Uwag kilka o oglądaniu seriali na marginesie burzliwej, salonowej dyskusji o wykształciuchach.


1. Najpierw o komentarzu Owczarka u mnie, który napisał: ,, Jo tyz takie swoje "cosie" mom i pewnie mo kozdy. Niek zyjom "cosie"! :)" No i będzie o tych,,cosiach" czy ,,cusiach" znowu, jak zwykle ostatnio u mnie w blogu.

2 Będzie o serialach raczej o ich ,,oglądaczach", w salonie przetoczyła się burza na temat młodych, wykształconych, w gruncie rzeczy jednak głupich acz wysokie mniemanie o sobie mających zwolennikach PO i LiD czyli popularnie mówiąc ,,wykształciuchach". Owe wredne wykształcuchy mają poza mnóstwem złych cech jedną wręcz straszną: Pisze o tym choćby Platos tu.

Ta cecha to oglądanie ,,Magdy M" i ,,M jak miłość" , które sa podobnoż jedyną rozrywką owych mitycznych wykształciuchów. Platosa popiera Andrzej Zbierzchowski, który w dodatku stawia sprawe bardziej stanowczo pisząc:

,,I życie jest piękne, ale aby tak żyć trzeba mieć hobby. I tym hobby raczej nie powinno być oglądanie Magdy M czy dyrdymałów w TVN Style albo picie w pubach..."

No i tu się zaczyna mój problem, bo co ja mam zrobić. Niby ,,Szkło" już rzadziej oglądam,z ,,Pisowcami" gadam, może wykształciuchem więc totalnym nie jestem.

Ale, o zgrozo, M jak miłość regularnie oglądałem, (teraz nie oglądam tylko dlatego, bo w wakacje nie ma), badziewnym ,,Klanem" się ,,fascynuję", ,,Na Wspólnej" mnie odpręża, o serialach z innym wykształciuchami na stydyjach gadałem, ba, wręcz niezdrową satysfakcję z tego czerpiąc. Poza tym nie uważam, by kogoś można było oceniać na podstawie tego, że ogląda ,,Magdę M", bo znam fascynujące osoby, które ten serial i inne nie lepsze oglądają, przy tym jednocześnie interesując się malarstwem, filmem, znając 2, 3 języki, robiąc doktorat. Ba, znam osoby( sam po części jestem taki), które np. czytanie Dostojewskiego przeplatały oglądaniem ,,Klanu" i czerpały z obu rzeczy przyjemność .( tfu, zły przykład, Dostojewski w IV RP zakazany)

I myślę, że temat choć żartobliwy, to ,,antywkształciuchy" wpadają tu w pułapkę, zarzucając ,,wykształciuchom" pogardę sami nimi gardzą( za ,,M jak Miłość" i ,,Magdę M"), krytykując snobizm intelektualny wykształciuchów i ich wyższość, sami uważają się za kogoś wyższego, inteligentniejszego, bo oni czytają ,,Frondę" czy ,,Nowe Państwo" a ja czytam ,,GW" i oglądam ,,Na Wspólnej". Tyle, że antywykształciuchy nie pomyślą, że można i oglądać głupawe seriale, np. gdy się jest zmęczonym po pracy a poza tym czytać choćby Coetze, deMello, Virginię Woolf, Kałużyńskiego i milion innych ambitnych i nieambitnych rzeczy, chodzić do kina nie na amerykańskie badziewie, ale na Almodovara, Allena czy jakiegoś trzeciego na ,,a", słuchać dobrej muzyki itd. Więc antywykształciuchy wpadają w pułapkę stereotypowego myślenia, choć chcą z nim teoretycznie walczyć. Tak samo jak gdy antywykształciuchy zarzucają wykształciuchom, że te głupawe, bo nawet pojęcia ,,wykształciuch " nie rozumieją i go używają wobec siebie, to wtedy te antywkształiuchy nie rozumieją, że wykształciuch nie taki głupi, bo on dokonuje tego samego co niejednokrotnie ,,antywykształciuch" wcześniej czyli odwrócenia znaczeń, a raczej zrzucenia negatywnego znaczenia z słowa (tak jak antywykształciuch nazwie się ciemnogrodem czy kaczystą, to ktoś inny o poglądach przeciwnych zastosuje ten mechanizm i nazwie się wykształciuchem.) To, że antywykształciuchy walczą z ,,wykształciuchami" wpadając w pułapke ,,wykształciuchowskiej niby pogardy: potwierdza tylko mądrość przysłowia, podobno chińskiego ,,Walcząc długo ze smokiem, sam się nim stajesz" ( to samo można wszystkim zapalonym antykomunistom, antymichnikowcom, antypisowcom też zadedykować) ( W nawiasie kolejnym info dla Owczarka: nie chodzi o Waweloka:))

Żeby pokazać mój jeszcze większy ,,wykształciuchowski" prymitywizm, to przyznam się do czegoś, co tu się chyba tylko Marta Wawrzyn przyznała czyli, że zdarzało mi się całkiem z dużą przyjemnością telenowele południowoamerykańskie ogladać( taka ,,Gorzka zemsta" np:)) No teraz to pan Andrzej Zbierzchowski w ogóle stwierdzi, że to nieodpowiednie hobby.:) i że nic ze mnie nie będzie( co do drugiej części stwierdzenia jestem w stanie się zgodzić)

INFO:

Tekst jest wstępem do tekstu osobistego o serialach i kolejnego powrotu do dzieciństwa w tekście, dlatego wpis Owczarka am Anfang, który choć wydaje się oderwany (wpis, nie owczarek), od tekstu, oderwany nie jest. Miało być o obu rzeczach w jednym tekście, ale rozpisałem się i byłoby za długie, więc będzie podzielone na dwa. Tekst o serialach różnych, a może o serialu jednym, dziecinnym, pewnie dopiero koło niedzieli, poniedziałku, może później.( chyba, że jak zwykle okażę się niekonsekwentny i napisze mi się tekst zupełnie z innej bajki.

komentarze (19)SkomentujJeżeli na tej stronie widzisz błąd, .
  1. Grześ

    Jak chcesz coś o muzyce skrobnąć- "muzyczny świat" stoi otworem..
    Login i hasło podałem..

    Tylko bez polityki mi tam..;)

    Pozdrawiam.

  2. Grzesiu

    Aleś namieszał. A Wiśniewskiego i Jego niedzisiejszą żonę słuchasz z przyjemnością? Ja słyszałem, ale nie słucham.

    Uczciwie i bez zarozumiałości oświadczam, że nie oglądam wspomnianych seriali, choć gdzieś tam zahaczyłem o jakiś odcinek (choćby urywek) prawie każdego z nich, bo trudno tego uniknąć. Gdzieś tam nawet widziałem kawałek bigbrothera i wiem o co chodziło.

    Wcale nie czuje się z tego powodu lepszy od Ciebie, bo nie w tym rzecz.

    Ale...

    Głowa to nie śmietnik, aby warto było wrzucać tam wszystko, co w przestrzeni egzystuje. Czasem warto posłuchać ciszy, kiedy zmęczony wraca się z pracy, aby nabrać apetytu na prawdziwe rozkosze intelektualne, a nie „hamburgery”.

    To rada starego zgreda, który przez moment zachwycił się fałszywymi barwami „Dynastii” (i tym podobnych „błyskotek zachodu”), kiedy „stary, szary świat” stanął na głowie.

    Ale się opamiętał.

    Dostrzegł nieprzemijalność „chropowatych” dźwięków jazzowych, rockowych, czy tzw. „muzyki klasycznej”. Dostrzegł wartość obcowania z zaprzeszłymi wyzwaniami intelektualnymi wielkich twórców filmu i literatury. Wreszcie – znaczenie uciekającego czasu, który łacnie można wypełniać „papką” i nawet się nie spostrzec, kiedy życie staje się miałkie i bezbarwne, bo policzone na rzeczy małe.

    Pozdrawiam i bez urazy.

    2007-07-14 00:39balzak331029później coś wymyślęwww.balzak.salon24.pl
  3. Waits, pomyślę

    nad jakim tekstem, jak się tekst pomyśli, to sie i napisze.
    Balzaku, nie tak, nie tak, nie chodzi o to, że ja promuję otaczanie się papka medialną czy zachęcam do oglądania telenowel( choć szczerze mówiąc nie widzę np. wiekszego pożytku w czytaniu połowy tekstów w salonie, które czytam, przy telenowerlach chociaz można się pośmiać, tu tylko się wkurzam i się uzależniłem)
    Mi chodzi bardziej o to, że można łączyć tzw .kulturę wysoką i niską, że mogę czasem obejrzeć bzdurną komedię czy ogladac sobie serial, a to nie wyklucza, że myślę, czytam itd.
    Ten teks, choć zabawny, jest antystereotypowy, bo dla mnie gorsze niż oglądanie głupawych seriali jest myślenie stereotypami i kliszami.

    Co do muzyki, jak widać z boku po boxie nie słucham Wiśniewskiego, ale mogę np. zachwycić się banalno-głupawymi piosenkamui Czerwonych Gitar co nie wyklucza, że słucham jednocześnie np. czasem klascznej muzy.

    Poza tym, żeby docenić wartościowe dzieła, trza poznac te badziewne, ja np. czytałem sobie kiedyś horrory typu ,,Kraby", ,,Powrót krabów" ,,Kraby III" itd, było to głupie, ale nie uważam tego za stratę czasu, był to etap jakiś.
    Pzdr
    P.S. Mam nadzieję, że wyczułes w niektórych momentach ironię, np. przy fascynacji ,,Klanem" czy fragmentem o telenowelach.

  4. grzes

    Dostojewski dalej zakazany?
    Ma Pan na mysli "Biesy" zapewne, ale to dawno temu bylo, za komuny? Wierze, ze Pan sprawdzil. Patrzcie, nie wiedzialem, ze w 1989 roku tego zakazu nie zniesiono - ale mysle, ze to tylko przez niedopatrzenie?
    Uklony

  5. Grzesiu

    Prawie bym się z Tobą zgodził. Ale „prawie” czyni różnicę (mówię „reklamami”, co nie najlepiej o mnie świadczy).

    „Czerwone Gitary”?

    Wszystko zależy od czasu, kiedy się to spotkało. Ja należę do pokolenia: „Czerwonych Gitar”, „Niemena”, „No To Co”, „Skaldów”, itp.

    Nie od razu stałem się takim „wytrawnym” i zarozumiałym „balzakiem”, jakim zdaje się ( i udaje) być dzisiaj i dlatego z sentymentem wracam do melodii swojej młodości. Choć dzisiaj dostrzegam różnicę wartości pomiędzy nieprzemijalną twórczością Czesława Wydrzyckiego (Niemena) i – choćby - Grechuty, a pozostałymi, to trudno ukryć maślane oczy, kiedy słyszę „Annę Marię”, przy której - bodaj – zdarzył mi się pierwszy pocałunek (całkowicie przypadkowy i wybitnie nieudany).

    Mam pewne wątpliwości co do możliwości łączenia „papki” z sztuką wyższą. To trochę podobnie, jak z jedzeniem. Jeśli ktoś zbyt często ogranicza się do „fastfoodów”, to ma coraz mniejszą ochotę do męczenia się z przygotowywaniem wykwintnych potraw, bo zbyt wiele wysiłku i efekt może być nieprzewidziany.

    Moim zdaniem (choć często się mylę) tego się nie da połączyć.

    To jak z narkotykami. Jeśli ktoś zabłądzi na tę drogę i odkryje, jak łatwo pobudzić odpowiednie receptory, aby poczuć chwilową rozkosz, to nie będzie czynił wysiłków, aby szukać radości bez takich „wspomagaczy”.

    Pozdrawiam.

    2007-07-14 02:03balzak331029później coś wymyślęwww.balzak.salon24.pl
  6. grzesiu

    jesteś nieziemski z tymi serialami;) "beverly hills" mnie rozwaliło;)

    a moich telenowel to ty się nie czepiaj, bo to jest prawdziwa sztuka:) oczywiście nie wszystkie. jeden gatunek tylko lubię. wyjaśniałam to kiedyś u siebie w blogu.

    natomiast seriali polskich ci nie wybaczę, strasznie "drewniane" i wtórne są. jakoś nie mogę ich znieść, choć czasem zaglądam jak jest coś nowego. "wykształciuchowa" magda m. to jest rzecz tragiczna, czy oni nie mogliby mówić jakimś ludzkim językiem? podobnie "m jak milość". do tego ten wszechobecny product placement, przecież na taką skalę nigdzie tego nie ma. podobno w "klanie" padł kiedyś tekst "lubię kupować w biedronce, bo zawsze jest tak blisko" czy coś w tym stylu. fuj, ohyda.

    we wszystkim innym w sumie się zgadzamy, więc pójdę już sobie spać, bo za parę godzin muszę wstać na przegląd prasy i fajnie byloby coś widzieć.

    pozdrawiam.

  7. Chwila prawdy jesli chodzi o seriale! Moment kompromitujacych wyznan ;-)

    Ja bardzo lubie te amerykanskie w stylu "Gotowe na wszystko" albo "Lost" albo "Jericho". Polskie seriale jakby troche mniej (i to jest eufemizm).

    Natomiast kiedys, jak wtedy cala Polska, a moze nawet i dzisiejsi pisowczycy, choc kto wie moze oni organizowali partyzantke w lasach?, ogladalem taki hity jak: "W rytmie disco" albo "W kamiennym kregu" nie mowiac juz o "Niewolnicy Izaurze" - bo to sie rozumie samo przez sie ;-).

    Te seriale niosly w sobie ogromny ladunek emocji ;-) Wiadomo, Latynosi wszystko czuja 2 razy mocniej ;-) No i byly jakas odtrutka na szary swiat PRLowskiej rezimowej TV.

    Pzdr.

  8. Bardzo trafnie wszystko opisałeś

    JA bym dodał tylko, że rolę takich seriali odprężających ("wymóżdżających", jak to nazwał kiedyś RAZ) po robocie mogą spełniać tysiące innych rzeczy. Ja na przykład żeby przetrwać szok po powrocie do szkoły we wżeśniu gram godzinami w pasjansa słuchając bez przerwy jednego kawałka. Czy czyni mnie to lepszym od serialowców? Nie. Po prostu kwestia rozrywki to prywatna sprawa człowieka, i jako wolnościowcy nie powinniśmy się do tego wtrącać. Myślę, że nie powinniśmy też tego wartościować. Bo rozrywka to rozrywka i nie musi stać na wysokim poziomie.

    2007-07-14 10:02Zetor971382Walcząc z Armią Czerwonąwww.zetor.salon24.pl
  9. Z serialami i deklaracjami na ich temat

    jest tak jak z właścicelami psów: dzielą się na tych którzy przyznają się,że śpia z psem, i na tych co się nie przyznają.
    pozdr.!

  10. Grzesiu

    Tu w salonie jest taki bloger, który nawet jak pisze o kolorze majtek sąsiadki, to kończy - a gdzie byliście jak pijany Kwaśniewski na Polskich grobach Bohaterów się słaniał.

    A ty powinieneś nie pisząc o polityce, broń Boże kończyć tak - a taki Orzechowski nigdy nie powinien zostać wiceministrem oświaty.
    ;)

  11. Balzak,

    no prawie się zgadzamy:), chyba, a mówienie reklamami nie świadczy źle, źle świadczy oglądanie reklam:)

    Marto W., co do telenowel to ty jesteś ekspertem, czytałem artykuł, ja niestety się nie znam, jak studiowałem, to znajoma mnie zmuszała do glądania ,,Brzyduli" i ,,Gorzkiej zemsty",nawet było wciągające:)
    Co do polskich seriali zgadzam się z tobą, że w większości są jednak złe,no ale tu Amerykanom w serialach nikt nie dorówna, i ja tradycyjnie raczej antyamerykański uważam, że co jak, co ale seriale się Jankesom udają.
    eMFN-ie, no ,,Gotowe na wszystko" to niedawno mnie kręciły, ( tyż na studiach), teraz mi już oglądanie ich przeszło, ale może wróci. Zresztą o serialach we wpisie następnym będzie pewnie.
    Zetorze, no rację masz:)
    AnnPol, trafne:),
    Igła, no bo nie powinien, ale nie rozumiem aluzji( czyżbym coś napisał jednak o polityce w tekście?:))

  12. Serial?

    ALF i wszystko jasne...:)

  13. @ Grześ

    Wiesz, Grzesiu. Ty wykształciuch a hunwejbin. Można powiedzieć, że sobie nawzajem wytrącamy broń z ręki, nieprawdaż? :-)

    Co do tej mini-dyskusji, która miała miejsce w S24, to miałem wrażenie, że to tak, jak w starym żydowskim dowcipie:
    - Ty masz rację i Ty też masz rację.
    - Ależ Rebe obydwaj nie mogą mieć racji!
    - Też masz rację.

    Doskonale rozumiem ich punkty widzenia bo sam podobnie patrzę, raz tak, raz inaczej. Zależy, gdzie się oko i ucho przyłoży.

    Myślę jednak, że czegoś brakowało w tej dyskusji - stuknięcia się we własne piersi.
    Pewnie, że można się wkurwiać, jak się widzi 20-letnich ludzi z pretensjami do intelektualizmu, ludzi, którzy przy browarze rozstawiają po kątach wszystkich - od Platona do Kaczora - a w życiu nie przeczytali niczego poza kilkoma recenzjami modnych lektur. Tylko że ja wolę, żebyśmy raczej patrzyli w lustro, a nie na innych. I dostrzegali własne braki, i je naprawiali.
    Współczesna kultura popularna jest tak skonstruowana, że jej zadaniem jest nie dawać odpowiedzi lub stawiać pytania, ale wprawiać w miłe samopoczucie. I naprawdę każdy jełop, dzięki niej, jest w stanie się poczuć lepszy, mądrzejszy, przenikliwszy od innych. To nie wymaga żadnego wysiłku. I można dziarsko obnosić triumf na twarzy "30 cm ponad chodnikami" mając luki w podstawowym wykształceniu humanisty.
    Oczywiście, nie ma to w gruncie rzeczy żadnego związku z wyborami politycznymi.

    pzdr (P.S. Fajny tekst, BTW.)

    2007-07-16 10:16Futrzak+523234Slackerbitch [ost. A-GRES-JA! A-GRES-JA! A-GRES-JA!]www.futrzak.salon24.pl
  14. Post Scriptum

    A co do seriali. Wszystko jest dla ludzi a o gustach się nie dyskutuje - odkrywcze, nie? :-)
    Z przyjemnością oglądam Zdesperowane Garkotłuki, na Lost - zasypiam. Izaurę łyknąłem jak wszyscy :-) Klan jest wymiotny, ale za to Plebania - cymesik :-)

    Problem mam nie z tym, że ktoś ogląda to, czy tamto, ale z tym, że ja sam zamiast posłuchać kilku fajnych nowych płyt jeżdżę pilotem po TV, albo siedzę w necie. Balzak ma tu sporo racji, ale nie katujmy się. Lubię dobrze zjeść, ale chinole też wciągam, pomimo, że umiem zrobić i stać mnie na lepsze rzeczy. Zwłaszcza, jak przychodzę kompletnie zrypany do domu i nie mam sił i chęci na nic. Przyznaję, nie włączam od progu Debussiego, sięgając jednocześnie po tomik T.S. Eliota tylko otwieram browara i klikam po kanałach zaparzając sobie Vifona pikantnego :-)

    pzdr

    2007-07-16 10:38Futrzak+523234Slackerbitch [ost. A-GRES-JA! A-GRES-JA! A-GRES-JA!]www.futrzak.salon24.pl
  15. Futrzak,

    ja w tej dyskusji miałem problem właśnie podobny jak ty, bo każdemu przyznawałem jaką tam część racji, ale ja mam tak często, że podobają mi się i uważam za słuszne dwa teksty wobec siebie polemiczne i widzę coś dobrego/właściwego w obu. Jak mi tkoś napisał kiedyś, nie potrafię się okreslić:), ale nie zamierzam do końca.

    Co do rozrywki, to mi żal czesto, że siedzę na necie czy ogladam seriale, a mam zaległości choćby w znajomości Dostojewskiego, Joyce`a, wielu rzeczach, które chciałbym zgłębic jak historia Indian, antropologia kulturowa, filozofia, historia, biografie róznych ciekawych ludzi itd.itp.
    A jeszcze ile ambitnych filmów mozna obejrzeć, ile płyt poznac, ile dobrych audycji posłuchac, miast setny raz słuchac Klenczona czy Taty Kazika.
    Ale z drugiej strony jest jasne, że nigdy się nie przeczyta wszystkiego, co się chce:0. Pilch napisał kiedyś świetny felieton o książkach, których na pewno nie przeczyta, może odnajdę kiedyś ten tekst i napiszę osobistą wersje .
    pzdr

  16. Śmiech

    Po przeczytaniu tych dyskusji to przypomniał mi się moment gdy jeden koleś chciał zabronić mi słuchać metalu, bo nie mam długich włosów.
    mam ubaw gdy ortodoksyjny wyznawca XYZ próbuje przekonać, że on jest tzw Tru XYZ

    Metalowiec musi miec papę, kudły i koszulkę ze straszną czaszką
    Punkowiec, iroka, podarte gacie i jabola w plecaku
    Got czarny mundurek i makabryczny make up
    Intelektualista po pracy siada pewnie do pism św Augustyna i kontempluje się muzyką Haydna. A jak ogląda Bundych to debil i wykształciuch.

    2007-07-16 16:06sajonara49987Szklanka do połowy pełnawww.sajonara.salon24.pl
  17. A Renata

    zawsze w tle Kory, a czy nie powinno być odwrotnie?

  18. @ grześ

    hmm ciekawy tekst - ale zupełnie opacznie zrozumiał Pan moje przesłanie...

    Rozrywki nie należy wartościować podobnie jak o gustach się nie dyskutuje...

    W moim wpisie zwracam jednak uwagę że: poczucie wyższości charakteryzujące wykształciucha w zderzeniu z płytkimi często rozrywkami jaskrawo wykazuje kompletny brak jego wyższości nad tymi którymi tak pogardza... (oni mają podobne rozrywki) stąd przykładowa MagdaM... Szkło kontaktowe które nawet T. Lis guru "wykształciuchów" nazwał Radiem Maryja dla "intelligentów".
    Miłośnik "Szkła" bez większego skrępowania może zmieszać z błotem słuchacza RM i jeszcze uznać się za "kulturalną elitę"
    Czy Pan nie widzi sprzeczności?

  19. Grześ :)

    No i spoko. A teraz powiedz, jak zamierzasz wykorzystać oglądanie Magdy M. zarobkowo. Słucham uważnie :D

archiwum postów »

PnWtŚrCzPtSoNd
     12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
31