynika z domagania się przez celników zwyżki poborów o 1500 zł miesięcznie, których rząd nie chce dać.
Celnicy nie mogą strajkować, więc biorą zwolnienia lekarskie i urlopy, podobno ponad 70% celników korzysta z takiej formy urwania się z pracy.
Tutaj nasuwa się kilka pytań:
Z jakiej racji domagają się tak wysokiej podwyżki? Nie jest to grupa społeczna o niskich poborach, wymagana przez nich podwyżka znacznie przekracza wysokość większości pobieranych rent i emerytur oraz najniższej płacy.
Dlaczego tak raptownie podupadli na zdrowiu? Może warto sprawdzić jakie łapówki dali lekarzom?
Kto im daje urlopy? Urlop nie musi być dany – jedynie można go dać w wypadku gdy zakład pracy na tym nie ucierpi.
Czy ten rząd o tym nie wie? Może wie, a zatem w jakim celu do tego doprowadza?
Może to po to, żeby nasz ukochany cudotwórca, przyjechał, zobaczył i zażegnał?
Jakieś osiągnięcia celem poprawy wizerunku są wskazane.