Najlepsze żarcie świata jest w Kobe na Vesterbrogade 13, naprzeciwko dworca. Knajpa o niewyszukanej nazwie Kebabish, w której swego czasu zatrudniała się Zuzanna. Wybór dań z kurczaka i jagnięciny po prostu obłędny. Do tego piłyśmy słodki sok z mango, który łagodził ostrość.
Ja już deseru nie zmieściłam, za to dziewczyny zamówiły sobie w pucharkach takie coś... no właśnie ;> na pewno był w tym budyń. I jakieś ziarenka. Mogę się dopytać, co jeszcze z tego pamiętają, ale i tak będzie to trudne.
W drodze kompromisu mogę zgodzić się na Crème brûlée… ;)
Taaak?
Dobra. Ambitnie, to ambitnie.
Najlepsze żarcie świata jest w Kobe na Vesterbrogade 13, naprzeciwko dworca. Knajpa o niewyszukanej nazwie Kebabish, w której swego czasu zatrudniała się Zuzanna. Wybór dań z kurczaka i jagnięciny po prostu obłędny. Do tego piłyśmy słodki sok z mango, który łagodził ostrość.
Ja już deseru nie zmieściłam, za to dziewczyny zamówiły sobie w pucharkach takie coś... no właśnie ;> na pewno był w tym budyń. I jakieś ziarenka. Mogę się dopytać, co jeszcze z tego pamiętają, ale i tak będzie to trudne.
W drodze kompromisu mogę zgodzić się na Crème brûlée… ;)