Projekt. "Starociarze" (4/10)

Życie nie znosi próżni i trzeba kontynuować to, co się zaczęło.
A ponieważ niedługo wychodzę na pewną uroczystość, w trakcie której odbędzie się lecznicze spożywanie wódki białej, teraz wrzucam czwartą część “Starociarzy”.

Jest to odcinek, który jest czymś w rodzaju spełnienia jednego z postulatów Barbapapy, czyli zmiana gatunku.

Przyznam, że jestem bardzo przywiązany do kształtu “czwórki”. Może dlatego, że w wyobraźni widziałem, jak to ma wyglądać.

Dobra, zapraszam do lektury i życzę, a co mi tam- wzruszeń...

“Starociarze”

serial

IV

Żabice. Jest chmurne popołudnie, jakby miało padać. W kuchni Sławek z Aleksandrą zastanawiają się nad zatrudnieniem kogoś do pomocy. Nie dość, że będzie łatwiej, to na dodatek taka pomoc jest niezbędna, bo Ola spodziewa się wkrótce rozwiązanie. Jednak rozmowa musi poczekać do wieczora, bo Sławek jedzie na umówione spotkanie z kupcem. Żegna się z żoną. Odjeżdża.

Trochę później. Ola z trudem pieli grządki. Widzi, jak z oddali zbliża się jakiś łachmaniarz. Zaintrygowana podchodzi do furtki.

Łachmaniarz nieśmiało zatrzymuje się przy furtce i wita z Aleksandrą. Przybyły wygląda jak tysiąckroć zbity pies, który boi się otrzymać kolejny cios. Ola bacznie obserwuje nieznajomego. Zwraca uwagę, że pod tym zniszczonym ubraniem i twarzą kryje się dobroć, godność, siła i smutek.

Łachmaniarz nieśmiało przedstawia się- Grzesiek Kasprzyk. Słyszał, że Ola i Sławek zajmują się skupem i sprzedażą cennych przedmiotów. Sięga do swego łachmaniarskiego worka podróżnego i ku zaskoczeniu Aleksandry wyjmuje pomięty, posklejany wielokroć, poplamiony list…od papieża. Ola zaprasza Grześka do obejścia.

W domu Aleksandra i Grzesiek siedzą przy stawie z blaszanymi kubkami kawy w dłoniach. Grzesiek powoli przegryza przyniesioną przez Olę kanapkę. Chwilę milczy, jednak widać, że zbiera się do tego, by zacząć swą opowieść.

Grzesiek przyznaje, że właśnie wrócił z Włoch. Ola jest zdziwiona- w takim stanie?

Grzesiek mówi, że był tam w pracy. Wstyd mu tak wracać do matki, więc próbuje czego się da. Jak widać po nim, efekty prób są mizerne.

Jedyne, co ma, to właśnie list do Jana Pawła II.

RETROSPEKCJA

Miasteczko Ścinawa. W pogrążonym w półmroku pokoiku mały Grzesiek pisze list do papieża. Chce, by mama wyzdrowiała, żeby tato przestał pić, a on sam chciałby być mądrzejszy. Chwali się w liście, że jest ministrantem. Prosi też, by kiedyś było tak dobrze, żeby co tydzień mógł jeść rosół.

Obiad. Przed posiłkiem rodzina odmawia modlitwę. Grzesio dumnie wypowiada słowa modlitwy.

Grzesiek idzie z listem do papieża na plebanię. W trakcie jego drogi mamy okazję zobaczyć Ścinawę: mieścinę, w której wszyscy wszystko o sobie wiedzą, są równi biedą i prostolinijnością.

Na plebani. Grzesiek prosi księdza, by ten wysłał jego list do papieża. Ksiądz dobrotliwie głaszcze dziecko, daje mu jedzenie i ciuchy z darów. Obiecuje dostarczyć list do Watykanu. Grzesiek wraca dumny do domu.

Grzesiek wchodzi do domu. Jest cicho, słychać tylko cichy płacz matki. Chłopak wchodzi do pokoju i kątem oka widzi, jak jego ojciec śpi spity na podłodze. Grześkowi jest bardzo smutno. Wręcza mamie dary, które przyniósł z plebani. Matka bez słowa tuli syna. Grzesio pociesza ją, jakby to on był głową domu.

Jakiś czas później. Pijany ojciec robi w domu awanturę. Grzesio staje w obronie matki, ojciec uderza go. Chłopak z bezsilną złością i ze łzami w oczach krzyczy, że chce by ojciec znikł na zawsze. Ojciec wytacza się do innego pokoju.

Kilka godzin później, w nocy, Grzesiek zakrada się do pokoju, w którym śpi pijany ojciec. Ostrożnie wchodzi do środka. Staje przerażony. Krzyczy. Wbiega matka. Jest przerażona: ojciec powiesił się. Mały wtula się w matkę, myśli, że to przez niego. Matka pociesza go.

Msza żałobna. Grzesiek służy do mszy.

Cmentarz. Pogrzeb ojca Grześka.

Po pogrzebie, już w zakrystii Grzesiek pyta księdza, czy przyszła już odpowiedź od papieża. Ksiądz mówi, że nie i dobrodusznie przekonuje chłopaka, by ten dał papieżowi jeszcze szansę, przecież papież ma na głowie cały świat- niech Grzesiek wykaże jeszcze trochę cierpliwości.

Po południu, w opustoszałej zakrystii Grzesiek pisze kolejny list do papieża. Czyta go kilka razy, adresuje i kładzie na stole, po czym wychodzi. W jakiś czas potem ksiądz wchodzi do zakrystii, by zabrać zapomnianą stułę. Zauważa leżący na stole list Grześka. Uśmiecha go i zabiera z sobą.

Długo później. Grzesiek jest już dorosły. Właśnie wraca z pracy- wysiada z pracowniczego autobusu i idzie do swego domu. Przechodzi obok kościoła, jednak nawet nie patrzy w jego kierunku, jakby chciał jak najszybciej minąć kościół. Z okna plebani woła z nim znany nam ksiądz- ma coś ważnego dla Grześka. Ten zirytowany macha ręką, jakby chciał odpędzić natrętnego owada.

Po drodze widzimy, jak Grzesiek kupuje w kiosku pismo antyklerykalne.

Grzesiek wchodzi do domu, wita się z matką. Siadają do obiadu. Matka odmawia modlitwę przed rozpoczęciem posiłku. Grzesiek milczy, niechętnie słucha modlitwy. Matka jest zmartwiona odejściem syna od kościoła.

Tuż po obiedzie wpada zdyszany ksiądz. Matka wita go z zadowoleniem, Grzesiek patrzy na niego z przekąsem. W trakcie rozmowy ksiądz wręcza Grześkowi grubą kopertę. Ten w pierwszej chwili nie wie co to jest, a raczej nie chce wiedzieć. Ksiądz zachęca go, by spojrzał na dane adresata. Grzesiek jest zdumiony. To z Watykanu! Bez słowa wychodzi i z napięciem zdąża do swego pokoju. Matka i ksiądz patrzą zadowoleni na siebie, kobieta dziękuje duchownemu. Ksiądz wskazuje z uśmiechem dłonią w niebo.

Tymczasem w swoim pokoju Grzesiek z wypiekami na twarzy czyta list. Okazuje się, że to nie zwykły urzędniczy list, lecz ciepłe, niemal ojcowskie pismo od człowieka, który ustosunkowuje się do każdego listu, który Grzesiek przez te lata pisał.

Później. W kościele trwa msza. Widzimy Grześka służącego do mszy. Widać, że i matka i ksiądz są zadowoleni z postawy Grześka.

Później. Nowa, III RP. Grzesiek wraca z pośredniaka. Idzie przez miasteczko, ale jest ono już inne: smutne, brudne, „obsypane” grupkami bezrobotnych okupujących każdy placyk. Grzesiek idzie do domu, zatopiony w myślach.

Grzesiek oznajmia matce, że urząd pracy załatwił mu pracę za granicą, we Włoszech. Jak wróci, może otworzą jakąś małą firmę, może sklep z krzewami. Poza tym Grzesiek ma do załatwienia pewną sprawę w Watykanie.

Jakiś czas później. Grzesiek żegna się z matką.

Na plebani Grzesiek żegna się z księdzem, jak z ojcem.

Kilka miesięcy później, Włochy. Grzesiek pracuje w ogrodnictwie. Okazuje się jednak, że jest to praca w absurdalnie ciężkich warunkach, w dodatku na czarno; pracownicy płacą haracz, śpią w obskurnej budzie, nie mają warunków sanitarnych itp. Na dodatek pracownicy mają zakazane wyjście poza teren gospodarstwa.

Pewnego dnia Grzesiek potajemnie opuszcza gospodarstwo, nie wytrzymuje zamknięcia, chce się po prostu przejść. Niestety zostaje napadnięty i okradziony. Strasznie obity Grzesiek wraca do miejsca pracy, jednak nie zostaje wpuszczony. Jest pozostawiony sam sobie. Nie wie, co robić. Zasypia w krzewach niedaleko drogowskazu do Watykanu.

Jakimś cudem udaje się Grześkowi dotrzeć na Plac Św. Piotra. Dziękuje bogu, dziękuje papieżowi. Zważywszy, że ma na sobie ślady pobicia, strupy, odarte i brudne ubranie, widok klęczącego samotnie Grześka ze łzami w oczach jest wstrząsający. Wreszcie policja stanowczo, lecz spokojnie wyprowadza Grześka z placu.

Nieopodal jakiegoś motelu Grzesiek kolejny raz czyta list od papieża, zwłaszcza fragment o walce z przeciwnościami.

Trochę później, w tym samym miejscu. Grzesiek widzi stojącą na parkingu ciężarówkę z polskim tablicami rejestracyjnymi. Idzie w kierunku auta.

Trochę później. Z oddali widzimy, jak Grzesiek rozmawia z kierowcą ciężarówki.

WSPÓŁCZEŚNIE

Grzesiek i Aleksandra siedzą przy stawie. Ola widzi, jak Sławek wraca do domu z „łupem”. Każe poczekać Grześkowi, idzie do męża, wita się z nim. Grzesiek patrzy na rozmawiających małżonków. Widzi, jak Sławek i Ola machają, by podszedł do nich.

Wieczorem, w kuchni. Kolacja. Sławek, Aleksandra i Grzesiek- wykąpany, w nowym ubraniu siadają do stołu.

Grzesiek rozpoczyna modlitwę...

W jej trakcie widzimy z lotu ptaku panoramę wsi, miasteczka, pól, lasów…

W tle płynie:

KONIEC ODCINKA

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, nie do końca widzę

jakos zamknięcie tej historii.
Znaczy jakoś przesłania nie widzę.
Ale opowieść może być ciekawa.
Ale coś mi brakujuje, tylko nie wiem, co.

pzdr


Ja sobie właśnie też przeczytałam Grzesiu :)

Trochę mieszam w garnku Maxa, ale moja podzielność uwagi jest już legendarna.

Mnie się ta historia podoba. Coś ma w sobie z normalnego życia. Jakiś autentyzm.

Ja bym się oczywiście czepła tej sielankowości.

Wiem! Wiem, co mi się podoba! Wiem.

Historia w historii. Znaczy wiem, że tak jest w każdym odcinku, ale tu troszkę inaczej. Pośrednictwo przedmiotu jest mniej wyraźne.

Na pierwszym planie jest spotkanie ludzi.

Oooooo, to właśnie mi się spodobało.


Bo jego historia nie jest zamknięta, Grzesiu

Ona jest dopiero w połowie. Co zobaczysz w (10/10).

A póki co, to chodzi o upadek i powstanie.

Human Bazooka


Każdy się czepia tej sielanki, Gre:-)

Ale to jest tak, jak powiedziałem Barbapapie.

Tor współczesny, jak to mówicie “sielankowy” to celowy zabieg. Ma być kontrastem.

A poza tym…Czemu nie?

Human Bazooka


Mad,

kiedy będzie 5-ta część?

pzdr


A kiedy byś chciał?

Straśnie nudno tu dzisiaj, nie?

Human Bazooka


Jako że dziś mój plan dnia się wyczerpał

znaczy skończył i nie mam nic do roboty, to może byc teraz.
Może być i póxniej, ale w sumie mogłoby być dzisiaj.

No nudno, to chyba przez tą zapowiedzianą inwazję nowych tekstowiczów i tekstów przez redakcję wszyscy się przestraszyli i nie piszą.

pzdr


A może wszyscy "Gwiezdne wojny" oglądają?

Human Bazooka


Powiem Ci,

że ja sam miałem już siadać do Wolfensteina:-D

Human Bazooka


Hm,

mi się nic nie chce, więc pewnie tekst a może 2 napiszę.
Oba z cytatami z deMello, więc pewnie cie nie zaciekawi.
Zajrzałeś do Docenta?
Własnie się dowiedziałem u niego, że Paul Newman zmarł.

pzdr


Ano widziałem

Ale jakoś tak to mnie średnio obeszło.
No, może poza tym, że na raka.

Human Bazooka


Fajne

2 dni bez sieci, dwie aktualizacje…

Ten motyw z odejściem od kościoła – jeśli chcesz to umieścić pod koniec lat 80-tych (chronologia, potem w końcu jest III RP i wyjazdy), to zamiast pisma antyklerykalnego (gdzie? w kiosku? agitka partyjna? “Nie” wychodzi dopiero od 1990 itp.) sensowniejszy będzie jakiś punkowy czy metalowy zin i powiązane z tym bunt i kwestionowanie wartości. Poza tym, jakie możliwości z tłem muzycznym, scenkami rodzajowymi tid. Wiesz, taka “Anarchy in UK” w polskiej małomiasteczkowej wersji. ;)

Ale fajne. Cholernie trudno taką historię poprowadzić żeby nie wyszło kiczowato, ale gdyby się udało…


Subskrybuj zawartość