Pamiętam, jak prezydent przed upływem kadencji Leszka Balcerowicza na stanowisku prezesa banku centralnego ironizował, że mamy w Polsce mnóstwo zdolnych ekonomistów, którzy się w swoich ocenach nie mylili tak często jak obecny szef NBP. Towarzyszyły temu liczne krytyki ortodoksyjnego monetaryzmu, jaki cechował balcerowiczowskie reformy. Przywoływano schładzanie gospodarki, przykłady innych państw, które nie ograniczają deficytu budżetowego a mają się od nas lepiej. Nie dławią także inflacji. Wicepremierem rządu był wówczas “narodowy” ekspert gospodarczy bez matury. Uważający Balcerowicza za ekonomicznego idiotę (sic!), który przed poprzednimi wyborami wręcz twierdził, że będzie optował za drukowaniem brakujących pieniędzy.
Teraz, kiedy nasza inflacja zamiast od 1,9 do 2,5 w strefie euro wzrosła od 2 do 3,5 % rocznie czyli na ochotnika spowodowaliśmy jednoprocentowy spadek wartości naszej waluty, ci sami narodowi ekonomiści podnoszą krzyk. Bieda nam oto w oczy zagląda. Sejm ma o tej biedzie debatować i jej zaradzić. Rząd zaniedbał i ma coś zrobić. Przede wszystkim ma obniżyć ceny paliw. Poprzez obniżenie akcyzy na przykład.
Drożeje także energia elektryczna. Na razie tylko wskutek wyeliminowania przez PiS konkurencji. Osiągnął to w czasie sprawowania władzy poprzez skoncentrowanie jej produkcji w trzech wielkich organizmach gospodarczych. Czyli poprzez stworzenie najbardziej idiotycznego oligopolu z możliwych. Celem było umożliwienie centralnego, socjalistycznego sterowania energetyką. Skutkiem zaś stało się wyłączenie konkurencji i wzrost cen. Do tego dojdą teraz jeszcze opłaty za emisję CO2 i mamy komplecik. A centralnie sterować w europejskim a więc i naszym systemie prawnym i tak nawet państwowymi jednostkami gospodarczymi się nie da.
Zatem udało się tu PiSowi jak z lustracją, jak wszędzie właściwie – chciał tak, wyszło siak. Rząd mógłby przeciwdziałać oligopolowi tylko poprzez ustanowienie komisarzy. Albo budowlańców, którzy nie mając pojęcia o tym co robią stosowali by się do wskazówek tych, którzy ich ustanowili. Potem zaś, za działanie na szkodę swojej spółki trafili by do mamra. Obecnie najbardziej prawdopodobny los każdego z ociężałych na ogół umysłowo i lekkomyślnych totumfackich. Przecież “inni szatani”, nawet jak by się przyznali do inspirowania zaistniałych szkód, nie odpowiadają za to, że “byli tam czynni”.
A my doświadczyliśmy pierwszej odsłony spektaklu pod tytułem polityczna konkurencja. Czerwoni i czarni duchowi komuniści wyrywają sobie z rąk poparcie malejącej liczby polskich nędzarzy. Tyle tylko, że się znowu spóźnili z akcją. To się na przednówku robi, panowie. Widać daleko już od swych ludowych korzeni odeszli.
A jeżeli rzecz traktować poważnie, to jesteśmy świadkami apelu postlepperoidów do Balcerowicza. Aby wrócił.
komentarze
Dobre !
Rzekł bym nawet:
Dobre, bo Polskie !
;-)
Pozdro,
Zbigniew P. Szczęsny -- 30.06.2008 - 11:37@ Stary
W jaki sposób ogranicza się popyt na pieniądz? podnosi się jego cenę (stopy %)
Jak powinno się więc ograniczyć popyt na paliwa? podnieść jego cenę, a nie obniżać akcyzę. Oczywiście należałoby zacząć od USA:) bo bez tego to można strzelić sobie w stopę. Ale też dlatego (chyba) UE nie podjęła żadnych kroków w sprawie solidarnego obniżenia akcyzy, bo to droga w jedną stronę tylko.
(ale mnie się dostanie zaraz? żeby tak postulować o podwyższenie ceny benzyny?)
kułak i spekulant
Bloxer -- 30.06.2008 - 22:12Bloxer
Tu nie masz racji, obawiając się wzrostu cen paliw. Wyobraź sobie, jak by to wpłynęło na popyt z jednej i opłacalność alternatywnych źródeł z drugiej strony.
Stary -- 01.07.2008 - 08:17Tylko, że byłaby to końska kuracja, mozliwa w społecznościach ekonomicznie uświadomionych. Nawet więc gdyby Unia i USA jednocześnie się na to porwały, to by je od środka rozsadziły protesty społeczne. Ich opanowanie byłoby mozliwe tylko w rygorach wojennych.
Zbigniew
Dzięki. Zarumieniłem się.
Stary -- 01.07.2008 - 08:17