Tylko nierówność jest twórcza

Coraz bardziej jestem zauroczony Januszem Korwinem Mikke. Znaczy się jego umysłem. No, może nie tak wolnym, jak spółdzielczy umysł FYM w salonie 24, czy ten, po przejściu którego paruje H2O, ale zawsze.

Powiada JKM, i jak nie być ogólnie a nawet szczególnie wzruszonym: – Równouprawnienie, proszę Państwa, byłoby możliwe dopiero wtedy, gdyby liczba kobiet zgwałconych przez mężczyzn była równa liczbie mężczyzn zgwałconych przez kobiety. Konkluzja wprost wypływająca z tej frazy moim zdaniem implikuje, denotuje i jeszcze z trzy a nawet cztery trudne, obco brzmiące wyrazy można na „uje” wymienić, że równouprawnienie nam jeszcze długo grozić nie będzie.

Nie biorą się bowiem kobiety w pracy za lobbing, mobbing, czy nawet inny petting, tak w tym „wyścigu szczurów” zaiwaniają, że o gwałtach nawet pomarzyć, my – biedni mężczyźni jako obiekty żeńskiej seksualności nie możemy…

Powiada też JKM , gdzieś w innym miejscu, iż bez „nierówności” nie byłoby rozwoju. Jej brak, to „śmierć cieplna”. I podaje przykład kucharza Okrasy, człowieka pochodzącego z biednej rodziny, który chciał jak najszybciej zdobyć konkretny zawód i w ten sposób pomagać Matce.

Zdaniem JKM, to właśnie pokazuje, jak ważne jest, by w społeczeństwie byli ludzie biedni. Gdyby rodzina p.Okrasy miała dużo pieniędzy, to facet poszedłby studiować jakiś modny kierunek (socjologię? archeologię śródziemnomorską?) i zostałby snobem-nierobem albo lumpen-proletariuszem od czasu do czasu zamieszczającym jakieś opracowanie, że ludzie-to-i-tamto, zrobiłby doktorat (którego, poza recenzentami, nikt by nie przeczytał), albo żebrał o dotacje na kopanie w piasku w Nubii. A tak jest to Ktoś.

Czy naród, w którym podobno połowa żyje na poziomie wegetacji biologicznej, zdecyduje się oddać głos w wyborach prezydenckich na JKM, który powiada, iż kto chce zlikwidować biedę, chce zlikwidować najważniejszy motor rozwoju społeczeństwa? W społeczeństwie normalnym, zgodnie z rozkładem Gaussa, muszą być i bardzo bogaci – i bardzo biedni. Tylko nierówność jest twórcza.

Zabił mi ćwieka JKM tą krzywą rozkładu normalnego, zwaną krzywą Gaussa. Bo z jego wypowiedzi wynika, że obowiązuje tylko w społeczeństwie normalnym. A co w takim razie ze społeczeństwem nienormalnym…?

Czy gdyby społeczności nigeryjskie, ugandyjskie, kongijskie, etiopskie, jamajskie itd. były zamożne mielibyśmy taką masę genialnych lekkoatletów? W pierwszej setce biegaczy na 10.000 m w historii jest aktualnie bodajże 3-5 białych biegaczy. Wybitni biali sprinterzy skończyli się też dawno temu wraz z epoką Walerego Borzowa i Pietro Mennei.

Coraz bardziej jestem też zauroczony Joanną Senyszyn. Klasą prowadzonego blogu, odwagą cywilną, refleksem intelektualnym, klasą po prostu. Jej wpis o świętach to majstersztyk. Na nic się zdadzą zaczepki prostackie w swej istocie, jak choćby opinia prostacka, obok tematu de facto Artura M. Nicponia…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hyhyyyyyy (graficzny zapis westchnienia człeka rozczarowanego)

Dobra. Jeszcze mi się chce gadać. Młody jestem, naiwny.

Usiadł Pan w święta (a może i przed świętam, bo ten tekst Korwina chyba przed Wigilią się ukazał), i napisał tekst, żeby sobie pojeździć po Korwinie. Tak lekko, elegancko, no bo od stołu wstać sie nikomu nie chce żeby kogoś dobić. Nieznośna lekkość klawiatury, czyż nie?

Ja Korwina nie cierpię, bo jest świrem, który rozwala moją partię. Ale przy całej niechęci, jaką wzbudza we mnie jego widok, musze przyznać, że gość jest umysłem niezwykłym. Postrzega świat inaczej niż zwykły człowiek, prezentuje ciekawy punkt widzenia. Jest najciekawszym polskim prawicowym felietonistą, ponieważ kiedy Ziemkiewicz, Wildstein et consortes powtarzają wciąż to samo, JKM miewa świeże myśli i interesujące obserwacje.

Niezwykłemu człowiekowi łatwo przykopać. Patrzcie, odmieniec! “Nikt tak nie myśli, tylko ty!” – powtarza stara kobieta, do której do końca nie dotarło, że komuna się skończyła, “ta, jasne, k****” – brzmi to w wersji młodych palaczek trawy, które swoje wiedzą. Zacna kompania – a może ma Pan wyższe aspiracje?

Ad rem – czy Korwin pisze coś o tym, że jest przeciw podnoszeniu się stopy życiowej? Że chce żeby dzieci umierały z głodu? Nie – Korwin mówi tu o ciągłym dążeniu do nieosiągalnego ideału bogactwa (zawsze można mieć więcej), skutkującym ciągłym bogaceniem się wszystkich razem i każdego z osobna, postępem technicznym, naukowym etc? Wypowiada sie przeciw zabójczej urawniłowce, odbierającej możliwość śnienia o lepszym życiu. I bynajmniej nie odnosi tego do obecnej sytuacji w Polsce – jako redaktor niszowego (bądź elitarnego, jak tam kto uważa) może sobie pozwolić i pozwala sobie na teoretyzowanie.

O ile pamiętam z Salonu, nie ma Pan zbyt niskiego zdania o własnej twórczości. Jednak mimo wszystko JKM blogerem i tekściarzem jest obiektywnie lepszym. Więc zanim się Pan z niego pośmieje, proszę uważnie i do końca przeczytać jego pisane przeciez prostym językiem teksty. Nie będzie więcej takich wpadek. Które składam zresztą na karb mixu świąteczne przejedzenie + fascynacja posłanką Senyszyn.

Spokojnych poświat, bez nerwów i fascynacji, życzy


"Niezwykłemu człowiekowi łatwo przykopać" -

rzekł był Zetor, mając na myśli JKM. Tak, to niezwykły człowiek. Niezwykły, bo społeczenśtwo do niego nie dorosło i w ogóle, jak coś powie to – klękajcie narody!
Ot, choćby to, co przyczytoczył pan Andrzej:

Równouprawnienie, proszę Państwa, byłoby możliwe dopiero wtedy, gdyby liczba kobiet zgwałconych przez mężczyzn była równa liczbie mężczyzn zgwałconych przez kobiety.

Bardzo zgrabnie napisane. Tak zgrabnie, że UFOludek kiepsko zorientowany w ziemskich statystykach gwałtów mógłby sobie pomyśleć, że kobiety same sobie są winne gwałcąc nie dość licznie.
Ciekawam, czy Żona pana Korwina ma takie samo zdanie, jak Jej małżonek szanowny. A może ona musi mieć takie zdanie, bo… osiągnięć w gwałtach męskich nie ma?
Pan Andrzej nie ma racji w jednym. W normalnym rozkładzie krzywej Gaussa bardzo biedni i bardzo bogaci stanowią ekstremum wykresu, które nie odzwierciedla zasadniczego obrazu społeczności. Na korzyść Pana Andrzeja działają polityczni “uszczęśliwiacze”, usiłujący nie dopuścić do rozwoju tego, co pomiędzy tymi skrajnościami winno się znajdować.
Pewnie gwałtów za mało…


Odkrywca DNA palnął coś o Murzynach!

Proponuję Pani, Pani Magio, by zgodnie z ciekawą logiką, jaką nam Pani zaprezentowała, nier czytać żadnych jego prac, a najlepiej zignorować istnienie DNA. Bo skoro taki niepoważny i nieokrzesany człowiek coś o tym plecie, a nikt inny nie widział, to …

Ciąg dalszy ewentualnej polemiki rano – przpraszam ale są Święta, realne życie migocze błyskiem lampek zachęcająco, zapraszając do dotykalnego Salonu.


Panie Zetor

Chciał Pan dobrze a wyszło… :)
Wie Pan, ja temu Panu od “DNA” tak samo bym napisała (jak Panu) gdyby takie kocopały prawił, jak Pan. Doda Pan coś ciekawego? Poza lampkami oczywiście… Może coś o korelacji gwałtów z DNA Murzynów?


Panie Zetorze!

Mieć własne poglądy, nie lada to sztuka. Poglądy kontrowersyjne posiadać, rzecz jeszcze większa to zdecydowanie. Sztuką niemałą jest też posiadanie umiejętności ich wyrażania. Żadną natomiast – wypowiadanie steku niecenzuralnych splunięć i wulgaryzmów. Żadną więc – wymienianie obelg zamiast poglądów.

Ileż megaton pogardy trzeba posiadać dla człowieka! Ileż megaton nienawiści paraliżującej normalne procesy intelektualne trzeba w sobie nosić, by bzdury takie publicznie wygłaszać, jak te wygłoszone przez Pana Nicponia na temat Pani prof. Senyszyn!

To tak – mimo wszystko na marginesie, wszak mój pościk nie Pana Nicponia dotyczył. Zarzuca mi Pan w swym komentarzu wiele. Proszę poniższe słowa bez emocji przeczytać.

Nabycie umiejętności czytania, czyli rozumienia znaczenia skodyfikowanych przez społeczeństwo znaków, wymaga pewnych zdolności intelektualnych i senso-motorycznych: i tutaj uwaga – poziomu umysłowego co najmniej sześciolatka, braku zaburzeń lateralizacji (proces lokalizowania mechanizmów mózgowych określonych funkcji behawioralnych w jednej z półkul mózgowych, np. lateralizacja ośrodków mowy), dobrej orientacji czasowej (rytm).

Czyli tak naprawdę, czynność czytania jest bardzo złożonym procesem interpretacji. Czytanie wymaga więc kompetencji komunikacyjnej (warunek: przyjmowanie perspektywy innych i rozumienia ich intencji, co pozwala odkryć znaczenia wypowiedzi mówcy), wyrobionej wrażliwości, swoistej umiejętności obrazowania. I… powtórzę raz jeszcze: poziomu umysłowego co najmniej sześciolatka.

Pan z mego tekstu, co wynika z Pańskiego komentarza nie zrozumiał nic. Niestety… Jestem ostatnim facetem który próbowałby naigrywać się z JKM. Swoje miejsce w szyku piszących znam doskonale. Nie mam kompleksów żadnych, nie jestem też jednak narcystycznym megalomanem. JKM gra w ekstraklasie, ja w IV lidze. Ale robię też wiele innych pożytecznych rzeczy poza próbami pisania. Wnuczka powiada, że najlepiej buduję namiot z koca. Na pikniku, w tzw. „dużym” pokoju…

Zapraszam do polemiki. Nie ze mną wszakże, z moimi poglądami… Zweryfikuje Pan własny PW (poziom wykonania) w korelacji z własnym PA (poziomem aspiracji).

Ukłony…


Pysznie Pan odpowiedział

Nie jest to jeszcze klasa Pani Senyszyn, a i styl inny, ale parafrazując Pana własne skromne słowa, druga liga i twardy środek tabeli …

Nie kwetionuję Pana dobrej woli – Pana tekst jest tym, czym Pan uważa, że jest. Pan zaewne również nie kwestionuje mojej dobrej woli, więc skoro tak, to jak każdy nie rozumiejący Pana tekstu udowadniam światu, że jestem poniżej poziomu sześciolatka. Ach jak lekko, jakże młodo się czuję!

Tyle że nawet w przedszkolu, wśród dzieci, jeśli chce się im coś przekazać, trzeba starać się to zrobić w sposób prosty i zrozumiały. W miarę zaliczania kolejnych klas (chociaż co Pański skromny sługa może o tym wiedzieć) wpaja się, szczególnie mężczyznom, umiejętność rzeczowego (nie utożsamiać z ubogim) i lakonicznego wyrażania się. Oczywiście bloger powinien tu stać znacznie wyżej od statystycznego maturzysty.

Dlatego o ile Pana tekst nie jest białym wierszem, powinien być raczej jednoznaczny interpretacyjnie. Nawet dla sześciolatka. Inaczej mamy do czynienia z brakami w sztuce, o które trudnoi jest oskarżać innych.

Istnieje jeszcze oczywiście możliwość, że nalezy Pan do tych twórców, którzy piszą przez siebie do siebie o sobie, vulgo: do szuflady. Ale wtedy niezrozumienie nie powinno Pana dziwić.

Ufny, że cieszy się Pan dobrym zdrowiem


WSP Magio!

Spędziłem cały czas na “lataniu” z wnusią, jestem tak zrelaksowany, że nawet Panu Zetorowi cokolwiek odpuszczę... Z tą krzywą Gaussa, nic dodać, nic ująć, w Pani ujęciu, ja i tak swiątecznie b. Pana JKM potraktowałem. Stwierdzenie – “W społ. normalnym, zgodnie z rozkładem Gaussa, muszą być i bardzo bogaci i bardzo biedni” – toż to błąd petitio principii zgoła, albo jaki post hoc, ergo propter hoc. A jak nie trafiłem, to przecież próbowałem :-) Czyli dobrą wolę miałem.
Pozdrawiam…


Panie Zetorze!

QQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQ – czy to są fale theta w nadmiarze, a więc pokazujące, że nie mam warunków do spokojnego myślenia, czy koncentrowania się, czy jakieś inne REM, sam już nie wiem…

Stwierdził Pan, iż „pysznie Panu odpowiedziałem”. I gdyby Pan na tym poprzestał, zdanie to ocenne byłoby dwuznacznie intrygujące. A tak? Wyszło dość bezradnie. Nie mówiłem o sobie „druga liga”, mówiłem „czwarta”. To zasadnicza różnica. Poniżej „czwartej” jest już tylko „A – klasa”. Czyli Pan manipuluje…

Kompletne też niezrozumienie wykazał Pan w tej części mojej wypowiedzi dotyczącej „sześciolatka”. Zaprezentował Pan niezwykle monokonkretny rodzaj rozumienia i interpretacji. Jak widać – dla siebie właściwy. Kategoria „sześciolatek” to nie kategoria dosłowności (a pewnego symbolu gotowości do podjęcia wysiłku intelektualnego i adekwatnych możliwości) i to co Pan pominął całkowicie – a o czym dość wyraziście mówiłem poprzednio – kompetencja komunikacyjna – składają się na rozumienie cudzego tekstu. Tej mowy pisanej.

Jerzy Szaniawski mawiał, iż tekst autorski jest jeden, tych co tekst ten odczytują jest wielu. Odczytywanie swoje uważają zawsze za właściwe. Pan odczytał po swojemu.

A zdrowiem, cieszę się niezłym. Dbam o nie niebywale. Wszak wielu skurwysynów muszę jeszcze przeżyć…

Pozdrawiam i mało odkrywczo – też zdrowia życzę...


Subskrybuj zawartość