Piątek, 03.10.2003 Jezu ufam Tobie
Modlitwa matki do św. Aniołów Stróżów
O święci Aniołowie Stróżowie, wy niebiescy przyjaciele
dzieci moich, pełna ufności zwracam się do was.
Dzieci, które Pan Bóg polecił mojej opiece, są także
polecone waszej miłości i przyjaźni! Uproście mi przeto
łaskę, abym wychowała je, jak tego pragniecie,
dla Boga i nieba. O gdybym mogła być taką matką
dzieciom moim abym, abym zawsze była godną waszej
miłości i przyjaźni! Uproście mi to u Boga! Amen.
Modlitwa z „DROGI do Nieba MODLITEWNIKA DLA KATOLIKÓW WSZYSTKICH STANÓW „
Ucieszyło mnie to odkrycie gdy mi się przytrafiło jakiś czas temu. Też mamy (piję tu do irlandzkiej modlitwy do czterech aniołów cytowanej na początku mego pisania) modlitwę do więcej niż jednego Anioła Stróża. Zamieszczam ją dzisiaj bo wczorajszym dniem liturgia kościelna przypomina nam o Nich. Znowu jestem „wczorajsza” – wcale nie, bo właśnie zdałam sobie sprawę, że
odkąd odkryłam jej treść ciągle z niej korzystam. Operuję (zwracając się do Aniołów) co prawda skrótem myślowym, ale jednak. Jakim…? Och, macie dość poczucia humoru aby zgadnąć a ja nie mam zamiaru narażać się ponownie mojej ukochanej Babci. Ten internet (mój komputer nie zna słowa „internet” – podkreślił – istny dopust boży !!!) jest gorszy niż głuchy telefon, nawet niedosłyszący dowiadują się wszystkiego.
Babcie są cudowne. Ostatnio w zaprzyjaźnionym, wielopokoleniowym „domu”, po sąsiedzku usłyszałam taką historyjkę:
Babcia poprosiła wnuka-studenta o pomoc przy podziale kostki drożdży na trzy części. Młodzian (student Polibudy) chcąc się wywiązać z zadania bardzo rzetelnie przedstawił Babci geometryczno-matematyczny sposób dzielenia tego typu bryły. Babcia słuchała pilnie po czym machnąwszy ręką dokonała podziału swoim sprawdzonym sposobem z użyciem paznokcia i oka.
Komentarz wnuczka, wygłoszony wieczorem do mamy, brzmiał: BABCIA JEST JAK OCEAN, WIADOMO, ŻE JEST LECZ TRUDNO SIĘ Z NIĄ POROZUMIEĆ. (chyba z Lema, muszę Go poczytać, wychodzi na to, że inspirujący gość)
Wracając do dziś, pierwszy piątek miesiąca, poprosiłam Agę aby poszła do spowiedzi – w niedzielę msza w intencji Dziadka. Powiedziała mi coś, co i mnie czasem przychodzi do głowy – Po co się spowiadać skoro potem i tak się grzeszy !
Znów mi refleks nie dopisał ale refleksja to moja mania prześladowcza.
Właśnie mi przyszło do głowy porównanie ze śmieciami. Gdy je ignorujemy to w nich toniemy a jak się nimi zajmiemy to się okazuje, że można je posegregować, odzyskać część surowców a pozostałą część przetworzyć, między innymi na energię tak potrzebną naszej planecie do życia.
Ps.
Czy Anioły czasem czują się urażone moimi skrótami myślowymi? Jestem przekonana, że nie. Skąd ta pewność ?
Są Aniołami, kochają mnie z wzajemnością, nawet wtedy gdy „nawalę” bądź „coś spartolę”.
Ps 2008
wspomniany skrót myślowy to: „chłopaki nie nawalcie” :-)
Babcia(103l.) ma się dobrze, powiedziała ostatnio że chciałaby dożyć do
105 lat (bo 5 to jej ulubiona cyfra :)
Środa, 08.10.2003 Jezu ufam Tobie!
Pozdrówwmy Matkę Zbawiciela swego i zawołajmy wszyscy; o, Błogosławiona ! Bądź pozdrowiona.
Antyfona.(Wszyscy): Bądź pozdrowiona Królowo,
Matko miłosierdzia, żywocie słodkości i nadziejo nasza,
bądź pozdrowiona. Do Ciebie wołamy wygnańcy
synowie Ewy, do Ciebie wzdychamy jęcząc i płacząc
na tym padole łez. Przetoż więc Orędowniczko nasza,
one Twoje miłosierne oczy obróć ku nam,
a Jezusa błogosławiony owoc żywota Twego
po tem wygnaniu racz nam pokazać: o łaskawa!
o litościwa! o słodka Panno Marjo!
Wstęp na dzień powszedni do różańca do Najświętszej Marji Panny z książeczki Babci Daniela „Zdrowaś Marja”, nie ma roku wydania lecz jest dość stara bo jest w niej pieśń zaczynająca się słowami: „Boże z Twoich rąk żyjemy…”
Różaniec zaczyna się od tajemnic radosnych.
W związku z różańcem mam takie wspomnienie. W pierwszą rocznicę śmierci Taty byliśmy na mszy w kościele pod wezwaniem Św. Marii Magdaleny (Chomiczówka) w Warszawie. Był październik, miesiąc poświęcony modlitwie różańcowej do Matki Bożej – zaraz po mszy odmawiany był różaniec, więc zostaliśmy. Każdą „Zdrowaś...” odmawiało inne dziecko z grupy dzieci pierwszo-komunijnych (9 lat). Dzieci klęczały rządkiem przy głównym ołtarzu obok księdza prowadzącego i podawały mikrofon następnemu po odmówieniu swego „Zdrowaś...” Obok dzieci stała, niczym duch opiekuńczy siostra zakonna (katechetka). Nigdy z takim zaangażowaniem nie uczestniczyłam w modlitwie różańcowej bo w grupie słodkich głosików, które kolejno, w różnych tonacjach i bezbłędnie powtarzały „Pozdrowienie Anielskie” był jeden, pewnej dziewczynki (klęczała gdzieś w połowie rządku).
W momencie gdy mikrofon trafiał do Jej małych rączek welon siostry(stała twarzą do ołtarza za rzędem klęczących dzieci) poruszał się z dużym niepokojem i przesuwał bliżej.
Głośna modlitwa przez mikrofon nie była mocną stroną tej małej duszyczki, myliła się za każdym razem wzbudzając moje bardzo ciepłe zainteresowanie. (co za stres musiała Malutka przeżywać)
:-{)
Wstałam dziś „bladym świtem”(6.30) aby potowarzyszyć Matisowi (student, już bez dredów, dla odmiany z „irokezem”,
cieszę się bo w barwach ekologicznych) w tzw. ”bohaterskich chwilach dnia”- przygotowanie pierwszego i drugiego śniadania w pochmurny poranek gdy pod powiekami piasek a fizjologia z trudem przestawia się na opcję „czuwaj”.
Stoimy więc sobie w bladości poranka, On kroi chleb, ja podaję mu coś do chleba z lodówki. Nie idzie to nam zbyt sprawnie (patrz „Kramerzy”z filmu „Kramer kontra Kramer” przy pierwszym wspólnie sporządzanym śniadanku), On z kolei sięga do lodówki wyjmując pudełko ze specyfikiem do smarowania pieczywa. Gotowych kanapek jednak przybywa a Mat w pewnym momencie mówi:
wiesz, że drzewko oliwne żyje 2000 lat.
A wiesz od pewnego czasu zastanawiam się czy chodzi o gatunek czy o konkretnie jedno drzewko – głośno myślę (chleb smarowaliśmy wspomnianym mixem reklamowanym na bilbordach dodatkiem oliwy z długowiecznych oliwek)
Na pewno o konkretne, posadźmy sobie takie – dopowiada
Trzeba to sprawdzić, mówię i dodaję po chwili – ta długowieczność kojarzy mi się przez analogię z czymś jeszcze.(z religią chrześcijańską oczywiście ale sza)
Taak ? – moja najstarsza latorośl patrzy na mnie pytająco.
Taak, jest coś równie wiekowego – podpowiadam.
Papież! – radośnie wykrzykuje – i śmiejąc się ze swojej nieporadności dopowiada – wiedziałem, że jest sędziwy ale nie przypuszczałem jak bardzo.
Ciepło, ciepło… – naprowadzam dalej i myślę o ostatnio przeczytanej książce, w której autor wspominał o reklamach tylko że jej akcja toczy się na początku XX wieku…
Nazywał się: Bruce Marshall a jego książka, która trafiła w moje ręce jako pierwsza to „Chwała Córy Królewskiej” wyd. PAX 1955 (dla jasności, nie jest to książka feministyczna, tytuł zaczerpnięto z psalmu będącego jej mottem (Ps. XLIV w. 14) – nie byłabym sobą gdybym nie poszukała tego wersetu w mojej biblii [Ps. 45 (44)* w. 14] brzmi trochę inaczej niż w cytacie z książki, moje wydanie biblii jest z r.1982 pewnie dlatego )
Hmmm…, wpadłabym w kompleksy odnośnie swego poczucia humoru (dokładnie i bez podtekstów) gdyby nie fakt iż postanowiłam się ich wyrzekać znaczy wystrzegać.
A w encyklopedii znalazłam jeszcze dwa tytuły tego autora:
„Cud ojca Malachiasza” 1931, wyd. pol. 1955
„Ale i oni otrzymali po denarze” 1949, wyd. pol. 1958
Muszę je znaleźć !