Artykuł nie był Cejrowskiego, tylko Rosiaka rozmowa z Cejrowskim. To raz.
Podejście Cejrowskiego drażni z miejsca, to dość naturalne i chyba celowe u niego. Toż to taki Nicpoń. To dwa.
Rosiak w następującym z tydzień później eseju postawił tezę, że większosć tych, których drażni kolonializm Cejrowskiego w starym stylu, nie różni sie od niego co do zasady, a jedynie co do formy. To trzy.
Wspomniane już teksty Rosiaka obnażały dość klarownie, że fascynacja Indianami i irytacja Murzynami u Cejrowskiego to ten sam biały kolonializm, oparty na przekonaniu, że cywilizacja jest jedna, że przebiega liniowo i my som wyżej niż one. My się możem litować i opisywać skazane na znikniecie żywe skamieliny kultur, oraz jednocześnie mamy ich przerabiać na nas, bo to mądrze i dobrze i jedyna droga. Tak w skrócie.
Rzecz jasna, lubimy bardziej tych, co poznaliśmy osobiście, a tych co tylko z dziennika kojarzymy – to możemy mniej. Ot i tyle.
Ja tego podejścia nie podzielam, co nie przeszkadza mi lubić gawędy WC. Czy o Indianach, czy o country, czy o czymkolwiek innym.
Marutiego do może kiedy indziej, bo ledwo nadążam tu śledzić wątki.
Eumenes i Referent — tyle szczęścia naraz.
Grzesiu
Artykuł nie był Cejrowskiego, tylko Rosiaka rozmowa z Cejrowskim. To raz.
Podejście Cejrowskiego drażni z miejsca, to dość naturalne i chyba celowe u niego. Toż to taki Nicpoń. To dwa.
Rosiak w następującym z tydzień później eseju postawił tezę, że większosć tych, których drażni kolonializm Cejrowskiego w starym stylu, nie różni sie od niego co do zasady, a jedynie co do formy. To trzy.
Wspomniane już teksty Rosiaka obnażały dość klarownie, że fascynacja Indianami i irytacja Murzynami u Cejrowskiego to ten sam biały kolonializm, oparty na przekonaniu, że cywilizacja jest jedna, że przebiega liniowo i my som wyżej niż one. My się możem litować i opisywać skazane na znikniecie żywe skamieliny kultur, oraz jednocześnie mamy ich przerabiać na nas, bo to mądrze i dobrze i jedyna droga. Tak w skrócie.
Rzecz jasna, lubimy bardziej tych, co poznaliśmy osobiście, a tych co tylko z dziennika kojarzymy – to możemy mniej. Ot i tyle.
Ja tego podejścia nie podzielam, co nie przeszkadza mi lubić gawędy WC. Czy o Indianach, czy o country, czy o czymkolwiek innym.
Marutiego do może kiedy indziej, bo ledwo nadążam tu śledzić wątki.
Eumenes i Referent — tyle szczęścia naraz.
Pozdrawiam.
odys -- 16.11.2008 - 23:53