Kongres USA uchwalił w 1787 roku zakaz niewolnictwa w stanach północnych i północno-zachodnich. Po wojnie secesyjnej Abraham Lincoln ogłosił proklamację przyznającą wolność niewolnikom na obszarze podległym Konfederatom.
Wydawałoby się, że polscy politycy, z których 99% procent charakteryzuje się posiadaniem wazeliny na potrzeby smarowania wobec USA, wezmą sobie ten kawałek historii do serca. Niestety.
Kto to jest polityk? Może inaczej – kto to jest poseł? Według rozumowania zwykłego obywatela to taki człek, który został wybrany do stanowienia prawa w Polsce.
Więc ten zwykły, szary obywatel, popełnia już na starcie błąd.
Po pierwsze: Nikt nie zagwarantuje wyborcy, że jego idol po dostaniu się do Sejmu nie zmieni barw klubowych.
To duża luka w prawie wyborczym. Nie chodzi mi o fochy i dąsy partyjniaków, którzy smardzą po odejściu ich klubowego kolegi do innej frakcji, ale o mnie, o Ciebie, o wyborcę. Skoro na kogoś głosowałem, skoro ktoś dostał się do sejmu, bo głosowałem na partię X czy Y – to taka zmiana trąci mi prostytucją.
Po drugie: Zmiany poglądów po wyborach. Ujmuje mnie beztroska polityków, którzy mówią, że to, co w kampanii wyborczej, to co innego, niż w realu. Czyli mamy taki stan: głosujemy, bo ktoś nam obiecuje coś, a po wyborach ten ktoś daje nam “gest Kozakiewicza”, bo kampania to nie rzeczywistość.
Ale po trzecie – najważniejsze. Niewolnictwo posłów.
Dzisiejszy poseł nie jest podmiotem samostanowiącym. To baran, który beczy tak, jak mu każą. Jeśli szef partii powie: “dziś beczymy MUUUUUU”, to całą rzesza spod znaku danego klubu tak beczy. I nie ważne, że to się kłóci z poglądami, postrzeganiem, zdrowym rozsądkiem. Dzisiejszy poseł to niewolnik, który udaje pana.
Zwróćmy uwagę na tzw. dyscyplinę głosowania. Dołóżmy do tego sprawy drażliwe – powiedzmy in-vitro. Prezes lub przewodniczący powie: TAK lub powie NIE. Co robią posłowie?
Nikt mi nie wmówi, że w gronie 100-180 osób nie ma różnic poglądów. I na tym przykładzie – załóżmy wersję NIE – ma obowiązywać dyscyplina. Jak z tym sobie radzą ci, którzy są na TAK? Głosują, jak szef nakazał – a gdzie ich poglądy? Gdzie ich honor i godność?
Przykład in-vitro to tylko przykład, bez podniecania się proszę)
Obserwując takie przypadki naprawdę skłaniam się ku legalizacji agencji towarzyskich,. Bo skoro nasi posłowie kurwią się w majestacie prawa – to czemu się czepiać dziewczynek na wylotówce w Wawy?
Albo inaczej, łagodniej. Niech sejm ma skład 10-12 osób. Szefowie partii plus ich przydupasy. I tak efekt będzie dokładnie taki sam.
komentarze
De facto, ze wszystkim zgoda,
a w szczególłach kilka uwag:
ad 2.
No właśnie dziś w Trójce nawet w Za a nawet przeciw ktoś przypomniał o planach PO zniesienia obowiązku meldunkowego, no i co? No i nico. Podobnie był plan likwidacji Senatu i mnóstwo innych populistycznych obietnic. Ciekawa jest więc kwestia, czy ktoś jeszcze w obietnice wyborcze jakichkolwiek partii wierzy
ad 3
Najgorsi i najbardziej nijacy i mdli sa ci z młodzieżówek partyjnych, oni są tylko zdolni powtarzać za liderami slogany, bez grama refleksji
Choć zastanawiam się, czy dyscyplina klubowa ma sens czy nie, z mojego punktu widzenia nie bardzo, ale może są jakieś argumenty za jej istnieniem.
grześ -- 21.12.2011 - 20:46Fajny temat!
Temat rzeka,nieprzerwanie prowokujący do dyskusji,zachęcający do zmian.
Niestety,jak zwykle kończący się tylko i wyłącznie gadaniną bez efektów.
Można by tu rozpocząć wyliczankę grzechów głównych polskiego parlamentaryzmu i osób z niego czerpiących profity.
Przecież głównie o to chodzi większości grzejących dupy w Sejmie,Senacie,Europarlamencie.
Wystarczy bliżej spojrzeć na wybranego przedstawiciela ludu.Bez wielkiego trudu można dostrzec jego aktywność w zabezpieczaniu majątkowym siebie i swojej rodziny.
Wcześniej to PSL była partyjką kolesiów popierających się wzajemnie,walczących o swoje stołki i profity jak najobfitsze.
Teraz już wszyscy to robią z frazesami w gębach.Niedotrzymywanie obietnic wyborczych to norma.Przestrzegają jej niczym oka w głowie.
Nazwanie politykierstwa prostytucją jest moim zdaniem mało trafne,choć obraźliwe w naszym społeczeństwie.
Prostytutka robi chyba stale jedno i to samo,może stara się bardziej lub mniej.
A który parlamentarzysta tak postępuje?
Przykład pierwszy z brzegu;europoseł z mojego okręgu Czarnecki(obnoszący się angielskimi imionami,bo mu nie pasują polskie),facet zaliczył tyle partii,że głowa mała.Zawsze występuje jako część kręgosłupa partii,do której aktualnie należy.
Zastanówmy się w przypadku tego trutnia,pasożyta,że facet zarabia netto miesięcznie tyle,co ja zdołałem zaoszczędzić przez całe swoje dorosłe życie,od 1962.
Nie znaczy to,że reprezentant Polaków ma być siermiężny,gomułkowski.Chodzi mi o to,że dostaje się znaczne pieniądze za bycie zawodowym lawirantem,obłudnikiem,zdrajcą.
Tolerujemy to w demokratycznym państwie,w XXI wieku.
Takich cwaniaków jest przecież więcej,a co najgorsze znamy ich,wiemy o ich przekrętach i NIC nie robimy.
Swego czasu dużo mówiło się o jednomandatowych okręgach wyborczych.Byłoby to jakieś rozwiązanie,ale kto ten układ przeforsuje,przecież nie ci dla których aktualny stan rzeczy jest optymalny.
Uff,ale się zagalopowałem.
Pozdrawiam
Zenek -- 22.12.2011 - 04:00Wolna debata polityczna
Jest nam niezwykle potrzebna. Niestety w wielkich mediach na czele z TVP jest ona tylko pozorowana w wyżej opisanym stylu. Proszę popatrzeć na monopolizację władzym, która tak krytykowalismy w czasch PRL. Teraz jest oczywiście całkiem inaczej. Tylko metody i skutki są jakby podobne. Przedtem był monopol jednej partii, a teraz dwóch trzech, które udają, ze czymś sie różnią od siebie. Jasne, róznią sie pyskówką i inwektywami rzucanymi nawazajem na siebie oraz w prawo i w lewo. Jak to jest możliwe, ze ci co ustanawiają prawo potem je wprowadzają w życie i kontroluja jego wykonanie? Oto poseł jest ministrem i premierem. Sam ustanawia, sam kontroluje, sam orzeka we własnej sprawie. Przecież tego zabraniała już Kostytucja 3 – Maja, a teraz niby jest w tej sprawie postęp. To postep w regresie politycznym! Potrzebne są daleko idące zmiany, ale jednocześnie kontrolowane przez niezalezne nie tylko z nazwy media i społeczną mobilność. Temy służy też wznowiona działalnośc TXT. I to jest najlepsza wiadomość również polityczna.
Podróżny -- 22.12.2011 - 10:21Adam M.
Panie Adamie!
Przecież to jest balsam na Pana serce. :)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.01.2012 - 23:52Panie Celcie!
Jednomandatowe okręgi wyborcze to ściema. Ich krytykę może Pan znaleźć u mnie, w tekście „Państwo. Notki, a kto by je zliczył…” (przytoczone z pamięci).
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.01.2012 - 23:55