To nie ma nic do rzeczy, czy lubię , czy nie UE. Proszę sobie wyobrazić, że ogólnie zgadzam się z interpretacją p. Zbigniewa P. Szczęsnego. O ile krytykuję UE to właśnie ten skąd inąd b. pozytywny pragmatyzm, który z jednej strony przynosi obydwu stronom korzyści gospodarcze, a z drugie strony UE ponosi same szkody polityczne, bo na rosyjski bandytyzm w imię pragmatyzmu odpowiada czasem nawet stanowczo i ostro, ale werbalnie!! Za słowami UE nie idą żadne czyny, i tak bedzie stale. Taką krytykę to Rosja sama może sobie zafundować. Na zewnątrz to całkowicie dwa różne jeszcze światy, ale trwa moim zdaniem cichy i podskórny nurt porozumienia z Rosją. Czego dowodem są słowne tylko połajanki, a rurociąg, itp. idzie po staremu. Rosja nadal wyznaje leninowską zasadę, że “imperialiści” gotowi sa sprzedać jej sznur na których się ich powiesi. Niestety rzeczywistość to potwierdza. Moje wnioski nie wynikają z tego, że nie lubię UE, lecz z tego, ze brak jej spójnej polityki zagranicznej, a duch Jałty jest tam stale aktualny. Dlatego nie wspólny wór, a wspólna, krótkowzroczna polityka polityka doraźnych korzyści ekonomicznych się kłania, która uprawiana jest z mniejszym lub większym powodzeniem przez państwa dzisiejszej UE od czasów zakończenia drugiej wojny światowej. Stąd tez tak czesty jest brak zrozumienia dla naszych postulatów w UE w sprawach rosyjskich.
Pozdrawiam
Wspólny wór
To nie ma nic do rzeczy, czy lubię , czy nie UE. Proszę sobie wyobrazić, że ogólnie zgadzam się z interpretacją p. Zbigniewa P. Szczęsnego. O ile krytykuję UE to właśnie ten skąd inąd b. pozytywny pragmatyzm, który z jednej strony przynosi obydwu stronom korzyści gospodarcze, a z drugie strony UE ponosi same szkody polityczne, bo na rosyjski bandytyzm w imię pragmatyzmu odpowiada czasem nawet stanowczo i ostro, ale werbalnie!! Za słowami UE nie idą żadne czyny, i tak bedzie stale. Taką krytykę to Rosja sama może sobie zafundować. Na zewnątrz to całkowicie dwa różne jeszcze światy, ale trwa moim zdaniem cichy i podskórny nurt porozumienia z Rosją. Czego dowodem są słowne tylko połajanki, a rurociąg, itp. idzie po staremu. Rosja nadal wyznaje leninowską zasadę, że “imperialiści” gotowi sa sprzedać jej sznur na których się ich powiesi. Niestety rzeczywistość to potwierdza. Moje wnioski nie wynikają z tego, że nie lubię UE, lecz z tego, ze brak jej spójnej polityki zagranicznej, a duch Jałty jest tam stale aktualny. Dlatego nie wspólny wór, a wspólna, krótkowzroczna polityka polityka doraźnych korzyści ekonomicznych się kłania, która uprawiana jest z mniejszym lub większym powodzeniem przez państwa dzisiejszej UE od czasów zakończenia drugiej wojny światowej. Stąd tez tak czesty jest brak zrozumienia dla naszych postulatów w UE w sprawach rosyjskich.
Podróżny -- 18.08.2008 - 11:50Pozdrawiam