Profesor Bronisław Geremek zginął w wypadku samochodowym. W tym samym dniu na Jasnej Górze Jarosław Kaczyński miał zdemaskować układ, który osłabia Polskę (demaskacja nr 112, wersja rozszerzona). Niestety – układ zwyciężył ponownie. Śmiałe tezy Jarosława nie zabrzmiały odpowiednio dobitnie – przesłoniła je śmierć Profesora.
A miały być to tezy straszliwe. O Złu, które się czai, o mroku nad Rzeczypospolitą, o pierścieniach władzy… Zaraz, to nie ta bajka! No, o złu. I osłabianiu tożsamości narodu.
Jarosław Kaczyński wspiął się na wyżyny wazeliniarstwa. Z uśmiechem i radością w oczach wchodził centymetr po centymetrze do tyłka ojca Rydzyka, w porywach sięgając do zarania jelita grubego. Prawił słowa miłe uszom Ojca Założyciela, rozprawiał o cieniu Mordoru (znów nie ta bajka!) trawiącym nasze dusze. Słowem nie powiedział o tym, że jak dwa lata rządził, tak nic nie zrobił w dziedzinach, nad którymi dziś jawi się mrok.
Niestety. Tragiczna śmierć Bronisława Geremka, wroga Jarosława, zagłuszyła ten wywód. Wtrąciła go do Maradrum (nie ta bajka!!!!) i pozostawiła gdzieś na czwartych, piątych stronicach portali.
Panie Profesorze! Jak Pan śmiał! Jak Pan mógł Jarosławowi zrobić takie świństwo…
——————-
Panu Profesorowi Geremkowi zapalam ten oto znicz [’]
komentarze
Hm,
czy ktoś w ogóle jeszcze zważa na przemówienia Jarosława Mądrego?
Bo ja mam wątpliwości.
pzdr
grześ -- 14.07.2008 - 07:56