Podpisano wczoraj umowę o tarczy rakietowej. Przy wzajemnych afroncikach najwyższych dostojników, zamierzonych spóźnieniach, wybuchach złośliwej wesołości. I wyrozumiałym milczeniu nienagannej w każdym calu Condoleezzy Rice.
Po zakończeniu pierwszej wojny światowej w 1918 roku przedstawicieli “nowych” państw przyjmowano na salonach (już nie dworach) Europy z pogardliwą uprzejmością. Szybko się wtedy okazało, że desygnowani tam Polacy, w dominującym wówczas europejskim stereotypie szlachetni idealiści, to także ludzie obyci i łatwo dorównujący urzędnikom “starych” państw. Obecnie, blisko dwadzieścia lat po odzyskaniu wolności też z nawiązką potwierdzamy obowiązujący obecnie stereotyp. Mając za sobą peerelowskie wychowanie willowe inaczej chyba nie możemy.
Z kancelarii prezydenta odchodzi Anna Fotyga. Jednocześnie krążą plotki o wejściu do niej Witolda Waszczykowskiego. Wsławionego niedawnymi rewelacjami o negocjacjach w sprawie tarczy. Powiada się nawet, że ma panią Fotygę zastąpić. No cóż, Anna Fotyga niemożność dania odpowiedzi umiała pokryć upartym milczeniem. Witold Waszczykowski, zdaje się, stosuje krańcowo odmienną zasadę reagowania na kłopotliwe pytania. Ciekawe, jak go przyjmie pani Małgorzata Bochenek – jeżeli oczywiście do kancelarii trafi. Według plotek wygrała już z Elżbietą Jakubiak, Anną Fotygą i świetnie sobie radzi z wiecznie podekscytowanym Michałem Kamińskim.
Jeżeli zmiany w prezydenckiej kancelarii mają poprawić wizerunek Lecha Kaczyńskiego, to niepotrzebnie ich chyba dokonano.
A Rosja grozi. W gabinetach europejskich coś się w związku z tym dzieje. My, spełniwszy swoją dotychczasową rolę, czekamy w przedpokojach na następne bodźce. Tymczasem, chyba dla utrzymania formy, podgryzamy się wzajemnie.
Ta pracowitość pozytywnie naszych polityków odróżnia od sportowców. Oni wracają z olimpiady na tarczy. Albo zgoła obok. Przynosząc rewelacje o rozrywkowych działaczach. Też stereotypowo się zachowujących. Ku naszemu zdumieniu.
Bo zdumienie staje się obecnie naszym stanem permanentnym.
komentarze
Hm,
zamiana Fotygi na kogokolwiek to chyba dobra wiadomość?
grześ -- 21.08.2008 - 12:50Choc akurat pani fotyga miała talent rozbawiania swoim zachowaniem.
Niekiedy.
pzdr
Zdumiewająca notatka!
Zdumiewająco dobrze się czyta. Piękne przeciwstawienie małomówności słowotokowi. Za mało zaakcentowana wesołość panaprazydentowa podczas premierowego spiczu. Pan Prezydent rozbawiony był pewnie tym, że akcent premierowy był mniej oksfordzki a bardziej kembrydzki!
Przed laty mój przyjaciel anglista zaczął rechotać podobnie podczas oglądania westernu w scenie zupełnie niezabawnej. Rozbawił go nowojorski akcent kowboja i teksański Indianina. Gdy nam wytłumaczył, też się śmialiśmy…
jotesz -- 21.08.2008 - 13:01:)
Pozdrowienia i powodzenia
Grześ
Nie mam bynajmniej zamiaru pani Anny bronić. Ale jestem przekonany, że jej następca będzie do niej podobny.
Zmiany dokonuje się wewnątrz a nie na zewnątrz. A wewnątrz nie bardzo ją widać.
Stary -- 21.08.2008 - 13:11Jotesz
Dzięki.
Rzeczywiście. Jeżeli tak, miał powód.
Stary -- 21.08.2008 - 13:12Może uczęszczają do konkurujących szkół?