Jajo czy kura?
W świecie rynków finansowych znana jest reguła, że bessa na giełdach wyprzedza o ok 6-9 miesięcy, kryzys w gospodarce i jest ona traktowana prawie jako pewnik. Odnosząc to do obecnej sytuacji na giełdach, można wysnuć prosty wniosek o nadchodzącej wielkimi krokami recesji. Coraz częściej, wraz z rozwojem nowych instrumentów finansowych, zwłaszcza derywatów i operujących na nich funduszy hedżowych, podnoszą się ostrożne głosy, że możliwe iż zależność jest akurat odwrotna. Nieliczni rozsądni odzywają się ze strony analityków rynkowych (np. Piotr Kuczyński pisał wielokrotnie na swoim blogu o problemie zakupów lewarowanych) jak również uczestników rynku. George Soros, w swojej książce „The Alchemy of Finance” stawia właśnie taką oto tezę: bessa na giełdzie nie jest wskaźnikiem wyprzedzającym, przewidującym negatywne wydarzenia w gospodarce, ale czynnikiem powodującym recesję.
Jeszcze 15-20 lat temu można było się z takiego postawienia sprawy śmiać- rynki finansowe ograniczały się głównie do akcji, z małym udziałem opcji i kontraktów terminowych. Jednakże znana powszechnie upadek funduszu Long Term Capital Management, stanowił pierwszy zwiastun przesunięcia punktu ciężkości z tradycyjnych inwestycji w akcje, na tzw. inwestycje alternatywne. Upadek LTCM, który stracił w ciągu 4 miesięcy 4,6 mld $, spowodował kryzys na rynku finansowym w USA , którego wstrząs był odczuwalny na całym świecie. Ratowanie kolosa, który zapadł się pod ciężarem misternej konstrukcji zakupów lewarowanych, opracowanych przez twórców nowoczesnej teorii wyceny opcji i noblistów Myrona Scholes’a i Roberta Mertona kosztowało 3.6 mld $ i po raz pierwszy zwrócił uwagę na problem. Obecne problemy, choć wydają się odmienne i dotyczą rynku nieruchomości, tak naprawdę rozpoczęły się od krachu na wyprodukowanych przez banki papierach, opartych na kredytach zabezpieczonych hipotekami i opakowanych w obligacje. Ceny na rynku nieruchomości w USA, zaczęły spadać już dużo wcześniej (o ok 1,5 roku). Kryzys papierów subprime, będąc jedynie katalizatorem, rozpoczął spiralę dalszych kłopotów na rynkach finansowych całego rozwiniętego świata. Dość powiedzieć, że jeszcze po kilku miesiącach od rozpoczęcia bessy na giełdach w USA, słyszeliśmy uspokajające zapewnienia, że gospodarka rozwija się w dobrym tempie i nie widać negatywnych tendencji, które zwiastowałyby recesję. Po 9 miesiącach mamy wzrost 0,6% PKB.
Więc jak to jest, to rynek akcji przewidział recesję, czy ją spowodował? Czy bessa jest jedynie katalizatorem, który rozpoczyna lawinę, gdy rynek już do tego dojrzał? Może George Soros wie co pisze, w końcu to jego fundusz był autorem (katalizatorem?) upadku funta brytyjskiego we wrześniu 1992. Inne fundusze hedżowe rozpoczynając atak walutowy na gospodarki azjatyckie w 1997 roku, wyzwoliły tzw. kryzys azjatycki. Dzisiaj spekulacja na kontraktach terminowych na żywność, przyczynia się walnie do gwałtownego wzrostu cen produktów żywnościowych na całym świecie, który dotyka w szczególnym stopniu kraje najbiedniejsze. Jeszcze inne fundusze wykupują grunty rolne i uprawy, aby czerpać dodatkowe zyski ze wspieranego przez siebie wzrostu cen żywności., o czym pisałem tutaj: http://www.tekstowisko.com/zapiskispekulanta/54368/zamienie-lakierki-na-...
Polak kocha lewarek
Zakupy lewarowane powoli stają się również sportem narodowym Polaków. Wzrost popularności kontraktów terminowych na Wig20, jest ogromny, a rynek walutowy forex, jest coraz bardziej popularny pomimo, że tajemnicą poliszynela jest, że jedynie 5% „graczy” ma jakiekolwiek zyski. Popularność jest w sposób aktywny wspierana konkursami brokerów walutowych, których wyniki po 5000% w skali 2 miesięcy, działają na wyobraźnię maluczkich, tak samo kusząco, jak informacje o znalezieniu złota w Klondike na Alasce w XIX w. Zgadnijcie ilu poszukiwaczy tak naprawdę znalazło „żyłę złota”? Te konkursy, moim zdaniem, uczą jedynie hazardu i niewiele więcej.
Oprócz tego, coraz więcej pojawia się na rynku ofert produktów strukturyzowanych oprtych na różnych instrumentach finansowych: złocie, ropie, indeksach giełdowych, zielonej energii, żywności itp. Konia z rzędem temu z klientów, który rozumie co właściwie kupuje. Idę o zakład, że znaczna część oferujących je pośredników, również nie ma zielonego pojęcia, co sprzedaje. Najciekawsze jest to, że produkty strukturyzowane sa „papierami” sztucznymi, wytworzonymi przez pryzmat prowizji brokera lub funduszu. Temu podporządkowana jest konstrukcja całości, od tego rozpoczyna się konstruowanie papieru. Nie wierzę, że produkt oparty o wzrost ceny ropy naftowej w okresie 5-letnim ma jakiekolwiek szanse na dodatni zwrot w sytuacji, gdy bańka na ropie jest dziś rozbuchana do niezwykłych rozmiarów. To samo dotyczy innych towarów. Mimo to, produkty te są oferowane wszem i wobec, kusząc 100% gwarancją kapitału. Jedynie broker ze 100% pewnością zarabia swoją prowizję. Proszę sobie policzyć, ile tak naprawdę otrzymamy pieniędzy po wygaśnięciu produktu, jeśli np. ropa o którą oparty jest produkt jednak spadnie? Otrzymamy 100% naszej wpłaty sprzed 5 lat, odejmijmy od tego 4-5% inflacji i okaże się, że wartość naszych pieniędzy to raptem 75-80% tego co wpłaciliśmy.
Nagle wszyscy staliśmy się miłośnikami inwestycji alternatywnych, bo rynek akcji drąży bessa, czyli zamieniliśmy rynek akcji na ryzykowny rynek futures i rynek walutowy. To porównać można tylko do przesiadki z „malucha” do bolidu F1- bez długiego i intensywnego treningu inwestor/spekulant nie ma wielkich szans na przetrwanie. Nie chcę nikogo zniechęcać, namawiam jedynie do małego wysiłku i zdobycia minimalnej wiedzy o tym, w co się inwestuje- czasami będzie to jedyny zysk, jaki nam pozostanie. Na razie wyglądamy jak stado lemingów biegnących w jednym kierunku mimo, że wiemy jak ta podróż się zakończy.
Kolos
Niedawno jeszcze fundusze hedżowe były dostępne jedynie dla najzamożniejszych, dziś kwota wejścia w tego typu fundusze to 1000zł. Tym samym tendencja jest w jednym kierunku- ku dalszemu rozrastaniu rynku. Rachunek na rynku forex dostępnym do tej pory jedynie dla banków i dużych instytucji finansowych, można założyć z depozytem już 150$. Rozwój zderegulowanego rynku, który obraca silnie zlewarowanymi pozycjami mającymi minimalne pokrycie w aktywach, może spowodować silne fluktuacje na światowych rynkach i kryzysy. Przypomina to trochę kolosa na glinianych nogach, którego podziwiamy z zadartymi ku niebu głowami, ale gdy zaczną się kłopoty, zwali się na nas z hukiem jak LTCM 10 lat temu.
Czy to rynek derywatów i fundusze hedżowe spowodują następny kryzys?
Czy on się już zaczął?
komentarze
jestem pierwszy
tak inteligentnie chciałem zaznaczyć swoją obecność, ale w dyskusję się nie wdaję, bom ciemny lud i wszystko łykam jak gęś na fermie.
Z ciekawością przyglądam się wspomnianym lemingom i ostatnimi czasy zadziwiająco sporo osób z bliskiego mi otoczenia utopiło kasę, czasem nie małą na rynku agresywnych funduszy akcyjnych inwestując w czerwcu-lipcu ubiegłego roku.
sajonara -- 13.05.2008 - 15:52Tylko ojciec kumpla śmiał się z sąsiadów, bo on wsadził kasę w Żywca i jest do przodu. chełpi się, że piwo go jednak nie zawiodło:)
Panie Blokserze!
Mamy małą wiedzę na temat sposobów wyciągania pieniędzy od ludzi przez graczy giełdowych. Wynika to również z komentarza pana Sajonary. Tylko co z tego. Ma Pan jakąś konstruktywną propozycję? Może samouczek gracza?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 14.05.2008 - 20:59Bloxer
Polacy mają duży deficyt pieniądza zarabianego, pokutują narodowe przywary i przekonania, zaczęło się chyab od kupowania akcji Śląskiego…stadnie to poszło
pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 14.05.2008 - 22:07sajonara
To nie jest takie znowu zadziwiające (wtopienie kasy)- ktoś w końcu kupuje ostatni:) i najczęściej są to leszcze, albo osobiście albo poprzez TFI
Pozdrawiam
kułak i spekulant
Bloxer -- 15.05.2008 - 08:11Panie Jerzy
Konstruktywna propozycja jest prosta: należy nieustannie zdobywać i poszerzać swoją wiedzę. Samouczki mają sens tylko, jeśli są tworzone przez i na użytek siebie samego- inwestowanie jest bardziej kwestią psychologii (jestem coraz bliżej tezy, że TYLKO psychologii) i jedynym prawdziwym przeciwnikiem dla siebie (wg mnie) jestem ja sam. Rynek nie jest podmiotowy.
Nawet to co piszę na blogu jest moim “widzimisię” a nie nauką ścisłą:) póki co się sprawdza. Wiem też, że wyrażanie mojego punktu widzenia trafia w pustkę (przynajmniej w moim otoczeniu), czyli każdy z osobna musi znaleźć swoją własną drogę.
Pozdrawiam
kułak i spekulant
Bloxer -- 15.05.2008 - 08:17maxie
Bank Śląski to już legenda- ale jeśli ktoś (czyli ci wszyscy Polacy) chcą żyć przeszłością i narzekać, że się spóźnili lub inni ich oszukali, to już ich sprawa. Mój ulubiony psycholog Stephen Covey mawia: “jeśli poszukujesz źródeł swoich problemów poza sobą.... to masz problem”
Odnośnie pieniądza, fajny artykuł, chyba po raz pierwszy w “oficjalnym” obiego prasowym:
http://www.wprost.pl/ar/127173/Klamstwo-inflacyjne/?O=127173&pg=0
Pozdrawiam
kułak i spekulant
Bloxer -- 15.05.2008 - 08:22Bloxer
dzieki
zatem sie odwzdzięczę podobnym linkiem
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 15.05.2008 - 08:35Panie Blokserze!
[…]inwestowanie jest bardziej kwestią psychologii (jestem coraz bliżej tezy, że TYLKO psychologii) i jedynym prawdziwym przeciwnikiem dla siebie (wg mnie) jestem ja sam. Rynek nie jest podmiotowy.[…]
Ekonomia, wbrew przekonaniom ekonomistów nie jest nauką ścisłą, jest nauką społeczną. To jest dziedzina stosowana socjologii. Bo wynik zachowań tysięcy graczy na rynku jest istotny, a nie procesy decyzyjne poszczególnego gracza. Natomiast sam proces decyzyjny Pański, czy jakiegokolwiek gracza, szczególnie w sytuacji braku lub nadmiaru informacji, jest rzeczywiście przedmiotem psychologii.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 15.05.2008 - 21:52Pani Jerzy
Coraz więcej ekonomistów (ja nie jestem e.) jest również o tym przekonanych:) To prawda, że moje decyzje nie mają wpływu na rynek, za to mają wpływ na stan mojego portfela. Chodziło mnie o to, że wielu “graczy” personifikuje rynek- i to jest kosztowny błąd.
Pozdrawiam
kułak i spekulant
Bloxer -- 16.05.2008 - 07:04Panie Blokserze!
Ja się z Panem zgadzam. Z wyjątkiem tego, że Pańska decyzja wpływa na rynek, ale nie sama w sobie tylko jako element zachowania się masy inwestorów.
Natomiast te wszystkie linie wsparcia, oporu, głowy i inne raniona wykresów, to jest to mniej profesjonalne niż wróżenie z fusów.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 16.05.2008 - 12:24