Od pewnego czasu patrzę na politykę po swojemu,czyli zenkowemu.

Patrzę z uwagą lub nie bo i nie wszyscy politycy mi się widzą.
Słucham,myslę smakuję,starając się swym starym na poły sklerotycznym rozumem nadążyć za pernamentnie obrażalskim naszym Prezydentem.

Przekonuje mnie Anna Fotyga,że Pan Profesor Lech Kaczyński,jako Prezydent RP jest największym mężem stanu.W Polsce,czy na świecie “droga Anna” nie dopowiedziała.

Poseł Cymański pieje z zachwytu nad Jarosławem Kaczyńskim,że jest tak wielki niczym Naczelnik Józef Piłsudski.A szalone media określiły go jako wielkiego stratega politycznego.
Nawet jakiś pomyleniec porównał go do kardynała Richelieu.

Staram się trawić ten pasztet,dzieki Bogu,że to nie kęsy,bo zębów mi nie starczy.
Wybiegam myślami wprzów i w tył,a związku wypowiedzi polityków najważniejszych w RP z rzeczywistością i żądaniami prostego ludu nie widzę.

Wygląda na to,że jedni o chlebie,drudzy o niebie.Taki dialog głuchego z niemową,albo ślepym.

Bez to oglądanie telewizorni całkiem skołowaciałem i nawet nie potrafię nadążyć za górnikami.Nie wiem o co już im chodzi zjeżdżają i wyjeżdżają,strajkują i nie strajkują.
A tu jeszcze lekarze i pielęgniarki.Do tego Palikot pyta znienacka i z ukrycia,potem przeprasza,bo pytać w Polsce nie wolno rzecze uczony Kalisz.Gilowska Zyta się odnalazła,Grasia wypieprzyli.

Jedyna nadzieja w Panu Prezydencie,że se dziś z lekarzami pogada i konsylium to diagnoze Panu Profesorowi Prezydentowi RP postawi.

Co ja z tego wszystkiego bedę miał?
Ja Zenek przeciętny Polak.
Żreją,chleją,kłócą się,obrażają i to za moje pieniądze!

Patrzeć i słuchać to mi wolno!
Pytać,gadać,pisać o na to już paragraf jest!

Profesury i dochtory nie umiejo z prostymi rzeczami se poradzić,a takie mordy złotouste majom.Nadwyrężają struny głosowe nie wiada po co,bo jakiegoś tego konsensusa znaliźć nie potrafią
Zapomnieli,że z pustego to nawet i wielgi Salamen nie naleje.