Dlaczego PiS: nie

Po przełomie w 1989 roku pojawił się obok przekształconego PZPR i ZSL cały szereg różnych nowych partii. Na czoło wybił się ROAD, późniejsza Unia Demokratyczna i Unia Wolności. Obok, jako równorzędne ale mniejszego zasięgu funkcjonowały KLD i SKL a swoisty folklor stanowił KPN. Równolegle powstało PC. Proponowało ono całkowitą dekomunizację kraju. Do problemu podchodziło technicznie, bez inteligenckich meandrów. Komuniści bowiem nie tylko byli moskiewską agenturą czy ją wspierali ale także zaprowadzili u nas apoteozę bylejakości, piwniczną szarość, zarówno w świecie duchowym jak i materialnym. Warunkiem odzyskania naszego niegdysiejszego znaczenia było całkowite ich odsunięcie od jakiegokolwiek wpływu na bieg spraw publicznych.
Rzecz wydawała się oczywista. Pochwała siermiężnej kultury, obyczaju, prymitywnych rozwiązań społecznych, deptania prawa za podstawę u komunistów miało dobro ludu pracującego miast i wsi. Powodem zaś dla którego ów lud miał pracować była jego społeczna świadomość i kult pracy a nie wynagrodzenie. Wprowadzono tedy wyższe zarobki dla kopaczy niż inżynierów, lekarzy, nauczycieli. Zadekretowano wiodącą rolę proletariatu, który uzyskał wszelkie warunki do społecznego awansu. Pochwała przewagi tego co toporne nad tym co wyrafinowane doprowadziła także do tego, że beneficjanci warunków do awansu sami degradowali swoje potomstwo, promując swój poprzedni byt jako przykład godny naśladowania. Dzieci pierwszopokoleniowych inteligentów stawały się proletariuszami bez wykształcenia. To wszystko wymagało zmiany i dekomunizacja była jej pierwszym warunkiem.
Okazało się jednak, że PiS, spadkobierca PC, sięgając po władzę odwołał się do wszystkich stereotypów komunistycznej indoktrynacji społecznej. Że podobnie jak niegdyś komuniści, wprowadza etatyzm, gardzi wiedzą, promuje bylejakość i przede wszystkim eurosceptycyzm, działający w istocie na korzyść Moskwy. Że ludzie światli są odsuwani na dalszy plan także w strukturach partyjnych lub wręcz z nich wypierani a na ich miejscu pojawiają się grubianie czy zgoła funkcjonariusze dawnego systemu. Że dla władzy wreszcie szermierze czystości polityki wiążą się z “ludźmi o marnej reputacji”. Że w wyniku tego mamy na zewnątrz śmiech obcokrajowców, wewnątrz zaś afery obyczajowe i korupcyjne w łonie władzy. Podejrzenia kierowane są nie tylko na ministrów ale także wicepremiera.
Zestawienie więc wszystkich argumentów za i przeciw przemawia zdecydowanie przeciwko PiSowi. Bo się okazało, że z upływem czasu zagrożenie nawrotem komuny tworzą nie postkomuniści ale ich dawniej najgorętsi wrogowie. Że cywilizacyjna zapaść, łącznie z kwestionowaniem najoczywistszych praw przyrody wyłania się za sprawą PiSu z fundamentalizmu religijnego tak jak dawniej lewicowego.
Dlatego PiS: nie.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

-->Stary

Krytyka PiSu ma różne źródła. Wychodząc z diagnozy stanu społecznego, którą Pan zrekonstruował, i biorąc pod uwagę pomysły które były na sztandarach PC, a potem PiS (choć nie tylko) równie dobrze można powiedzieć, że "PiS-nie" - bo jest dramatycznie nieskuteczny i nieudolny. Nie udało mu się załatwić żadnej ze spraw, które były aksjologicznie lub ustrojowo ważne. Nie ma lustracji (zablokował ja Prezydent niemądrą nowelizacją, a potem z przyjemnością spartaczone prawo dobił TK), nie ma wzmocnienia ochrony życia (postulat dawnego ZCHN- składnik PiS), nie ma dekomunizacji (skończyło się na kampaniach orderowych), nie ma służby cywilnej z prawdziwego zdarzenia (PiS rozmontował starą "służbę", a zasób kadrowy, który stworzył nie funkcjonuje), nie ma odpartyjnienia gospodarki itd. Można długo wyliczać i poza likwidacją WSI (przyznaję, choć akcja wykonana została wielkimi kosztami) były tylko emocje, szermierki słowne i bicie piany. Nie ma takich reform PiS, które przetrwałyby czas jej rządzenia. Ja stawiam więc zarzut nieudolności, nieprzydatności tych ludzi dla pracy państwowej (pracy państowej w sensie takim, o jakim oni sami mówili). Diagnoza stanu faktycznego i konieczność zakończenia okresu komuny (symbolicznie i merytorycznie) jest dalej aktualna. Ja czekam na nowy wehikuł (partia) dla załatwienia kilku ważnych spraw. Myślę, że to już nie będą ludzie z pokolenia Kaczyńskich.

korekta

Oprogramowanie nie akceptuje niektórych skrótowców: chodziło mi o "likwidację wsi".

Panie Referencie Bulzacki

Doskonale Pan uzupełnił mój wywód. Partactwo jest koniecznym, rzekłbym, dodatkiem jedynowładztwa. PiS je wykazał klasycznie. Mianowani przez tę partię ludzie wykazywali się przede wszystkim arogancją i pewnością siebie charakterystyczną dla ludzi niekompetentnych. W dodatku nie przejawia najmniejszej chęci do postawienia diagnozy. I pod tym względem przypomina działanie jedynie słusznej partii, wiernej jedynie słusznej ideologii, dla dobra mas ludowych odzierającej je z możliwości przystosowania się do normalnych warunków.
Pozdrawiam i cieszę się z Pana bytności tutaj.


Panowie

To ja też uzupełnię.
Pisowi udało sie utworzyć konkurencyjny ośrodek władzy, że siermiężny to prawda.
Ale w długim okresie czasu z pożytkiem dla nas wszystkich.
Bo jest prawdą, że okrągłostołowe elity zagarnęły wszystko co się dało a resztę zaczęli traktować jak fornali w majątku hreczkosieja.
To świadczyło też o tym, że elity też były dość szemrane a nie światłe.
Takie Gierki i Szydlaki ino, że w lepszych garniturach.

Igła – Kozak wolny


Szanowny Panie Stary

Chcialbym ostawić pewną przewroną tezę. Otóż przywódcy PiS-u byli (i są nadal) ludźmi nader kompetentnymi jako politycy chca zdobyc i utrzymać wladzę, i to w możliwie najszerszym wymiarze, czyli zawladnąć nie tylko elementami państwa, ale równieź i jego obywateli.

W tym celu przywódcy ci poslużyli się najlepszymi wzorcami z teorii komunizmu: każdemu wedlug potrzeb czyli nikt nie powinien mieć więcej niż inni, z wszelkimi implikacjami wynikającymi z tego dzialania. Pomijam jako oczywisty fakt, że więcej powinni mieć tylko przedstawiciele narodu, jako sila wiodąca.

Poniewac tego rodzaju system da się utrzymać tworząc bezwolną i bezmyślną masę, więc by cel osiagnąć znowu zastosowane wszelkie dostępne w danej sytuacji chwyty ze wspomnianej epoki. Szlo przecież – co się będziemy oszukiwać – o calkowitą wymianę istniejącej grupy inteligencji na swoją, pisowską. Stąd rzeczywista przyczyną lustracji w grupie naukowców, nauczycieli, dziennikarzy, czlonków wladz spólek prawa handlowego itd. byla chęć zastapienia ich kadrą wywodącą się lub stworzoną na nowo przez PiS.

W systemie tym jedyna nagrodą dla wiernych jest wlączenie ich do klasy “przedstawicieli narodu”. By utrzymać się w tej klasie będą oni zdolni do każądej podlości, podkladając pod swe dzialania treści ideologiczne. Itd., itd.

Może jeszcze nie czas, ale być może w perspektywie kilku lat ktoś powinien zaproponować i rozpocząć dyskusję naukową na poziomie akademickim i dokonać analizy porównawczej systemu proponowanego przez pp. Kaczyńskich, a tym znanym nam sprzed kilkunastu lat. Proponowana przez nich, a wlaściwie nie proponowana, a wprowadzana przez nich IV RP bylaby w przyszlości koszmarem, o jakim możemy dzis poczytać u Orwella czy Koestlera.
Dlaczego dopiero za kilka lat? bowiem dopiero wtedy zniknie strach, który ponownie pojawil się za sprawą PiS i jego przywódców w duszach i myślach co najmniej polowy Polaków. U reszty zas trwala wewnętrzna bitwa w starym stylu: podlączyć się i konsumować owoce czy zamknąć oczy, uszy i usta, i może samo przejdzie, a przynajmniej nikt mnie nie będzie szarpal za nogawki i patrzyl co mam w talerzu.

Pozdrawiam Panów serdecznie


Szanowny Panie Iglo

Nie jestem pewien tych pozytków, o jakich Waść piszesz. Doslownie sekundę wcześniej przedstawilem to w komentarzu.
Zas co do meritum Twojego komentu: bląd zostal popelniony na etapie tworzenia zalożeń nowej rzeczywistości po 89. roku. Zaomniano bowiem, że niepodlegość utraciliśmy tak narawdę ze 140 lat wcześniej. Jej odzyskanie i tworzenie Państwa po I wojnie bylo obciążone takimi samymi wadami, jak w 89. Pewnych etapów nie da sie po prostu przeskoczyć. Można rozpędzać gospodarkę, osiagać bardzo wysokie wskaźniki, ale nie da sie tego samego zrobić z czlowiekiem. Mentalność nie zmienia się z dzis na jutro; tych ludzi trzeba ksztalcić, a wtedy może ich dzieci będą w stanie zrozumieć i stosować zasady funkcjonowania państwao jakie nam idzie.

Caly świat zachodni mial na to kilkaset lat, my tak naprawdę 20.lecie międzywojenne. Stąd blędne moim zdaniem zalozenie w 89., źe rząd dusz powinna objąć jedyna predystynowana do tego grupa czyli ci, co ja przejęli (glównie, niestety, z nurtu UD, a potem UW). Tas ich arogancja sprawila, źe pojawily się ciagotki do zastosowania tych samych metod w celu zdobycia wladzy, jakimi poslugiwali się ich poprzednicy w lata 1945-89. Bowiem naród się nie zmienil wcale, byl taki sam, a jedynie w sposób gwaltowny, ale bezkrwawy, wyartykulowal swoje prawdziwe potrzeby i chęci. Co wcale nie oznacza że byl przygotowany do tak rewolucyjnych na nasze warunki przemian.

Pozdrawiam serdecznie


@Igła

Okrągłostołowe elity, to hasło. Nic nie znaczy. Kaczyńscy też bardzo intensywnie okrągły stół organizowali a potem to oni ukuli terminy, które uczestników tych obrad dyskredytowały. Nie wiem co dla siebie owe elity zgarnęły. Bo jeżeli ów mityczny majątek narodowy, czyli głównie wyeksploatowany przemysł, to należy im współczuć.
Szemrane interesy się robiło na niesprywatyzowanej gospodarce, która się pozwalała różnym Staszkom sprawdzać w przemyśle. Ale ta gospodarka także i przez Kaczyńskich nie była prywatyzowana. Też wprowadzili tam swoich Staszków.
PiSowi zawdzięczamy natomiast świadomość, że komuna może mieć różne oblicza i trzeba się jednak przed nią pilnować.


Lorenzo

Bardzo dokładnie wyrażona myśl. Bardzo prawdziwa. Z całą pewnością IV RP przejdzie do historii. Podobnie jak Meciar na Słowacji czy Heider w Austrii. Pocieszające jest to, ze podobnie populistyczny nawrót dotyka Środkową Europę, czyli tak bardzo się nie musimy wstydzić.


Chwila & moment & Lorenco

Kiedy właściwie pan mi przyznajesz rację. Tyle że sam sie tej racji boisz.

Mam wrażenie, że widzisz to tak:
Siedzą naprzeciw siebie ( np w sudiu TV) szlachetny, senatorski, mówiący pięknie po polsku Mazowiecki a naprzeciw niego stękający, dukający, karykaturalny Gosiewski.

No strzałka idzie w kierunku Mazowieckiego.
Ale jak przenicować treść to M. opowiada okrągłe komunały a G.mówi od siebie, tak jak potrafi i na dodatek często trafia w 10tke.

Mazowieckiego szanuję, świetnie wykorzystał swoje 5 minut. To tak dla ułatwienia. Ale potem już był na pochylni.

Igła – Kozak wolny


Szanowny Panie Stary

Tu nawet nie idzie o to, czy sie wstydzić, czy nie. Bo rzecz nie we wstydzie, a w jak najszybszym – w miarę możliwości – przejściu przez ten okres adaptacyjny, chorobę dziecięcą wolnego rynku z elementami socjalnymi, itd. Nazwijmy to odrą lub kokluszem, bo kaszel z czasów minionych ciagle nas dręczy jako spoleczeństwo. Tyle że tzw. elity ( jak nazywamy z braku innych aktualnie rządząca partie lub jej formalnych lub mniej formalnych zwolenników) nie za bardzo sie spieszą z tym procesem leczenia. I to z kilku powodów:
– latwiej im sprawować wladze poslugując się instrumentami i nadbudową (czy jej elementami) z czasów minionych (bo naród ciągle nie dorósl – proszę zwrócic uwagę, że tego sformulowania używali przedstawiciele nawet przeciwstawnych formacji politycznych); – z lenistwa; – czy wreszcie leku, że w efekcie kuracji utracą tak smakowicie pachnąca wladzę.
Dlatego tak naprawde nikomu z rządzących dawniej czy teraz, bez względu na kolor, nie spieszy się, by ten stan rzeczy zmienić.

Pozdrawiam


Iglo Szanowna

Rację Panu (acz niechętnie:))) przyznam zawsze, jak mnie Pańskie argumenty trafią do przekonania (i czesto tak bywa w Pańskim przypadku, jak sobie przelożymy pewne sformulowania z polskiego na nasze). A bać w moim wieku, to ja sie już tylko boję mojej żony:)))
Pozdrawiam serdecznie


WSP Lorenco

No jasne, że to są procesy.
No inaczej być nie może.
Ja mówiąc prostym językiem opisuje to tak.
Jak se Polak spłaci już raty za nowy telewizor i samochód, rozsiędzie się na kanapie to zainteresuje się demokracją i zacznie ją odkrywać. Na razie, to zwolniony z socjalizmu traktuje demokrację jak żonę znana już od 30 lat i tę samą. Że to takie zawracanie głowy i margotanie, czasem ze strachu wózek przez supermarket przepchnie a czasem okrzyki wznosi jak ci łże-prawicowcy od Rydzyka czy innego wodza.

Igła – Kozak wolny


Mała uwaga

Nie zgodzę się z Szanownymi Panami, choć z drugiej strony - też nie do końca. Otóż wierzę, że to idee rządzą światem. Nawet jeżeli rzeczywistość i otoczenie nie spełnia oczekiwań, dowodzi że dostaliśmy się w łapy nieudaczników, to jednak nie można redukować polityki tylko do "elementu ludzkiego". Partie się zmieniają, nie są celem samym w sobie. PiS też może zostać za chwilę zniknięty albo pełnić rolę przybudówki narodowo-katolickiej skrajnej prawicy. To jest bez znaczenia. Znaczenie ma natomiast realizowanie celów państwowych. Można toczyć spór jakie mają być te cele i jakie środki (w tym momencie bez różnicy). Pytanie jednak, czy ci ludzie są w stanie je zrealizować, czy też jest coś, co powoduje, że od samego początku istnieje niemal pewność fiaska. Moim zdaniem Jarkacz to nie jest człowiek, któremu można przypisać we wszystkim niskie pobudki. Prawda, że ma cechy charakteru powodujące trudności w budowaniu zespołów, think tanków - słowem trwałych instytucji. Wszystko to wiadomo. Być może pojmowanie przez niego polityki jest anachroniczne, pełne fobii i kompleksów. Nie przeczę, może tak. Nie można mu jednak zarzucać, że nie miał zasad i nie próbował. Być może jako jeden z niewielu poliiytków po 1989 r. miał zdiagnozowana rzeczywistość i wolę jej zmiany. Inna sprawa jak mu wyszło i jakie szkody wyrządził po drodze... Doszliśmy do sedna. Chodzi mi o ten element ludzki. Stawiam tezę, że pokolenie Solidarności i wywodzący się z niego obecni politycy nie mają kwalifikacji do tego czym się zajmują (myśl ogólna - traktuję ją jako punkt wyjścia). Rządzenie państwem to nie jest romantyczna przygoda. Potrzebne jest przygotowanie, często w szczegółowych dziedzinach, zdolność współpracy, uznania granicy własnych ograniczeń. O standardach etycznych nie wspominam, bo tego nie da się zaprogramować. Ci ludzie wszystkiego uczyli się od zera. Jedni nauczyli sie więcej, inni mniej. Bycie opozycjonistą, czy umiejętność formułowania myśli ogólnych o świecie i życiu doczesnym, to nie jest żadna kompetencja do zarządzania dużymi grupami ludzi, administrowaniem, planowaniem, sprawnym poruszaniem się w procedurach itd. Z tego punktu widzenia o niebo lepiej wykształceni byli młodzi komuniści z organizacji młodzieżowych. Przeszli szkołę biznesową, organizacyjną itd. Skupiali się w grupy z zapleczem merytorycznym. Krotko mówiąc, porównywanie Mazowieckiego i Gosiewskiego nie ma żadnego sensu. Obaj Panowie rozumieją politykę jako coś co im się dostało za zasługi z przeszłości. To jest pełna amatorszczyzna. U Gosiewskiego podszyta dodatkowo prostotą umysłową i - właśnie "mówieniem od siebie". A mówienie od siebie (w sensie ścisłym) najczęściej jest warte tyle, ile walenie pięścią w stół.

Panie Referencie

Też nie do końca.
Bo ci młodzi, zdolni z ZMSów lansowali ostatnio Kwaśniewskiego ( i odwrotnie ). No nie jest to straszny osiąg mózgowców z postpeerelu.

Tym niemniej zgodzę się, że amatorzy-styropianowcy zostali wykoszeni przez amatorów-manipulatorów.
Pytanie czy idzie trzecia fala?
I tu zaczynam się denerwować.

Igła – Kozak wolny


-->Igła

Panie Igło, mam wrażenie, że Pan się czepiasz mnie tam gdzie nie ma powodu. Czepiasz dla samego czepiania. Nie twierdzę, że z jednej strony jest geniusz a z drugiej strony amator-hobbysta. Chodziło mi o wstępne przygotowanie, sprzed lat, kiedy ta machina startowała, i związaną z tym nierówność szans. A już konkretnie, niech Pan porówna Czarzastego i Kwiatkowskiego i ich poczynania (dopóki noga się nie powinęła) ze sprawnością działania - z tego samego okresu - członka KRRiTV Marka Jurka. Albo sędziów TK delegowanych przez SLD (SdPR) i tych delegowanych teraz przez PiS. Chodzi o miejsca strategiczne i detale...

Panie Str. Referencie

Pewnie, że to dwa sprawne skurwiele były.
Ale mieli wadę, lepkie rączki.

I mam nadzieję, że obaj się zastanawiamy – co dalej?
Ja sam nie wiem.

Przecież polityki nie uczą w szkołach, takie “cuś” albo sie ma albo sie niema.

Think tanki?
Owszem są konieczne. Powtarzam, konieczne. Ale ci z “cusiem” też.

Igła – Kozak wolny


-->Igła

Coś takiego jak polityka przychodzi później. Wcześniej trzeba coś umieć, wiedzieć. Nie odwrotnie. Słowem coś, co Pan nazywa polityką w języku powszechnym nazywa się raczej tupetem. Moim zdaniem,

-->Igła

I jeszcze jedno. Moim zdaniem żyje Pan mitem wodza, który ma "coś". Co więcej, Pan takiego wodza wyczekuje. Czasy się zmieniły. Dzisiaj wodza poznaje się po czymś innym niż to "coś". Na przykład po tym, czy wódz potrafi korzystać z pomocy swoich współpracowników, organizować zaplecze intelektualne i - to moim zdaniem kluczowe - po tym, czy potrafi rozpoznać kto ma rację, jak mu mówią dwie różne rzeczy na ten sam temat (czy ma metodę jak to sprawdzić). Do tego potrzebne jest wypracowanie skomplikowanych mechanizmów państwowych. To nie jest na wyczucie albo skok ciśnienia. W tej sprawie jest między nami - zdaje się - przepaść. Tak jak Pan sugeruje nie funkcjonują nawet średniej wielkości firmy.

Przyklasnę referentowi

Ja czekam aż władza się utrzyma dłużej niż kadencja, bo wygląda na to, że łatwo być w opozycji, ale nikt nie ma pojęcia o rządzeniu.
Być w opozycji to ciepła posadka. Skoro rządzący nie bardzo wiedzą co robić z władzą to nic tylko punktować nieudolność rywali. Po kilku latach zamiana ról i tak mamy taką zabawę od kilkunastu lat.
Tymczasem na dole pokazują jak rządzić. Wyniki wyborów samorządowych wskazują, że w większości władza ostała się na druga kadencję. Dlaczego się ostała? bo coś tworzyła i to się ludziom podobało. Fakt, że kasa przyszła z Unii, fakt, że często ją przejedzono albo można było wydać efektywniej. niemniej coś zrobiono. Co zrobiła pożytecznego władza centralna??

PiSowi nie ufałem, ale liczyłem, że dobierze się do skóry “układowi” Układ sie ma dobrze, tyle, że parę tabliczek na drzwiach się pozmieniało. PiS nie ruszył żadnych fundamentalnych spraw, a zauroczył się socjotechniką. Kilka milionów reklamożerców wybrało PiS, bo PO było za mdłe, a LiD za kwaśne.


Referencie

referent-Bulzacki

I jeszcze jedno. Moim zdaniem żyje Pan mitem wodza, który ma “coś”. Co więcej, Pan takiego wodza wyczekuje. Czasy się zmieniły. Dzisiaj wodza poznaje się po czymś innym niż to “coś”. Na przykład po tym, czy wódz potrafi korzystać z pomocy swoich współpracowników, organizować zaplecze intelektualne i – to moim zdaniem kluczowe – po tym, czy potrafi rozpoznać kto ma rację, jak mu mówią dwie różne rzeczy na ten sam temat (czy ma metodę jak to sprawdzić). Do tego potrzebne jest wypracowanie skomplikowanych mechanizmów państwowych. To nie jest na wyczucie albo skok ciśnienia.

W tej sprawie jest między nami – zdaje się – przepaść. Tak jak Pan sugeruje nie funkcjonują nawet średniej wielkości firmy.

To co opisałeś, to sa właśnie niektóre części skladowe tego, co Igła (jak mniemam) ma na myśli pisząc “coś”.


No dobrze panowie

Ale tak naprawdę obracamy sie wokół skuteczności działania obozów polit.
A te obozy dopiero powstaja.
I tu jest problem, bo powstaja tyle samo wokół ideii jak i wokół wodza.

Panie referencie. A wokół czego sie kręci polityka we Francji, Włoszech, Anagli, Hiszpanii jak nie wokół silnych osobowości.

To nie ja tylko wypatruję firera.

Ja wypatruję firera z ideą i z zapleczem
Fakt, cienko z tym.
A najbardziej z zapleczem.

Igła – Kozak wolny


Panowie

Szukanie wodza, w obecnej sytuacji jest całkowicie chybionym pomysłem. Wódz znajdował się dawniej przypadkiem i był madrzejszy od większosci swoich poddanych. Współczesność pozwala wykorzystać umiejętności wszystkich obywateli. Wszyscy razem jesteśmy mędrsi od każdego z nas. Nawet jak ów jest wodzem. W tej sytuacji stawianie na wszechwiedzącego wodza jest anachronizmem. Władca idealny, to taki, który nie ogranicza inicjatywy obywateli pozwalając im wykazać swą zbiorową mądrość poprzez wykorzystanie zbiorowej wiedzy.
Mazowiecki tę umiejętność wykazał. Pomimo przeszłości, pomimo genius loci, staliśmy się liderem przemian i osiągnęliśmy największe sukcesy. Po jego odejściu było gorzej a od momentu wzięcia władzy przez Olszewskiego zaczęliśmy przyspieszać w drodze do ogona krajów wyzwolonych spod komunizmu i Rosji. To Glapiński zaczął w rządzie Olszewskiego wprowadzać etatystyczne, typowo PiSowskie koncesje, które potem zaowocowały pięknie aferami paliwowymi, uzależnieniem od J&S, wszystkim, czego się niedawno PiS gorliwie wypierał.

Uwłaszczenie na narodowym majątku dotyczyło wszystkich. PC uzyskało z “narodowego majątku” najlepszy kąsek – znakomicie prosperujący Ekspres Wieczorny i nie tylko nie przekształciło go w Wyborczą ale doprowadziło do plajty. Tak się uczyli gospodarowania.

Wracając teraz do konfrontacji Gosiewskiego z Mazowieckim, rzecz się ma nijak. Gosiewski powtarza truizmy swojego wodza, negatywnie zweryfikowane już przez historię, zarówno ogólną jak i własną. Posługuje się przy tym drewnianą polszczyzną bardzo oszczędnie gospodarując prawdą. Ot, zwyczjne filipinki. Konkretnie mówiąc nic nie formułuje poza insynuacjami, obelgami, półprawdami. Żaden dla Mazowieckiego konkurent.

Dlatego też, traktując Mazowieckiego jako okrągłostołowego zarozumialca trzeba pamiętać, że pomimo to on podjął reformy, które nam pozwoliły z jako taką kondycją dotrwać do dzisiaj.

Uprzedzając jeszcze ewentualne pochwały PiSu za gospodarczy wzrost zwracam uwagę na fakt, że i w tym i teraz jesteśmy w ogonie nowych krajów w Unii, za Rumunią nawet.


Panie Stary & Co

Panowie gracie pod tzw. społeczeństwo obywatelskie kompletnie olewając fakt, że go nie ma.
A to Jarkacz wywołał falę zainteresowania sprawami publicznymi, choćby jako falę przeciwsobną.
Tymczasem przysłowiowa Michnikowszczyzna wpierała, że obywatelem jest tylko klon Geremka a reszta to bydełko, które ma siedzieć cicho i wpieprzać zupki od Kuronia ( który tez sie poznał na koniec z tę metodą ) a teraz zupki wietnamskie za pensję 900 zł netto. O reszcie zadecyduje fajka Światłego.

No nie udawajcie, że nie było takiego modelu.
I on pękł.

A co do wodzostwa w “postępowej europie” toście sie wogóle nie odnieśli.

Igła – Kozak wolny


@Igła

Odnieśliśmy się. Tylkoś nie przeczytał.
Istnienie obywatelskiego społeczeństwa u nas potwierdza sukces samorządów. Zajadle ograniczany przez rząd Olszewskiego a potem i postkomunistów. To właśnie obywatelskie społeczeństwo wywaliło do góry nogami komunę, postkomunę a teraz PiS. To społeczeństwo czeka tylko na możliwość. Najbardziej na świecie wyćwiczone w samoorganizacji dwustuletnią niewolą, najbardziej na świecie przedsiębiorcze i najbardziej się do wykorzystania tego palące. Zwróć uwagę na poziom emigracji. Polaków najwięcej wyjeżdża do pracy i nieźle sobie radzą. Wystarczy tylko odrobina zaufania. Wystarczy tylko nie przeszkadzać. Wodza nam nie trzeba. Każdy z nas jest najlepszym wodzem na świecie.
Jeżeli tylko nie jest skompleksowanym nerwicowcem, wszędzie węszącym wroga.


Stary

A ja marzę o tym,aby wreszcie dokładnie określono,które stanowiska są polityczne,a które nie. I wtedy już mnie nie będzie interesowało czy Józek sprawdzi się na froncie kultury czy obrony narodowej.Bo będzie korpus wyszkolonych urzędników.Oczywiście.minister to stanowisko polityczne i on będzie decydować,jaką wizję należy realizować.A rolą urzędnika będzie dokładnie sprawdzić i przedstawić sposoby jej realizacji.
No,ale kto nie dochodzi do władzy musi nagrodzić rzesze znajomych królika


-->Igła

Panie Igło, rozmowa jest trudna, bo nie słuchasz Pan tego co się mówi albo słuchasz, tylko że przede wszystkich chcesz prowokować. Weźmy Irlandię, do której podobno aspirujemy :-), a która poza Dublinem jest krajem półanalfabetów i ludzi, którzy żyją z tego co im urośnie na polu i co złapią w morzu. Funkcjonowanie tamtejszej administracji publicznej wprawiłoby JarKacza i Tusku w osłupienie. Tam państwo może funkcjonować bez polityków. Na normalnym poziomie zarządzania sprawami bieżącymi wszystko się kręci według ustalonych zasad i wybory wpływają na to w stopniu minimalnym. Rząd może zwiększyć podatki, zaostrzyć prawo antymonopolowe, zlikwidować ichni Senat itd., ale póki tego nie zrobi wszystko działa i nie trzeba dotknięcia premiera, żeby spółka oczyszczania miasta albo zakład energetyczny pracował (np.). Co więcej, premierowi nic do tego, bo to przeważnie nabory z konkursu (prawdziwego) bądź usługi prywatne (przeważnie). Nigdzie nie napisałem, że liderami nie mają być ludzie bez charyzmy, bez dodatkowej właściwości. Nie przeceniam jednak ich znaczenia. Ktoś, kto dzisiaj nie potrafi pracować w grupie nie ma żadnych szans. Za Brownem, Zapatero, Sarkozym stoją armie ludzi. I drugi szereg, to już nie jest szwagier i kuzynka żony. To są ludzie od roboty, którzy mają pojęcie. Co do zasług PiSu, który pogonił żubra - nie będę się specjalnie spierał. Nie uważam jednak tej teorii za trafną. W Polsce generalnie wiele rzeczy się zmieniło. Przyszło nowe pokolenie, była komisja rywinowska, zaczął działać IPN, Kwasniewski kilka razy nieopatrzenie wystapił w tv po pijaku... Nie widzę w tym szczególnego tchnienia wodza. Zresztą dla mnie świat nie dzieli się na PiS i zwolenników III RP. Kuronia z Michnikiem versus Kaczyński. Odrzucam tę alternatywę. Ona fałszuje rzeczywistość, proponuje Pan język debat gazetowych, polaryzację z kampanii wyborczej zaplanowanej przez Bielana i Kamińskiego, z Ziemkiewiczem w tle. Mnie interesuje - np. - kto i jak dokończy lustrację albo zliberalizuje gospodarkę. To w tym podziale się nie mieści; jest od tego podziału niezależne. Dla mnie polityka to praca, Pan zdaje się uważać, że to - powtórzę się - przebiegły plan, knucie i romantyczna przygoda. Może tak było, ale w "trzech muszkieterach". Tutaj mamy inne zdanie. Tak będzie musiało zostać.

korekta

Panie Igło, zrób Pan coś, bo oprogramowanie zjada skrótowce. Miało być "dzieli się na PiS i zwolenników iii RP".

Panie Referncie

Kiedy ja doskonale rozumiem co wy do mnie i odwrotnie.
I wim, czym sie różni Korpus Urzedniczy anglosaski-zadaniowy z niemieckim nazwijmy go pokolebiowo/szczeblowym.
I zgoda, że u nas nie ma zadnego.

Ale!!!!
Czy nie uważacie, że u nas “polska powiatowa” jest tylko miniaturką Polski centralnej?
Ze swoimi układami i szwagrami.
Czy jest sprawniejsza?
Jest.

Ale jest tez tak samo zakłamana, obłudna i złodziejska. Róznica tylko w skali.
Zgodzę się, ze z samorzadów wypączkować może nowa elita. Patrz Zdrojewski.
Czy bez obciązeń się wlokących i z wizją “krajową” a nie “gminną” to jest moja wątpliwość.
Odpowiedzi nie znam, zdecyduje empiria.

I nie wpierajcie mi dzieciaka w brzuch, ze ja was nie czyta,

Igła – Kozak wolny


-->Igła

Jak Pan mnie czyta, to po co Pan do mnie pisze o "zakłamanej, obłudnej i złodziejskiej" Polsce powiatowej? Albo nawet i o uczciwej Polsce powiatowej? Przecież ja do tego nie nawiązywałem. Nawet jeżeli się z Panem zgadzam, bo są miejsca, gdzie to prawda. Pisałem o stereotypie polityka, który odpowiada za kraj i jego cechach koniecznych, w kontekście zdobyczy ustrojowych Jarkacza.

Panie Referencie

Na marginesie.
Gdzie jest Pani Mep?

Jestem zaniepokojony?
Dokąd mam wysłać zaproszenie?

Gubię się. Pan ją zwodził swoim męskim wdziękiem ( 152%centowym)?
Bądź pan człowiekiem, zdradź dokąd sobie poszła ( a właściwie nie przyszła?)?

Igła – Kozak wolny


-->Igła

Nie myśl Pan, że Panu odpuszczę sprawę co do meritum. Podsumowanie mam takie - co ja się z Panem namęczę... Z Panią MEp. mam niezłą przeprawę. Proszę zajrzeć do moich dwóch ostatnich wpisów w S24 (wpisów he, he...). Może Pana urok coś da. Ja jestem za krótki. Uroku nie starczyło. Są jednak sprawy niemożliwe... Chyba nie muszę dodawać, że cierpię. Pani MEp. jest absolutnie niewymienialna (konieczna)!

No to proszę pozdrowić

chociaż ode mnie i Jarecczka.

A co do meritum, tyż nie odpuszczę.
Bo pan krążysz ( i kolesie pańscy )i mnie swój ogon do powąchania podsuwasz.
A mnie to nie w smak.
Bo proszę pana, skąd maja sie wziąc idee , rozwiązania i ekipy polityczne jak nie z konkurencji politycznej?

Ja mówię, że własnie tak
A pan pańscy wspólnicy twierdzicie, że ze szkoły.
No to ok.
Ze szkoły ( wyższej ), maja byc thin tanki ale politycy to z rynku konkurencyjnego.

Igła – Kozak wolny


-->Igła

Musi być, że nieprecyzyjnie piszę, bo nie o to mi chodziło, nie o formalne wykształcenie! Mówię poważnie, przemyślę sprawę, bo najwyraźniej wszystko nieprecyzyjnie, a co za tym idzie - po nic. Dobranoc,

@Ufka

Nic prostszego. Już ustalono Korpus Służby Cywilnej ale go PiS rozwalił, utrzymujac że jest do kitu. Wystarczy sprywatyzować gospodarkę wraz z TVP i nie będzie stanowisk do obsadzania ale w tym celu trzeba się komunistycznego oglądu rzeczywistości pozbyć. Wystarczy się odczepić od regulowania naszych upodobań, także seksualnych, czasów zakupu i odpoczynku, wystarczy nam dać wolność ale w tym celu trzeba przestać się kierować ideologią, także religijną. Wtedy polityka stanie się zajęciem dla ludzi, którzy rzeczywiście chcą coś dla ludzi zrobić, niezależnych zarówno od gospodarki jak i kleru. Nikt bowiem nie będzie chciał korumpować polityków, skoro i tak niczego teraz nie mogą załatwić. Decydują tylko o tym co będzie jutro.
Pozdrawiam.


All

W zyciu bym nie pomyślał, że będę Igłę wspierał w takich gadułach, ale sorry, szanowni państwo, gadanie o obywatelskim społeczeństwie, wspólnym cośtam, korpusie cośtam, wkorzystaniu cośtam i niepotrzebności wodza mam za dosyc dziecinne.

Po władzę nie sięgnie żaden tam ogół, żadni tam obywatele. Po władzę, tak zeby ja skutecznie sprawować, może sięgnąć jeden czlowiek. I to musi być czlowiek z wielkimi cojones. I taki ktoś to się nazywa Wódz. I on, jeśli faktycznie jest Wodzem, to będzie z umiejętnosci i energii ludzi KORZYSTAŁ do realizacji SWOICH celów. Ale nie łudźmy się, że jeśli chcemy mieć sensowna polityke i jakoś sobie naszą sytuacje miedzynarodowa poprawiać REALNIE, to zrobi się to poprzez ruchy w spoleczenstwie obywatelskim, ktore wypluje z siebie jakąś godna reprezentację.

Akurat pod tym wzgledem niespecjalnie sie cos zmieniło od ostatnich kilkudziesieciu tysiecy lat.


Artur M. Nicpoń

A Szwajcaria? A Anglia? A Szwecja? A USA? Nie wspomnę już wielu, wielu innych “bezwodzych” państw. Chociażby Irlandia, kraj bez zasobów, z jeszcze problemy stwarzającym analfabetyzmem.


Stary

Sylnorma

A Szwajcaria? A Anglia? A Szwecja? A USA? Nie wspomnę już wielu, wielu innych “bezwodzych” państw. Chociażby Irlandia, kraj bez zasobów, z jeszcze problemy stwarzającym analfabetyzmem.

I tobie sie wydaje, że to sa kraje bezwodzowe?

To kto niby tam rządzi? Nie jakis wódz, kazdorazowo?

Niby jak jest generowana w tych krajach władza? Ludzie glosuja na idee i te idee wygrywaja wybory i piszą ustawy i rządzą? Czy czynia to jak najbardziej zywi ludzie, którzy w swoich grupach osiagnęli pozycje wodzowską?

Bush junior nie wodzował aby wprowadzając wojsko do Iraq? Nie jednoczyl narodu wokół siebie? Siebie, nie idei.

Zawsze jest jakis wódz.

Natomiast to, ze oni tam u siebie w surmy nie dmą, nie rzucaja kwiatów u stóp marszałka nie oznacza, że tam wodza nie ma. Jest. Wystarczy sytuacja zagrożenia i wodz nie tylko sie ujawni, ale bedzie kochany i nienawidzony zarazem.


Atrur M. Nicpoń

Wódz, to ktoś nieomylny i nie uznający krytyki. Prawdziwy wódz. Ci, których wymieniasz mają zasadnicze ograniczenia. Najmniej moze Bush ale też nie może wykręcić takiego numeru, że na prezesa banku narodowego mianuje budowlańca a z przestępcy zrobi swego zastępcę.
Stan zagrożenia występuje na ogół jako sztucznie wywołana histeria. Właśnie po to aby wódz – prawdziwy – mogł zaistnieć. Rzeczywisty stan zagrożenia, czyli wojna na przykład, wymaga innego już sposobu sprawowania władzy ale też to jest inna zupełnie bajka.
Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam ale zwyczajnie przeoczyłem Twój wpis.


Subskrybuj zawartość