Ja rozumiem Pański gniew ale on mało do rzeczywistości przystający jest.
Mnie tu chodzi o możliwość wyboru.
Załóżmy, że jest Pan gwiazdą filmową w jakiś romans uwikłaną. To, co Pan z nim zrobi zależy tylko od Pana. Albo Pan stanie na przeciw obiektywów paparazzi i wywrzeszczy: mam was w dupie, bo kocham tę kobietę! – i zniesie “pięciominutowe” ich zainteresowanie albo da się Pan zaszczuć, kryjąc się po kątach ze swoją nową miłością. Ma Pan wybór…
W przypadku działalności “służb” jest Pan tego wyboru całkowicie pozbawiony, lub też posiada Pan ten wybór w bardzo ograniczonym zakresie…, bo “służby” się Panem i Jego “kochanką” nie zainteresują jeśli Pan w politykę (lub poniekąd w jakieś biznesy z polityką związane) nie będzie uwikłany. I od tego nie ma “odejścia”. Zostają tylko wyjścia “ekstremalne”. Tu nie ma się do czynienia “z nieumyślnym spowodowaniem śmierci”.
I chyba o to tu chodzi. O możliwość wyboru.
Bez względu na to ile kto filmów o Bondzie obejrzał...
Panie Igło
Ja rozumiem Pański gniew ale on mało do rzeczywistości przystający jest.
Mnie tu chodzi o możliwość wyboru.
Załóżmy, że jest Pan gwiazdą filmową w jakiś romans uwikłaną. To, co Pan z nim zrobi zależy tylko od Pana. Albo Pan stanie na przeciw obiektywów paparazzi i wywrzeszczy: mam was w dupie, bo kocham tę kobietę! – i zniesie “pięciominutowe” ich zainteresowanie albo da się Pan zaszczuć, kryjąc się po kątach ze swoją nową miłością. Ma Pan wybór…
W przypadku działalności “służb” jest Pan tego wyboru całkowicie pozbawiony, lub też posiada Pan ten wybór w bardzo ograniczonym zakresie…, bo “służby” się Panem i Jego “kochanką” nie zainteresują jeśli Pan w politykę (lub poniekąd w jakieś biznesy z polityką związane) nie będzie uwikłany. I od tego nie ma “odejścia”. Zostają tylko wyjścia “ekstremalne”. Tu nie ma się do czynienia “z nieumyślnym spowodowaniem śmierci”.
I chyba o to tu chodzi. O możliwość wyboru.
Bez względu na to ile kto filmów o Bondzie obejrzał...
Magia -- 11.07.2008 - 20:08