No ale przecież każdy wie, że prawdziwego konserwatystę poznaje się po tym, ze pozostaje w ciągłym rozłamie wewnętrzym pomiędzy nienawiścią do Niemców a nienawiścią do Żydów. Prawdziwy konserwatysta obarcza winą za holocaust Angelę Merkel, ale w chwilę po tym dziękuje jej w myślach za podjęcie próby wymazania narodu Zydowskiego z mapy. Potem przypomina sobie, że jednak nienawidzi Niemców, więc narzeka, że Angela nie okazala się skuteczna. Juz w następnej sekundzie, dziekuje jej, że nie okazała się skuteczna, bo dzięki temu może nienawidzić i Niemców i Zydów, co byłoby niemożliwe gdyby jednak Angeli się udało.
I nie ma co uciekać w polityczną poprawność, ani dac się zastraszyć językiem nienawiści – kolektywnie trzeba wybełkotać tym całym konserwatystom, stosując agresję werbalną, a nawet: nieuczciwe chwyty retoryczno – erystyczne, w twarz całą prawdę.
Pozdrawiam, zastanawiając sie jaką skalę werbalizmu udało mi się osiągnąć.
Panie Referencie.
No ale przecież każdy wie, że prawdziwego konserwatystę poznaje się po tym, ze pozostaje w ciągłym rozłamie wewnętrzym pomiędzy nienawiścią do Niemców a nienawiścią do Żydów. Prawdziwy konserwatysta obarcza winą za holocaust Angelę Merkel, ale w chwilę po tym dziękuje jej w myślach za podjęcie próby wymazania narodu Zydowskiego z mapy. Potem przypomina sobie, że jednak nienawidzi Niemców, więc narzeka, że Angela nie okazala się skuteczna. Juz w następnej sekundzie, dziekuje jej, że nie okazała się skuteczna, bo dzięki temu może nienawidzić i Niemców i Zydów, co byłoby niemożliwe gdyby jednak Angeli się udało.
I nie ma co uciekać w polityczną poprawność, ani dac się zastraszyć językiem nienawiści – kolektywnie trzeba wybełkotać tym całym konserwatystom, stosując agresję werbalną, a nawet: nieuczciwe chwyty retoryczno – erystyczne, w twarz całą prawdę.
Pozdrawiam, zastanawiając sie jaką skalę werbalizmu udało mi się osiągnąć.
Griszeq -- 09.12.2008 - 09:43