Kiedy byłem w szkole specjalnej, czytałem autobiografię Salvatore Dali (Internetu nie było, tylko internat, to i człowiek książki na pryczy czytał...). I jestem bezwzględnie przekonany, że sowieci też ją czytali (oni, jak sądzę, z innych niż ja powodów) i byli tak zafascynowani, że to na jego cześć wprowadzili plany pięcioletnie do gospodarki…
A było to tak. Kiedy Dali był dorastającym chłopakiem, zakochała się w nim taka jedna. Dali podniecał panienkę, całował, pieścił doprowadzał ją do wrzenia i… nie konsumował. Złożył przysięgę, że będzie ją trzymał na dystans przez 5 lat i słowa dotrzymał. Taki był słowny. Swoje postępowanie, co naturalne, nazwał „ planem pięcioletnim”. Domniemam, że był w tym okresie impotentem, ale na to władza sowiecka nie wpadła. Bawiło Dalego upokarzanie narzeczonej i poczucie władzy, którego mu to upokarzanie dostarczało.
Podobnie było z Józefem Stalinem. Rzecz co prawda nie dotyczyła panienek i w tym przypadku był to kliniczny przypadek nie seksualnego sadyzmu. W swoim czasie, prokurator generalny, a później sekretarz Komitetu Centralnego, niejaki tow. Akułow, upadł podczas jazdy na łyżwach i ucierpiał od śmiertelnego niemal wstrząsu. Stalin, sprowadził z zagranicy wybitnego chirurga, aby uratować mu życie. Po długim i trudnym leczeniu Akułow powrócił do pracy, a następnie został... aresztowany i rozstrzelany.
Szczególnie wyrafinowaną postacią sadyzmu był zwyczaj Stalina, aby aresztować żony, a także i dzieci najwyższych funkcjonariuszy partyjnych i trzymać je w obozach pracy, podczas gdy ich mężowie wykonywali swoją pracę, pełzając przed Stalinem, nie ośmielając się nawet prosić go o ich uwolnienie.
Tak więc, Dali był osobowościowo niezwykle podobny do Stalina. I jestem przekonany, że to właśnie Słońce Narodu, z sympatii i na cześć Dalego dokonał zawłaszczenia nazwy jego „planu pięcioletniego”.
Dali był podobny nie tylko do Stalina. Był także podobny do Adolfa Hitlera. I to nie tylko ze względu na pozytywnie wpływający na obu zapach farby. Dali jak i Hitler był typem osobowości nekrofilnej (greckie słowo nekros oznacza zwłoki). Jeden i drugi ekscytował się ciałami w stanie rozkładu. Hitler był bardziej co prawda konkretny, ale Dalemu również niczego nie brakowało.
Narysował kiedyś gnijącą dziewczynę, na której opuchłej twarzy i piersiach chodzą ślimaki. Był tak pragmatycznie konkretny, że napisał pod rysunkiem, że są to ślimaki jadalne.
Najlepszy numer zrobił jak poszedł w konkury do swojej przyszłej żony. Nasmarował się cały kozim łajnem rozgotowanym w rybim kleju. Konia z rzędem współczesnemu kochankowi stawiam, który zaryzykowałby aby w ten sam sposób dokonać weryfikacji, skądinąd jedynie słusznej, bo wynikającej z praktyki obserwacji, hipotezy, że luba, nad wyraz go kocha, i skłonna jest do najwyższych poświęceń. W tym również estetycznych.
O Hitlerze w oddzielnej notce będzie stało…
komentarze
O rany, co się dzieje?
W kilka minut po wklejeniu tej notki, została ona umieszczona w archiwum. Jaką tym razem popełniłem “zbrodnię”?
Andrzej F. Kleina -- 15.04.2008 - 20:34>AFK
Myślę że to jakaś pomyłka, ktorej częściowo sam Pan sobie winien. Nie trzeba było opartywać tagów słowem “archiwum” :)
Zaraz Pana wyciągą! Spoko.
Delilah -- 15.04.2008 - 20:59A nie wkleił się pan sam tam?
Nie da się zmienić kategorii?
A tekst ciekawy, też czytałem autobiografię Dalego w sumie acz nie w internacie.W internecie tyż nie.
pzdr
grześ -- 15.04.2008 - 21:04Pani Delilah!
Jasne, z tym, że to już chyba 4 albo 5 taki numer.
Andrzej F. Kleina -- 15.04.2008 - 21:05Serdecznie pozdrawiam, cosik jednak czuję, że nie będę miał przyjemności już tutaj z Pania rozmawiać.
Panie Grzesiu!
Matoł w tych sprawach jestem, ale zrobiłem to w formie wręcz algorytmu, jak do tej pory.
Andrzej F. Kleina -- 15.04.2008 - 21:06Pozdrawiam…
Ale się dzieje!
Pan Kleina dzisiaj sadyzm i masochizm zarazem uprawia. Sadyzm wobec Czytelników nie dając im tekstem sie nacieszyć, a masochizm wobec siebie, umieszczając świeżo napisana notkę w archiwum. I jeszcze o najwyższym poświęceniu pisze!
Pozdrawiam zadziwiony
PS. Spróbuj Pan, Panie Andrzeju “edytuj”, a potem wyciąc z tagów archiwum i cos innego wpisać, np. “róźności”, albo najwyższe poświęcenie)
Lorenzo -- 15.04.2008 - 21:11>Panie Andrzeju
Niech się Pan nie poddaje, twardym trza być, nie mientkim:)
Właśnie na temat tej notki miałabym ochotę pogadać, więc liczę na współpracę:)
Delilah -- 15.04.2008 - 21:11Panie Lorenzo!
Jak Zeusa kocham, ja nie napisałem “archiwum”, ten tekścik przez moment wisiał bo widziałem na swoje wyblakłe oczy, w innym miejscu i przeskoczył w inne. Ale, próba frajer, wkleję go jeszcze raz jako inny, zmienię tytuł :)
Andrzej F. Kleina -- 15.04.2008 - 21:18Pozdrawiam serdecznie…
To musial Pan jakieś inne świństwo napisać, Panie Andrzeju,
które Szanowny Komputer TxT automatycznie zakwalifikowal do archiwum. To i tak dobrodziej z niego, bo mógl na przyklad wyslac i na Księżyc. Lącznie z Panem.
Pozdrawiam z wrażenia niemal zastygly (oczywiście nad możliwościami Komputera)
Lorenzo -- 15.04.2008 - 21:47