Rosja bezwzględnie broni resztek obszarów swych posowieckich wpływów. Ma pełną świadomość tego, że pozbawiwszy się kontroli nad Gruzją i Ukrainą straci monopol na dostawy energii do wschodnich i centralnych państw Unii Europejskiej i jej polityczna siła zmaleje znacznie. Przecież o cenach dostarczanych paliw, ich ilościach będzie wtedy jeszcze bardziej decydował rynek a nie Kreml.
Przeforsowanie zaś niezależności Gruzji, włączenie jej do NATO, wymaga stanowczej postawy państw Zachodu. Gotowości do konfrontacji, nawet militarnej. Konieczności określenia wagi swych deklaracji i zasad. Z jednej strony są prawa narodów do samostanowienia, cynicznie gwałcone przez Rosję, z drugiej typowy dla sybarytów oportunizm. Na ten oportunizm liczy Moskwa. Unia Europejska dla świętego spokoju uznała secesję Kosowa. Pokazała tym, że integralność państw w Europie może być naruszana. Rosja, która takie posunięcie wobec swego tradycyjnego sojusznika przełknęła stosunkowo gładko, teraz z tego korzysta. Wbrew oficjalnym unijnym stwierdzeniom, że związku pomiędzy tymi zdarzeniami być nie może.
W tej chwili kreuje się na Zachodzie przyjmujący zasadę ustępstw wobec Rosji blok największych państw unijnych: Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Jego przeciwstawieniem jest rysujący się mgliście blok państw wschodnioeuropejskich, zmierzających do twardego kursu wobec swego niedawnego hegemona. Wspiera go Parlament Europejski, silnie inspirowany przez Komisję Spraw Zagranicznych, której szefem jest Jacek Saryusz – Wolski. Ameryka na razie sygnalizuje nieustępliwość, robi to też NATO. Ale Ameryka jest tuż przed wyborami a sojusz wykazuje w Afganistanie nie tylko daleko idącą indolencję ale także zależność od współpracy z Rosją.
Dwoistość zaś i niekonsekwencje zachodniej polityki jaskrawo kontrastują z jedynowładztwem w Rosji. Rosyjska opinia publiczna twardo stoi za swoimi władzami. Moskale się znowu poczuli silni i światowi. Wstali z kolan. I idą do zwarcia. Drwiąc wyraźnie z zachodnich ustaleń, poczynań, zabiegów. Więcej, kwietniową, mglistą zapowiedź przyjęcia Ukrainy i Gruzji do NATO Rosja skwitowała powiązaniem tego z terytorialną integralnością obu państw. Sojusz może liczyć na ich fragmenty. I taką właśnie politykę w Gruzji Moskwa wdrożyła.
Na wrześniowym, awiniońskim szczycie państw unijnych jest planowane spotkanie z przedstawicielami Rosji. Tam się może rozstrzygnie dalszy bieg wydarzeń.
Nasza polityka wciągania Ukrainy i Gruzji do struktur Zachodu, budowanie alternatywnych dróg przesyłu paliw przez Kaukaz, trafia obecnie na twardy i od początku oczywisty opór Moskwy. Dla jego przezwyciężenia potrzebne jest nam poparcie całej Unii. Ale my się do jej integracji nie przyczyniamy. Ba, sterujemy w stronę Unii dwóch prędkości.
Więcej. Dla Rosji jest to sprawa zasadnicza. Dla Unii zaś stanowi kwestię zdradzonych już w Kosowie zasad. Dodatkowo jest to wprawdzie obarczone możliwością pewnego podniesienie cen paliw ale też zintensyfikuje badania naukowe nad wykorzystaniem alternatywnych źródeł energii.
Koniec całej awantury rysuje się więc dość jasno. Chyba, że się mylę.
komentarze
Chyba, że się mylę.
Czy rysujący się dość jasno koniec “awantury” to rosyjskie zwycięstwo w Gruzji? To rosyjskie zwycięstwo na Ukrainie? Przyznam się, że przyglądając się pasywnym i retorycznym popisom polityków na Zachodzie, wszystko wskazuję, że tak właśnie “awantura” się zakończy. No, może trochę rzadziej Putina i Miedwiediewa będą zapraszać do Waszyngtonu,Brukseli, Paryża i jeszcze gdzie indziej. Po prostu z brutalami im nie do twarzy. Zbliża się kolejna rocznica wybuchu drugiej wojny światowej. Czy zachodnia polityka nie przypomina tej z przed prawie siedemdziesięciu lat. Nie będziemy umierać za Gdańsk, za Gruzję, nie będziemy za nic umierać, ot i cała zachodnia filozofia. Dlatego bardziej należy liczyć na siebie, na swoich czeskich, litewskich węgierskich itp. wielkości państw jako przedmiotowo traktowanych partnerów. Chyba, że się mylę.
Podróżny -- 23.08.2008 - 16:31@Krk
bez takich personalnych ataków “kim Pan jest Panie Stary”.
Admin -- 23.08.2008 - 17:14Niewiele Panu brakuje do bana, więc radzę zmienić zwyczaje.
Podróżny
Najprawdopodobniej rzecz się skończy kosztem Gruzji. Jak zresztą zwykle, kosztem idealisty.
Stary -- 23.08.2008 - 17:29Krk, Makroman, czy jakie tam jeszcze masz nicki.
Za zacietrzewienie. Kosz.
Stary -- 23.08.2008 - 17:30Krk, Makroman, czy jakie tam jeszcze masz nicki.
Za chamstwo. Kosz.
Stary -- 24.08.2008 - 12:20Krk, Makroman, czy jakie tam jeszcze masz nicki.
Za chamstwo. Kosz.
Stary -- 24.08.2008 - 12:25Poparcie
Popieram twoje stanowisko , bardzo klarowna wypowiedz bez zbędnych dywagacji politycznych.
Koniec całej awantury rysuje się więc dość jasno. Chyba, że się mylę że Zachód i USA wstrzymaja inwestycje w rosyjski sekttor naftowo – gazowy.
kejow -- 24.08.2008 - 17:01WSJ
Kejow
Myślę, że przede wszystkim zainwestuje w alternatywę. Energię jądrową, magazynowanie prądu, fermentację wodorową, ogniwa paliwowe, sprężanie powietrza itp.
Moskale wtedy zostaną z szeregiem instalacji, pozyskujących zbyt drogie paliwa aby sie dawały sprzedawać. To ich przymusi do szukania rynków zbytu na klasyczne wyroby przemysłowe. Czyli, wskutek ich zacofania, przymusi do współpracy ze światem.
Przestaną wtedy postrzegać Zachód jak wroga, bo się staną jego klientem.
Jeżeli ich wcześniej nie rozsadzą wewnętrzne sprzeczności.
Stary -- 24.08.2008 - 17:25@Stary
Podoba mi się Pańskie podejście. Wydaje mi się, że Pana konstatacje są naprawdę bliskie prawdy.
Pozdrawiam,
Zbigniew P. Szczęsny -- 24.08.2008 - 22:02ZS
Zbigniew
Cieszę się.
Stary -- 25.08.2008 - 09:07Stary
Bardzo dobra analiza! Przypomniał mi sie wcale nie bez związku kryzys monachijski. Jeżeli Rosja testuje granice swoich możliwości, to hipokryzja Zachodu opisywana juz trafnie przez niejakiego Ulianowa, beznadziejnie obnaża slabość sojuszu europejskiego. Rosja będzie wygrywać różnice i spory w łonie wspólnoty. Jak zawsze
Tam trzeba mądrze,i z wyczuciem, a przecież wydarzenia pokazaly, że przezydent kraju mającego wielkie ambicje przywódcze,(nijak nie przystające do mozliwości)zadał kłam zasadzie, że Ojciec Narodu jest pierwszym i najważniejszym dyplomatą.
Możliwe, że kulturalna ofensywa Rosji, z zapowiedzią rewizji historii najnowszej i tak była planowana, ale zbieżność z najnowszymi wydarzeniami nie wydaje się być przypadkowa. Kontekst Katynia z wojną 1920, jest bardzo interesujący. Dowiemy się niebawem, że Tuchaczewski bronił młodego państwa radzieckiego przed agresywną napaścią sąsiada. I będziemy mieli pokrycie dla martyrologii dziesiątków tysięcy młodych czerwonoarmiejców.
Kiedy my odpokutujemy ten nieszczęsny 1612 rok?
Pozdrawiam zasępiony
tarantula
tarantula -- 26.08.2008 - 09:32Tarantula
Roku 1612 i spalenia Suzdala raczej nam tak bardzo już za złe nie mają jak tego, że się ośmielamy nie tylko z Układu Warszawskiego wystąpić ale z łona Unii, szczęśliwie dla nich źle zorganizowanej, i NATO wykrzykiwać najbardziej nieodpowiedzialne teksty. Fakt zaś, że w Unii bruździmy jak możemy napawa ich sympatią dla nas i równoważy im gorycz wynikającą z niegdysiejszego obozowania Lisowskiego nad Morzem Białym.
Pozdrawiam serdecznie.
Stary -- 26.08.2008 - 10:14