Nicpoń napisał tekst, który nawet momentami był dość logiczny. To u niego rzadkość, więc tym bardziej warto pochwalić, zwłaszcza, że jak celnie ukuł eumenes tekst trąci typowym „socjalizmem wartości”, a więc państwowym przymusem w realizacji prawicowo-chrześcijańskich wartości.
Z jednej strony Nicpoń postuluje aby Państwo opiekowało się muzeami, zabytkami, finansowało telewizję publiczną (jako medium do kontaktu z obywatelami) wychowywało obywatela w określonym kodzie kulturowym, a z drugiej pisze:
“Ktoś może powiedzieć- no jak to, a jak Kowalskiego nie będzie stac na operacje to co ma zrobić? Umrzeć? Czasami tak bywa, ze i umrzeć. Tak juz, niestety, jest poukladany ten świat, że ludzie umierają. Choruja, starzeja się, ulegaja wypadkom, bywaja napadani z nozem. I umierają.
Oczywiście nikt Kowalskiemu nie broni sie ubezpieczać. Nikt nie broni innym wesprzeć Kowalskiego (tu dobrym rozwiazaniem instytucjonalnym sa kościoły i wspolnoty parafialne). Ale może sie zdarzyć tak, że Kowalski umrze, bo nie bedzie miał kasy na operację. Widać, tak musi byc.”
Abstrahując od tych wspólnot parafialnych (ilu cierpiącym można ulżyć zamiast budować te Łagiewniki, Lichenie itp.) warto wczytać się w te słowa. Warto, również dlatego, że Nicpoń deklaruje jeden system etyczny, który miałby być podstawą Państwa.
A więc Państwo może ci zabrać, żeby chronić swoje granice, żeby tworzyć kanały informacji i aby kręcić filmy o „Batorym pod Pskowem”. Ale nie może ci zabrać, żeby ratować życie twojego rodaka. Istnienie Państwa uzasadnia jakiś tam klin podatkowy, ale zdrowie i życie jego obywateli już tego nie uzasadnia.
W klasycznej hierarchii wartości, która jest podstawą współczesnej cywilizacji, na samym szczycie zawsze było życie, potem zdrowie, a potem własność. Często zastanawiano się na ile życie czy zdrowie drugiego człowieka uzasadnia przymus odebrania twojej własności. Na ile uzasadnia podatki. Tymczasem Nicpoń odpowiada na to pytanie twierdząco, jednocześnie wskazując, że w tej hierarchii najpierw jest telewizja publiczna potem własność, a życie ludzkie się de facto nie łapie. Zabiorę ci na „Batorego” ale nie na kroplówkę dla dziecka sąsiada. W sumie to chyba gorzej nawet niż komuch, ten przynajmniej żył utopią powszechnej szczęśliwości.
Pytanie jakie się wobec tego nasuwa, brzmi: po co właściwe jest Państwo? Co mi z tego, że będę mówił po polsku, jak nie stać mnie będzie na leczenie moich dzieci. I dojony będę przez firmę ubezpieczeniową, która uzyska nade mną władzę porównywalną z władzą państwową, a jej bankructwo oznaczać będzie, zaglądanie przeze nie do grobu. Nicpoń mówi do tych co nie traktują państwa jak dobra wspólnego i wisi im czy tu będą rządzić Ruscy czy Niemcy: “wypierdalaj tu jest Polska”.
A ja parafrazując mówię: wypierdalaj, bo dobro wspólne to ludzie którzy je tworzą, jak ci się nie podoba spierdalaj do buszu. Tam siedź i się ubezpieczaj. Krzyż na drogę. Wyspa Utopia już czeka.
Ja dobro wspólne traktuje, ze względu na formę samoorganizacji, po to by można było załatwić jakieś potrzeby wewnętrzne. Polityka zagraniczna prowadzona jest w celu (często prewencyjnej) ochrony polityki wewnętrznej. Pełni wobec niej rolę służebną. Coś jak ochroniarz, który wpuszcza ludzi do środka i pilnuje by się dresy z sąsiedniej wsi nie panoszyły na parkiecie. Istnienie potańcówki tylko dla ochroniarzy, jest z punktu widzenia reszty zupełnie bez sensu.
Podobnie samo idea Polski jako takiej, państwa, które jest dobrem samo w sobie, jest dla mnie tworem pokracznym i zupełnie pustym w środku. Jak ZSRR, gdzie przeczołgani przez Stalina kretyni wiwatują na cześć batiuszki, wspominając czasy, że byli potęgą. A przecież w przypływie alkoholowej szczerości, niejeden pijany sekretarz mógł krzyknąć: Najwyżej będziecie umierać, ale Związek Radziecki będzie trwać.
Tylko nikt nie zapyta po cholerę ten Związek Radziecki ma trwać i po cholerę człowiek zszedł kiedyś z drzewa zaczął tworzyć jakieś struktury. Co było najpierw chęć przetrwania generująca kolejne byty czy uwielbienie dla samego bytu o samego jego zarania.
A teraz sprawa druga.
Prawicowa myśl zawsze zaskakuje mnie pewną niekonsekwencją. Z jednej strony Panowie upajają się dogmatami Realpolityk, często cynicznie rechocząc, gdy jakiś lewak powołuje się na bliskie mu wartości, a z drugiej sami maja gęby pełne frazesów o wartościach własnych, które oczywiście nie tylko dotyczą ich samych, ale dotyczyć mają wszystkich bez wyjątków, ot choćby zakaz eutanazji. Ale to jeszcze nie wszystko.
Koncepcje skuteczności, kierowania się zimna logiką, odłożenia na bok emocji, czyli te wszystkie logiczne wywody utrzymane w niskiej temperaturze rodem z Najwyższego Czasu, mają być ostatecznym sztychem, którym myśl prawicowa (w konserwatywno-liberalnym sensie) przebije fantasmagorie lewicowców, centrolewicowców, takich jak ja czy eumenes, czy nawet centroprawicowców jak Futrzak (sorry chłopaki za unurzanie w tej różowe, niezmywalnej breji)
Wychodząc jednak z prostego dość założenia, że więcej jest ludzi głupich niż mądrych, więcej strachliwych niż odważnych i więcej podatnych na manipulacje niż niezależnych, warto zauważyć, że w takiej rzeczywistości myśl liberalna oparta na odwadze, zaradności i poleganiu na własnych umiejętnościach, z miejsca skazana jest jeżeli nie na porażkę, to co najmniej na start utrudniony. Zwłaszcza w Polsce, w której liberalizmu nigdy nie było
W każdym bowiem przypadku gdy w Polsce politykowi uda się wygrać wybory i często wbrew woli wyborców wprowadzi radykalne liberalne reformy to już za minutę czuje na sobie oddech rywala, który populistycznymi hasłami rodem z socjalizmu, czasami nawet wprost PRLowskiego, punktuje go niemiłosiernie, w tym sensie, że pozbawia go poparcia mas pracujących, a zwłaszcza niepracujących. Tak było z Buzkiem, Millerem, Kaczyńskim i Tuskiem. Innymi słowy tuż po wprowadzeniu owych reform, społeczeństwo judzone przez populistów/realistów/idealistów/utopistów, czyli ten nasz zmanipulowany suweren, chce więcej ochrony socjalnej, a setki Lepperów już tylko przebierają nogami, aby ów socjalizm wprowadzić.
Skoro jedyną alternatywą dla demokracji jest zaś mniejszy lub większy zamordyzm, to sytuacja staje się wręcz dramatyczna, bo z której by tu strony nie patrzeć trzymanie za mordę nie ma nic wspólnego z wolnością, a danie określonemu podmiotowi nieograniczonej władzy, to tak jak danie małpie brzytwy, która jeżeli się sama nie pokaleczy, to prędzej czy później zrobi to jej następca. Ryzyko tyranii, w przypadku władzy niehamowanej przez „check and balance” jest tak wysokie i tak często się w historii sprawdzało, że można de facto mówić już o pewności.
Jeżeli więc przyjmiemy, że Churchill miał rację co do demokracji, to myśl liberalna w sytuacji jest dość nieciekawej, bo w tym wadliwym ale najlepszym ustroju, nie ma zbyt wielkich szans na realizację.
Ale co z demokratycznymi państwami Zachodu, które na tle Polski ewidentnie są liberalne? Otóż jak nietrudno zauważyć kraje te są liberalne, bo liberalne jest społeczeństwo. Tak jak u nas większość chce ochrony socjalnej, tak u nich wola mieć wolność. Wydawałoby się więc, że jedynym ratunkiem dla liberałów, jest zaszczepienie ludziom, najlepiej już od małego, pewnych liberalnych dogmatów, co nieuchronnie wiąże się z edukacją. Ale liberałowie postulują szkoły prywatne, tudzież naukę indywidualną, zgodną z wolą rodziców w kontrze do odgórnej nauki Państwowej. Tymczasem skoro więcej jest w Polsce tych za ochroną socjalną, to jasne jest, że dzieci swych nie wychowają na liberałów, zwłaszcza że jest to przewaga na tyle duża, że nawet stachanowskie oddolne normy w płodzeniu potomstwa tego nie zniwelują. Prywatna nauka, zależna jedynie od rodziców swych pociech, tylko więc utrwali socjalne zdobycze i zakonserwuje status quo, a zdaje się, że konserwatystom nie o taki konserwatyzm chodzi. Jedynym ratunkiem jest więc przymusowe szkolenie państwowe, tak jak przymusowa polityka historyczna, postulowana choćby przez liberała Nicponia.
Ale tego jakoś liberałowie nie potrafią zrozumieć, przez co sami sobie w Polsce kręcą bat na własne plecy tudzież sznur, na którym ich lewica (ideologicznie) powiesi.
Z drugiej jednak strony wprowadzenie przymusowej nauki, a więc stosowanie recepty bynajmniej nie liberalnej, po to by nauczać o skuteczności liberalizmu byłoby sytuacją komiczną i co gorsza, przyznaniem się do klęski własnej ideologii,. Skoro bowiem liberalizmu można nauczyć tylko przymusem socjalistycznym, to cały ten liberalizm jest niczym innym, jak najzwyklejszą w świecie utopią.
komentarze
Majorze
właśnie napisaleś bardzo długą explikacje do diagnozy Wyrusa, która brzmiala “Majorze, nie kumasz kompletnie”.
Pomijam przekręcanki twoje, bo to dziecinada.
Natomiast to, że nic nie kumasz to pewnik.
Pozdrówki
P.S. od strony warsztatowej coraz lepiej
;)
Artur M. Nicpoń -- 22.02.2008 - 18:00re: Drabina wartości i dramat kolibra
taki ważny (to subiektywne , ja wiem) tekst wisi od wczoraj i tylko jeden komentarz??!!!
arundati.roy -- 23.02.2008 - 14:47ja zgadzam sie z diagnozą autora akuratnie, pozdrawiam.
>arundati.roy
Nie kpij z Majora :-)
A jak omyliłem się co do Twoich intencji, to poczytaj komentarze w salonie24 pod tym samym, ważnym tekstem :-)
Pozdro.
wyrus -- 23.02.2008 - 15:37Drogi wyrusie!
To nie jest ważny tekst. Nie można pisać tekstu z pozycji małego Jasia.
Szkoła nie jest placówką wychowawczą tylko oświatową. Szkoła nie wychowuje, więc całe rozważanie o uczeniu liberalizmu przez szkołę jest błędem.
Gdyby było tak, jak sugeruje major galopujący, to skąd w społeczeństwach feudalnych brali się kapitaliści, a nawet socjaliści. Przecież nie byli wychowani w kapitalizmie czy socjalizmie. Człowiek może stać się liberałem w wyniku rozwoju myślenia i wiary w człowieka (to zaszczepia dom). Natomiast durnie i trzęsidupy będą opowiadać się za socjalizmem. Ale uświadamianie ludziom, że istnieje rozwiązanie konkurencyjne dla oddawania wszystkiego w imię iluzji bezpieczeństwa może okazać się skuteczną metodą walki z niewolnikiem w każdym z Was.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 23.02.2008 - 20:25Majorze!
Każdy przyzwoity człowiek w młodości był lewicowcem. Ale z tego się wyrasta. Albo nie jest się przyzwoitym…
Jerzy Maciejowski -- 23.02.2008 - 20:27jurek maciejowski
Jurek – co to jest za definicja przyzwoitosci?
Griszeq -- 23.02.2008 - 21:08to eskalacja zbrojen. Major Ci odpisze, ze z liberalizmu sie wyrasta, albo jest sie zakompleksionym masturbatorem. i bedzie to argument na poziomie okreslenia doroslego centrolewicowca.
GM
Biały Człowiek na krytykę ma jedną odpowiedź: “nie kumasz” ... walczysz z wiatrakami.
masz swoje zdanie i potrafisz go bronić innymi argumentami niż “nie kumasz” i za to masz mój szacunek.
i taka uwaga: jakoś nie rozwinąłeś najciekawszej dla mnie myśli o “państwowym przymusie w realizacji prawicowo-chrześcijańskich wartości” ... :)
pozdrawiam
“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”
Docent Stopczyk -- 23.02.2008 - 21:52re: Drabina wartości i dramat kolibra
nie kpię z majora bo z wieloma tezami się zgadzam a od kiedy jest TXT nie zaglądam na S24 i nie mam na to żadnego usprawiedliwienia, no cóż
arundati.roy -- 23.02.2008 - 22:08Doc. Stop.
Wiesz, jest pewna masa krytyczna powyżej której wchodzenie w polemikę nie ma sensu.
Major wymienia liberałów Kaczyńskiego, Pawlaka, Millera – z czym tu polemizować? Połowa inwektyw jest na poziomie “psze pani, on się przezywa!!”.
Jeśli facet pisze o czymś “rodem z NCzasu” to najwyraźniej nie kuma, że można dojść do przekonań wolnościowych inaczej niż poprzez literaturę tej gazety. W swoim tekście major nie zostawia takiej możliwości więc po prostu tego nie kuma, co tu mydlić innym słowem? Nicpoń ma rację traktując temat w ten sposób.
Trzy czwarte tekstu mógłby z powodzeniem napisać jakiś młodociany upeerowiec zamieniając tylko “prawactwo” na “lewactwo”, argumenty mogą zostać te same.
Jak ktoś słusznie zauważył na s24 pod inną wklejką tego tekstu, gdyby autor miał córkę szybko przewietrzył by swój warsztat z aż tak płytkich wniosków.
Sprzeczność, którą wynalazł major istnieje tylko w świecie jego bloga, nigdzie indziej. Tam też na szczęście pozostanie jak większość z tysięcy błyskotliwych, internetowych diagnoz.
Andrzej-Łódź -- 24.02.2008 - 00:45Andrzej-Łódź
naprawdę? ja nie jestem z tej samej załogi co Major, nie podzielam jego poglądów, mi chodzi o to że potrafi napisać coś więcej (dużo więcej) na obronę swoich poglądów niż “ty palancie” i “nic nie kumasz”. może inaczej – Major po prostu takich inwektyw nie używa, a przynajmniej ja nie zauważyłem.
“Jeśli facet pisze o czymś “rodem z NCzasu” to najwyraźniej nie kuma, że można dojść do przekonań wolnościowych inaczej niż poprzez literaturę tej gazety.”
myślę, że wie. to samo można napisać o twoim toku myślenia, że nie kumasz patentu Majora. tylko że to zaczyna zahaczać o błędne koło
“Nicpoń ma rację traktując temat w ten sposób.”
Biały Człowiek w ten sposób bardzo często traktuje interlokutorów.
tak BTW to dla mnie polemika z betonem jest w ogóle pozbawiona sensu, bez względu na to czy to beton lewacki, prawacki czy inny
“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”
Docent Stopczyk -- 24.02.2008 - 08:23Majorze,
ostrzegasz przed populizmem a sam go używasz atakując Nicponia. Twoje argumenty nie są merytoryczne.
1) sugerujesz, że państwo Nicponia chce chronić mniej ważne wartości a życia ludzkiego nie. To nieprawda. Państwo Nicponia ma wojsko i policję, więc życie obywateli chroni. Pomyliło ci się z ochroną zdrowia, a żadne państwo na świecie nie zapewni w 100% tej ochrony (chyba że na papierze, jak u nas).
2) ilu cierpiącym można ulżyć zamiast budować te Łagiewniki, Lichenie itp. – czysty populizm, niczym przywoływany Miller za dawnych czasów. Możesz wydać wszystkie pieniądze na chorych i tak ci zabraknie.
3) W każdym bowiem przypadku gdy w Polsce politykowi uda się wygrać wybory i często wbrew woli wyborców wprowadzi radykalne liberalne reformy to już za minutę czuje na sobie oddech rywala, który populistycznymi hasłami rodem z socjalizmu, czasami nawet wprost PRLowskiego, punktuje go niemiłosiernie – gdzie ty widziałeś te liberalne reformy? Chyba żyjesz w innej rzeczywistości. Zadnych liberalnych reform do tej pory nie przeprowadzono i to jest właśnie powód upadku tych wszystkich rządów (bo nic się nie zmieniało!). Niech ktoś wreszcie rzeczywiście przeprowadzi te radykalne liberalne reformy, to się przekonamy. Założę się, że ta ekipa nie przegra wyborów.
dawniej KriSzu
Dymitr Bagiński -- 24.02.2008 - 11:12Andrzej
„Wiesz, jest pewna masa krytyczna powyżej której wchodzenie w polemikę nie ma sensu. „
No ja np. wchodzę gdy Nicpoń pisze
„Chcę, żeby to bylo jasne- nie twierdzę, że dawniej dzieci nie rodziły dzieci, ale było to zjawisko marginalne. Dziś jest na porzadku dziennym. Niedostrzeganie zwiazku między tym faktem a “edukacja sexualną” jest wyrazem ślepoty, głupoty, lub zwykłego skurwysyństwa”.
Miałeś na studiach historię medycyny?
Ale w sumie komentowanie to kwestia wolnego wyboru.
„Major wymienia liberałów Kaczyńskiego, Pawlaka, Millera – z czym tu polemizować? Połowa inwektyw jest na poziomie “psze pani, on się przezywa!!”. „
Nie wiem co rozumiesz, przez inwektywę, polecam słownik języka polskiego.. Oczywiście nie wymieniłem wspomnianych polityków jako liberałów tylko jako tych którzy wprowadzając jakąkolwiek liberalną reformę byli zakrzykiwani przez populistów. Miller jak do tej pory był najodważniejszy i wprowadził 19% linowy podatek dla przedsiębiorców-osób fizycznych.
„Jeśli facet pisze o czymś “rodem z NCzasu” to najwyraźniej nie kuma, że można dojść do przekonań wolnościowych inaczej niż poprzez literaturę tej gazety. W swoim tekście major nie zostawia takiej możliwości więc po prostu tego nie kuma, co tu mydlić innym słowem? Nicpoń ma rację traktując temat w ten sposób.”
Niestety Panie doktorze, znów Pan nie zrozumiał. „Rodem z Naj.Czasu”- oznacza pewien styl rozumowania. Ja bym to nazwał skrajnym determinizmem filozoficznym odrzucającym jakikolwiek behawioryzm;). Możesz dojść do tych samych poglądów co N.CZ. i posługiwać się ich retoryką w o ogóle ich nie czytając. To tak samo jak możesz używać retoryki Bubla, nie mając o nim pojęcia. Czy teraz już zrozumiałeś?
„Trzy czwarte tekstu mógłby z powodzeniem napisać jakiś młodociany upeerowiec zamieniając tylko “prawactwo” na “lewactwo”, argumenty mogą zostać te same.”
Spróbuj, czekam na efekty.
„Jak ktoś słusznie zauważył na s24 pod inną wklejką tego tekstu, gdyby autor miał córkę szybko przewietrzył by swój warsztat z aż tak płytkich wniosków.”
Gdyby autor był nad grobem to uwierzyłby w Boga, gdyby cierpiał byłby za eutanazją, gdyby nie miał dzieci to byłby za in vitro. Nie wiem co jest płytkie, ale mam dziwne wrażenie, że akurat ten „marksizm dla ubogich” na to się łapie
„Sprzeczność, którą wynalazł major istnieje tylko w świecie jego bloga, nigdzie indziej. Tam też na szczęście pozostanie jak większość z tysięcy błyskotliwych, internetowych diagnoz.”
Parę osób się zgodziło Andrzeju, ale pewnie nie kumają
galopujący major -- 24.02.2008 - 22:02Dymitr
ostrzegasz przed populizmem a sam go używasz atakując Nicponia. Twoje argumenty nie są merytoryczne.
1) sugerujesz, że państwo Nicponia chce chronić mniej ważne wartości a życia ludzkiego nie. To nieprawda. Państwo Nicponia ma wojsko i policję, więc życie obywateli chroni. Pomyliło ci się z ochroną zdrowia, a żadne państwo na świecie nie zapewni w 100% tej ochrony (chyba że na papierze, jak u nas).
Nie pomaganie osobom śmiertlenie chorym (np.odmowa przyjazdu karetki) to narażanie życia tych ludzi.
2) ilu cierpiącym można ulżyć zamiast budować te Łagiewniki, Lichenie itp. – czysty populizm, niczym przywoływany Miller za dawnych czasów. Możesz wydać wszystkie pieniądze na chorych i tak ci zabraknie.
Czysty racjonalizm kontra czysta hipokryzja. Nawoływanie do pomocy i jednoczesne budowanie świątyń za miliardy. A skoro chorych i tak jest więcej to po co w ogóle pomagać
3) W każdym bowiem przypadku gdy w Polsce politykowi uda się wygrać wybory i często wbrew woli wyborców wprowadzi radykalne liberalne reformy to już za minutę czuje na sobie oddech rywala, który populistycznymi hasłami rodem z socjalizmu, czasami nawet wprost PRLowskiego, punktuje go niemiłosiernie – gdzie ty widziałeś te liberalne reformy? Chyba żyjesz w innej rzeczywistości. Zadnych liberalnych reform do tej pory nie przeprowadzono i to jest właśnie powód upadku tych wszystkich rządów (bo nic się nie zmieniało!). Niech ktoś wreszcie rzeczywiście przeprowadzi te radykalne liberalne reformy, to się przekonamy. Założę się, że ta ekipa nie przegra wyborów.
Miller 19% dla os.fiz. i wybory przegrał
galopujący major -- 24.02.2008 - 22:07Majorre
“Miller 19% dla os.fiz. i wybory przegrał”
I co, z tego powodu przegrał?
Buchachacha!
Artur M. Nicpoń -- 24.02.2008 - 22:3619% Millera
liberalną reformą? No może taką tyci-tyci reforemką.
dawniej KriSzu
Dymitr Bagiński -- 24.02.2008 - 22:57