Piłsudski często powtarzał, że najważniejsze są imponderabilia. I, jak bardzo często, miał rację. Znowu nas w tym tygodniu czekają próby odporności na związane z nimi emocje.
Oto Dariusz Baliszewski, dziennikarz, trochę już zapomniany tropiciel historii stawia tezę, że Władysława Sikorskiego zabili inspirowani przez Anglików piłsudczycy. Zrobili to aby stanąć w poprzek niekorzystnemu dla aliantów zwrotowi politycznemu, jaki Wódz Naczelny rzekomo podczas rozmów z generałem Andersem na Wschodzie postanowił. Żołnierze zabójcy mieli się wywodzić z kół piłsudczykowskich, dezawuowanych zawsze a nawet prześladowanych przez Naczelnego Wodza. Ma się więc dokonać ekshumacja i mają się w jej wyniku znaleźć dowody. Nieszczery Albion, Europa więc, stanie w świetle jupiterów. Wraz ze swoją ohydą. Obok jednak się pojawią piłsudczycy.
Były minister sprawiedliwości będzie prawdopodobnie obciążony zarzutem złamania tajemnicy śledztwa. Oto przedstawił jego dokumenty swojemu politycznemu przełożonemu do czego rzekomo nie miał prawa. W wyniku takiego obrotu sprawy pojawi się w sejmie prokuratorskie żądanie uchylenia mu immunitetu. Jeżeli tak, to po procedurze sejmowej były minister otrzyma postanowienie o zarzucie a to, w myśl zasad głoszonych przez PiS, eliminuje go z klubu parlamentarnego, powoduje zawieszenie w członkostwie partii itd. Pryncypialność. Tym się PiS miał pozytywnie różnić od obłudnych postkomunistów, którzy do upadłego bronili członków swoich ugrupowań, obciążanych zarzutami. Ba, gorliwsi pisowcy sami zawieszali swoją przynależność i godności w momencie kiedy się tylko pojawiały doniesienia medialne. Imponderabilia.
Nie gaśnie spór o tarczę rakietową i Traktat Lizboński. W tle się tli a nawet zaczyna już gorzeć walka o kompetencje i patriotyzm. Prezydent swój lizboński sukces z radością nazwał niebyłym, kiedy się tylko pojawiła taka możliwość. Potem rzecz znacznie złagodził twierdząc, że broni niewielkiej Irlandii przed na przykład drapieżnym Albionem. I lekkomyślnymi Francuzami. Potem jeszcze bardziej rzecz osłabił wymuszonym przez prezydenta Sarkozy oświadczeniem, że nigdy Polska nie stanie w poprzek. Ale politycy już korzystają. Polski Zapatero najbardziej się tu zapędził. Tarcza czeka w kolejce.
Nic się już nie ostanie przed naszym “jedynie słusznym” szaleństwem. Z najzwyklejszej sprawy potrafimy ukręcić bicz na powagę swoich praw, historii, instytucji. Bo zawsze chcemy być kimś innym. Lepszym, godniejszym, mądrzejszym. Stąd nie tylko zabawne próby sugerowania swojej wytwornej proweniencji przez przaśnych głosicieli powszedniej perkatości. Stąd też deptanie przeszłości, idei, symboli. Nieprzerwane. Od początków sowieckiego zniewolenia.
PS. W tytule cytat. Autora litościwie zmilczę. Powiem tylko, że ze środowiska filipinek z wyżyn Maczu Piczu.
komentarze
Szczerze mówiąc, Panie Stary Szanowny,
to ja mam już trochę dosyć. Tym bardziej, gdy czytam, że jeszcze na dodatek Pan Prezydent chciał wygłosić orędzie do Narodu i oświadczyć, że wobec grożącego fiaska negocjacji dot. tarczy, on przejmie inicjatywę. Nie wiem, co miałoby to oznaczać w świetle obowiązującej Konstytucji.
Dawnymi czasy w lecie, w okresie urlopowym, media zajmowały się krokodylami, Nessie i takimi tam zjawiskami, ot, chociażby UFO w Wielkiej Brytanii. Teraz ich mniej, a wydarzeń (czy faktów medialnych) coraz więcej. A ja ciągle jeszcze nie na urlopie.
To trochę ponad moją wytrzymałość:-)) I coraz bardziej zaczynam tęsknić za gajowym, który się zdenerwuje i pogoni całą tę wycieczkę z lasu.
Pozdrawiam serdeczie
Lorenzo -- 07.07.2008 - 09:55Lorenzo
Zamach stanu w kanikule. Nikt by o nim nie wiedział. Tylko zamachowcy. I nie poszliby do mamra, bo wszyscy na urlopie. I znowu powód do kłótni.
A tajnym znakiem spiskowców byłaby flaga do góry nogami.
A swoja drogą dobrej pogody życzę.
Pozdrawiam serdecznie
Stary -- 07.07.2008 - 10:24