Bez trudu więc znalazłam niegdysiejszą wymianę zdań między nami.
A było to tak:
Pan do defendo:
Jeżeli pisze się po polsku, to słowa się odmienia z reguły. Jeżeli kobieta używa męskiej formy nazwiska, przypuszczalnie pseudonimu również, to trzeba napisać imię lub słowo pani, bo inaczej jest to forma niepoprawna. Tyle strony formalnej
“Jeżeli ma Pani do czynienia z patologią, bądź nie jest pewna siebie, to może czuć się Pani niepewnie w towarzystwie osobnika heteroseksualnego. Zalecam terapię. Powinno pomóc…”
Czy zauważyła Pani słowo jeżeli? Bo jest ono kluczowe dla dalszego ciągu rozumowania.
Ja do Pana w odpowiedzi:
“Doprawdy potwierdza Pan tę nieznośną manierę psychologów do diagnozowania wszystkiego i wszystkich. Bez względu na okoliczności. Czy się ich o to prosi czy nie – diagnozują oraz nazywają.
(...)
Zalecać można różne rzeczy w gabinecie, o ile się ma do jego prowadzenia niezbędne kwalifikacje.”
Proszę to ostatnie powiedzieć tym wszystkim co zalecają, radzą, podpowiadają na blogach, w kawiarniach i różnych innych miejscach…
Pan do mnie w odpowiedzi:
“Tak się składa, że w wypowiedzi pani Defendo uderzyło mnie coś i wyraziłem swoją opinię. Gdybym zgodnie z Pani słowami diagnozował wszystkich i wszystko, to musiałbym zdiagnozować Panią. A nie zrobię tego, nawet gdyby Pani chciała zapłacić.
Dodatkowo uporczywie przekręca Pan nicki użytkowników TXT co jest dla mnie przejawem Pana złej woli, żeby nie powiedzieć złośliwości zwłaszcza, że dotyczy to osób z którymi Pan się nie zgadza.
W świetle panujących w świecie wirtualnym zasad to jest zwyczajnie niegrzeczne.
Jakiego traktowania oczekuje Pan wobec siebie jeśli tak traktuje Pan innych?
Obraża się Pan na mnie, że mnie obraził?
A co wpisu merytorycznego w odniesieniu do mojego tekstu to jest Pański wolny wybór przecież.
I jak wspomniałam diagnozuję, a i to niechętnie wyłącznie w gabinecie.
Zasady języka polskiego jakie są takie są i spolszczanie słów obcych jest procesem naturalnym. Nie podoba to się Pani? Trudno. Można zmienić język! Przy okazji nie zauważyła Pani, że staram się nie używać Pani pseudonimu? Szkoda. Bo wydaje mi się, że jeśli coś nie uniemożliwia mi normalnego używania języka, to staram się zaspokoić życzenia innych osób. Również o „panu z poczuciem…”, piszę tak żeby nie kaleczyć języka, a także by nie pisać niemożliwego do wymówienia po polsku pseudonimu. Mnie obraża Państwa maniera zaśmiecania języka. Nie pomyślała Pani o tym w ten sposób?
A jeśli na kilkaset moich komentarzy znalazła Pani jeden, w którym znalazła Pani pretekst do zarzucenia mi czegoś typowego dla psychologów, to moje gratulacje. Najprawdopodobniej jest to moja cecha konstytucyjna i bez tego rodzaju aktywności nie mogę się obejść. Gratuluję!
Pani […]!
Mogę Pańską ciekawość zaspokoić.
Mam taką przypadłość, że dość dobrze zapamiętuję.
Bez trudu więc znalazłam niegdysiejszą wymianę zdań między nami.
A było to tak:
Pan do defendo:
Jeżeli pisze się po polsku, to słowa się odmienia z reguły. Jeżeli kobieta używa męskiej formy nazwiska, przypuszczalnie pseudonimu również, to trzeba napisać imię lub słowo pani, bo inaczej jest to forma niepoprawna. Tyle strony formalnej
“Jeżeli ma Pani do czynienia z patologią, bądź nie jest pewna siebie, to może czuć się Pani niepewnie w towarzystwie osobnika heteroseksualnego. Zalecam terapię. Powinno pomóc…”
Czy zauważyła Pani słowo jeżeli? Bo jest ono kluczowe dla dalszego ciągu rozumowania.
Ja do Pana w odpowiedzi:
“Doprawdy potwierdza Pan tę nieznośną manierę psychologów do diagnozowania wszystkiego i wszystkich. Bez względu na okoliczności. Czy się ich o to prosi czy nie – diagnozują oraz nazywają.
(...)
Zalecać można różne rzeczy w gabinecie, o ile się ma do jego prowadzenia niezbędne kwalifikacje.”
Proszę to ostatnie powiedzieć tym wszystkim co zalecają, radzą, podpowiadają na blogach, w kawiarniach i różnych innych miejscach…
Pan do mnie w odpowiedzi:
“Tak się składa, że w wypowiedzi pani Defendo uderzyło mnie coś i wyraziłem swoją opinię. Gdybym zgodnie z Pani słowami diagnozował wszystkich i wszystko, to musiałbym zdiagnozować Panią. A nie zrobię tego, nawet gdyby Pani chciała zapłacić.
Nie wszyscy zasługują na moją uwagę”
Całość jest tu: http://www.tekstowisko.com/andrzejkleina/54145/homoseksualizm-a-pedofili...
Dodatkowo uporczywie przekręca Pan nicki użytkowników TXT co jest dla mnie przejawem Pana złej woli, żeby nie powiedzieć złośliwości zwłaszcza, że dotyczy to osób z którymi Pan się nie zgadza.
W świetle panujących w świecie wirtualnym zasad to jest zwyczajnie niegrzeczne.
Jakiego traktowania oczekuje Pan wobec siebie jeśli tak traktuje Pan innych?
Obraża się Pan na mnie, że mnie obraził?
A co wpisu merytorycznego w odniesieniu do mojego tekstu to jest Pański wolny wybór przecież.
I jak wspomniałam diagnozuję, a i to niechętnie wyłącznie w gabinecie.
Zasady języka polskiego jakie są takie są i spolszczanie słów obcych jest procesem naturalnym. Nie podoba to się Pani? Trudno. Można zmienić język! Przy okazji nie zauważyła Pani, że staram się nie używać Pani pseudonimu? Szkoda. Bo wydaje mi się, że jeśli coś nie uniemożliwia mi normalnego używania języka, to staram się zaspokoić życzenia innych osób. Również o „panu z poczuciem…”, piszę tak żeby nie kaleczyć języka, a także by nie pisać niemożliwego do wymówienia po polsku pseudonimu. Mnie obraża Państwa maniera zaśmiecania języka. Nie pomyślała Pani o tym w ten sposób?
A jeśli na kilkaset moich komentarzy znalazła Pani jeden, w którym znalazła Pani pretekst do zarzucenia mi czegoś typowego dla psychologów, to moje gratulacje. Najprawdopodobniej jest to moja cecha konstytucyjna i bez tego rodzaju aktywności nie mogę się obejść. Gratuluję!
Jerzy Maciejowski -- 24.05.2008 - 21:27