Został utrzymany areszt dla żołnierzy którym się przytrafiło ostrzelać, a w konsekwencji zabić kilku cywili. Ciekawe, czy następni żołnierze będą się bronić, czy może zapomną do czego są i za każdym razem będą „podawać tyły”.
Cała ta sprawa jest chyba jedynie celem zrobienia z naszych żołnierzy bezwolnej masy, umundurowanych i uzbrojonych ludzi, myślących jedynie o ucieczce.
Przypomniało mi to artykuł Piotra Bernabiuka z „Polski Zbrojnej” nr 52-53 (570-571) z grudnia ubiegłego roku. Zamieszczam obszerny cytat:
„Od kilku dni terroryści walili z moździerzy zza rachitycznego lasku w bazę, a
nasi kulili się wewnątrz, jakby czekając , aż tamci trafią. Wreszcie major N kazał wyciągnąć przed bazę dwulufowe działko przeciwlotnicze ZU-23 i dać terrorystom na przeczyszczenie.
Spokój zapanował na długo. Sprawca został bohaterem i byłby z pewnością wyróżniony, ale przełożony zreflektował się, że działał bez uzgodnienia z kimkolwiek. Strzelali do niego, więc im oddał.
W ramach wyróżnienia anulowano więc majorowi karę, która powinna spaść na jego szalony łeb za samowolę, choć w jej efekcie być może ocalił paru ludzi w bazie, a więc i skórę przełożonego.
Nazajutrz po incydencie odbyła się nieudana próba burzy mózgów. Czując wszechobecną pustkę intelektualną w temacie: „Jak się chronić?”, wspomniany przełożony przejął inicjatywę: – A gdybyśmy wyciągnęli przed bazę „łucza” i na ogień odpowiadali oślepiającym światłem reflektora?
Uczestnicy narady, w obawie o własne życie, odważyli się zareagować: – Przecież natychmiast zaczną walić w bazę. – To może podniesiemy śmigłowiec, który oślepi ich światłem z góry?
Przez delikatność pozwolę sobie nie opisywać reakcji dowódcy zespołu lotniczego na taką propozycję.”
Więc albo wysyła się ludzi na wojnę i zezwala na strzelanie do agresora, albo niech siedzą na poligonach i strzelają do tarcz papierowych.
Uważam, że społeczeństwo powinno podjąć inicjatywę celem uwolnienia żołnierzy, jaką?
Nie wiem, są organizowane jakieś manifestacje w sprawie przestępczości, więc może i tutaj
Warto zorganizować jakieś masowe protesty. Chyba, że Polakom nie zależy na armii, a jak tak, to niech udadzą się do naszych sąsiadów i poproszą o podział Polski – najlepiej granica niech będzie na Wiśle.