Pijana posłanka w sejmie. I roztrząsanie, czy czasem nie była chora. A może jest alkoholiczką lub ma słaby charakter. I idące za tym postulaty. Wywalić, z klubu, z partii, z sejmu. Może w ogóle z Polski wyświecić. Zdyskwalifikowała się bowiem.
Choroba alkoholowa jest taką samą chorobą, jak każda inna. Ma podłoże genetyczne, kulturowe, środowiskowe. Jeżeli zatem motywujemy swoje żądania pozbycia się pijącej posłanki z “dobrego towarzystwa”, to albo chcemy też z niego wykluczyć gruźlików czy w ogóle niepełnosprawnych albo tych, którzy się nie potrafią zachować przy stole czy wręcz plują na podłogę. Pijaństwo jest cechą swoistego fatalizmu, do dziś trapiącego ludy poddane kiedyś tatarskiej a potem moskiewskiej dominacji.
Czytając tedy pełne oburzenia teksty także zwolenników partii, która nieostrożną pannę do sejmu desygnowała, łapię się za głowę. Jej cyniczna hipokryzja, wyzywająca zgoła nienawiść do wszystkiego, co jej partii obce nie było powodem do odczuwania obrzydzenia w konfrontacji z wypowiedziami pani poseł. Dopiero, kiedy względnie składnie, chociaż się nieco zacinając, wypowiadała dość na tle swoich innych wypowiedzi łagodne kwestie – raz tylko pogroziła sądem – podniosły się głosy oburzenia.
To nie kretyńskie, najpodlejszą polszczyzną wygłaszane enuncjacje eksponentów partii pani poseł, czy koalicjantów jej formacji wywoływały oburzenie. Nawet, kiedy ich treść nasuwała pewność, że jeżeli nie są wypowiadane pod wpływem zakazanych czy wątpliwych używek to świadczą o głębokim psychicznym schorzeniu wyraziciela. Dyskwalifikującym go na pewno jako posła a zapewne także jako sąsiada. Bo przecież nigdy nie ma pewności, jak się zachowa pobudliwy osobnik o niskiej samoocenie pod wpływem nagłego impulsu. Ale to jest powodem świętego oburzenia, że ktoś trzy dni temu obchodzący urodziny ma nie bardzo przytomne jeszcze oczy i zabójczy chuch. Przecież tak się zachowuje prawie każdy prawdziwy przedstawiciel proletariatu, czy wychowanek peerelowskiego salonu.
I sprawdza się tu chyba stare podejrzenie, że niewłaściwe zachowania najbardziej za złe tacy cnotliwcy mają, którzy o nich bezskutecznie marzą. Bo im brak odwagi aby własne frustracje uczciwym kacem rozładować.