Telewizja pokazała Szczecin, jako jedyne miasto dotrzymujące tradycji wielkanocnego polewania się wodą. Poza tym dyngus utrzymuje się chyba tylko na wsi. Panna wszak, zdybana przez parobczaków w pościeli pozwala się dzięki efektowi mokrego podkoszulka w pełnej krasie podziwiać.
Szczecin został w 1945 roku najpóźniej z wielkich miast “odzyskanych” zasiedlony. Stalin się wahał, Niemcom go czy Polakom przydzielić. Skutkiem tego lwowianie trafili do Wrocławia, do Gdańska wilnianie a do Szczecina głównie już tylko byli mieszkańcy wsi z całej Polski. Wraz z inwentarzem. Dokonała się w nim za to dziejowa sprawiedliwość. Lud wkroczył do śródmieścia. Dosłownie. Secesyjne kamienice zapełnili wieśniacy a oficyny ich inwentarz. Krowy, kury, świnie i kaczki, oczywista oczywistość. Oni też tworzyli władzę ludową w całym tego słowa znaczeniu. Oni i sowieci, którzy się stąd dopiero w 1956 roku wynieśli, niewielki tylko garnizon pozostawiając do lat dziewięćdziesiątych.
Patrycjuszowskie kamienice rozwarły szeroko podwoje i zamknęły je dopiero w latach osiemdziesiątych, kiedy to stan wojenny wymusił zamykanie bram po godzinie milicyjnej. Wtedy to nie remontowane od wojny elewacje bardzo zyskały. Odrzwia bowiem wyglądały jeszcze gorzej. Także lepkie kałuże uryny, ustawicznie pokrywające nawierzchnie wnętrza bram przestały dzięki temu tak intensywnie swoją woń na przyległe chodniki wydzielać. Stan wojenny miał też dobroczynne konsekwencje.
Władza samorządowa była takiego właśnie Szczecina godna. Prezydencką władzę uzyskał w pierwszych bezpośrednich wyborach “obrońca polskości“, legenda sierpnia 80, człowiek słynny ze skłonności do wieszania tych, którzy Polskę rozkradali. Pomimo deklaracji współpracy, zachowanych raportów i pokwitowań pobrania za nie gratyfikacji, Sąd Najwyższy nie uznał go za tajnego współpracownika SB. Donosy były bowiem bezwartościowe. Złośliwi powiadali, że nawet tego nie potrafił.
Nowy prezydent zaczął od zerwania z niemiecką spółką umowy na budowę hipermarketu. Dostarczył w ten sposób miejsca na kilkuletnią balangę dla pijaczków, kilkuhektarowy ogród działkowy, pod budowę wywłaszczony, Niemcom wydarłszy i porzuciwszy. Potem to sprzedał polskiemu kapitałowi. Powstały teraz, słuszny hipermarket miał już wielu właścicieli. Ani razu polskiego. Za to sąd przypisał obrońcy polskości do zwrotu nawiązkę, jaką miasto Niemcom musiało za zerwanie umowy zapłacić. Kilka milionów złotych. Prezydent ów rządził, z właściwą sobie łaskawością, dwie kadencje.
O innych przewagach ludowej władzy nie ma co wspominać. Mimo ich podobnego ogromu. Szczęśliwie od roku z górą Szczecin nie jest już Wąchockiem ale długo się jeszcze będzie podnosił z upadku, jakiego pod narodowo katolickim przywództwem doznał.
Ot tradycja. Mądry Polak po szkodzie. Ciekawe, czy to tylko Szczecina dotyczy.
komentarze
Słuchaj Stary
Powiedz dlaczego do władzy/polityki garną się przeważnie miernoty, głupcy albo zwyczajni wariaci?
Igła -- 25.03.2008 - 09:11/kiedyś wzbudziłem sensację i zostałem znielubiany, jak w tzw. towarzystwie stwierdziłem stanowczo, że ok 1/4 opozycjonistów za PRL-u to byli ludzie psychicznie chorzy/
Zobacz, polityka to jest to co lubią prawdziwi faceci – walka, wpływy, sława, seks, czyli jak gadają Jankesi sam rock & roll.
Więc dlaczego?
Igła
Igła
Podejrzewam, że przemiany jakich w ciągu półwiecza doświadczyliśmy otworzyły drogę przedsiębiorczym. Pomiędzy nimi jest znacznie więcej niż przeciętnie tych, którzy ulegają pokusie aby się stać nieuczciwymi. Także demagogia rodzi przeświadczenie, że “nasz nam da” i w przedstawicielskich organach jawią się ludzie zdumiewajacy.
Najważniejszym jednak czynnikiem jest antyinteligencki kierunek myślenia, który jeszcze komuna otworzyła pamiętając baty, jakie dostała od zbrojnego podziemia lat czterdziestych. Aby się przed kolejnymi cięgami zabezpieczyć stworzyła mit zdradzieckiego lub słabego inteligenta, wsparty potem antysemityzmem endeków, którzy się pod Piaseckim z komuną przeciw narodowi sprzysięgli. Wmówiono prostym ludziom, że inteligenci ich zawsze oszukiwali i okradali, dlatego prostaczkowie wybierają do władzy “swoich”. Ten syndrom wykorzystali Kaczyńscy i nadal na nim próbują jechać. Prostych ludzi jednak tylko raz można okłamać. Tym się od inteligentów różnią. Nie mają wątpliwości i wierzą ale jak wyjdą na dudków, pamiętają długo.
Dlatego też chłosta, jakiej od szyderców za swoją naiwność doświadczają ma ożywcze dla prostych umysłów znaczenie.
Stary -- 25.03.2008 - 12:53