Ale Ty nie piszesz o INDYWIDUALNYM podejściu, tylko uczyniłeś projektowaną przez siebie wersję GENERALNĄ zasadą. Zapominając zupełnie, że to ludzie, jak my – z inną myślą ruszali do szturmu po 12 godzinach oczekiwania w ciszy i bezruchu, z inną widząc, że atakują w przewadze; a inną, że wręcz przeciwnie; z inną mając poparcie miejscowych mieszkańców; z inną czując ich niechęć czy wrogość; z inną wierząc w pomoc aliantów; z inną mając pewność, że zostali sami bez szans… A z jeszcze inną widząc, że na ich oczach bliska osoba właśnie straciła głowę, a z poszarpanej szyi sterczą strzępy ciała; czy też – w przypadku faceta – gdy rzuca się do ataku na oczach bliskiej, czy po prostu ładnej panny (motyw częsty we wspomnieniach).
Do tego wszystkiego myśli pojawiające się wyżej zależą przecież od różnych cech charakteru i osobowości konkretnych ludzi.
Ty rzucasz jakąś zero-jedynkową generalizację, twierdząc dodatkowo, że to podejście “inwidualne”... No, psze Pana… ;)
Kontakty moje i kolegów z kombatantami są tak dobre własnie dlatego, że nie pytamy ich o to, o czym opowiadają od kilkudziesięciu lat na akademiach ku czci i w wystąpieniach rocznicowych… tylko o całą resztę.
Swoją drogą polecam fragment świetnej “odbrązawiajacej” książki J. Kurdwanowskiego “Mrówka na szachownicy”, którym otworzyłem swoją notkę zawierającą moje podejście do PW.
Hamilton
Ale Ty nie piszesz o INDYWIDUALNYM podejściu, tylko uczyniłeś projektowaną przez siebie wersję GENERALNĄ zasadą. Zapominając zupełnie, że to ludzie, jak my – z inną myślą ruszali do szturmu po 12 godzinach oczekiwania w ciszy i bezruchu, z inną widząc, że atakują w przewadze; a inną, że wręcz przeciwnie; z inną mając poparcie miejscowych mieszkańców; z inną czując ich niechęć czy wrogość; z inną wierząc w pomoc aliantów; z inną mając pewność, że zostali sami bez szans… A z jeszcze inną widząc, że na ich oczach bliska osoba właśnie straciła głowę, a z poszarpanej szyi sterczą strzępy ciała; czy też – w przypadku faceta – gdy rzuca się do ataku na oczach bliskiej, czy po prostu ładnej panny (motyw częsty we wspomnieniach).
Do tego wszystkiego myśli pojawiające się wyżej zależą przecież od różnych cech charakteru i osobowości konkretnych ludzi.
Ty rzucasz jakąś zero-jedynkową generalizację, twierdząc dodatkowo, że to podejście “inwidualne”... No, psze Pana… ;)
Kontakty moje i kolegów z kombatantami są tak dobre własnie dlatego, że nie pytamy ich o to, o czym opowiadają od kilkudziesięciu lat na akademiach ku czci i w wystąpieniach rocznicowych… tylko o całą resztę.
Swoją drogą polecam fragment świetnej “odbrązawiajacej” książki J. Kurdwanowskiego “Mrówka na szachownicy”, którym otworzyłem swoją notkę zawierającą moje podejście do PW.
http://foxx-news.blogspot.com/2007/12/tag-powstanie-warszawskie-w-s24-20...
Ten świat jest bardzo bogaty i bynajmniej nie zero-jedynkowy.
Pino – posłuchaj koniecznie; nazwiska niestety mi nic nie mówią.
Pozdrowienia.
Foxx -- 12.01.2010 - 16:27