Tuskoty

Czytam, a tu słoneczko Peru z poświęceniem pieniędzy państwowych uratował chorego kotka, pieniądze były moje i czytających to internetowiczów (z podatków moi mili, z podatków!).

„Dzikiego i wyraźnie chorego kota w Kancelarii Premiera znaleźli współpracownicy Donalda Tuska. „

Najciekawsze, że kotek mieszkał w Kancelarii Premiera i tu rodzi się pytanie, kto do jasnej cholery dopuścił do zdziczenia, zagłodzenia i choroby kotka jak nie lokatorzy Kancelarii Premiera?

Dlaczego zasługę uratowania kota przypisuje się premierowi a nie współpracownikom?

A może wpierw zagłodzono kota i doprowadzono do choroby (mszcząc się w ten sposób na miłośnikach kotów), by potem przysporzyć sobie chwały swoim miłosierdziem?

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

wiki

myslę że to kochanka Alika,

wykorzystał i porzucił

dżentelmen…

:)

prezes,traktor,redaktor


E tam, wiki3,

myśli pan, że Tusk aż tak zły jest że się mści na kotach, bo miłośników kotów nie lubi?
Choć mniemam że ta notka to bardziej żart.
Choć fakt jak tam mieszkał, to czemu był chory i dziki?
Nie rozumiem, a gdzie pisża o tym bo z chęcią bym poczytał?

pzdr


pełna zgoda

coś mi od zawsze smierdzialo w tym sojuszu z PSL – a tu sprawa sie wyjasnila. Tusk juz od 2007 planowal zaglodzenie kotka, ale ponieważ nie zna sie na zwierzetach, a najwiekszego milosnika i obronce kotow Jarosława BAAAAACZNOSC Kaczyńskiego nie mogl przeciez poprosic o rade, to musial sie dogadac z Pawlakiem, ktory jako wieśniak coś tam o zwierzetach wie.
no ale wyszlo szydlo z worka…


Panie Griszku

Ciekawe, że tym tematem nie zajęła się Kataryna?
Coś mi tu śmierdzi.


podobno w kancelarii prezydenta

można spotkać prawdziwą świnię. a tu taka awantura o kotka.

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Grześ

Już wyjaśniam gdzie można poczytać: http://wiadomosci.onet.pl/1801284,11,item.html

“Choć mniemam że ta notka to bardziej żart.”

No trudno coś takiego jak historia z kotem traktować poważnie.

Jeszcze pytanie jak mógł się uchować niespostrzeżony w tak ważnym i pilnowanym gmachu państwowym.


Igła

“Coś mi tu śmierdzi.”

Widać pracownicy kancelarii są pozbawieni powonienia!


W sumie widać,że sezon ogórkowy,

bo media sie pierdołami zajmują.


Subskrybuj zawartość