Ekwiwalent

„Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana.” [Napoleon Bonaparte].

Wczoraj kolejny raz obejrzeliśmy oblicze tych, którzy nami rządzili aby nas moralnie odnawiać. Oblicze ludzi zastrachanych, nieufnych, niezręcznych a bardzo zdeterminowanych. Oto Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego chroniła się przed podsłuchami własnego ministra spraw wewnętrznych. Urzędnicy ministerstwa sprawiedliwości osobiście się kwapili do sklepów z telefonami aby tam, na rachunek swego chlebodawcy kupować telefony komórkowe, których użytkownika się nie da ustalić. Sam zaś minister i jego pracownicy po swoim odejściu pozostawili komputery w stanie wskazującym na ich użytkowanie daleko odbiegające od standardu. Mechanicznie zniszczone w sposób wykluczający ich dalsze użytkowanie.

Los telefonów, zakupionych samodzielnie – zdumiewa ilość czasu jaki do dyspozycji mieli kupujący je urzędnicy – też nie był godzien zazdrości. Jeden doświadczył nawet całkowitej destrukcji po przejechaniu go samochodem. Niektórzy ci niezręczni użytkownicy byli gotowi zapłacić za sprzęt, który zniszczyli. Miesiącami podejmowali próby dokonania tego. Niestety, bezskutecznie. Układ jakiś na to nie pozwalał. Albo we wniesieniu opłat równie byli nieporadni jak przy obsłudze elektronicznego sprzętu.

Wspaniała jest argumentacja obronna sprawców strat materialnych w swoich ministerstwach. Oto wartość telefonów i komputerów, najwyraźniej obsługiwanych siekierą, ma się według przedstawicieli poprzednich włodarzy nijak do tego, co państwo straciło na rzecz osławionej spółki J&S, której poprzedni minister wystawił był wadliwy prawnie, czyli nieskuteczny nakaz płatniczy. Obecny wicepremier, aby uniknąć drogich i kompromitujących procesów musiał go uchylić. Odważył się, i straty jemu teraz sprawcy przypisują. Także wartość strat, jakie państwo poniosło wskutek idiotycznego przeciągania poprzez poprzednie władze realizacji zawartej przez siebie umowy prywatyzacyjnej z Eureko jest znacznie wyższa od kosztu zniszczonego sprzętu. To jest argument, przemawiający według pisowców za tym aby zaniechać czynności związanych z odzyskaniem należności za lekkomyślnie utracony przez państwo sprzęt a zająć się beznadziejną walką o odwrócenie skutków poczynionych przez nich błędów, przynoszących wielomiliardowe straty.

Solidarne państwo miało przynieść ulgę wykluczonym. Dać im pracę, stworzyć warunki godziwego życia. Solidarnie się na to mieliśmy złożyć. Na razie się solidarnie złożymy na pokrycie strat poniesionych zarówno poprzez błędy w orzekaniu kary dla J&S, pieniactwa wobec Eureko, niszczenia elektronicznego sprzętu przez technicznych dyletantów, zagłuszania telefonów czterech położnych – knujących zamach na państwo – i wiele jeszcze innych rzeczy, o których nawet nie warto wspominać.

Ale za to ministrowi spraw wewnętrznych skutecznie uniemożliwiono podsłuchiwanie ABW. Opłaciło się.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ja nie na temat, ale muszę

pogratulować Ci cierpliwości i samozaparcia w walce z matołectwem na konkurencyjnej platformie przy tym i poprzednim wpisie.

Ręce, nogi, i co tam jeszcze zostało, się uginają...

Ja to towarzystwo bym chyba konsekwentnie ignorował, zgodnie z regułą “nie karmić trolli”.


Oszust 1

To posłannictwo.
Z układu jestem. Kiedyś to już wyjaśniałem takiemu jednemu.

A poważnie. Wydaje się jednak, że idiotyzmy ludzi na świeczniku trzeba wykazywać. W interesie nas wszystkich.

Pozdrawiam


Oszuście 1

Poczytałem. Stary sobie tam dobrze radzi i jeszcze zaczepia oszołomów!

jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com


Jacek Jarecki

Niestety, wykręciłem sobie numer z konkurencją na idiotyzm miesiąca. Teraz, cholera, uważają.


Subskrybuj zawartość