wymyśliłem, więc musi być dobre.
A poważniej jest trochę takich filmów, recenzenci określają je często mianem komediodramatu, ale mnie jakoś to określenie nie kręci, więc wolę przymiotnikami.
P.S. To nikt nie oglądał tych “Listów do M.”, to skąd te 2 miliony, no?
Merlocie, sam
wymyśliłem, więc musi być dobre.
A poważniej jest trochę takich filmów, recenzenci określają je często mianem komediodramatu, ale mnie jakoś to określenie nie kręci, więc wolę przymiotnikami.
P.S. To nikt nie oglądał tych “Listów do M.”, to skąd te 2 miliony, no?
grześ -- 10.01.2012 - 18:20